Artykuły

Ciąża to naprawdę szczególny czas. Kreowanie nowego życia jest jakąś tytaniczną i metafizyczną robotą. To doświadczenie transformujące na wszystkich możliwych poziomach. Szczególnie, jeśli pozwolimy sobie to poczuć. To czas, kiedy wsparcie innych jest po prostu nieocenione. I ja dziś parę słów o tym. Bo to wsparcie można różnie rozumieć. Można je różnie dawać. Ja na przykład od niektórych osób doświadczyłam takiego wsparcia, na jakie nawet nie śmiałabym liczyć. O tym za chwilę. Od innych, od których po cichu lub głośniej liczyłam, nie doświadczyłam wcale. Albo nie był to ten rodzaj wsparcia, który był mi na ten czas potrzebny. Były obok mnie osoby, które trochę wspierały, a trochę potrafiły przywalić kulą w płot. Były osoby, które się starały ale chyba nie umiały . No to po kolei.

Zacznę od podziękowań i wzruszeń. Kiedy zaczęłam informować świat, że spodziewam się dziecka, Czytaj więcej… »

Mój dzisiejszy wpis łączy się poniekąd z poprzednim. Pisałam w nim o tym, iż są takie kobiety, które nie wiedzą czy chcą mieć dzieci. Źródeł ich wahań i wątpliwości może być pewnie wiele ale jednym z nich jest moim zdaniem po prostu fakt, iż doświadczenie ciąży czy bycia rodzicem jest doświadczeniem skrajnie ambiwalentnym. Niby rzecz oczywista, wydawałoby się. A jednak chyba mówi się o tym wciąż za mało. Kiedy ja byłam namawiana na dziecko, miałam wrażenie, że sprzedaje mi się wersję krainy pełnej radości i szczęśliwości. A przecież przy tym wszystkim jest cała masa doznań zgoła odmiennych. Zacznijmy od ciąży. Stan błogosławiony? Serio? Z całym szacunkiem panowie, ale to określenie musiał wymyślić facet 😉 Są kobiety, które w ciąży mogą być non stop, tak dobrze się czują ale większość z nas znosi to różnie. Dodatkowy ciężar jest naprawdę sporym obciążeniem Czytaj więcej… »

Można. I na tym mogłabym zakończyć dzisiejszy wpis 😉

Ale od początku.

Jestem psychoterapeutką. Do mojego gabinetu dość często przychodzą kobiety, które nie wiedzą czy chcą mieć dzieci. Przychodzą również i mężczyźni, ale ci rzadko z dylematem dotyczącym decyzji o ojcostwie. Oni albo wiedzą, że chcą mieć dzieci albo że nie, a jak nie wiedzą, to niezwykle sporadycznie wnoszą to jako „temat”. Dlatego będę mówić głównie o kobietach. One bardzo głęboko i intymnie dzielą się tym swoim „nie wiem” i większość z nich chce o tym rozmawiać. Moje klientki i pacjentki chcą się dowiedzieć co się kryje za ich „nie wiem” (czy na przykład chcą, ale się boją; czy tak naprawdę nie chcą, ale z jakiegoś powodu próbują się na to namówić; czy po prostu są w ambiwalencji bo widzą i korzyści i straty wynikające z tej sytuacji; Czytaj więcej… »

Mam 39 lat. Jestem w związku od ponad 18 lat. Dokładnie 18 i pół roku. Po ślubie 10. Czy to mój wiek oraz, jakby powiedział fb, mój status dawały innym argumenty, żeby wypowiadać się w kwestii mojej niedzietności? Czy to po prostu wrodzony, tudzież nabyty brak kindersztuby i wrażliwości sprawiały, że były osoby, które pozwalały sobie na to, żeby nie tylko mnie o to pytać, ale wręcz przepytywać, oraz zachęcać i namawiać do zmiany w tej kwestii?

Na szczęście nie byli to moi najbliżsi. Ani moi rodzice, ani dziadkowie, ani dalsza rodzina, ani bliscy znajomi czy przyjaciele nie dawali sobie prawa do tego, żeby w ten sposób naruszać tak osobisty i intymny obszar życia drugiego człowieka. Jestem im za to bardzo wdzięczna, choć dla mnie to oczywista oczywistość.

Tym bardziej nie mogę wyjść z podziwu jak to jest, że takie Czytaj więcej… »

Tadam! Oto ja ale tym razem w dwuosobowym pakiecie. Dziś po raz pierwszy świętuję Dzień Dziecka nie tylko jako Dorosłe Dziecko swoich rodziców, nie tylko składam najlepsze życzenia mojemu Wewnętrznemu Dziecku czy też, podążając za „Czułą Przewodniczką” Natalii de Barbaro – Dzikiej Dziewczynce, ale też kieruję swoją uwagę poniżej mojego Serca gdzie rzadziej leży, a częściej dokazuje, mój jeszcze nienarodzony Syn. Mimo szeregu bardziej i zdecydowanie mniej przyjemnych dowodów na tę okoliczność fakt ten jawi mi się nadal jako mocno abstrakcyjny. Wspieram się jednak doświadczeniami innych kobiet, które miały podobnie. Jedna z moich znajomych powiedziała, że uwierzyła dopiero jak zobaczyła; inna, że nie wierzyła jeszcze długo po porodzie 😉 Czytałam gdzieś wywiad z Pauliną Przybysz, która kiedy miała wyjść ze szpitala ze swoją świeżo narodzoną córką, poczuła nieco zmieszana, bo przecież przyszła tam sama jedna, a teraz wychodzi z kimś Czytaj więcej… »

Droga redakcjo. Konto na sympatii założyłam, gdy uświadomiłam sobie, że mój związek nie istnieje. Partner żył w swoim świecie wśród wianuszka adoratorek. Dla dobra rodziny tkwiłam w tej chorej relacji i wydawało mi się, że dam radę dzięki temu, że też będę mieć w tym życiu coś wyłącznie dla siebie. I tak poznałam tutaj fantastycznego człowieka, który jest mi przyjacielem i kochankiem. 

Na początku naszej relacji twardo określiliśmy zasady. Żadne z nas nie zmienia życia. Nasze spotkania miały być tylko dla nas be planowania przyszłości. I tak czas biegł.,. w miedzy czasie rozeszłam się z moim partnerem, bo zycie było nie do zniesienia. I tak nagle zrozumiałam, że chcę więcej, chcę budzić się przy osobie, na której mi zależy i która jest dla mnie ważna. 

A on?  Cóż, wychowuje dzieci nastolatki i dla dobra ich nie odważy się nic zmienić. 

Czytaj więcej… »

Witam. Poznałam na portalu wspaniałego mężczyznę. Pół roku cudownego czasu. Nic nie zapowiadało, że coś mu przeszkadza, różnica wieku między nami to 10 lat. Ja jestem starsza. Po tygodniu milczenia zadzwonił i powiedział, że kończymy tą relacje, bez żadnych wyjaśnień. Doznałam zderzenia z betonem. Bez napięcia powiedziałam „szanuję twoja decyzje” i cierpiałam miesiąc. Zadzwonił pijany i zaczął wyznawać miłość, że tęskni, że mnie potrzebuje, że nie może mnie stracić. Przez tydzień były rozmowy nie o nas tylko luźne w stylu co się wydarzyło u nas, gdy nie mieliśmy z sobą kontaktu. Zaproponował spotkanie, które odwołał a później znowu kontakt się urwał.  Jestem emocjonalnie wykończona. Nie wiem, o co mu chodzi. Nie odbiera telefonu. Spotykaliśmy się przecież prawie codziennie. Weekendy były wyjazdy, rowery, bieganie. Ostatni miesiąc mieszkaliśmy już razem. Po nowym roku czekała mnie zmiana pracy i przeprowadzka do niego. Rozstanie było Czytaj więcej… »

Witam,

Mam na imię Marcin. Jestem na waszym portalu od kwietnia 2015 roku. Jestem aktywnym poszukiwaczem swojej „drugiej połówki”. Krótko opisując siebie: posiadam wykształcenie wyższe (2 tytuły magisterskie – Zarządzanie i Finanse i Rachunkowość), pracuję jako księgowy. Jestem bardziej introwertykiem niż ekstrawertykiem. Do moich zainteresowań należą historia, mitologia, piłka nożna, teleturnieje, literatura antyczna. Byłem dobrym studentem – czwórkowo-piątkowym. Mam lat 31, mieszkam w Łodzi. Oczekiwania moje co do dziewczyny jaką poszukuję: Katoliczka, mile widziane wyższe wykształcenie, chcąca w przyszłości założyć rodzinę, mieć dzieci. Lubię dziewczyny o blond włosach, o normalnej budowie ciała (ewentualnie jak to ujmujecie na Sympatii: lekko puszysta :). Panna, bez dzieci. Niestety mimo wieku jaki mam nigdy nie miałem dziewczyny, choć dużo ich poznałem (i doszło do przynajmniej 1 spotkania) na Sympatii – dokładnie 27. Nie pomyliłem się wcale w liczbie jaką napisałem. Niestety nie jestem „dobry” Czytaj więcej… »

Dzieje się. Oj, dzieje. Pomyślelibyście? Ja nie, przyznaję. Ale czy się cieszę? Tak. I nie. Nie cieszę się, że musi do tego dochodzić. Że tyle się stało, a właściwie stawało, krok po kroku. I przelało. I nie mówię tu tylko o ostatnich tygodniach, miesiącach czy latach. Moja perspektywa jest znacznie szersza. Ale cieszę się, że ludzie, a szczególnie kobiety, weszły w kontakt ze swoim gniewem. Bo to już więcej, niż złość. Gniewem rosnącym w nas od pokoleń i od pokoleń tłumionym. Nosimy w sobie masę gniewu z całego naszego życia. Nosimy w sobie gniew naszych matek, babek i prababek. Kobiet, które gniew wypierały, spychały w czeluście własnych ciał. Kobiet, które nie mając uświadomionego kontaktu z nim niejednokrotnie zapraszały nas, byśmy i my uznały, że jesteśmy od niego wolne. A nie jesteśmy i nigdy nie byłyśmy. Niektórzy tylko chcieli nas takimi Czytaj więcej… »

Witam serdecznie. Nazywam się A.*  i mam obecnie 28 lat. Od dłuższego czasu mam konto na Sympatii. Z małymi przerwami, gdyż parę razy odchodziłem i do was wracałem. No nic ale nie o tym. Nie wiem czy można nazwać to problemem ale od czasu gdy rozpadła się bardzo dla mnie ważna relacja z osobą którą szczerze i naprawdę kochałem, nie potrafię znaleźć nikogo kogo bym był w stanie obdarzyć takim uczuciem.  Nie mam problemu ze swoją atrakcyjnością, ba, wiele koleżanek z tego co widzę wysyła mi sygnały zainteresowania ze swojej strony. Ale one wszystkie wydają się mi blade w porównaniu do tamtej dziewczyny ( taki szczegół mojej imienniczki ). Znaczy się nie wywołują we mnie uczucia prawdziwej miłości, której szukam. Przy tamtej osobie czułem, że to naprawdę to, wielokrotnie rozmawialiśmy o przyszłości. Dzięki niej nauczyłem się co to miłość, Czytaj więcej… »

Mam na imię Adam*, mam 27 lat i jestem samotnikiem, nigdy nie miałem dziewczyny w żadnym tego zwrotu znaczeniu, nigdy się nie całowałem, nigdy nie byłem na randce. Od 7 lat też nie utrzymuje znajomości z żadnymi kolegami, jak skończyłem technikum to wszystkie się urwały, ale wcześniej też jakoś specjalnie nie chodziłem na żadne imprezy ani nic takiego. Nigdy się sobie też nie podobałem, nie czuję się dobrze w swoim ciele, nie uważam się za atrakcyjnego, nie umiem rozmawiać z ludźmi, a zwłaszcza z dziewczynami, boję się odrzucenia, kilka razy byłem odrzucany, próbowałem też na sympatia ale rzadko do mnie dziewczyny odpisywały, nie podobają mi się też moje zdjęcia, uważam że na zdjęciach wyglądam jeszcze gorzej niż na żywo. Nie byłem n studniówce bo nie miałem z kim iść. Wstydzę się siebie swojego życia i wyglądu. Czasami czuje się bardzo Czytaj więcej… »

W listopadzie na urodzinach przyjaciółki poznałam dość fajnego faceta. Zaczęliśmy się spotykać. Na święta Bożego Narodzenia, można powiedzieć, że zamieszkaliśmy razem ale nie do końca. Trochę był u mnie, trochę u mamy. Nie przynosił swoich rzeczy do mnie.. Któregoś razu zobaczyłam na Facebooku, że komentuje zdjęcia i wysyła wiadomości do innych kobiet (jest na kilku grupach). Powiedziałam mu o tym, po czym wyszedł, bo nie chciał się kłócić.. Nie odbierał telefonu. W niedzielę mi oznajmił, że kogoś poznał, że to moja wina i że potrzebuje czasu na przemyślenie z kim chce być czy chce być sam. Czy mam szykować się na rozstanie? Na początku naszej znajomości powiedziałam mu, że kilka razie zostałam zraniona przez faceta, zapewniał mnie, że on mnie nie skrzywdzi… Nie było między nami żadnych nieporozumień. Dogadywaliśmy się. Codziennie powtarzał, że mnie kocha i tak też Czytaj więcej… »

Często ostatnio jestem pytana o to jakie skutki ma i będzie mieć przedłużająca się pandemia. Mówię o różnych. W końcu dla niektórych osób sytuacja epidemii koronawirusa spełnia wszelkie kryteria doświadczenia traumatycznego: lęk o własne życie i zdrowie, niepewność ekonomiczna, wymuszona izolacja to tylko część z nich. Nie możemy też zapominać o tym, że część z nas straci swoich najbliższych. W sposób ostateczny. Ja już pracuję psychologicznie z kimś kto jest w takiej sytuacji. Mąż mojej pacjentki nie umarł z powodu COVID 19 ale niezwykle trudna sytuacja w służbie zdrowia sprawia, że odchodzą chorzy, którym nie udało się udzielić pomocy dostatecznie szybko czy dostatecznie dobrze. To naprawdę wielka tragedia dla wszystkich. Wydaje mi się więc niezwykle cenne, żeby pochylić się nad tematem straty, żałoby i tego jak sobie radzić w sytuacji osobistego „końca świata”. Nie ma trudniejszego doświadczenia jakim jest śmierć Czytaj więcej… »

To co się aktualnie dzieje dla wielu z nas jest sytuacją spełniającą wszelkie kryteria stanu prowadzącego do głębokich zmian w funkcjonowaniu człowieka. W skrócie – stan panującej epidemii może być dla niektórych osób po prostu traumą. Zagrożenie zdrowia i życia, niepewność ekonomiczna, poczucie utraty kontroli nad swoim życiem, wymuszona izolacja – to czynniki sprzyjające pojawianiu się w nas różnych trudnych emocji oraz wynikających z nich określonych reakcji. Moi pacjenci mówią przede wszystkim o wzmożonym niepokoju, napięciu i drażliwości. Niektórzy doświadczają spadku energii, inni przeciwnie, są nadaktywni, nie wiedzą jak oddać nadmiar energii, który mają. Niektórzy więcej piją, więcej palą, więcej jedzą, więcej krzyczą. Nasze ciała też często mają się gorzej. Pacjenci, którzy są samotni odczuwają ten stan jako szczególnie deprymujący. Ci, którzy spędzają kwarantannę z rodziną już zaczynają mówić o kryzysach. Oczywiście, nie dla wszystkich sytuacja pandemii jest tak trudna. Czytaj więcej… »

Kto z nas jeszcze chwilę temu pomyślałby, że zostaniemy wysłani na przymusowe domowe wakacje? Dla niektórych owe „wakacje”nie mają nic wspólnego z błogim odpoczynkiem, ponieważ sytuacja jest dla nich naprawdę trudna i poważna. Ale dla części z nas to przede wszystkim czas na przeczekanie. Pojawia się pytanie: Co robić? Czym się zająć? No jak to czym? Na przykład nadrabianiem filmowych i serialowych zaległości. Oto moje propozycje.

Filmy i seriale dla par:

Ku inspiracji i pogłębieniu relacji, także seksualnej

Sztuka kochania (2017, reżyseria Maria Sadowska)

Film opowiada historię życia Michaliny Wisłockiej – lekarki ginekolożki, seksuolożki, autorki słynnej książki o seksie i seksualności pt. „Sztuka kochania” właśnie. Książka okazała się ogólnopolskim bestsellerem. Film dotyka zarówno niezwykle ciekawego i kontrowersyjnego życia głównej bohaterki, jak i jej doświadczeń z pracy z pacjentkami. Film ogląda się świetnie. Jest lekki, zabawny, wzruszający, cudownie naturalny i ważny. Czytaj więcej… »

Czy pamiętacie bajkę o przyjaznym duszku Kacperku? W dzieciństwie była jedną z moich ulubionych. O duszku powstał też film w reżyserii Brada Silberinga z Christiną Ricci i Billem Pullmanem. Jakież było moje zdziwienie, gdy dowiedziałam się, że od nazwy tego dobrotliwego bohatera pochodzi bardzo niefajny, przepraszam za wyrażenie, trend w spotykaniu się. Wyobraźmy sobie taką sytuację. Umawiacie się z kimś na randkę, jest miło, a może nawet bardzo. Być może tych sympatycznych randek jest więcej. Aż tu nagle pan lub pani znika. Z mojego gabinetowego doświadczenia wynika, że to jednak częściej pan ale jest to wniosek praktyczny, nie naukowy. Może być więc mylny. Gdyby pan przepadł zupełnie, mówilibyśmy o ghostingu. Ale tu zachodzi sytuacja, że pan za jakiś czas się odzywa. I tu mogą być różne warianty. Czasem się odzywa i srogo tłumaczy. Że praca, że chory, że mieszkanie zalało. Czytaj więcej… »

Zbliża się 1 stycznia. Wiecie co to oznacza? Oznacza to, że już dzisiaj, teraz zaczynamy robić listę postanowień noworocznych. Najczęściej chcemy: oczywiście schudnąć, a więc przejść na dietę, zacząć uprawiać jakiś sport, jeśli nie potrzebujemy chudnąć to chociaż zadbać o kondycję, zrobić tyłek, z innych rzeczy to zapisać się na angielski/hiszpański/norweski whatever, oszczędzać, podróżować, dbać o porządek.. itd. Podobno po 6 tygodniach czy najdalej 3 miesiącach nic z realizacji postanowień nie wynika. I taką mam myśl, że ten symboliczny 1.01 napędza tylko to co czujemy przez okrągły rok. Że jesteśmy nie tacy. Brzydcy, grubi, chudzi, biedni, niedouczeni, leniwi, nieogarnięci, co tam kto chce. W każdym razie bardzo niedoskonali. A przecież „możemy wszystko”. W końcu „sky is the limit” lub też „sky is NOT the limit”. Jeśli tylko zechcemy możemy być „najlepszą wersją siebie”. Gdybyśmy tylko nieco bardziej się zorganizowali, moglibyśmy Czytaj więcej… »

Miałam 11 lat, gdy obejrzałam ten film po raz pierwszy. Nie mogłam oderwać oczu. Od tego czasu widziałam go jeszcze kilka razy. Za każdym razem jestem ogromnie poruszona historią bohaterów, a najbardziej tytułowego czyli Gilberta Grape’a. Nie wiem czy mieliście okazję? Film jest opowieścią o młodym człowieku, Gilbercie, poszukującym swego miejsca w życiu. Gilbert żyje w przygnębiającym miasteczku, pod jednym dachem z monstrualnie otyłą matką, niepełnosprawnym intelektualnie młodszym bratem i dość nieznośną nastoletnią siostrą. Ojciec, przed laty wymiksował się z trudnej sytuacji popełniając samobójstwo. Zdruzgotana i niewydolna matka od dawna nie opuściła domu, a Gilbert stopniowo przejął obowiązki głowy rodziny. Pracuje w sklepie biorąc nadgodziny, żeby nakarmić matkę, dzień i noc opiekuje się bratem. Na szczęście w jego życiu pojawia się przypadkowa turystka Becky, dzięki której życie Gilberta zacznie się zmieniać. Za każdym razem oglądałam ten film jak zahipnotyzowana. Nie Czytaj więcej… »

„Ludzie twierdzą, że nie mogą siebie zmienić, natomiast uparcie próbują zmienić innych” Albert Ellis

Byłoby dobrze, żebym zaczęła od przykładu. Zilustrowanie określonego mechanizmu poprzez historię z życia zazwyczaj najlepiej się sprawdza. Ale kiedy zaczęłam zastanawiać się, która opowieść z gabinetu oddałaby to czym chcę się z Wami dzisiaj podzielić, okazało się, że praktycznie każda byłaby równie dobra. Dlaczego? Bo zjawisko, o którym mówię naprawdę dotyczy każdego z nas. A o jakim zjawisku mowa? O absolutnej wierze we własne myśli i postrzeganiu świata poprzez swoje przekonania. To od początku. Każdy z nas nosi w sobie całą masę poglądów na temat tego jak działa świat. Mamy przekonania co do tego jak POWINNY wyglądać relacje, co w życiu TRZEBA, co MUSI nasz partner, czego NIE MOŻNA lub NIE WYPADA. „Miłość musi być związana ze wzajemnym poświęceniem”, „jeśli ktoś nie jest pewny czy kocha Czytaj więcej… »

Wszyscy jesteśmy niedojrzali. Żeby była jasność. Zaczynam od tego, żeby ochronić Siebie i Was przed kolejną konstatacją, że w jakimś obszarze nie jesteśmy idealni i znów mamy coś do zrobienia. Dlatego uporajmy się z tym już teraz. Każdy z nas, w jakimś sensie, jest lub bywa niedojrzały. Dojrzałość jest tak szerokim pojęciem, że trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś zawsze i w każdym aspekcie wykazuje się najwyższą dojrzałością. Są też takie momenty w życiu, które siłą rzeczy trochę nas regresują czyli, w uproszczeniu, sprowadzają do pozycji dziecka. Np. choroba. Dojrzałość to wymiar, na którym każdy z nas może się gdzieś umieścić. Nie jest to też miejsce stałe. Są dni, kiedy uplasujemy się wyżej i takie, kiedy niżej. Mimo, iż bycie w pełni dojrzałym to jakaś baśniowa kraina, to głęboko wierzę w to, że można i warto nad dojrzałością pochylać się Czytaj więcej… »

Gdyby ktoś mnie zapytał o to, co uważam za największy problem naszych czasów, to powiedziałabym, że oprócz pogarszającego się klimatu, smogu i zalewającego nas braku kultury osobistej jest nim powszechna niedojrzałość. To właśnie ona odpowiada zarówno za to, co dzieje się z klimatem, zanieczyszczeniem powietrza, jak i zanikającą kindersztubą. To ona przyczynia się do tego, iż coraz trudniej nam w branżach usługowych, w których mamy kontakt z drugim człowiekiem. I to ona sprawia, że nasze związki i bliskie relacje pozostawiają wiele do życzenia. Niedojrzałość przysparza cierpienia dzieciom niedojrzałych rodziców i rodzicom mało dojrzałych, a już dorosłych, dzieci. Niedojrzały nauczyciel i wykładowca to dla uczniów prawdziwy koszmar, a niedojrzali studenci to dla profesora istna udręka. Ale czym właściwie jest niedojrzałość? W skrócie, niedojrzały sposób funkcjonowania to taki, w którym występuje przewaga funkcjonalna struktur popędowo – emocjonalnych nad strukturami poznawczymi. A prościej? Czytaj więcej… »

Zuzanna przychodzi ze zgłoszeniem zrozumienia zachowania swojego partnera (zostawmy póki co kwestię tego czy jest to zgłoszenie, z którym można na terapii pracować, bo nie to jest przedmiotem tematu). Opisuje je w następujący sposób: „Na początku wszystko było pięknie. Igor może nie był najbardziej wylewnym mężczyzną jakiego znam ale dużo spędzaliśmy razem czasu, dużo gadaliśmy, również o naszej przyszłości. Potem nagle Igor zaczął znikać, przepadać. Miałam podejrzenia, że kogoś ma ale nie. Pytałam o co chodzi, zganiał na pracę, kłopoty w firmie. A potem znów przyszedł okres, że było świetnie. Zaczęłam inicjować temat wspólnego zamieszkania. A on znów się wycofał. Odpuściłam temat. I ponownie było dobrze. A potem nagle kamień w wodę. Myślałam, że może mnie oszukuje, ma drugie życie, może w grę wchodzi hazard? Ale naprawdę nic z tych rzeczy. Nie wiem co się dzieje. Igor mówi, że mu Czytaj więcej… »

Połowa z osób czytających ten tekst zdradza. Ewentualnie, zdradziła w przeszłości. No, prawie połowa. A może więcej? Z najnowszych badań CBOS wynika, że doświadczenie niewierności ma za sobą 42% Polaków (w tym 52% mężczyzn i 33% kobiet). Z kolei inne dane mówią, iż nawet 75% z nas przyznaje się do zdrady lub romansu. Tak naprawdę szacunkowe dane na temat zdrady bardzo się od siebie różnią (wahają się od 26 do 75%) w zależności od definicji tego czym właściwie jest zdrada. A definicja ta coraz bardziej się rozszerza. Dla wielu z nas pisanie intymnych smsów, randkowanie w sieci czy oglądanie pornografii mieści się już w kategoriach zdrady. Mnie jest bliska definicja zdrady w rozumieniu psycholożki i psychoterapeutki par Esther Perel: „Moja ulubiona definicja zdrady łączy trzy kluczowe elementy: ukradkowy związek, jakiś stopień więzi emocjonalnej i alchemię seksualną”. Niezależnie jednak od tego Czytaj więcej… »

Do mojego gabinetu trafiły ostatnio dwie klientki. Obie, choć oczywiście przyszły oddzielnie i się nie znają, w kilka tygodni po rozstaniu. Ich związki trwały podobną długość czasu, około dwóch lat. I Łucja i Marianna twierdzą, że „nie radzą sobie z odejściem partnera”. Jednak ich „nieradzenie sobie” przebiega inaczej. Łucja jest smutna. Często płacze. Tęskni, wspomina. Jej partner pojawia się w jej snach. Ma ostatnio gorszy apetyt i mniej energii. Łucja stara się jakoś sobie pomóc. Częściej niż zwykle umawia się z koleżankami na zajęcia taneczne i choć nie sprawiają jej takiej przyjemności jak kiedyś, to chociaż na chwilę zapomina. Ponieważ Łucji pomaga, gdy ma zajętą głowę, wzięła na siebie dodatkowe zlecenie w pracy i wróciła do powtarzania włoskiego. Łucja nie ma planów na wakacje, bo jak twierdzi, „nie ma na nie nastroju”, ale myśli o zrobieniu niewielkiego remontu, który odkłada Czytaj więcej… »

Adrianna i Maksymilian zdecydowali się na terapię małżeńską, ponieważ, jak wiele par, „nie potrafią się porozumieć”. Oboje twierdzą, że się kochają, ale „ciągle coś nie gra”, „wciąż się kłócą” i „zarzucają sobie brak dostatecznego zaangażowania”. Zadałam im jedno pytanie: „Kiedy czuliście się najbardziej kochani i szczęśliwi?”. Każdy miał odpowiedzieć niezależnie. Adrianna się rozmarzyła albo może powinnam powiedzieć – rozwspomnieniła: „To było na początku, zaraz po tym jak się poznaliśmy. Byliśmy wtedy na wakacjach nad jeziorem. Całe dnie i noce spędzaliśmy razem. Byliśmy tylko dla siebie. Nie mieliśmy żadnych spraw, obowiązków, nie mieliśmy jeszcze dzieci. Potrafiliśmy siedzieć godzinami na pomoście i gadać o pierdołach..”. Z kolei Maks przytoczył taki przykład: „To nie było tak dawno temu. Miałem wtedy strasznie trudny czas w pracy, praktycznie z niej nie wychodziłem. Jednocześnie zobowiązałem się do zorganizowania wakacji rodzicom. Któregoś wieczoru wróciłem do domu i Czytaj więcej… »

Mój związek ma być wyjątkowy

Takie mamy czasy, że wszystko ma być perfekcyjne i wyjątkowe. Mamy być idealny i mamy mieć idealne życie. Nasze związki, domy, dzieci, psy i nasz czas wolny mają nadawać się na insta. Więc kiedy okazuje się, że nasz partner jest niezwykły (bo jedyny w swoim rodzaju), ale jednocześnie zwykły, bo tyje, starzeje się, bywa marudny i nie opuszcza deski klozetowej, to zamiast, jak mówi mój ukochany nauczyciel buddyjski Ajahn Brahm, uznać, że „tacy są mężowie” i „takie są żony”, jesteśmy zdania, że czas na wymianę. Chciałabym być dobrze zrozumiana. Nie chodzi mi o zgodę na bylejakość. Nie chodzi mi o to, by pozwolić sobie na zaniedbanie. Chodzi mi o nierealistyczny i konsumpcyjny sposób myślenia o związku. Czy dobrze czulibyście się w relacji, wiedząc, że jeśli tylko w jakiś sposób powinie Wam się noga, zostaniecie zamienieni Czytaj więcej… »

Miałam 19 lat i spędzałam wakacje nad jeziorem. Na miejscu spotkałam 10 lat starszą ode mnie parę, jeśli pamięć mnie nie myli Sebastiana i Izę, która poznała się w tym miejscu rok temu. Oboje byli wtedy w związkach, ona w krótkim i niezobowiązującym, on w 9 letnim. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, a następnego dnia pan się pani oświadczył. Rok później, kiedy ich spotkałam, byli już małżeństwem, a na dniach miało urodzić się im dziecko. To była dla mnie niezwykła historia. Wielokrotnie zastanawiałam się czy im się udało. Czy są szczęśliwi? Decyzja o ślubie po 12 godzinach poznania? Czy to możliwe? Wiem, że są ludzie, którzy uważają, że nie tylko jest to możliwe, ale wręcz uznają to jako jedyny odpowiedni sposób wybierania partnera. Takiego zdania jest lub była (bo nie wiem czy jest to aktualne, naprawdę, bardzo szczerze, Czytaj więcej… »

Podobno naszym ideałem mężczyzny jest Bogusław Linda. Tak przynajmniej wynika z badań TNS OBOP. Męski, pewny siebie, seksowny, nieco grubiański, cyniczny, nieposłuszny, nonkonformistyczny i bezczelny – takiego mężczyzny ponoć chcemy. Potwierdzają to badania prof. Bogusława Pawłowskiego (kierownik Zakładu Antropologii PAN we Wrocławiu), które wskazują, iż mężczyźni z rysem psychopatycznym bardziej podobają się kobietom. Według tychże badań co czwarta z nas szuka macho, a co trzecia marzy o burzliwym życiu erotycznym. Nie muszę dodawać, iż taki niegrzeczny chłopiec jest w naszych wyobrażeniach zdecydowanie bardziej ognistym buhajem, niż uprzejmy, oczytany intelektualista (kocham intelektualistów, btw). Dlaczego tak się dzieje? Jak to możliwe, że najwięksi zbrodniarze odbywający karę więzienia mają na zewnątrz tuziny fanek i kandydatek na żony i kochanki? Wystarczy obejrzeć serial oparty na prawdziwych wydarzeniach „Ucieczka z Dannemory” (majsersztyk) czy choćby przeczytać pierwszy z rozdziałów (polecam absolutnie wszystkie) książki Justyny Kopińskiej „Polska Czytaj więcej… »

1. Nie rób tego pochopnie

Ostatnio odświeżyłam sobie moich ukochanych „Przyjaciół“ (serial USA z lat 1994-2004). W jednym z odcinków Rachel, w zazdrości o nową dziewczynę Rossa, mówi do niego: „Rozstałam się z Tobą, bo byłam na Ciebie zła, a nie dlatego, że przestałam Cię kochać“. To może, Droga Rachel, zrobiłaś to pochopnie? – to już ja. I tak to właśnie jest. Rozstajemy się często wtedy, kiedy powinniśmy ze sobą porozmawiać. Lub się z czymś zmierzyć. Przepracować. Ale my wysuwamy od razu działa ciężkie. Rozstajemy się z wściekłości, z zawodu, ze strachu. Nasze odejście jest bardziej manifestem, prowokacją, manipulacją, groźbą, karą. To nie są najlepsze motywacje do rozstania. Jeśli jesteśmy w emocjach – zatrzymajmy się, ochłońmy, pogadajmy sami ze sobą o co nam chodzi i czego tak naprawdę chcemy. Jeśli faktycznie rozstania – przygotujmy się do niego.

2. Nie rozstawaj Czytaj więcej… »

My ludzie jesteśmy potwornie w sobie zadufani. Zaczynam z grubej, ale cóż, czasami tak sadzę. Czujemy się na tej planecie najważniejsi i najmądrzejsi, a jednym z przejawów takiego sposobu myślenia jest to, iż wydaje się nam, że najlepszym przykładem miłości i wierności jesteśmy właśnie my. A gdybyśmy choć na moment wyszli ze swojej bańki i rozejrzeli się wokoło, to okazałoby się, że niejednokrotnie możemy naszym braciom mniejszym „czyścić buty”, jeśli chodzi o okazywanie sobie miłości. Bo zwierzęta doskonale zdają sobie sprawę z tego, że miłość się robi. Że miłość to nie tylko uczucia i deklaracje, ale to „zachowanie polegające na miłości” jakby powiedział behawiorysta Burrhus F.Skinner. Czy wiecie dlaczego na stołach weselnych tak często goszczą łabądki? Gdyż, łabędzie, jako jeden z wielu gatunków zwierząt łączą się w pary na całe życie. Podobnie wilki, pingwiny, lisy, papużki nimfy, kawki, niektóre gatunki Czytaj więcej… »

„Pies myśli: człowiek karmi mnie, kupuje mi zabawki, wyprowadza mnie na spacer… chyba jest bogiem. Kot myśli: człowiek karmi mnie, kupuje mi zabawki, sprząta w mojej kuwecie… chyba jestem bogiem” .. 🙂 Richard Zwoliński, psychoterapeuta z 25 letnim stażem, praktykujący w USA, powiedział, że tego jak żyć, można uczyć się od zwierząt. Czego ja uczę się od swoich?

Od mojej suczki Jaśminki:

Miłości

To chyba przede wszystkim. Pies to po hebrajsku kelev, a kelev oznacza kochające serce. I faktycznie, pies jest cały miłością. Dla psa nie ma znaczenia jak wyglądasz, czy obroniłaś ten doktorat lub czy masz dużo pieniędzy. Liczysz się Ty. Tylko to, że jesteś. To jest dokładnie taki rodzaj miłości jaki tak trudno dać. Sobie samemu i naszym bliskim.

Życia w chwili obecnej

Kiedy patrzę w oczy Jaśki jak czeka na miskę z jedzeniem lub zawzięcie węszy na Czytaj więcej… »

Jak to się wszystko zaczęło czyli „baba na psy, baba na psy”*

„Weźmy psa, weźmy psa” – dulczyłam mojemu mężowi. On, choć jest ogromnym miłośnikiem zwierząt, jest też mężczyzną rozsądnym. „Jak to sobie wyobrażasz? Nie ma nas całe dnie w domu, pies będzie sam, to nie jest w porządku” – sprowadzał mnie na ziemię. Miał rację. Umówiliśmy się, że kiedy odejdę z pracy etatowej i będę pracować tylko u siebie, adopcja psa będzie pierwszym co zrobimy. Do tego czasu mój mąż jeszcze drżał, że mogłabym przyprowadzić jakiegoś, w moim mniemaniu bezpańskiego, a tak naprawdę po prostu swobodnie biegającego psa, z ulicy, bowiem zaczepiałam niemalże wszystkie, jeśli nie głaszcząc czy cmokając, to chociaż oglądając się za nimi, ale na szczęście, nic takiego się nie stało. Swoje pragnienie obcowania ze zwierzętami zaspakajałam, naturalnie miziając się z moją kotką Luną, a także jeżdżąc Czytaj więcej… »

Jak wynika z badań (przeprowadzone przez Conell University, opublikowane w Personality and Social Psychology Bulletin) sytuacja, w której partner odchodzi do kogoś innego jest najbardziej bolesnym sposobem rozstania. Moje gabinetowe doświadczenia to absolutnie potwierdzają. Każde rozstanie jest bolesne. Po każdym przeżywamy coś na kształt żałoby. Czujemy smutek, gniew, bezsilność, lęk o przyszłość. Cierpimy. Kiedy jednak partner odchodzi nie tylko OD NAS, ale też DO KOGOŚ ból jest zwielokrotniony. Dochodzą takie uczucia jak: poczucie odrzucenia, zdradzenia, oszukania. Niektóre kobiety przeżywają emocję poniżenia, wiele z nich mówi o nadszarpniętej czy wręcz zdruzgotanej godności i samoocenie. W gabinecie padają pytania: Co ja mam teraz robić? Dlaczego tego nie przewidziałam? W czym ona jest lepsza ode mnie? Moim pacjentkom odpowiadam wtedy słowami Katarzyny Miller(z książki o bezczelnym, acz fenomenalnym tytule: „Kup kochance męża kwiaty”, którą to książkę bardzo serdecznie Wam polecam): „To nie są Czytaj więcej… »

Do gabinetu psychoterapeuty często trafiamy z pomysłem zmiany partnera. Niekiedy takową potrzebę formułujemy wprost („proszę mi powiedzieć jak mam wpłynąć na męża”, „czy są jakieś techniki, żeby przekonać moją żonę..”), niekiedy nie do końca (niby przychodzimy w swojej sprawie, ale po drodze okazuje się, że najchętniej to dokonalibyśmy zmiany u kogoś innego, „jak on może zachowywać się w ten sposób?”, „czy ona nie powinna była zrobić to czy tamto?”). Zazwyczaj w takiej sytuacji terapeuta daje komunikat w stylu: „nie widzę, aby mąż/żona tu z nami siedział/a, zajmijmy się więc Panią/Panem” lub po prostu edukuje pacjenta, że mamy ograniczony wpływ na drugą osobę i że to co możemy zrobić, to zająć się sobą. Sobą w ogóle i w tej sytuacji czy w relacji, o której pacjent mówi. Zdarzają się jednak zgłoszenia, z których przebija szczera troska np. o zdrowie partnera lub Czytaj więcej… »

Idzie wiosna. Powoli, ale jednak. To czas, kiedy energia idzie w górę, zwierzęta budzą się z zimowego snu, zaczynają porządkować swoje nory i dziuple i wystawiać łebki do słońca. My też w naturalny sposób mamy ochotę wyjść z letargu, oczyszczać, odnawiać. Nie bez powodu przewietrzamy szafy czy przeprowadzamy na sobie spożywcze detoksy. A czy nie myśleliście, aby i w swoim związku przeprowadzić taką wiosenną odnowę? W gabinecie zauważam, że ten często zostawiamy na sam koniec. Jak już ogarniemy pracę, dom, porządki, dzieci, to ewentualnie możemy zająć się tym, dla wielu enigmatycznym, a jednak jakże realnym i namacalnym bytem „MY”. Rekomenduję jednak, abyście nie zapominali o Waszej relacji, bo ta nie może dziać się zupełnie sama. To znaczy może, ale zazwyczaj jej jakość pozostawia wtedy wiele do życzenia. Moja propozycja na dzisiaj to zestaw różnych doświadczeń i ćwiczeń, które możecie zastosować Czytaj więcej… »

Hejter – osoba, która wyraża agresywne, obraźliwe i kłótliwe komentarze w sieci. Kiedyś funkcję internetu pełniły miejsca, w których spotykała się większa zbiorowość. Nie wiadomo kto był pierwszym hejterem, bo prawdopodobnie urodził się on dawno temu, a może zjawisko hejtu istniało od zawsze? Czytałam, że już starożytni filozofowie doświadczali przemocy słownej od tych, którzy nie zgadzali się z poglądami myślicieli. Ofiarą hejtu byli także królowie, którym przyczepiano na murach zamku karteczki z krytyką i groźbami. Ale obiektem kpin, wyzwisk i plotek może stać się każdy. Nie musi być królem, prezydentem, politykiem, celebrytą. Obrywa się nawet tym, którzy „robią dobro” (organizatorzy akcji charytatywnych), dostaje się potrzebującym (prośby o pomoc) i zwykłym „Kowalskim”. Na przykład w renesansowym Rzymie, na placu Navona, przyczepiano kartki z plotkami na temat mieszkańców. Z tego okresu pochodzi słowo paszkwil (utwór literacki, często anonimowy, skierowany przeciwko konkretnej osobie, Czytaj więcej… »

„…w każdym kryzysie ukryta jest szansa…”

Eckhart Tolle „Potęga teraźniejszości”

Jak wynika z raportu z badania przeprowadzonego przez portal Sympatia.pl i ARC („Jak kochają Polacy”, 2019) 80% Polaków będących w związku doświadczyło co najmniej jednego kryzysu w swojej relacji. Kryzysu, czyli trudnej sytuacji, zagrażającej trwałości związku. Jak widzimy, doświadczenia kryzysowe i wyzwania towarzyszące miłości są nieodłącznym elementem bycia w relacji z drugim człowiekiem. Takiego zdania jest większość z badanych. I ja się z tym absolutnie zgadzam. Jak mówi jeden z respondentów: „Nie może być idealnie przez cały związek (…)”. No, nie może. Jednym z najczęściej doświadczanych kryzysów (drugi w kolejności, po kryzysie będącym następstwem trudnej sytuacji ekonomicznej) jest ten związany z długością trwania związku (znudzenie, wypalenie, brak namiętności). Jakie są jego objawy, na przykład: * od pewnego czasu żyjecie obok siebie, prowadzicie odrębne życia, coraz mniej Was łączy * nie Czytaj więcej… »

Nadchodzi czas postanowień noworocznych. W sieci pojawiają się dziesiątki artykułów, krótkich filmów, reklam szkoleń, dotyczących prawidłowego formułowania celów na najbliższy rok. Dowiadujemy się, że cel powinien być konkretny, sformułowany pozytywnie, mierzalny, realny acz ambitny, istotny i określony w czasie. Warto, aby nas ekscytował. Cel najlepiej zapisać. To oczywiście bardzo duży skrót. Jak to się jednak dzieje, że jedynie 5-8% z nas te cele realizuje? Bywa, że mimo wiedzy i tak źle je formułujemy. Często, mimo znajomości tzw. reguły SMART nasz cel jest jednak na przykład zbyt ambitny, a termin nierealistyczny. W takiej sytuacji wydawałoby się, że wystarczy cel przeformułować i po kłopocie. Ale niestety. To nie jest takie proste. Gdyby było, niewiele osób miałoby co roku ten sam problem: „znów mi się nie udało, może tym razem…”. Moim zdaniem, w zjawisku krótkiego żywota postanowień noworocznych, nie uwzględniamy paru istotnych kwestii. Czytaj więcej… »

„Nienawidzę Bożego Narodzenia. Jest zaprojektowane z myślą o rodzinie, miłości, cieple, emocjach i prezentach.” Bridget Jones

Brzmi znajomo? Jeśli jesteś osobą samotną to pewnie tak. Oczywiście, nie każda osoba bez pary czuje i myśli w ten sposób. Znam wiele singli, którzy mimo wszystko kochają święta. Znam też takich, dla których nie jest to może ulubiony czas w roku, ale jakoś sobie radzą. Ale co jeśli jesteś sam/a a czas świąt przypomina Ci o tym szczególnie boleśnie? Jak sobie radzić? Jak przetrwać?

Co jest zazwyczaj szczególnie trudne? Po pierwsze, dopadająca Cię świąteczna nostalgia. Po drugie, znienawidzone pytania, życzenia i docinki rodziny. To od początku.

Świąteczna nostalgia

To co składa się na świąteczną nostalgię osoby żyjącej w pojedynkę to: poczucie braku, poczucie pustki, smutek, tęsknota. Może jest w tym też trochę lęku. To zupełnie zrozumiałe. Pragniemy miłości, bliskości, ciepła. Jednak odnoszę wrażenie, Czytaj więcej… »

Byłam ostatnio nausznym świadkiem pewnej wymiany słownej między dwiema kobietami. Stały ze mną w kolejce. Jedna zwierzała się drugiej, że z tym mężczyzną, co ona była, to już nie jest. Na pytanie od swej towarzyszki „dlaczego”, odpowiedziała, że nie byli dopasowani seksualnie. „To znaczy?” – dopytywała znajoma. „No po prostu kompletnie inny temperament” – skwitowała koleżanka. Zaciekawiło mnie, ale z wiadomych względów swojego zaciekawienia nie ugłośniłam, co też Pani miała na myśli mówiąc o temperamencie. I seksualnym niedopasowaniu jej i partnera. W gabinecie rzeczywiście często słyszę te pojęcia. Pojawiają się w różnych kontekstach: „Chyba nie jesteśmy do siebie dopasowani w łóżku”, „Nie sądzę, żeby między ludźmi o tak różnych seksualnych temperamentach mogło być dobrze” itp. Jednym słowem pojawia się diagnoza niedopasowania seksualnego, a za jego przyczynę uważa się różnice w temperamencie. Nie jestem lekarzem, ani seksuologiem i nie wiem czy Czytaj więcej… »

„Do szału mnie doprowadza, gdy mój partner próbuje mi mówić jak mam żyć!” „Nie mogę patrzeć jak mojej żonie czas przecieka między palcami!” „Najbardziej nie lubię w mojej przyjaciółce tego, że jest wygodna i cwaniakuje!” „Nie znoszę chachmentów!”, „Nienawidzę, gdy ktoś próbuje mi coś narzucać!” „Wściekam się, gdy słyszę w telewizji tyle zapalczywości!”

Znacie TO? TO lub inne „nie znoszę”, „nie lubię”, „wkurza mnie”? To teraz uwaga! Wszystko to co mówicie do innych albo o innych (lub chociaż myślicie) – należy powiedzieć też samemu/samej sobie. Jak to? Ano.

Ale po kolei. Zacznijmy od krótkiego testu.

Odpowiedzcie sobie na poniższe pytania:

Kto Cię „doprowadza do szału”? Co Cię wyprowadza z równowagi? Kogo nie lubisz? Jakich cech lub jakiego zachowania wręcz nienawidzisz? Co w innych jest dla Ciebie najbardziej nieznośne? Co Cię szczególnie niepokoi w innych ludziach?

Kogo podziwiasz? Jakie cechy lub Czytaj więcej… »

Jest ich mnóstwo. Moja znajoma edukatorka seksualna wielokrotnie nie może wyjść ze zdziwienia, że w dobie takiego dostępu do wiedzy (książki, internet, programy telewizyjne i radiowe) nastolatkowie nadal wierzą, że: pierwszy raz zawsze musi boleć (nie musi); przy przebiciu błony dziewiczej zawsze się krwawi (nie zawsze); obecność błony dziewiczej oznacza że dziewczyna czy kobieta nigdy nie uprawiała seksu (nie zawsze przy pierwszym stosunku dochodzi do przerwania błony dziewiczej); brak obecności błony dziewiczej oznacza, że dziewczyna czy kobieta uprawiała seks (może dojść do przerwania błony dziewiczej przy okazji np. uprawiania pewnych sportów, niektóre dziewczynki rodzą się bez błony dziewiczej, u niektórych kobiet błona dziewicza nie jest jednolita); nie można zajść w ciąże przy pierwszym razie (można); mężczyźni wolą blondynki, duże biusty, szczupłe kobiety etc (mężczyźni mają różne gusta); chłopcy czy mężczyźni nie mogą odmówić seksu (mogą); jeśli dziewczyna pozwoli na pocałunek Czytaj więcej… »

Wszyscy pragniemy być kochani, lubiani, akceptowani. Wszyscy potrzebujemy być dla kogoś ważni. Wszyscy potrzebujemy dobrych i zdrowych relacji. Rzadko używam tego słowa – wszyscy. Ale tu go użyję, świadomie. Dlatego, że to o czym piszę to potrzeby naturalne, wręcz atawistyczne. Bez zaspokojenia ich, choć w maleńkim stopniu, nie przeżylibyśmy. To potrzeby kluczowe. Dlatego takie doświadczenia jak brak akceptacji, brak sympatii, nieodwzajemniona miłość, odtrącenie – są trudne, bolesne. W jakimś stopniu dla każdego z nas. Ale niektórzy na odrzucenie reagują szczególnie silnie. Boją się go, chronią się przed nim, wszędzie go wypatrują, wszystko z nim utożsamiają i bardzo przeżywają, gdy ono nastąpi. Takie osoby albo w ogóle nie wchodzą w bliskie relacje, w ten sposób nie narażając się na odrzucenie, lub też wchodzą w takowe, ale odczuwają ciągły niepokój o koniec relacji czy też inny rodzaj odrzucenia. To po kolei, bowiem Czytaj więcej… »

Co sprowadza pary do mojego gabinetu? Powody są oczywiście różne, jednak jednym z bardziej powszechnych kłopotów jaki zgłaszają pary w gabinecie jest kłopot różnic. Pary komunikują go na różne sposoby: „My chyba do siebie nie pasujemy”, „W niczym nie możemy się porozumieć”, „Jesteśmy kompletnie innymi ludźmi”, „Patrzymy na świat zupełnie innymi oczami”, „Różni nas chyba wszystko” albo: „Mój mąż jest strasznym bałaganiarzem. Ja potrzebuję mieć porządek. A on ma wokół siebie taki bajzel, że ręce opadają. W takim chaosie nie mogę zebrać myśli”; „Moja żona nigdzie nie chce ze mną wychodzić. Ja lubię od czasu do czasu gdzieś wyskoczyć, pobawić się, spotkać ze znajomymi, a moja żona najchętniej siedziałaby w domu z książką. Przeszkadza mi to.”; „Denerwuje mnie, że on jest taki powolny w podejmowaniu decyzji. Ja jestem szybka, raz ciach, a nie takie przeciąganie. Jak tak to tak, jak Czytaj więcej… »

W gabinecie od czasu do czasu zdarza mi się słyszeć takie zdania: „Jemu chyba nie zależy. Nie wiem co z tym zrobić.”, „Jej zupełnie nie zależy. Zastanawiam się w związku z tym czy to ma szanse się udać?”, „Jemu już nie zależy. Kiedyś było inaczej”. Kiedy trafiają do mnie pary, między partnerami też dość często pojawia się zarzut lub wątpliwość w kwestii tego „zależenia” na sobie nawzajem. Pomyślałam więc, że może dobrze o tym napisać.

Zjawisko niejednorodne

Kiedy słyszę to zdanie np. „jemu/jej nie zależy”, od razu pojawia mi się myśl, że pod nim mogą kryć się różne zjawiska. Może być tak, że faktycznie, istnieją pewne drobne dysproporcje w kwestii tego komu jak bardzo zależy. Może być też tak, że te dysproporcje są znaczne. Lub wręcz, że istotnie, jednej ze stron po prostu relacja wisi. Może być i taka sytuacja, Czytaj więcej… »

W poprzednim artykule dowiedzieliście się co to za twór ten Wewnętrzny Krytyk. Dziś o tym jak pomóc sobie się z nim uporać. A warto, bo słuchanie go i działanie lub może bardziej nie-działanie pod jego wpływem jest jak wkładanie sobie kciuka w oko. Droga do okiełznania Krytyka to droga do wolności. Do spokoju, do kreatywności, do działania. Lub nie działania, jeśli tego właśnie pragniesz. No właśnie – Ty pragniesz. A nie Wewnętrzny Krytyk. Bo pod spodem tych wszystkich uwag i ocen ukryte jest Twoje Ja. Twoja dusza. Duże słowa? Tak. Jest o co powalczyć.

* Zaczyna się od uświadomienia Najważniejsze to zdać sobie sprawę z tego, że ten wewnętrzny głos to właśnie Krytyk. To rozpoznanie pomoże Ci wyłączyć autopilota, na którym prawdopodobnie funkcjonowałeś do tej pory. Przyjrzyj się temu głosowi. Kto to mówi? Czyje to słowa? Gdzie czujesz jego działanie? Czytaj więcej… »

Maja (38) zgłosiła się do mnie, ponieważ „jej życie od lat stoi w miejscu”. Od 9 lat pracuje w tej samej firmie, choć nie lubi tego co robi. Od dawna myśli o kupnie mieszkania, bo odkąd wyprowadziła się z domu, mieszkanie wynajmuje. „Gdybym kupiła je 10 lat temu, a było to możliwe, spłaciłabym już połowę kredytu.” – mówi. Jest w związku od 6 lat, ale nadal, choć tego chce, nie wyszła za mąż. Nie ma też dzieci, mimo iż deklaruje, że bardzo tego pragnie. No więc dlaczego? Dlaczego Maja nie kupi mieszkania, nie zmieni pracy, nie weźmie ślubu i nie zdecyduje się na dziecko? Maja: „Pracy nie zmieniam, bo oczywiście nie wierzę w to, że mogłabym jakąś dostać. Cały czas wstrzymuje mnie to, że nie znam biegle języka obcego, że posługuję się komputerem nie w takim stopniu jak 25 latkowie. Czytaj więcej… »

Na początku roku opowiedziałam Wam historię Katarzyny. Kasia, choć trafiła do mnie z objawami z ciała, których nie rozumiała, w trakcie trwania terapii zgodziła się ze mną, że jest osobą kochającą za bardzo (termin zaczerpnięty z książki Robin Norwood). Bóle głowy były jedynie komunikatem, który to mądre ciało wysyłało do Kasi w nadziei, że odczyta przekaz. I odczytała. Zobaczyła jak długo żyła w potwornym napięciu. Jak była rozchwiana. Jak uzależniała swoje samopoczucie, swoją wartość, swoje funkcjonowanie od tego co działo się w jej związku. Kasia jest u mnie w terapii od roku, więc sporo zdążyła już zrobić. Ale jeszcze trochę zostało. Wyjść z uzależnienia od miłości (używamy tego terminu zamiennie) samodzielnie jest trudno. A też i po co? Profesjonalne wsparcie może okazać się niezbędne, ale jeśli nie jesteś jeszcze na nie gotów/gotowa – niech poniższe wskazówki będą dla Ciebie podpowiedzią Czytaj więcej… »

Agata Wilska – Pomoc psychologiczna i psychoterapia Zgodnie ze zmianą prawa dotyczącego ochrony danych osobowych proszę o zapoznanie się z klauzulą informacyjną.

KLAUZULA INFORMACYJNA Zgodnie z art. 13 ust. 1 Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (Dz. Urz. UE z 4.5.2016 L119) (RODO) informuję, iż: Administratorem Pani/a danych osobowych jest Agata Wilska, prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą: Agata Wilska – Pomoc psychologiczna i psychoterapia z siedzibą w Łodzi przy ul. Klonowej 13/8, 91-036, NIP 9471938319, REGON 101608806. Dodatkowym  miejscem wykonywania działalności jest lokal przy ul. Klonowej 8/1 w Łodzi. W sprawach związanych z Pani/a danymi proszę kontaktować się poprzez e-mail: agata.wilska@psychologwlodzi.pl . Dane będą przetwarzane w celu świadczenia usług psychologicznych i psychoterapeutycznych (konsultacja psychologiczna, Czytaj więcej… »

Paulina (39) długo nie była w żadnym związku. Mówi o sobie, że „była strasznym kujonem” i głównie się uczyła. „Marzyłam o medycynie” – mówi. Zresztą marzenie zrealizowała. Dziś jest bardzo dobrej klasy stomatologiem. Dopiero po ukończeniu studiów zorientowała się, że może dobrze byłoby kogoś poznać. Jakuba spotkała u znajomych na działce. Był 6 lat starszy, nikogo nie miał, a marzył o założeniu rodziny. Paulinie się nie spodobał, ale ona mu tak, więc postanowiła „dać temu szansę”. Po dwóch latach od ich pierwszego spotkania postanowili się pobrać. Paulina opowiada: „Nie wiem czy mogę powiedzieć, że ja go kochałam. Ja po prostu postanowiłam wyjść za niego za mąż. Kiedy moja koleżanka z pracy brała w tym samym czasie ślub, o niczym innym nie mówiła. Ona naprawdę tym żyła. Po podróży poślubnej powiedziała, że to był najszczęśliwszy tydzień w jej życiu. A ja? Czytaj więcej… »

„Czy kobieta, z którą jestem jest tą ‚właściwą’?”, „Jaki ‚powinien’ być odpowiedni partner na życie?” – któż z nas nie zadawał sobie takich pytań? Właściwy, odpowiedni partner? Wiadomo! Przystojny, inteligentny, z poczuciem humoru, odpowiedzialny, troskliwy, silny, wrażliwy, empatyczny, zaradny, pełen pasji i zainteresowań, szczodry, wielkoduszny.. itd. Właściwa, odpowiednia partnerka? To oczywiste! Piękna, zgrabna, interesująca, opiekuńcza, ciepła, oddana, radosna, mądra (mam nadzieję, że to by znalazło się na liście).. Każdy pewnie ma przygotowaną swoją długą listę, z którą szuka „tego jedynego” czy „tej jedynej”. To ciekawe, że w znacznie mniejszym stopniu zastanawiamy się nad tym czy my jesteśmy „właściwi”. Czy chcielibyśmy być ze sobą w związku? To tak jak w pewnej buddyjskiej opowieści.. Uczeń przychodzi do mistrza i mówi: „Mistrzu, tak długo jestem sam. Nie mogę znaleźć właściwej partnerki”. „A jakiej partnerki szukasz?” – pyta mistrz. „No pięknej, zadbanej, oczytanej, uduchowionej, Czytaj więcej… »

W mojej pracy gabinetowej często jestem pytana o to jaki przekaz powinniśmy dawać naszym bliskim: dzieciom, partnerom, rodzicom, przyjaciołom. Na przykład Dawid zapytał mnie o „właściwy komunikat do syna”. Dawid: „Wie pani, ja bym chciał, żeby mój syn umiał sobie w życiu poradzić. Żeby nie był melepetą. No i czasem go strofuję, czasem opieprzę, czasem się z niego pośmieję. I dużo od niego wymagam. Wiem też, że nie zawsze jestem mu pomocny. Ale to tylko dlatego, żeby on uczył się samodzielności i odporności. Bo świat go nie będzie głaskał po głowie. Ale moja żona uważa, że jestem zbyt surowy. Ja nie chcę mu zrobić krzywdy. Chcę dla niego dobrze. Tylko już w końcu nie wiem jak jest dobrze.” Laurę z kolei interesował „odpowiedni przekaz do partnera”. Laura: „Mój partner często mi powtarza, że ja go nie akceptuję i ciągle się Czytaj więcej… »

– Oddanie się jedynie porywowi hormonów – z wiarą, iż jeśli się kochamy, to wszystko będzie dobrze, bywa myśleniem życzeniowym. Z kolei wybieranie partnera jak samochodu na jednym z popularnych portali aukcyjnych, z listą kryteriów i roszczeń, jest odebraniem sobie wszystkiego tego, co w związkach i miłości smakuje najlepiej – mówi psycholog. Dla osób w związkach walentynki to okazja do świętowania. Dla tych żyjących w pojedynkę to raczej czas rozmyślań o tym, jak właściwie wybrać partnera, z którym przejdą przez życie. Czy istnieje coś takiego jak idealne dopasowanie? Ile jest prawdy w tym, że z lenistwa wybieramy osoby, które akurat „mamy pod ręką”? I w końcu, jakie warunki powinna spełniać para, by stworzyć relację na długie lata? Rozmowa z Agatą Wilską, psycholog, prowadzącą psychoterapię indywidualną oraz par (agatawilska.pl). Współautorka bloga www.seanspsychologiczny.pl.

Sylwia Stodulska-Jurczyk: Co się tak naprawdę kryje pod Czytaj więcej… »

Kto ogląda serial „Black Mirror”? Palec w górę. Ja dość długo się opierałam. Może po części dlatego, że dotyczył technologii (i jej wpływu na nas), a ja z techniką lubię się średnio. Jestem z pokolenia książek, relacji, podwórek, trzepaków, grania w gumę, wakacji pod namiotem, wielogodzinnego włóczenia się bez nadzoru rodziców i zabawy w „Nieustraszonych” (kto dziś w ogóle o nich słyszał?). I bardzo się z tego cieszę. Z technologii oczywiście korzystam, tyle ile jest mi potrzebne, ale nie mam szczególnego zaciekawienia nią. Nie „jaram się” nowym modelem telefonu i nie czekam z niecierpliwością na to, aż będziemy sobie wstrzykiwać czipy. Chyba nawet bardziej się tego obawiam. I to był drugi powód, przez który odraczałam moment sięgnięcia po Czarne Lustro. Strach. Strach przed zajrzeniem w świat, którego nie chcę. Zawsze jak oglądam filmy SF (baaaardzo rzadko) mam jedną myśl: „nie Czytaj więcej… »

Do mojego gabinetu zawitała ostatnio Katarzyna. Powodem spotkania miały być nieustanne bóle głowy Kasi, których lekarze nie byli w stanie zdiagnozować. Albo inaczej, według lekarzy nie było żadnej medycznej przyczyny ich występowania. Poprosiłam Katarzynę, żeby powiedziała mi coś o sobie. Kasia zaczęła mówić o swoim związku, w którym była od 5 lat. Burzliwym, z elementami emocjonalnej przemocy, od początku przebiegającym w cyklu licznych rozstań i powrotów. Odchodzić miał zawsze on. „Ale zawsze wraca” – powiedziała z dumą Kasia. „Wie Pani, my nie możemy bez siebie żyć. Ja nie wiedziałam, że tak można kogoś kochać. Owszem, Oskar czasami potrafi być nieprzyjemny, ale on wie, że ja mu oddam wszystko, że zrobię dla niego wszystko. I nawet jak odchodzi, czym wpędza mnie w totalna rozpacz, wraca.”. „A co się z panią dzieje, gdy nie jesteście razem?” – pytam. Katarzyna: „Nie żyję, Dosłownie. Czytaj więcej… »

Gdy pytam moich pacjentów o to co jest dla nich w związku najważniejsze, znaczna większość z nich odpowiada, że zaufanie. Jednocześnie mam poczucie, że przeżywamy aktualnie potężny kryzys zaufania. Na różnych polach. Nie mamy zaufania do władzy, do autorytetów. Do partnerów też nie. Brakiem zaufania do szeroko rozumianych elit nie będziemy się tu zajmować. Przyjrzyjmy się natomiast brakowi zaufania w związku. Dlaczego nie ufamy? Przyczyn nieufności w związku może być kilka. Po pierwsze może być ona wynikiem doświadczeń z poprzednich związków. Były partner nas zdradził, oszukał, zranił – to oczywiście zostawia w nas bolesny ślad. Może być też tak, że nasze zaufanie zostało nadszarpnięte ze względu na przeżycia ze związku aktualnego. Jeśli obecny partner okazał się wobec nas nielojalny, nic dziwnego, że utraciliśmy do niego zaufanie. Na brak zaufania cierpią też osoby, które w odległej przeszłości (dzieciństwie) doświadczyły czegoś, co Czytaj więcej… »

W gabinecie często jestem proszona o to, by wyrazić swoją opinię na temat kondycji czyjegoś związku. Pytania sformułowane są w różny sposób: „Czy my mamy jeszcze szansę?”, „Czy da się nasz związek uratować?”, „Myśli Pani, że poradzimy sobie z tą sytuacją?”.. Jeden z moich nauczycieli zawodu zwykł w takich sytuacjach mawiać, że on nie ma pojęcia czy jego małżeństwo się utrzyma, a co dopiero miałby wiedzieć czy małżeństwo, w gruncie rzeczy obcych mu ludzi, przetrwa? Oczywiście, takie działanie z jego strony pełni funkcje prowokacyjne i ma skłonić parę do szukania własnych odpowiedzi na tak postawione pytanie. Jednak mój starszy kolega po fachu często już w szkoleniowych kuluarach przyznawał, że on naprawdę nie ma pojęcia jaka przyszłość czeka dany związek. Widział bowiem już tyle par, które według jego wiedzy i doświadczenia „powinny” się rozstać, a się nie rozstały, i takie, które, Czytaj więcej… »

Seweryn (43) jest w związku ze swoją żoną od prawie 20 lat. Mają dwoje dzieci w wieku szkolnym. Seweryn od prawie trzech lat ma romans. Żona o niczym nie wie. Przychodzi na spotkanie, bo „nie wie co ma dalej robić”. Odejść od żony? Porzucić kochankę? Seweryn miota się w swoich argumentach. W ciągu ostatnich trzech lat kilkukrotnie podejmował decyzję to jedną, to drugą, po czym z każdej się wycofywał. „Nie jestem mocny w dokonywaniu wyborów.” – mówi. „Mam wrażenie, że ja nigdy żadnych tak naprawdę nie dokonałem. Od zawsze wiedziałem, że chcę być adwokatem i robiłem wszystko, żeby to osiągnąć. Nie zadawałem sobie pytania: iść na prawo czy na medycynę? Ożeniłem się, bo byliśmy z żoną para, mieliśmy po dwadzieścia kilka lat.. To była dla mnie oczywista kolej rzeczy. To samo z dziećmi. Po raz pierwszy w życiu stoję przed Czytaj więcej… »

Dagmara (24, w związku niesformalizowanym od 5 lat). Mieszka z partnerem w swoim mieszkaniu po babci, ale tylko ona opłaca czynsz i rachunki. Jej partner twierdzi, że jest jej gościem, a od gości pieniędzy się nie żąda. Kiedy Dagmarze brakuje do pierwszego jej partner albo pieniądze jej pożycza albo nawet nie, komentując przy tym jak bardzo jest rozrzutna i niegospodarna. Dodam, że jako gość za jedzenie również nie płaci.

Katarzyna (34, w związku małżeńskim od 9 lat). Odkąd wyszła za mąż zrezygnowała ze wszystkich zajęć dodatkowych, ponieważ mąż Katarzyny nie lubi jak wychodzi. „Powtarzał, że znów mnie dupa świerzbi” – mówi Katarzyna. Koleżanek też już nie ma, bo mąż nie lubił jak opowiadała im o ich wspólnym życiu. „No a o czym jak nie o swoim życiu opowiada się znajomym?” – komentuje Kasia. Mąż Katarzyny był zdania, że rozmawianie z Czytaj więcej… »

O przyczynach samotności czy trudności ze znalezieniem partnera/partnerki mówiłam i pisałam wielokrotnie. Ale po pierwsze, temat wydaje się być wciąż aktualny (dostaję na ten temat sporo zapytań), a po drugie, czas płynie i pojawiają się we mnie kolejne obserwacje i przemyślenia dotyczące tego jakie mamy dziś podejście do relacji. Kilkoma się z Wami podzielę.

Jestem współautorką testów dopasowania portali Sympatia Plus i Kochaj.pl. Dostaję wiele zapytań o to „czy ten test naprawdę pomoże mi znaleźć partnera idealnie do mnie dopasowanego?” lub „na ile test jest skuteczny?”, czy też „na ile mogę mieć pewność, że test rzeczywiście wskaże mi tego jedynego?”. Jestem również, a może przede wszystkim, psychologiem i psychoterapeutką. W swoim gabinecie często słyszę pytania: „Jak już pani o nas opowiedziałam to uważa pani, że my do siebie pasujemy czy nie?”, „Czy uważa pani, że powinniśmy się rozstać?”. Nie wiem Czytaj więcej… »

Czym jest miłość? Oto odwieczne pytanie, które nurtuje filozofów, naukowców, artystów, dziennikarzy i nas – wszystkich pozostałych.  Z badań CBOS z 2005 roku wynika, że co 10 badany nie potrafi udzielić odpowiedzi na to pytanie. Z kolei najczęściej pojawiały się następujące definicje: miłość to zaufanie, lojalność, poczucie bezpieczeństwa, dążenie do dobra drugiej osoby, szacunek, akceptacja, zrozumienie, wspieranie, przetrwanie trudnych momentów, uważność. 2% badanych połączyło miłość z pobudzeniem emocjonalnym i fizycznym, 2% respondentów zaprzeczyło istnieniu miłości. Sama ogromnie zaciekawiona tematem (można powiedzieć, że w tym obszarze pracuję) sporządziłam własny research. O to czym jest miłość pytałam bliższych i dalszych znajomych, sięgnęłam oczywiście do niewyczerpanego źródła wszelkich danych jakim jest internet, prześledziłam również opinie tych, którzy dla wielu stanowią autorytet. Co znalazłam?

Sposobów rozumienia miłości są setki. Na przykład część wypowiedzi dotyczyła definiowania miłości poprzez pragnienie dobra dla drugiej osoby i czynienie Czytaj więcej… »

Nie trzeba pewnie być szczególnym mędrcem, aby rozwikłać zagadkę co kryje się pod tajemniczą nazwą „test dopasowania” czy też „test doboru partnerskiego”. Jak się pewnie domyślasz, test ten ma za zadanie pomóc Ci w dokonaniu pierwszej selekcji pośród dziesiątek i setek użytkowników portalu randkowego i „wyszukać” taką osobę, bądź osoby, które według przyjętych kryteriów w teście powinny najbardziej do Ciebie pasować.  To pierwsza podstawowa korzyść wypełnienia testu doboru zaproponowanego przez Kochaj.pl. Jest i druga, dla mnie wcale nie mniej ważna. Otóż test doboru Kochaj.pl zachęca Cię i mobilizuje do przemyśleń. Dzięki udzielaniu odpowiedzi na pytania  pogłębiasz wgląd w siebie. To bardzo ważne. Poszerzona świadomość nie tylko pomaga w znalezieniu partnera (bez świadomości jacy jesteśmy, czego chcemy, kogo szukamy, czego oczekujemy trudno jest spełniać swoje marzenia), ale przydaje się również w każdym innym obszarze życia. Pomaga nam dobrze pracować, kształtować swoją Czytaj więcej… »

Coraz więcej osób żyje w pojedynkę. Niektórzy z wyboru. Inni – ponieważ nie znaleźli do tej pory kogoś, z kim chcieliby się związać. Teraz pragną być w związku, ale gdzie i jak szukać kandydata/kandydatkę na takowy? Bardzo często słyszę w gabinecie (szczególnie od osób 30, 40, 50 plus), że są już w takim wieku, że jest trudno. A przynajmniej trudniej.  „Że nie poznają już tak wielu osób jak np. w szkole czy na studiach; że ich życie sprowadza się głównie do pracy, więc jak mają kogoś poznać; że fajni faceci czy fajne dziewczyny są już poparowani” itd., itd. Trudno się z tym nie zgodzić. Oczywiście, przyszłego męża czy żonę można poznać wszędzie i to w najmniej spodziewanym momencie. Ale bądźmy realistami – czy w naszym przypadku tak będzie? Nie wiadomo. Co prawda ja jestem zdania, że sporo zależy od tego Czytaj więcej… »

Jeremi (36) od kilku lat jest sam. Jego związki też nie należały do udanych. Z różnych powodów. Zapytałam Jeremiego w czym miałyby mu pomóc nasze spotkania. „Chciałbym zrozumieć dlaczego mi nie wychodzi” – odpowiedział. Zapytałam czy byłby też zainteresowany odpowiedzią na pytanie czego potrzebuje, aby zaczęło mu wychodzić. „Oczywiście. Ale chcę też zrozumieć. Moja siostra wmawia mi, że to dlatego, że mam niskie poczucie własnej wartości. Ja? Niskie poczucie wartości? Od 17 roku życia sam się utrzymuję. Radzę sobie lepiej, niż wszyscy moi znajomi razem wzięci. Pracuję dla największych firm w tym kraju. Czy o kimś takim można powiedzieć, że ma niskie poczucie własnej wartości?”

Owszem, można. I o tym też rozmawiam z Jeremim. Jakkolwiek doceniam osiągnięcia Jeremiego w jego życiu zawodowym, tak poczucie własnej wartości jest czymś więcej niż tylko poczuciem pewności, że potrafimy myśleć i umiemy stawiać czoło Czytaj więcej… »

Pracowałam kiedyś z parą. Pani nadajmy imię Monika. Panu – Witold. Inicjatorem rozpoczęcia terapii była Pani. Za cel podała: „żebyśmy nauczyli się wreszcie ze sobą rozmawiać”. Pytanie o to „po czym by Pani poznała, że się tego nauczyliście?” zostawiłam na później. Zaczęłam od tego „co z tego, że będą umieli ze sobą rozmawiać ma wynikać?.” „W końcu byśmy się dogadali. Porozumieli.” – odpowiedziała Pani. „W jakiej sprawie na przykład?” – zapytałam. „W każdej” – padła odpowiedź z ust pani Moniki. „Bo mój mąż nie rozmawia. Nie wiem, nie chce?, nie potrzebuje?, nie umie? Ale nie rozmawia. A przecież zgodzi się Pani, że rozmowa jest podstawą związku?” – padło w moim kierunku. Pan, w istocie, do tej pory nie powiedział ani słowa. Zapytałam czy chciałby się odnieść do słów żony. „Sam nie wiem, wie Pani? – zaczął. „Moja żona chce rozmawiać Czytaj więcej… »

Jędrzej (40) jest żonaty od 6 lat. Miał romans z koleżanką żony. Trwał prawie dwa lata. Żona wie, ale oboje zdecydowali, że dadzą sobie szansę. Jędrzej przychodzi na spotkanie po to, „abym mu podpowiedziała co on może zrobić, żeby żona już poszła dalej.” „Ona ciągle do tego wraca. Minęły już 3 miesiące! Nie spotykam się z nią, a ona wciąż mi nie wierzy. I ciągle pyta dlaczego jej to zrobiłem. Co mam jej powiedzieć? Jest na to w ogóle jakaś odpowiedź? I ten jej płacz. Czy on się kiedyś skończy? Ile można płakać? Albo wrzeszczeć na mnie z powodu tego co się stało. Jak ona krzyczy lub płacze to ja wychodzę. Nie mogę tego słuchać. Wtedy ona się wścieka jeszcze bardziej. No to jej mówię, że jak będzie tak gderać, to naprawdę poszukam gdzieś indziej. No i seks. Jest słaby, Czytaj więcej… »

Dagmara (44) została zdradzona. Jej mąż przespał się z koleżanką z pracy. Oboje byli pod znacznym wpływem alkoholu, miało to miejsce podczas wyjazdu służbowego. Wie o tym od męża, który postanowił uczciwie jej o tym powiedzieć. Do tej pory nigdy jej nie oszukał. Uważał, że to co zrobił było złe i niepotrzebne, ale okłamywanie żony nie wchodziło dla niego w grę. Dagmara bardzo cierpi. Jest też wściekła. Na sesjach dużo płacze, krzyczy: „jak on mógł jej to zrobić!”. Dla Dagmary zdrada zawsze jawiła się jako coś niewybaczalnego. Jako absolutny koniec związku. Kiedy mąż powiedział jej o tym co zaszło – spakowała go. Od 3 miesięcy mąż mieszka poza domem. Dagmara jednak tęskni. Chciałaby, żeby było jak dawniej, ale „zdrady się nie wybacza i nie usprawiedliwia”. To jej słowa. Ponad to Dagmara jest zdania, że „skoro zdradził raz, zrobi to ponownie”. Czytaj więcej… »

Halszka (lat 39) zgłosiła się do mnie w celu rozpoczęcia swojej psychoterapii. Okazało się jednak, że całkiem niedawno była w terapii u kogoś innego. Przerwała, ponieważ „była namawiana przez terapeutkę do tego, żeby zaczęła nawiązywać relacje. A ona nie chce.” Halszka od lat nie jest w żadnym związku. Nie ma przyjaciół. Miała znajomych w liceum i na studiach, ale „każdy poszedł w swoją stronę, niektórzy wyjechali za granicę, inni założyli rodziny”. Pracuje samodzielnie, w domu, kontakty miewa tylko z klientami i do tego głównie telefoniczne. Rodzina jest, owszem, ale w innym mieście. Odwiedza ją dwa razy w miesiącu. Halszka twierdzi, że takie życie jej odpowiada. „Jestem typem samotnika” – mówi. „Od zawsze tak było. Lubię spędzać czas sama ze sobą. Jestem jedynaczką, rodzice zawsze dużo pracowali. Przyzwyczaiłam się do braku towarzystwa.” Pytam Halszkę czy są takie momenty, kiedy jednak czuje Czytaj więcej… »

Moja stała pacjentka Irmina przychodzi na ostatnią sesję, mówiąc kolokwialnie – w niezbyt dobrym nastroju. Pytam Irminę co się dzieje. „Ach, moja przyjaciółka się zakochała. I bardzo się cieszę! Tak długo była sama, poza tym to zawsze fajny czas – kiedy jest się zakochanym.” – mówi. „Ale jednocześnie tak mi żal, że to już za mną. Ja z moim mężem jesteśmy na zupełnie innym etapie..” To prawda. Irmina wraz z mężem etap zakochania mają już za sobą. Kiedy rozmawiamy o tym dłużej okazuje się, że wobec tego faktu Irmina ma ambiwalentne uczucia. Z jednej strony tęskni za motylami w brzuchu, bezsennymi nocami z powodu tęsknoty za partnerem i namiętnymi wyjazdami pod namiot. Z drugiej – cieszy się, że może być spokojniejsza i swobodniejsza („nie muszę już udawać, że w makijażu wyglądam tak samo jak bez i że nie mam denerwujących Czytaj więcej… »

Podsłuchałam ostatnio (naprawdę nie było możliwości nie słyszeć ;)) rozmowę trzech na oko dwudziestoparoletnich kobiet siedzących w kawiarni przy stoliku obok. Z kontekstu wynikało, że jedna z nich się zakochała. Opowiadała pozostałym: „Znalazłam swoją bratnią duszę! Tak czuję. On lubi to co ja, chodzi w te same miejsca, słucha tej samej muzyki. Dacie wiarę, że on też marzy o wycieczce do Japonii? On ma nawet te same dziwactwa co ja! To naprawdę moja druga połówka!”. Jedna ze znajomych wyraźnie nie podzielała jej entuzjazmu: „O matko, to nie wróżę wam najlepiej. Wy się zanudzicie ze sobą na śmierć! To takie samo, tamto takie samo – przecież od dawna wiadomo, że to przeciwieństwa się przyciągają!” . Na co zareagowała trzecia: „Chyba sobie żartujesz! Może na początku, ale potem? Chyba, że lubisz wiecznie się kłócić. Właśnie dobrze, że są do siebie tacy podobni. Czytaj więcej… »

Inspiracja do artykułu? Jak przeważnie – ukochani pacjenci. Oczywiście ze względu na ich bezpieczeństwo i anonimowość imiona i pewne szczegóły zostały zmienione.

Lidia (37) jest tuż po rozwodzie. Powoli zaczyna się rozglądać za jakimś interesującym mężczyzną. Rozmawiamy o wnioskach jakie wyciągnęła z poprzedniego związku, które mogłyby jej pomóc w stworzeniu udanej relacji z nowym partnerem. „Powodem moich kłopotów z mężem była obopólna nieszczerość. Ja wolałam unikać rozmawiania o mojej przeszłości, bo się jej wstydziłam. Nie chciałam, żeby mąż wiedział, że kiedyś byłam nieco szalona. Wydawało mi się, żeby nie zrozumiał (Lidia miała dość bogatą przeszłość erotyczną – przyp.autorka). A potem mąż miał ten romans..Może gdybym dowiedziała się od niego, od razu. Ale mnie powiedziała o tym znajoma i to w tak niesprzyjających okolicznościach. Nie byłam w stanie mu wybaczyć. Nie zdrady, tylko kłamstwa. Teraz chcę stworzyć związek, gdzie szczerość będzie Czytaj więcej… »

Agnieszka (30) jest w związku od dwóch lat. Jej partner właśnie się jej oświadczył. Agnieszka przychodzi na spotkanie, ponieważ „nie wie czy chce wyjść za mąż za Szczepana”. „Nie wiem czy go kocham” – mówi. „Czasem mam poczucie, że tak, a czasem nie jestem tego pewna?” Ciekawi mnie od czego to zależy. „Kiedy masz poczucie, że tak?”   – pytam. „No są takie chwile, że tak czuję. Nie umiem tego inaczej nazwać.” – mówi. „W tej sytuacji nie wiem czy to wystarczy. Do tej pory, kiedy nie rozmawialiśmy o ślubie wydawało mi się, że tak. Ale teraz? Kiedy wychodzi się za mąż chyba powinno się być pewną, że kocha się ponad wszystko”. Julian (39) zdecydował się na spotkanie, ponieważ zaobserwował, że w jego życiu powtarza się jeden schemat. „Poznaję kobietę, która bardzo mi się podoba. Zakochuję się. Mam wszystkie tego objawy” Czytaj więcej… »

Ten temat chodził za mną już od dłuższego czasu. To pewnie na skutek tego, że moje liczne doświadczenia gabinetowe zdawały się coraz silniej potwierdzać, że tzw. „męskość” znajduje się w fazie potężnego kryzysu. Z jednej strony kobiety żalą się, że „nie ma już prawdziwych mężczyzn”, że współcześni mężczyźni są „niedojrzali, nieodpowiedzialni, samolubni, egocentryczni, słabi, histeryczni, pełni obaw, narcystyczni, nadwrażliwi, nieczuli” – mogłabym jeszcze powymieniać. Z kolei panowie coraz częściej stawiają sobie pytania o to kim są (również jako mężczyźni) i nierzadko są w tych odpowiedziach mocno zagubieni. Niektórzy są też pełni złości na kobiety za to, że te stawiają przed nimi nierealne oczekiwania pt. „ma być męski i wrażliwy”, „ma zapewnić rodzinie byt i dużo spędzać czasu z dziećmi”. Z kolei kobiety mają poczucie stałego obniżania oczekiwań wobec mężczyzn, których oni i tak nie realizują. Jednym słowem od pewnego czasu Czytaj więcej… »

Tak to już jest, że kiedy przychodzi grudzień dla części z nas pomysły na podsumowania i postanowienia przychodzą same. W tym czasie wielu moich pacjentów poświęca sesje na rozliczenie się z minionym rokiem i podejmuje decyzje w związku z tym, który nadchodzi. Leitmotivem postanowień noworocznych są oczywiście: zmiana nawyków żywieniowych, rzucenie palenia, rozpoczęcie aktywności ruchowej, nauka języków obcych. Znaczna grupa moich klientów, (subtelnie przeze mnie zachęcana ;)) podejmuje również zastanowienie nad tym co chce lub zamierza poprawić/zmienić w relacjach. Co ciekawe niewiele osób czyni „postanowienia” w obszarze seksu. Mimo, że ten nierzadko odbiega od ich oczekiwań. Np. Jagoda. Ma lat 35, jest w związku od 7 lat, ma 3 letniego syna. Spotykamy się, ponieważ jej osobiste życie Jagoda ocenia jako puste, nudne. Seks w swoim związku widzi podobnie. Kiedy pytam czy chciałaby coś w tej sprawie odpowiada: „No pewnie, że Czytaj więcej… »

W poprzednim artykule zastanawialiśmy się nad tym czym jest dobry seks. I co się na niego składa. Ze swojej strony przytoczyłam koncepcję, w której jakościowy seks jest kojarzony przede wszystkim z uważnością i świadomością. Według filozofii slow (bo o niej właśnie mowa) uważne i świadome życie (w tym uważne i świadome życie seksualne) dostarcza coraz więcej intensywnych wrażeń, seks zyskuje coraz więcej odcieni. Zgadzam się z tym w zupełności. Zobrazujmy to na przykładzie jedzenia. Jeśli po pierwsze nie masz pojęcia co Ci smakuje (bo nigdy nie zadałeś/łaś sobie takiego pytania lub ponieważ nie ma to dla Ciebie znaczenia), po drugie nie wiesz co Ci służy a co szkodzi (bo nie czytasz i nie słuchasz swojego organizmu), po trzecie jesz nieuważnie robiąc przy okazji milion innych rzeczy – jesz byle jak. A jeśli jesz byle jak – byle jak się czujesz. Czytaj więcej… »

Liczba partnerów seksualnych, ilość orgazmów pod rząd, szybkość ich osiągania (kobiety) czy też umiejętność ich odwlekania (mężczyźni), niezliczoność pozycji seksualnych, wiedza dotycząca wyrafinowanych technik seksualnych, zamiłowanie do gadżetów i przebieranek – to mi przychodzi do głowy, kiedy myślę sobie z czym zwykliśmy wiązać pojęcie dobrego seksu. Z czasopism dla kobiet i mężczyzn (na szczęście nie ze wszystkich) wylewają się tony cennych porad pt. „gdzie nacisnąć, żeby odleciał(a) w kosmos”. A jeśli Ci się uda opanować i wdrożyć podpowiedzi redakcji możesz zacząć myśleć o sobie, że co jak co, ale kochankiem/kochanką jesteś wybitnym/wybitną. Dlaczego zdecydowałam się na ten tekst? Głównie z powodu Liliany i Matyldy – moich klientek. Liliana w temacie seksu ma o sobie nie najlepsze zdanie. Nazywa siebie nudną. Do tej pory miała jedynie dwóch partnerów seksualnych, potrzebuje sporo czasu żeby się pobudzić, nie bawi jej wskakiwanie w strój Czytaj więcej… »

Michalina (31) zdecydowała się na spotkanie, ponieważ jak to powiedziała „ma chyba jakiś problem ze związkami”. Proszę aby wytłumaczyła co ma na myśli. Michalina: „Do tej pory byłam w dwóch poważniejszych w związkach. W każdym z nich czułam się nierozumiana.” Tu Michalina zaczyna bardziej szczegółową opowieść o swoim życiu miłosnym. Czyniąc z długiej historii krótką powiedziałabym, że w pierwszym związku Michalina czuła się nierozumiana, ponieważ miała poczucie, że partner jej nie zna, nie wie czego ona chce, potrzebuje, co lubi. W drugim z kolei partnera to niespecjalnie interesowało. Nie wiem czy z mojego podsumowania to wynika, ale kiedy wsłuchałam się w historię Michaliny było dla mnie jasne, że „problem” o jakim mówiła moja pacjentka to problem granic.

Czym są granice?

Drogi czytelniku, droga czytelniczko – pozwolisz, że zadam Ci kilka pytań. Jak sądzisz – przy jakiej odległości, na którą zbliża Czytaj więcej… »

Justyna (34) od kilku lat jest sama. „To nie tak, że przez ten czas nic się nie działo” – mówi. „Chodziłam na randki, nawiązywałam różne znajomości. Ale żadna z nich nie przerodziła się w coś poważniejszego, stałego.” Pytam dlaczego (choć to pytanie podczas sesji terapeutycznych pada rzadko – terapeuci go nie lubią ;)). „Wiem jak to zabrzmi, ale moim zdaniem przyczyną są mężczyźni. Przynajmniej ci, których spotykałam. Niedojrzali, słabi, bez energii, bez pasji, bez inicjatywy, bez pomysłu na życie, wystraszeni, wiecznie niegotowi, bierni, niewychowani, rozpieszczeni (…)” – tu zakończę. Co prawda Justyna wymieniła jeszcze kilka niezbyt pochlebnych określeń, ale chcę tego panom zaoszczędzić. Wbrew pozorom Drodzy Panowie jest to artykuł pisany nie tylko z życzliwości dla kobiet, ale i dla Was. Chciałam jedynie naświetlić problem. Jaki? Taki, że Justyna nie jest jedyną moją klientką, która w ten sposób postrzega rzeczywistość. Czytaj więcej… »

„Będę Cię kochał niezależnie od wszystkiego. Będę Cię kochał nawet jeśli nierozsądnie postępujesz. Nawet wtedy, kiedy się poślizgniesz i rozbijesz nos. Kiedy się mylisz, kiedy popełniasz błędy. A także wtedy kiedy zachowujesz się jak zwykły człowiek… – nawet wtedy będę Cię kochał” Pino Pellegrino

Dominika zgłasza się na konsultację z powodu trudności w relacjach z partnerem. Ma bardzo wiele do niego zastrzeżeń. Pytam czy kocha mężczyznę, z którym żyje. Dominika: „Sama nie wiem. Bo on nie daje mi powodów do miłości. Nie spełnia żadnych moich oczekiwań. Za co mam go kochać? Za to, że siedzi przed telewizorem? Albo całe dnie go nie ma? Zdarzają się lepsze chwile. Wtedy nawet myślę, że go kocham. Ale potem znów jest tak samo. I wtedy myślę, że nie ma ani jednej przyczyny do tego, żebym go kochała.”

Inga przychodzi na spotkanie, ponieważ nie układa Czytaj więcej… »

Weronika i Miłosz zdecydowali się na spotkanie, ponieważ od prawie roku starają się o dziecko. Póki co niestety bezskutecznie. Wizytę u psychologa zasugerował parze lekarz. To co pierwsze rzuca mi się w oczy to podobieństwo Weroniki i Miłosza do siebie. Przypominają bardziej rodzeństwo, niż parę. Początkowo nawet trudno uchwycić co takiego wpływa na mój odbiór. Po chwili wszystko staje się bardziej zrozumiałe. Proszę Weronikę i Miłosza, żeby powiedzieli coś o sobie i o swojej relacji. Weronika: „Poznaliśmy się 3 lata temu na kursie językowym. Zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia. Od tamtej pory właściwie jesteśmy nierozłączni.” – „Może pani powiedzieć o tym coś więcej?” – proszę. – „Pracujemy w jednej firmie, bo ja mam własną działalność i zatrudniłam Miłosza. Staramy się każdą możliwą chwilę spędzać ze sobą. Mamy taką umowę, że szukamy takich zajęć, gdzie możemy iść razem. Teraz Czytaj więcej… »

Z badań przeprowadzonych przez organizację Beyondblue wynika, że co najmniej 1 na 4 lekarzy doświadczył w swoim życiu objawów depresyjnych lub innego rodzaju zaburzeń emocjonalnych (zaburzenia lękowe, wypalenie zawodowe etc). To zdecydowanie więcej, niż w innych grupach zawodowych. Wyniki badań potwierdzają opinie psychologów/psychoterapeutów współpracujących ze środowiskiem medycznym. Są oni zdania, że zawód lekarza jest szczególnie narażony na objawy z kręgu zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania. Dlaczego? Przyczyn jest wiele. Po pierwsze lekarze długo się uczą i cały czas wymaga się od nich ciągłego kształcenia. Tak naprawdę w tym zawodzie nie ma takiego momentu, kiedy można powiedzieć „wiem wszystko”. Zawsze istnieje możliwość, by być jeszcze bardziej na bieżąco. Do tego dochodzi presja ze strony przełożonych czy środowiska lekarskiego, by podwyższać swoje kwalifikacje, a jednocześnie brak jest czasu na powyższe. Lekarze pracują z reguły w dużym pośpiechu, a przez to w napięciu. Czytaj więcej… »

„Wstydliwość zdobi każdego człowieka, dlatego musisz umieć ją przezwyciężyć, nie tracąc jej.” Monteskiusz

Czym jest wstyd?

Wstyd to uczucie (często przeżywane jako upokarzające) związane ze świadomością własnych braków i lękiem przed opinią innych. Doświadczamy go głównie w relacjach. Do gabinetu psychoterapeuty trafiają najczęściej osoby, które wstydzą się nadmiernie. Klienci, którzy są tego świadomi zgłaszają, że czują się przez wstyd ograniczani. Czego moi pacjenci się wstydzą? Swojego wyglądu, swoich uczuć, myśli, potrzeb, określonych cech osobowości, umiejętności, osiągnięć, nawyków, pozycji materialnej, osobistej historii, tego że na randce ubrudzą się podczas jedzenia – jednym słowem potrafią wstydzić się wszystkiego. I też to wszystko sprowadza się do jednego – wstydzą się siebie. Ze wstydem jest jeszcze dodatkowa trudność, ponieważ my się wstydu wstydzimy. Wstyd uważamy za emocję wyjątkowo wstydliwą. Jeszcze w czasach, które wspierają śmiałość, przebojowość, bezpruderyjność – mamy poczucie, że wstydzą się tylko Czytaj więcej… »

Ostatnio w jednej z rozgłośni radiowych zostałam poproszona o wypowiedź na temat tego co uważam za „rys naszych czasów”. Pytano mnie o to co rzuca mi się w oczy, kiedy przyglądam się światu. A konkretniej – kiedy przyglądam się ludziom. Nie specjalnie lubię dokonywać takich generalizacji, ale zastanowiło mnie to. Przyszło mi do głowy parę obserwacji, jednak za tę, która też mnie najbardziej porusza uznałam nieadekwatną odpowiedzialność. Nieadekwatną czyli albo nadmierną (wobec innych) albo żadną (wobec siebie). Przykładem nieadekwatnego poczucia odpowiedzialności jest Janka (51 lat). Janka ma męża i dwoje dorosłych dzieci. Na spotkanie przychodzi w poczuciu, że „wszyscy są przeciwko niej”. Jest zdania, że rodzina jej nie szanuje i ją wykorzystuje. Ma pretensje do dzieci o niezaradność i wygodnictwo. Kiedy opowiada mi o swoim życiu zaczynam rozumieć skąd taka postawa bliskich Janki. Ona po prostu ich do tego przyzwyczaiła. Czytaj więcej… »

Para nr 1, Laura i Tobiasz. Zgłosili się na terapię, ponieważ „nie układa się im w związku i ciągle się kłócą”. Pytam co to znaczy.

Laura: Uważam, że Tobiasz w ogóle nie jest zaangażowany w nasz związek. Tobiasz: To nieprawda. L: Ciągle go nie ma, wiecznie gdzieś wychodzi, a to na halę, a to na piwo z kolegami. Notorycznie siedzę sama w domu. T: Nie ciągle i nie wiecznie i nie notorycznie, tylko czasami. Na halę chodzę raz w tygodniu, na piwo może dwa razy w miesiącu. L; Czy Ty nie rozumiesz, że kiedy jest się w związku pewne rzeczy się zmieniają? Że trzeba wydorośleć? Albo jesteś odpowiedzialny albo nie. A jeśli będziemy mieli dzieci to jak Ty to sobie wyobrażasz? T: Rozumiem, że dla Ciebie związek to patrzenie na siebie i spijanie sobie z dzióbków. Że odkąd jesteś w Czytaj więcej… »

W poprzednim artykule dzieliłam się z Wami tym jak ja postrzegam miłość czy sympatię do siebie. Pisałam o tym co to właściwie znaczy – lubić siebie i po czym poznać, że siebie lubimy, bądź też nie. U osób, których wnioski nie były nad wyraz optymistyczne w sposób naturalny pojawia się pytanie kolejne – jak ja mogę siebie polubić? Oczywiście o miłości czy sympatii do samego siebie nie możemy mówić w kategoriach 0-1. Jest to pewne kontinuum, na którym każdy z nas ma gdzieś swoje miejsce. Oczywiście to miejsce można zmienić. Ale jest to zawsze proces i bardziej droga do, niż stan, który jesteśmy w stanie osiągnąć w pełni i na zawsze. W tej drodze ku sobie nie ma też jednego optymalnego sposobu dla wszystkich. Proces ten przebiega w różnym tempie. Jednym przychodzi łatwiej, innym trudniej.

Poniżej kilka podpowiedzi, które mogą Czytaj więcej… »

Z pewnością zauważyłeś/zauważyłaś, że kiedy poszukujesz odpowiedzi na pytania: jak żyć?, jak mieć dobre relacje z innymi?, jak mieć udany związek?, jaki jest przepis na sukces? – gros odpowiedzi sprowadza się do jednej – trzeba siebie polubić. Jeśli nie ma w Tobie miłości czy choćby sympatii do samego/samej siebie – nic z tego nie będzie. Brak akceptacji siebie wyklucza szczęście, spokój, radość, jeśli myślimy o tychże doznaniach nie jako chwilowych porywach serca, które zmieniają się jak chorągiewka pod wpływem okoliczności zewnętrznych, ale o stanach zasadzających się gdzieś w okolicy żołądka, splotu słonecznego czy serca. Wielu moich klientów to wie. Zdaje sobie sprawę z faktu, że lubienie siebie jest podstawą wszystkiego, ale po pierwsze nie wiedzą jak to zrobić (jak polubić siebie), co więcej – niezmiernie często nie są w stanie ocenić czy oni tak naprawdę siebie lubią. Pytają mnie wtedy: Czytaj więcej… »

W poprzedniej odsłonie artykułu rozważaliśmy czy kompromis jest nadal „trendy”? Usiłowaliśmy odpowiedzieć na pytanie czy umiejętność zawierania kompromisu jest wciąż tym co w dużej mierze decyduje o trwałości relacji i satysfakcji partnerów. Przytoczyliśmy kilka sposobów w jaki można rozumieć słowo „kompromis”. Za słynnymi ekspertami w dziedzinie psychologii i psychoterapii zaryzykowaliśmy tezę, że czasem zamiast kompromisu lepiej sprawić komuś prezent. Powiedzieliśmy też jak to zrobić. Pojawia się pytanie – co jeszcze można poczynić w sytuacji, kiedy nasze potrzeby i partnera są tak różne, że wydają się być nie do pogodzenia. Oto kilka praktycznych sposobów:

Kilka pomocnych sposobów w sytuacji, kiedy partnerzy mają różne potrzeby:

Nie bój się różnic

Nie wiem skąd tak powszechne przekonanie, że kiedy jesteśmy w związku powinniśmy być do siebie podobni. Oczywiście podobieństwa w dużej mierze łączą i z reguły wiele ułatwiają, to fakt. Ale pomysł, że dwoje Czytaj więcej… »

Kiedy trafia do mnie na terapię para lub też osoba indywidualna, ale zgłaszająca jakieś problemy w swoim związku, bardzo często słyszę takie oto hasła: „wszystko przez to, że on/ona nie potrafi chodzić na kompromisy”, „bo za każdym razem musi być tak jak on/ona chce”, „ja się ciągle poświęcam, a on/ona nigdy”. Kiedy wraz z moimi pacjentami przyglądamy się różnym przekazom rodzinnym, jakie otrzymali oni „w spadku” po swoich przodkach, padają m.in.: „bo małżeństwo to sztuka kompromisu”, „czasem trzeba potrafić ulec, a nie ciągle obstawać przy swoim”, „małżeństwo wymaga poświęceń” etc, etc. Po takich „odkryciach” stajemy przed pytaniami: które z tych przekazów są „prawdziwe” w tym sensie, że nam służą, a które nie? Które z nich się nam sprawdzają? Które uważamy za niezgodne z naszym światopoglądem i naszymi wartościami? Z których chcemy zrobić użytek? To ciekawe, że w deklaracjach (bo w Czytaj więcej… »

Warsztat dla osób samotnych, czy też singli – jak kto woli. Powinnam też w tym miejscu dodać, że uczestnikami są osoby niesparowane, którym ten stał zdecydowanie nie odpowiada. Zajęcia dotyczą pogłębienia świadomości dotyczącej przyczyn stanu, w jakim znajdują się osoby biorący udział w warsztacie. Padają różne odpowiedzi. Wszystkie sprowadzają się do kilku podstawowych kłód tarasujących nam drogę do drugiego człowieka.

BRAK CZASU Wszyscy wiemy, że aby coś osiągnąć potrzebujemy w to zaangażować czas. Uczą nas tego od małego, uczą nas tego w szkołach. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że aby mieć „dobrą pracę” trzeba poświęcić czas – najpierw na naukę, potem już na samą pracę, żeby nie stracić jej z powodu braku naszego zaangażowania. Przecież angażowanie czasu jest jednym z przejawów zaangażowania w ogóle. Wiemy, że kiedy na czymś nam zależy – żeby się rozwijać w danej dziedzinie, żeby osiągać jak Czytaj więcej… »

Pracuję obecnie z kilkoma parami. U większości z nich pojawia się problem tzw. cichych dni czyli wielogodzinnego, a nawet wielodniowego milczenia. Najczęściej po kłótni, ale niejednokrotnie też zamiast. Zastanawiałam się czy rzeczywiście tak niewielu z nas potrafi radzić sobie z trudnościami w sposób najbardziej konstruktywny czyli rozmawiając? Oczywiście grupa osób czy też par trafiająca do gabinetu psychoterapeuty nie jest grupą reprezentatywną. Prawdopodobnie przychodzą oni po pomoc właśnie dlatego, że nie radzą sobie w sposób, który jest efektywny i zadowalający. Do stosowania strategii milczenia przyznaje się 1 osoba na 4. Tak jest w Polsce. W badaniach amerykańskich 7 na 10 osób od czasu do czasu korzysta z powyższej metody. Moim zdaniem to sporo, biorąc pod uwagę jak bardzo negatywne skutki potrafi mieć sięganie po ten sposób rozwiązywania konfliktów. Oczywiście strategii cichych dni, która ma znamiona ostracyzmu społecznego (celowe i drastyczne ograniczenie Czytaj więcej… »

czyli rzecz o koluzjach w związku Wiktoria (29) i Leon (50) są parą od 4 lat. Leon (pracuje w bankowości) udzielał Wiktorii kredytu, kiedy ta była w trudnej sytuacji finansowej. Leon miał wtedy żartem powiedzieć do Wiktorii, że „gdyby oprócz dodatkowej gotówki potrzebowała troskliwego opiekuna to on służy swoją osobą”. Leon jest duży, sporo mówi, zadaje wiele pytań i często prosi o wyjaśnienia. Wiktoria jest drobna, cicha, mówi mało, o nic nie pyta, wszystko zawsze jest dla niej zrozumiałe. Leon spodobał się Wiktorii, ponieważ był „silny, męski, odważny”. Wiktoria spodobała się Leonowi, bo była „kobieca, tajemnicza, skromna”. Przyszli na terapię, ponieważ „nie mogą się porozumieć”. Głównym zarzutem Wiktorii wobec Leona jest to, że jest agresywny. Leon ma pretensje do Wiktorii, że jest niezaradna i że ciągle prosi go o pomoc. Odkąd Leon z powodu złej atmosfery w pracy się z Czytaj więcej… »

czyli parę słów o mechanizmach psychologicznych, które mogą ci zaszkodzić

Niedawno była u mnie klientka. Nazwijmy ją Martą (lat 30). Ponieważ Marta od roku jest sama postanowiła założyć sobie konto na jednym z portali randkowych. Poznała tam kilka lat starszego od siebie mężczyznę. Zaczęli się spotykać, choć Marta twierdzi, że nie do końca miała na to ochotę. Pytam dlaczego. Marta: „Było kilka rzeczy, które mnie zaniepokoiły. Nie miał zdjęcia, funkcjonował pod nickiem, ale opis miał fantastyczny! Tym mnie zaintrygował. Potem kilkakrotnie zdarzało mu się nie odpisywać, choć był zalogowany, bywało, że mieszał się w zeznaniach..” Zapytałam Martę co się takiego stało, że jednak zmieniła zdanie i zdecydowała się umówić. Marta: „Nie do końca zmieniłam zdanie. Gdzieś w środku czułam, że ta znajomość to nic dobrego. Ale zignorowałam te sygnały. Uznałam, że to po prostu lęk przed spotkaniem kogoś kogo właściwie Czytaj więcej… »

Na terapię zgłasza się coraz więcej par. Z różnymi trudnościami  – odmiennymi potrzebami i nieumiejętnością poradzenia sobie z tą odmiennością, zalegającymi emocjami wobec siebie, nieprzepracowanym kryzysem, wygasającymi uczuciami, kłopotami w życiu intymnym i wieloma innymi. Trudności części takich par wymagają terapii długoterminowej i pracy na pogłębionym poziomie. Natomiast spotykam w gabinecie i takie pary, których źródłem kłopotów w relacji jest brak podstawowej wiedzy na temat odmienności wynikających np. z płci i w związku m.in. z tym – nieumiejętnością odpowiedniego komunikowania się. Trudno się też temu dziwić. W naszych domach rzadko mamy okazję obserwować przykłady dobrego porozumiewania się, nie uczą nas tego w szkołach. Szkoda. Może gdyby nasi rodzice lub nauczyciele dostarczyli nam wiedzy na temat tego, że a/ kobiety i mężczyźni różnią się między sobą m.in. inaczej się porozumiewają, b/ wspomniane różnice są oczywiście pewną generalizacją, która nie musi dotyczyć Czytaj więcej… »

Hania (lat 35): „ Moim problemem jest to, że ja nic nie czuję.” – to było pierwsze zdanie, które wypowiedziała. „Mam wrażenie, że nic nie wzbudza we mnie emocji. Ostatnio moja znajoma powiedziała, że jest mi wszystko obojętne. To chyba też nie do końca prawda. Ja doświadczam po prostu  jakiejś wszechogarniającej pustki. Mam poczucie, że jestem pusta w środku. I wszystko wydaje mi się bez sensu.”

Melania (lat 33) podjęła decyzję o rozpoczęciu terapii ze względu na to, że nie wie czego w życiu chce. „Wszystko co się w moim życiu dzieje jest wynikiem okoliczności, a nie moich samodzielnych decyzji. Pracuję tu gdzie pracuję, bo koleżanka potrzebowała asystentki, no to się zgodziłam. Jestem od 6 lat w związku, ale czy jestem szczęśliwa? Za 3 miesiące biorę ślub, bo chce tego mój partner. I tak jest ze wszystkim. Mam wrażenie, że Czytaj więcej… »

Warsztaty dla par. Uczestnicy mają podzielić się tym jakie zachowania partnera/partnerki są dla nich szczególnie trudne.

Panie:

Alicja: „Dla mnie trudne jest to, że Wojtek nic mi nie mówi. Przychodzi z pracy, pytam go jak było, a on, że normalnie. Do szału mnie to doprowadza!”

Nastka: „Ja trudno znoszę wyjścia Bartka z kolegami. Albo jego męskie wyjazdy. Wtedy mało do mnie pisze, ja się martwię i wyobrażam sobie najgorsze scenariusze.”

Lucyna: „Mnie drażni to, że mój Iwo czasem jest taki daleki. Jakby bez kontaktu. I wtedy w nic się nie angażuje. A jak pytam czy wszystko w porządku złości się. Odpowiada pytaniem na pytanie – dlaczego miałoby być nie w porządku?..”

Marianna: „Uważam za raniące to, że moja troska jest odbierana przez Witka jak jakaś kontrola czy ingerencja. Albo jeszcze lepiej – litość. Do mnie naprawdę dotyka do żywego.”

Panowie:

Czytaj więcej… »

Nina (36) i Adam (39) są małżeństwem od 8 lat. Na spotkanie przychodzą w dużym kryzysie. Proszą o pierwszą konsultację oddzielnie ( z każdym z nich z osobna), choć docelowo chcą rozpocząć terapię wspólnie.

Nina: „Naszym problemem jest to, że się potwornie różnimy. Nie łączy nas chyba nic za wyjątkiem naszego dziecka. I też gdyby nie on – pewnie już byśmy się rozstali. Adam mówi, że nie chce rozstania, ale wiem, że chodzi głównie o syna. On jest świetnym ojcem i pewnie nie zniósłby rozłąki z nim. Ja się nie liczę. Różni nas naprawdę wszystko. To jak lubimy spędzać czas, gdzie lubimy jeździć na wakacje, jak wypoczywać. Dla mojego męża najlepszym wypoczynkiem jest wieczór przy dobrym filmie, kiedy jesteśmy tylko ja i on. Dla mnie to szczyt nudy. Ja bym poszła do znajomych albo chociaż do restauracji. Wakacje? Adam uwielbia Czytaj więcej… »

Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami. To siłą rzeczy zaprasza moich pacjentów do wspominania i rozważania – jak było kiedyś, gdy byli dziećmi, jak jest teraz, kiedy są już dorośli.

Anna: „Teraz nie ma już tej magii. Niby we wszystkich witrynach sklepów choinki, bombki; we wszystkich rozgłośniach radiowych świąteczna muzyka; ale jakoś nie czuje się tych świąt. Może przez ten dobrobyt, że pomarańcze i czekoladę możemy jeść codziennie; może przez ten pośpiech; może po prostu dlatego, że nie jest się już dzieckiem. Dzieci wszystko przeżywają inaczej.”

Marta: „Nie lubię świąt. Wszyscy naokoło składają sobie życzenia wesołych i spokojnych świąt, a dla mnie one ani wesołe ani spokojne. Dla mnie to czas pośpiechu, stresu i wytężonej pracy, której nie znoszę – sprzątania i gotowania. Co roku organizuję Wigilię ja, bo mam najlepsze warunki. Nie twierdzę, że jestem ze wszystkim sama, Czytaj więcej… »

Maja i Staszek. Przyczyna nieporozumień? Według Staszka to sposób życia, a dokładniej mówiąc –  jedzenia Mai. Staszek: „Maja zdrowo się odżywia. No i fajnie, gdyby nie to, że poza zdrowym odżywianiem nic dla niej nie istnieje. Ona spędza na przygotowywaniu posiłków kilka godzin w ciągu dnia. Najpierw rozpisuje sobie dietę. Potem robi zakupy co trwa wieczność, bo każdą rzecz kupuje w innym miejscu. Jajka na ryneczku od prawdziwego chłopa, warzywa w ekologicznym sklepie, itd. Potem gotuje. Nic nie możemy razem zrobić. Do restauracji nie wychodzimy, bo w końcu nie wiadomo co tam podają. Jak idziemy na kolację do znajomych Majka wyjmuje swoje pudełka z jedzeniem. Czasem mam ochotę ze wstydu zapaść się po ziemię. Nie uważa Pani, że to chore?” Majka jest zaskoczona, że można mieć do niej pretensje o to, że zdrowo się odżywia i zdrowo żyje. „Mieć o Czytaj więcej… »

Przeczytaj poniższe zdania. Które z nich dotyczy Ciebie?

* Nie potrafię być sam/a * Gdy kończy się mój związek natychmiast szukam następnego * Gdy jestem w związku czuję się bezpiecznie * Gdy kocham – mniej się boję * Od partnera oczekuję troskliwości i opiekuńczości * Miłość to bezwarunkowa akceptacja * Głównymi powodami rozpadu moich dotychczasowych związków było odrzucenie * Moi byli partnerzy nie byli gotowi na to, żeby stworzyć prawdziwą bliskość, więc uciekali * Moi partnerzy uważali, że jestem przewrażliwiona/y * Jestem osobą wrażliwą i niepewną * Podstawową emocją, którą odczuwam to lęk * Dużo myślę i analizuję * Moi przyjaciele uważają, że jestem katastrofistką/katastrofikiem * Przyznaję, że czasem zadręczam się myślami * Najbardziej na świecie boję się odrzucenia * Czasem czuję się kompletnie bezwartościowa/y * Źle znoszę krytykę * Słyszałam/łem od byłych partnerów, że jestem zazdrosna/y * Potrafię się Czytaj więcej… »

Jakub (36) poznał Małgorzatę (30) w klubie na koncercie. Od razu mu się spodobała. Piękna, czarnowłosa, ubrana w obcisłą sukienkę w kolorze czerwonego wina. Jego pierwsze wrażenie: kobieca, pełna życia, elektryzująca, zabawna. Spędzili razem noc. Mimo, iż „było nieziemsko” Jakub nie czuł się najlepiej z faktem, że zaczynają znajomość w ten sposób. Jak powiedział „miał dosyć historii na raz, naprawdę pragnął się z kimś związać, a takie początki zazwyczaj nie są dobrą wróżbą”. Mimo sceptycyzmu Jakub zaproponował Małgorzacie, żeby spędzili razem dzień. Jakub: „Zgodziła się bez zastanowienia. Nawet byłem zdziwiony, że nie ma żadnych innych planów. Zapytałem ją o to, ale powiedziała, że są sprawy ważne i ważniejsze. I że ja jestem sprawą ważniejszą. Poczułem się wyjątkowo. Czas, który spędziliśmy wspólnie był fantastyczny. Dużo się śmialiśmy, wygłupialiśmy, rozmawialiśmy. Małgosia pokazała mi swoje ulubione miejsca w mieście. Była taka ciekawa, ekscytująca. Czytaj więcej… »

Jędrzej* (lat 40, w związku z żoną od lat 14) zdecydował się na konsultację, żeby porozmawiać o swoim związku. „Chyba przechodzimy z żoną poważny kryzys.” – mówi. „Kryzys to co najmniej. Zaczynam zastanawiać się czy to tylko zakręt na naszej drodze, z którego jesteśmy w stanie wyjść czy to po prostu koniec naszego związku?” – zastanawia się. „ Już od dłuższego czasu jest źle. Nie sypiamy ze sobą. Chyba żadne z nas nie ma na to ochoty. Prawie w ogóle nie spędzamy ze sobą czasu. Żona ma swoje sprawy, ja swoje, coraz mniej mamy punktów stycznych. Jeśli rozmawiamy to tylko na temat dzieci albo spraw dotyczących ogarniania codzienności – kto zrobi zakupy, kto zawiezie psa do weterynarza. Uświadomiłem sobie, że ja nawet nie wiem co u niej. Kiedyś godzinami potrafiliśmy zwierzać się sobie z tego co nam się przydarzyło w Czytaj więcej… »

Historia Natalii (29): Natalia od 4 lat jest w związku z Krzysztofem. Planują ślub, tylko czekają aż uda im się uzbierać pieniądze na wesele. Taka jest wersja oficjalna, taką też zna Krzysztof. Tak naprawdę Natalia odwleka ślub, ponieważ nie wie czy chce wyjść za mąż za Krzysztofa czy też za Jakuba, którego poznała rok temu na szkoleniu. Natalia twierdzi, że kocha ich obydwu. „Nie umiem wybrać. Próbowałam. Zostawiałam Jakuba, ale za kilka dni wracałam, tak za nim tęskniłam. Z Kubą jest mi cudownie – czuję się piękna, jedyna, najważniejsza. Kuba ma w sobie tyle życia, energii! Nie umiem się tego pozbawić. Dlaczego miałabym, tak w ogóle? Z kolei Krzysiek jest moim najlepszym przyjacielem. Był ze mną w różnych trudnych chwilach. Ale to nie tylko wdzięczność. Ja naprawdę czuję, że go kocham. Kiedy wyobrażam sobie, że miałoby go nie być czuję Czytaj więcej… »

Sergiusz (39) umówił się do psychologa, żeby pomóc swojej żonie. Ma podejrzenia, że żona ma depresję. Pytam co go niepokoi. Sergiusz: „Moja żona przede wszystkim jest bardzo delikatna i wrażliwa. I jest bardzo dobrym, pomocnym, życzliwym człowiekiem. Wszystkim by nieba uchyliła. Bardzo przeżywa to, że nikt tego nie docenia, nie wykazuje chęci, żeby się odwdzięczyć. W pracy moja żona jest traktowana jak koń pociągowy – wszystko zrobi, zniesie. I tak rzeczywiście jest, a potem mi się wypłakuje, że już nie ma siły. Od trzech lat namawiam ją na zmianę pracy, bo w dziedzinie w której pracuje ze znalezieniem innej nie miałaby najmniejszego problemu. Nie wiem dlaczego tego nie chce skoro tam jej źle. Gdy ją o to pytam złości się i mówi, żebym dał jej spokój. W weekendy moja żona jeździ do swojej mamy. Trochę mnie to denerwuje, że nic Czytaj więcej… »

Ksenia (40) jest rok po rozwodzie. Pytam o powód rozstania. „Niezgodność charakterów” – mówi. „To oficjalnie. A jak Pani o tym myśli?” – drążę. „Właściwie to się z tym zgadzam. My kompletnie do siebie nie pasowaliśmy”.

Julian (rozwodnik, 41 lat) od kilku miesięcy spotyka się z nową partnerką. Jest zadowolony z tego jak im się układa, mimo, że jak mówi „ciągle się kłócą”. „Mnie jest dobrze. Ścieramy się, to prawda, ale czuję, że jest między nami coś naprawdę ważnego. Moja matka jest zdania, że nam nie wyjdzie, skoro już teraz widać, że jesteśmy zupełnie niedopasowani.”

Natalia (37) jest samotna. Od kilku lat szuka partnera. „Z marnym efektem” – kwituje. Natalia chce przyjrzeć się temu jaka jest przyczyna jej niepowodzeń. Pytam czy ma już jakąś roboczą hipotezę na ten temat. „Ja po prostu nie mogę znaleźć kogoś kto by do mnie Czytaj więcej… »

Basia (32) od kilku lat jest sama. „Nie mam pomysłu co mogę zrobić, żeby to zmienić? Gdzie i jak kogoś poznać?” – mówi. „Przyjaciółka doradza mi, żebym założyła konto na portalu randkowym” – dodaje. „Ale ja mam wątpliwości. Koleżanka z pracy spotykała się z kimś z takiego portalu. Okazał  się być matrymonialnym oszustem. Wyciągał od niej tylko pieniądze. Zmył się jak przestała go finansować. Moja siostra też była na kilku randkach z chłopakiem poznanym w internecie. Oczywiście na profilu deklarował, że szuka bratniej duszy, a jak przyszło co do czego przyznał, że zależy mu na niezobowiązującym seksie. Po kilku tygodniach siostra dowiedziała się, że oprócz niej spotykał się w tym samym czasie z innymi kobietami z portalu. Nie mam zaufania. Po prostu boję się naciąć na oszusta.”

Jako ekspertka portalu Sympatia Plus dość często przy różnych okazjach jestem pytana o Czytaj więcej… »

I oto nastał – wyczekany, wytęskniony – czas wakacji. Niektórzy urlop (lub jego część) mają już za sobą. Tak jak Ilona (39). Widzimy się zaraz po jej powrocie. Pytam jak minął jej tydzień w górach, na który wybrała się z mężem. „To był koszmar” – mówi. „Czekałam na ten urlop cały rok. Od poprzednich wakacji nigdzie nie byliśmy. Myślałam, że już się nie doczekam. Jechałam potwornie zmęczona, ale mam wrażenie, że teraz jest jeszcze gorzej. Po pierwsze ja nie cierpię chodzić po górach. W ogóle dla mnie najlepszy urlop to leżenie z książką. Mój mąż kocha góry i ja chciałam zrobić mu przyjemność i jechać razem z nim. Ale myślałam, że zorganizujemy to tak, że on będzie się wypuszczał na wyprawy, a ja będę na hamaku przed domkiem. Tylko, że tam ani hamaka, ani nawet skrawka zielonej trawy. Dom przy Czytaj więcej… »

30 urodziny to dla wielu data szczególna. Zauważyłam wśród moich klientów i klientek, że zwłaszcza kobiety przywiązują do nich znaczącą wagę. Tym silniej – im są one bardziej samotne i pragnące związku czy założenia rodziny. O 30 tych urodzinach mówią jak o pewnej granicy, która ma oddzielać młodość od rozpoczynającej się dojrzałości czy też linii, poza którą stworzenie satysfakcjonującej relacji jest znacznie trudniejsze, niż wcześniej. Z kolei każde urodziny po 30 stce bywają jeszcze bardziej stresujące, niż sama 30 stka. „Ja coraz starsza/y, a czas nie stoi w miejscu” – mówią.

Martyna (lat 33, samotna, poszukująca partnera): „ Z jednej strony zdaję sobie sprawę, że nie ma specjalnej różnicy pomiędzy 29 urodzinami, a 30. Wiem też, że to co kiedyś uznawano za staropanieństwo dziś nie ma racji bytu. Za czasów moich dziadków 33 latka bez męża i dzieci była naprawdę Czytaj więcej… »

Grupa dla kobiet. Temat na dziś: relacja, w której nie czuję się dobrze.

Zaczyna Hania: „Nie czuję się dobrze w relacji z moją teściową. Z jednej strony jestem jej bardzo wdzięczna, bo bardzo nam pomaga przy dzieciach. Z drugiej – to, w jaki sposób to robi działa mi na nerwy. Ciągle jej coś nie pasuje. Uważa, że źle wychowujemy dzieci, na za dużo im pozwalamy, a to ona ma potem z nimi problemy jak grymaszą przy jedzeniu czy zbroją coś w przedszkolu. To ona się musi za nie tłumaczyć. Moja teściowa w ogóle jest bardzo krytyczna. We wszystko się też wtrąca. Na początku myślałam, że mnie nie lubi. Ale zauważyłam, że wobec męża jest identyczna.  Rozmawiałam z nim na ten temat. On jest zdania, że skoro mama nam pomaga powinniśmy to zaakceptować. Tylko że kiedy ona ma do nas przyjść Czytaj więcej… »

Iga (35) zaczyna spotkanie: „Będzie się pani ze mnie śmiać”.

„Dlaczego miałabym?” – pytam.

„Ponieważ sama zastanawiam się nad tym czy mój problem nie jest wyimaginowany. Moja siostra powiedziała mi w przypływie złości, że wymyślam i że mi się przewraca – rozumie pani? Jednym słowem, że sama stwarzam problem. Wiem, że ludzie mają większe.”

„No cóż, tego nie wiem, ale interesuje mnie jak Pani definiuje swój problem?”

„ Nie wiem czy chcę nadal być z moim mężem”

„Dlaczego miałoby mnie to śmieszyć?”

„Jak pani opowiem moją historię, to może wtedy uzna pani, że nie ma o czym gadać”

A historia pokrótce wygląda tak, że Iga jest ze swoim mężem od 15 lat. Od 10 są małżeństwem. Ich związek jest „względnie udany” (słowa Igi), ale.. Tym ale jest pewna rutyna, która wkradła się między małżonków, mało namiętny seks i pojawiające się Czytaj więcej… »

Lidia (46) 2 miesiąc temu straciła męża. Zginął w wypadku drogowym jadąc do pracy. Wspieram Lidkę w tej trudnej sytuacji. Na ostatnim spotkaniu Lidia powiedziała mi, że najtrudniejsza jest dla niej świadomość, że nie zrealizują się już ich wspólne plany. „Marzyliśmy o podróżowaniu. Oboje kochaliśmy Włochy. Kiedyś byliśmy w Toskanii. Urzekła nas do tego stopnia, że zdecydowaliśmy się tam wracać co roku. Tylko, że z tego co roku wyszło rak naprawdę co trzy lata. Roch zawsze dużo pracował. Chciał nam zapewnić dostatnie życie. W jego firmie zawsze było coś do zrobienia, więc na wolne dni pozwalał sobie rzadko. Roch wszystko zostawiał na emeryturę. Czego to on nie zaplanował! Że mnie zabierze dokąd zechcę, że wreszcie będzie miał wolne weekendy, że wreszcie poświęci więcej czasu dzieciom. Że zwolni i wynagrodzi nam wszystkim to, że było go tak mało. Nie mam do Czytaj więcej… »

Olena i Mikołaj są małżeństwem od 12 lat. W sumie ze sobą – 15. Zgodnie przyznają, że ich związek jest w poważnym kryzysie. Podobnie ów kryzys definiują: „coś się nam rozjechało”, „coś nam umknęło” „oddaliliśmy się od siebie”, „nasza wspólna droga uległa rozwidleniu”. Również, gdy mowa o przyczynach zaistniałej sytuacji – zgadzają się ze sobą: „przestaliśmy ze sobą rozmawiać”, „przestaliśmy się sobą ciekawić”, „przestaliśmy się sobą interesować”. Oboje twierdzą, że ich wymiana zdań sprowadza się do spraw technicznych: kto odwiezie dzieci do szkoły, kto idzie na wywiadówkę, kto zrobi zakupy. Olena i Mikołaj poczynili próbę ratowania małżeństwa na własną rękę. Uznali, że skoro wiedzą gdzie tkwi przyczyna – znajdą rozwiązanie. Jak mówią – „usiłowali ze sobą rozmawiać”. Twierdzą, że nie wyszło. Olena: „Chyba nie wiedzieliśmy tak naprawdę o czym. Nie pasuje mi, że nasze rozmowy dotyczą jedynie logistyki, ale z Czytaj więcej… »

Historia Justyny (37): Justyna mówi o sobie, że jest „singielką od zawsze”. Rzuca przy tym porozumiewawczy uśmiech. Justyna nigdy nie była w oficjalnym związku. Oficjalnym czyli takim, o którym mogłaby powiedzieć znajomym; takim, który mógłby zakończyć się wspólnym zamieszkaniem czy zalegalizowaniem. Justyna nigdy nie miała partnera, którego przedstawiłaby rodzicom, z którym spędziłaby święta, z którym wyjechałaby na dłuższe wakacje. Justyna nigdy nie była czyjąś dziewczyną czy narzeczoną. Ale wielokrotnie była czyjąś kochanką. Długość trwania jej romansów była różna. Od kilku tygodni do nawet 3 lat. Historie jednonocne specjalnie jej nie interesowały. Justyna przyznaje, że w związki z żonatymi mężczyznami wchodziła świadomie: „Nigdy nie miałam marzeń pt. szczęśliwa rodzinka i biały domek z ogródkiem. To nie ja. Jak każda kobieta miałam i mam swoje potrzeby – fajnego seksu, ciekawej rozmowy, adoracji, poczucia bycia piękną i wyjątkową i to dawali mi ci Czytaj więcej… »

Tatiana (29) zgłasza się na spotkanie po ostatniej kłótni z partnerem. Myśli o rozstaniu, choć deklaruje, że partnera kocha, ale „już nie wytrzymuje”. Pytam Tatianę czego nie wytrzymuje. Tatiana: „Mój narzeczony to dobry człowiek. Ale czasem wstępuje w niego jakiś demon. Wścieka się o byle co, krzyczy. Wszystko mu przeszkadza: buty na środku, szczekający pies, krzywo ukrojony chleb. Nic wtedy na niego nie działa. Próbuję go uspokoić, ale to go jeszcze nakręca. Chowam te buty, uciszam psa, ale to też nic nie daje. Tłumaczę mu coś, ale on jest w swoim amoku.  Ostatnio aż się popłakałam, bo nienawidzę jak ktoś na mnie bezpodstawnie wrzeszczy.” „Jak reaguje wtedy Pani narzeczony?” – pytam. „Albo na mnie napada, że histeryzuję albo mnie przeprasza. Generalnie jak mu przechodzi, to widać, że mu głupio. Czasem nawet powie, że nie chciał i żebym mu wybaczyła. Po Czytaj więcej… »

Blanka i Igor są parą od 5 lat. Na pierwszym spotkaniu zgodnie przyznali, że przechodzą swój pierwszy poważny kryzys. Igor ma wątpliwości co do uczucia i zaangażowania Blanki. Twierdzi, że bywa ona nieobecna, nierozmowna. Dużo czasu spędza też sama lub z koleżankami. Mówi Igor: „Kiedyś mówiliśmy sobie o wszystkim. Praktycznie każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem. A teraz Blanka wraca z pracy i ciągle powtarza, że nie ma siły rozmawiać. Wiem, że ma kłopoty w pracy z szefem, ale nic z niej nie można wyciągnąć. Chciałbym jej jakoś pomóc, ale ona nie chce. Wiem, że się boi, że ją zwolnią, ale ona milczy albo wygaduje się przyjaciółce. No i seks nie jest już taki jest kiedyś. Jest jakoś chłodniej, dalej.. Martwię się.” Blanka przyznaje, że ostatnio bywa zmęczona i zaniepokojona sytuacją w firmie. Potwierdza też to, że się lekko odsunęła. Blanka: Czytaj więcej… »

Matylda i Bogdan są małżeństwem od 9 lat. Razem – od 12. Podjęli decyzję o rozstaniu. Na spotkanie przyszli, żeby cały ten proces przebiegł jak najmniej boleśnie dla ich 7 letniej córki. Kiedy rozmawiamy o powodach ich rozstania padają odpowiedzi: „coś się zmieniło”, „coś się wypaliło”, „już nie jest tak jak dawniej”, „coś umarło, zgasło”.. Żadnych większych sporów czy spektakularnych romansów. „Po prostu” – mówią oboje.

Rozstajemy się coraz częściej. Obserwują to psychologowie i psychoterapeuci, oddają to statystyki. W Polsce w 1996 roku rozwodem kończyło się 16 % małżeństw. Dziś to już 31% i  ta tendencja wciąż rośnie. W Europie zachodniej czy USA rozwodzi się co druga para. Czy to dobrze czy to źle? Część z nas ma z pewnością zdanie, że powyższy trend jest niepokojący (pojawiające się argumenty: cierpienie dzieci, upadek wartości). Inni z kolei tendencję do łatwiejszych rozstań Czytaj więcej… »

Mam do Ciebie Drogi Czytelniku, Droga Czytelniczko kilka pytań.

Czy chciałbyś/chciałabyś potrafić ocenić czy płeć przeciwna jest zainteresowana kontaktem z Tobą, czy jest jedynie miła lub też udaje aby np. coś osiągnąć? Czy chciałbyś/chciałabyś mieć lepsze relacje z płcią przeciwną? Czy chciałabyś/chciałabyś, aby w ogóle Twoje relacje z ludźmi miały inną, głębszą jakość? Aby były bogate i trwałe? A ponadto: Czy chciałbyś/chciałabyś być zdrowy/a? A jeśli masz kłopoty zdrowotne – czy chciałbyś/chciałabyś przechodzić je łagodniej? Czy chciałbyś uchronić się przed depresją, uzależnieniem, wypaleniem zawodowym? Czy chciałbyś/chciałabyś lepiej radzić sobie z sytuacjami trudnymi i stresującymi? Czy chciałbyś/chciałabyś lepiej radzić sobie z zadaniami życia codziennego? Czy chciałbyś/chciałabyś być bardziej efektywny/a? Czy chciałbyś/chciałabyś adekwatnie i konstruktywnie radzić sobie z emocjami? Czy chciałbyś/chciałabyś doświadczać życiowej satysfakcji? Czy chciałabyś/chciałabyś, aby Twoje życie miało inny niż do tej pory wymiar i smak?

Któż by nie chciał? Czytaj więcej… »

Kasia (27 lat) jest piękną kobietą. To znaczy – mnie się podoba. Ale chyba nie tylko mnie, skoro żyje ze swojej urody, bowiem jest modelką. Kiedy pytam Kasi o swój stosunek do swojego wyglądu, odpowiada: „ujdzie”. W modelingu zarabia nieźle (i są to słowa Kasi). Ja oceniłabym to pewnie na bardzo dobrze. Jest w udanym związku, choć do swojego partnera Kasia ma pewne zastrzeżenia. Między innymi takie, że „jest mało spontaniczny i nie lubi uprawiać tyle sportu co ona”. Kasia ma mieszkanie w centrum miasta, ale marzy o domku na wsi. Kasia jest zdrowa, ale właściwie cały czas zaniepokojona tym, że mogłaby nie być lub że za chwilę nie będzie. „Z czego bym wtedy żyła?” – pyta samą siebie.

Podczas rozmowy z Kasią przyszła mi do głowy pewna myśl. Mamy z jednej strony tak dużo dobrego, dostęp do tylu udogodnień, Czytaj więcej… »

Kiedy pojawia się pytanie dotyczące miłości ( jak kochaliśmy kiedyś, a jak dzisiaj; jak kochają nastolatki, jak ludzie dojrzali, etc ) stajemy przed potężnym zagadnieniem – czym tak naprawdę jest miłość. Z zakochaniem jest prościej. Wiemy czym się objawia: brakiem apetytu, bezsennością, przyrostem energii, kłopotami z koncentracją, uporczywymi myślami o obiekcie zakochania, tęsknotą. U każdego zakochanego przebiega to podobnie, objawy te są jedynie mniej lub bardziej nasilone. Zbliżone jest też to, co dzieje się pod spodem czyli chemia odpowiedzialna za reakcje organizmu: PEA (fenyloetyloamina) zwana narkotykiem miłości, adrenalina,  noradrenalina, testosteron, endorfiny, oksytocyna, wazopresyna – wydzielają się u każdego zakochanego. A miłość? Często mylona jest właśnie z zakochaniem i namiętnością. Czy miłość to uczucie? Czy może decyzja? Czy miłości bliżej jest do trzepotu serca czy może do przyjaźni? Zagadnieniem miłości filozofowie, badacze i naukowcy zajmują się od wieków i nadal nie Czytaj więcej… »

Łuszczyca, atopowe zapalnie skóry, łojotokowe zapalenie skóry, trądzik, łupież, pokrzywka, opryszczka, świąd, liszaje, bielactwo, łysienie plackowate i inne – to rozpoznania, które lekarze dermatolodzy stawiają każdego dnia. Czasem skuteczność leczenia powyższych schorzeń pozostawia jednak wiele do życzenia. Może dziać się tak co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze bywa, że lekarze ( z braku wiedzy, czasu) leczą jedynie objawowo nie uwzględniając całokształtu przyczyn schorzenia. Po drugie zajmują się wyłącznie chorobą a nie do końca człowiekiem jako całością. Gdyby w procesie leczenia uwzględnić przyczyny problemów zdrowotnych natury także pozamedycznej oraz gdyby zastosować do pacjenta podejście holistyczne efektywność leczenia mogłaby się znacznie podnieść. Mówiąc o przyczynach pozamedycznych mam na myśli te natury psychologicznej. Badania i obserwacje wskazują, iż podłożem schorzeń dermatologicznych mogą być czynniki związane z emocjami oraz stresem. Psychologowie chorującą skórę nazywają skórą, która ma depresje. Traktują ją też jako przekaźnik, Czytaj więcej… »

Anita (40) jest 3 lata po rozwodzie. Odeszła od męża po długich miesiącach kłamstw i dręczenia psychicznego związanymi z jego romansem. Nadal nie uporała się z ogromnym bólem. Ma poczucie żalu i krzywdy. Anicie towarzyszą uporczywe pytania „Dlaczego mi to zrobił?, „Co ja mu zrobiłam, żeby tak się zachować?”, „Jak to się mogło stać?”, „Dlaczego okazał się takim podłym człowiekiem?”. Pytania często bez odpowiedzi. Anita wstydzi się tego co się stało, dlatego też odsunęła się od ludzi. Nie chce z nikim o tym rozmawiać. Ze sobą jednak rozmawia na ten temat codziennie. Przy okazji zaczęła się obwiniać: „Może to moja wina? Może, gdybym poświęcała mu więcej uwagi?”. Od pół roku poważnie choruje. Znajomy lekarz prowadzący zadał Anicie pytanie: „A może pora już mu wybaczyć”. I skierował pacjentkę do mnie. Pytam co Anita sądzi o pomyśle wybaczenia. Anita (poruszona): „ Wybaczyć?! Czytaj więcej… »

Autentyczny dialog z gabinetu: Ja: Czy oboje Państwo mieli potrzebę przyjścia tutaj? Laura: Nie. Tylko ja. Jędrzej: A skąd Ty to możesz wiedzieć? Laura: Przecież to widać. Po Twojej obrażonej minie. Powiem Ci co wyraża – mam wszystko „głęboko”. Jędrzej: To nieprawda. Po prostu nie wiem czego się mogę spodziewać po tym spotkaniu. Laura: A czego można spodziewać się po przyjściu do psychologa? Ty jakiś niedzisiejszy jesteś. Nie wiesz, że ludziom to się przydaje? Psycholog to normalna rzecz. Nie trzeba się go bać. Jędrzej: Wiem, tylko.. Laura (przerywa): No to jak wiesz, to po co wprowadzasz niepotrzebny zamęt. Ja nie wiem! Ci faceci są jacyś nierozgarnięci. Wszystko im trzeba jak krowie w rowie tłumaczyć. Czy Pani wie, że jak mężczyźnie powie się, ze ma zmyć naczynia to on je zmyje, ale już zlewu nie wytrze, bo nikt mu nie powiedział, Czytaj więcej… »

Oskar (37) umówił się do mnie na spotkanie, żeby – jak to nazwał przez telefon – porozmawiać o jego żonie. Oskar jest zdania, że jego żona „ma poważny problem”. Proszę o wyjaśnienie co ma na myśli. Oskar: „ Moja żona mnie bardzo kocha. Wiem to i czuję. Mówi mi to wielokrotnie w ciągu dnia, dba o mnie, rozpieszcza. Wiem, że niejeden oddałby swoją sytuację za moją, ale mnie to męczy. To ciągłe nadskakiwanie mi. Do tego dochodzi ta żony życiowa niezaradność. Żona nie pracuje, prowadzi dom. Sama tak zdecydowała, mimo, że nam się nie przelewa. Ale żona nie lubiła swojej pracy. Twierdzi, że była ponad jej siły, że ona nie przywykła do pracy w takich warunkach i pod taka presją. Nie wiem, nie wydaje mi się, żeby tam gdzie pracowała było tak źle jak żona opowiadała, ale nie sprzeczałem się. Czytaj więcej… »

Amelia (29) jest po dwóch kilkuletnich związkach. Ostatni zakończył się burzliwie. Amelia wyszła z niego mocno poraniona. Jej pomysłem na uporanie się z emocjami jest nowa znajomość. Mówi: „Pomyślałam sobie – klin klinem. Może w ten sposób zapomnę, zajmę się czymś. Przestanę myśleć, płakać, mieć żal. Chcę się już z tego wygrzebać. Czas najwyższy. Jestem gotowa.”

Pola (33) od ostatniego związku jest sama. Minęły dwa lata. Pola przyznaje, że pierwszy rok to było zamykanie poprzedniego rozdziału. Z kolei miniony – to czas nadziei i wyczekiwania na nowe, które jednak nie przyszło. Pola czuje się bardzo samotna. Tęskni do bliskości. Ostatnie dwa miesiące spędziła na intensywnym szukaniu partnera poprzez portale randkowe, ale sama przyznaje, iż „to nie mogło się udać”. Powód? Szukanie po omacku, wyczuwalna desperacja. Mówi Pola: „Przekonałam się, że nie umiem być sama. Sama sobie po prostu nie radzę. Czytaj więcej… »

Kornelia i Ksawery są parą od trzech lat. Kornelia bardzo chciałaby wyjść za Ksawerego za mąż. „A Pan?” – pytam Ksawerego. „Co Pan sądzi na temat ślubu?” Ksawery długo milczy. „Proszę Cię Ksawery, powiedz coś” – prosi Kornelia. W trakcie trwania spotkania dowiaduję się od Kornelii, że taka reakcja jej partnera jest dla niego charakterystyczna. Kornelia: „On prawie nigdy nic nie mówi. A jak  wchodzimy na jakiś poważniejszy temat, to już kompletnie zamyka się w sobie. Ja nigdy nie wiem co on teraz myśli albo czuje. Po prostu nie wiem. Jesteśmy ze sobą trzy lata, a mnie się wydaje jakbym go nie znała. Wciąż trzyma mnie na dystans. Prawie mnie nie przytula. Nigdy nie usłyszałam od niego, że mnie kocha. Czy to jest normalne?”

Inga i Janek są małżeństwem od roku. Wspólne spotkanie inicjuje Janek. Pytam o powód. Mówi: „Nie Czytaj więcej… »

Wyobraź sobie taką sytuację: Twój partner kolejny raz w tym miesiącu wychodzi z kolegami na męski wieczór podczas, gdy Ty zajmujesz się w tym czasie Waszym świeżo narodzonym dzieckiem. Lub taka historia: Twoja partnerka nie pracuje. Ty utrzymujesz Wasz wspólny dom. W tym tygodniu wydała sporą sumę pieniędzy na ubrania, mimo, iż umawialiście się, że zaciśniecie trochę pasa. Sytuacja pierwsza – możliwa reakcja: Ty: Ciągle Cię nie ma! Wiecznie się gdzieś włóczysz, szlajasz! A ja tu sama z dzieckiem. Dziecko masz, czy to do Ciebie w ogóle dotarło? Okazuje się, że Twoi kumple byli, są i zawsze będą najważniejsi! Ty nie dorosłeś do bycia ojcem! Mentalnie jesteś jeszcze chłopcem w piaskownicy! Jesteś kompletnie nieodpowiedzialny! Zależy Ci tylko na tym, żeby mieć z bańki i dobrze się zabawić! Będziesz coś ode mnie chciał – zobaczysz, też sobie wyjdę! Sytuacja druga – Czytaj więcej… »

Czy jesteś w kontakcie ze swoimi emocjami, co oznacza, że w każdej chwili jesteś w stanie powiedzieć co teraz czujesz, przeżywasz?

Gdzie umiejscawiasz konkretne emocje  w ciele? Jak reaguje Twoje ciało na złość, smutek, żal?

Czy potrafisz słuchać? Czy bliscy uważają Cię za dobrego słuchacza?

Czy umiesz rozpoznać, kiedy Twój partner jest smutny/zły/radosny?

Czy wiesz co cieszy Twojego partnera? Co go smuci? Co sprawia mu przyjemność?

Co Ci pomaga, kiedy się złościsz/smucisz? Czego Ci wtedy potrzeba?

Czy wiesz czego potrzebuje od Ciebie Twój partner, kiedy jest zmęczony?

Czy kiedy macie  z partnerem różnicę zdań starasz się go zrozumieć?

Im więcej odpowiedzi twierdzących, tym więcej w tobie empatii. Empatii – czyli właściwie czego?

Czy jest empatia?

W potocznym rozumieniu empatia wiąże się ze współodczuwaniem z drugim człowiekiem/istotą. Psychologowie definiują empatię znacznie szerzej. Empatia to faktycznie zdolność odczuwania stanów psychicznych innych osób, Czytaj więcej… »

Basia (36) zgłasza się do mnie z powodu, jak to nazywa – kłopotów komunikacyjnych w jej małżeństwie. Pytam co Basia przez to rozumie. Proszę ją o podanie przykładów. Okazuje się, że Basia ma po pierwsze kłopot z wyrażaniem siebie. Tego, co myśli i czuje, zwłaszcza, gdy ma to kogoś zranić. A także  czego potrzebuje, oczekuje lub czego sobie życzy. Nie umie też prosić. Nie lubi. „Wolę sama coś zrobić, niż kogoś tym obciążać. Nie czuję się komfortowo, gdy moje sprawy stanowią dla innych kłopot” – mówi. Z kolei, gdyby poprosić o coś Basię – ta z reguły nie odmawia. „Lubię być pomocna” – dodaje. Basia ma też kłopot z przyjmowaniem krytycznych uwag na swój temat: „Mąż uważa, że mnie nic nie można powiedzieć, bo od razu jestem wielce urażona. Twierdzi, że musi się ze mną obchodzić jak z jajkiem”. Kiedy Czytaj więcej… »

Podwyższone ciśnienie tętnicze krwi, wzmożona potliwość, sensacje żołądkowe, nacisk na pęcherz – to tylko niektóre z objawów, jakie potrafią odczuwać pacjenci w obecności personelu medycznego, szczególnie lekarzy. Taka niekontrolowana reakcja pacjenta jest nazywana żartobliwie syndromem białego fartucha. Pacjenci na oddziałach szpitalnych czy w gabinetach lekarskich odczuwają lęk. Część z nich bardzo silny. Pacjenci obawiają się m.in.: diagnozy, bólu, konieczności rozmowy o sprawach intymnych, zmierzenia się z problemami, które najchętniej by wyparli, niewygodnych zaleceń, braku wpływu i kontroli nad procesem leczenia, przedmiotowego traktowania. Wystrój gabinetu czy oddziału, określone akcesoria (strzykawka, stetoskop, etc), nieprzyjemny zapach (medykamenty, środki do dezynfekcji) owy lęk potęgują. W jego przełamaniu nie pomagają także niedociągnięcia systemowe: długie terminy wizyt, kolejki w rejestracji i przed gabinetem, określone procedury, krótki czas trwania wizyty, nacisk na ilość przyjmowanych pacjentów i wynikające z tego konsekwencje: pośpiech, brak dostatecznej cierpliwości i życzliwości lekarza, Czytaj więcej… »

W poprzedniej odsłonie poznaliście historię Małgosi, Mikołaja i Julii. Mimo wielu różnic mieli ze sobą coś wspólnego – mianowicie nie odciętą pępowinę z rodzicem (tu akurat z matką, co też oddaje obraz rzeczywistości –  większość uzależnieniowych relacji dotyczy relacji z matką właśnie). Dowiedzieliście się jakie zachowania czy sytuacje mogą świadczyć o tym, że Wasza relacja z rodzicem jest relacją nieodpępowioną. Poznaliście także konsekwencje wynikające z takiego „układu”, konsekwencje dla Was i dla Waszych relacji z partnerem/ką. Pamiętajcie, że wszystko to co ma wpływ na Was, wpływa także na Wasze związki. Jeśli jesteś osobą niepewną, nie decyzyjną, zalęknioną, nieodporną na krytykę, nadwrażliwą (możliwe skutki braku odciętej pępowiny z rodzicem) ma to przełożenie na Twoje życie z partnerem. Możesz mieć bowiem skłonność do tworzenia relacji, w których ustawiasz siebie jako dziecko, osobę do zaopiekowania, zależną i niesamodzielną. Takiej relacji nie można w Czytaj więcej… »

Małgosia (30) mieszka jeszcze z rodzicami. A właściwie, patrząc bardziej realnie – z matką. Ojciec dużo pracuje, często wyjeżdża, a nawet jak jest fizycznie obecny sprawia wrażenie nieobecnego psychicznie. Już dawno przestał brać udział w życiu domowym. Matka Małgosi jest osobą despotyczną. Wszystkim zarządza. I wszystkimi. Mężem,. który dawno się poddał i Małgosią. Zostawmy męża. Przyjrzyjmy się Małgosi. Małgosia jest sama, ponieważ matka do tej pory nie zaakceptowała żadnego z partnerów córki. Małgosia jest pielęgniarką, choć zawsze miała zdolności plastyczne i to w tym kierunku chciała iść. Mama Małgosi uznała jednak, że artysta to żaden zawód, a pielęgniarka to fach w ręku, na który zawsze będzie popyt. Małgosia przychodzi na spotkanie z postawionym pytaniem  – jak się w odnaleźć w swoim życiu, które do tej pory, ma odczucie – nie należało do niej?

Mikołaj (32) jest żonaty od trzech lat. Czytaj więcej… »

„Nic mnie ostatnio nie cieszy”, „Moje zdrowie się sypie”, „Jestem u kresu wytrzymałości”, „Moje relacje są mdłe i nijakie”, „Ot tak dawna się nie śmiałam”, „ Mam poczucie, że nic mi się w życiu nie udało”, „Nie chcę żyć dłużej w taki sposób” – to wybrane przykłady tego, co słyszę od swoich pacjentów w ich pierwszych słowach po wejściu do gabinetu. Każdy z nich formułuje cel naszej wspólnej pracy na swój własny sposób, jednak niezależnie od tego jak go zdefiniuje, wszystkim chodzi o to samo – o bycie szczęśliwym. Pytania dotyczące natury szczęścia oraz sposobów na jego uchwycenie zajmowały, zajmują i pewnie zajmować będą: filozofów, naukowców, psychologów, psychoterapeutów i nas wszystkich, niezależnie od zawodu, którym zależy na odpowiedzi na pytanie – Jak żyć szczęśliwie? W książce pt. „Dekalog szczęścia” (Wyd. Zwierciadło) dziennikarka magazynu Zwierciadło  – Beata Pawłowicz zadała to pytanie Czytaj więcej… »

Grzegorz (32) i Małgosia są parą od roku (29). „To była miłość od pierwszego wejrzenia”– mówią zgodnie. Przez pierwsze kilka miesięcy (jak to zazwyczaj) układało się bez zarzutów. Ale w związek zaczęła wkradać się zazdrość Małgosi. Grzegorz: „Nagle zaczęły Małgosi przeszkadzać moje koleżanki z pracy, mój tryb życia (dużo czasu spędzam poza domem i podróżuję), a nawet to jak się ubieram. Ciągle mnie przepytuje, o coś się wścieka. Dla mnie zupełnie bezpodstawnie. To mnie męczy. Nie chcę wciąż udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Kiedy Małgosia ma lepszy dzień, to sama widzi, że przesadza. Wtedy przeprasza. Ale za kilka dni jest to samo. Kocham Małgosię, ale mam dość” .

Ewa (44) 4 lata temu wyszła ponownie za mąż. Przed ślubem znali się zaledwie pół roku. Ewa: „Mąż bardzo chciał się ze mną ożenić. Nawet mnie to dziwiło. Do tej pory sądziłam, Czytaj więcej… »

Joasia (30) trafia do mnie już po jednym doświadczeniu terapii własnej. Mówi mi o swoich przemyśleniach: „Zawsze spostrzegałam moją rodzinę jako przeciętną, czyli w miarę, jak to się kolokwialnie mówi, normalną i zdrową. Na terapii zobaczyłam jednak jak wiele niekoniecznie zdrowych mechanizmów było w niej obecne. Bardzo mnie to zmartwiło. Ale moja Pani terapeutka chcąc mnie chyba pocieszyć (śmiech)  powiedziała, że naprawdę zdrowych rodzin jest jak na lekarstwo. To prawda? I po czym w ogóle taką poznać? Żeby się może w taką wżenić (śmiech)?”

Odpowiedź  na swoje pytania Joasia mogłaby znaleźć w jednej z moich ukochanych książek dotyczących związków i rodziny pt. „Żyć w rodzinie i przetrwać”, „Żyć w tym świecie i przetrwać” Robina Skynnera i Johna Cleese. To świetne lektury, bardzo je polecam. Mają formę wywiadu jaki przeprowadza John Cleese – pacjent (słynny komik z kabaretu Monty Pythona) z Czytaj więcej… »

Konstancja  (32) przyjaźni się z Justyną (32) od czasu studiów. Kiedy Konstancja poznała Seweryna (2 lata temu) relacja przyjaciółek zmieniła się. Justyna zaczęła być zazdrosna, choć w rozmowie temu zaprzeczała. Konstancja początkowo nie zwróciła uwagi, że Justyna rozmawia z nią jakby ją przepytywała. Kilkakrotnie zdarzyło się, że Justyna nie dotrzymała obietnicy dyskrecji. Co więcej informacje jakie „puściła w eter” nie były do końca zgodne z prawdą. Na zachowanie Justyny zwrócił uwagę Seweryn: „Nie wiem czy to jest „normalne”, żeby przyjaciółka obgadywała drugą. Mam też wrażenie, że Justyna robi wszystko, żeby skłócić Konstancję ze mną. Wydaje mi się, że odkąd Konstancja jest w związku przestała być na każde zawołanie Justyny. Justyna przestała być w centrum uwagi i nie może tego znieść. Dla mnie ta relacja nie jest zdrowa”.

Gabrysia (29) i Marika (30) poznały się w pracy. Bardzo szybko ich znajomość Czytaj więcej… »

Kinga (30) kilka tygodni temu poznała interesującego mężczyznę na jednym z portali randkowych. Kiedy miało dojść do spotkania nowo poznany pan przepadł. Kinga zastanawia się co się takiego stało, ponieważ sprawiał wrażenie, jak gdyby zależało mu na wejściu w kolejny etap znajomości..

Amelia (34) jest już na kolejnym etapie, tj. po poznaniu w serwisie i kilku dniach korespondowania online zaczęła umawiać się na spotkania. Po kilku wspólnych kawach i kolacjach potencjalny parter wycofał się, tłumacząc się dość zawile i enigmatycznie. Amelia jest tym zaskoczona. „Wydawało mi się, że mu się spodobałam i że jemu też zależy na kontynuowaniu znajomości”..

Łucja (41) również poznała swojego partnera za pośrednictwem internetu. Po niedługiej wymianie w sieci doszło do etapu randkowania. Łucja jest zdecydowana na kolejne kroki. Myśli o wspólnym zamieszkaniu. Jej partner nie jest do końca przekonany do tego pomysłu. Łucja zaczęła mieć Czytaj więcej… »

Jakub (28) kilka tygodni temu poznał interesującą dziewczynę na jednym z portali randkowych. Kiedy miało dojść do spotkania dziewczyna jednak zniknęła. Kuba zastanawia się co się takiego stało. Był przekonany, że jej też zależało na wejściu w kolejny etap znajomości..

Aleks (35) jest już na kolejnym etapie, tj. po poznaniu w serwisie i kilku dniach korespondowania online zaczął umawiać się na spotkania. Po paru wspólnych  kolacjach pani wycofała się, nie dając jednoznacznej odpowiedzi dlaczego. Aleks jest tym zaskoczony.

Jan (46) również poznał swoją partnerkę za pośrednictwem internetu. Są ze sobą od kilku miesięcy. Jan jest zdecydowany na kolejne kroki. Myśli o wspólnym zamieszkaniu. Jego partnerka nie wyraża jednak do pomysłu szczególnego entuzjazmu. Janek tego nie rozumie. Ma wątpliwości czy jego partnerka myśli o nim poważnie i czy jej właściwie zależy.

Otóż to. Gdyby wiedzieć to czy Jej NAPRAWDĘ  zależy.. O Czytaj więcej… »

Nina (36) i Wojtek (37) są ze sobą od 12 lat, od 10 małżeństwem. Mają 9 letniego syna. Zgłosili się do mnie wspólnie, ale na wyraźną prośbę Wojtka. Nina nie widziała potrzeby takiej konsultacji. Wojtek był zdania, że w ich małżeństwie dzieje się coś niepokojącego i to już od kilku lat. Mówił głównie o braku bliskości. Wojtek: „Wstajemy rano prawie ze sobą nie rozmawiając. Wymieniamy tylko komunikaty dotyczące logistyki bieżącego dnia. Rozchodzimy się na całe dnie, każdy do swoich światów. W ciągu dnia dzwonimy do siebie tylko w sprawach technicznych. Popołudnia lub wieczory spędzamy niby razem. Mówię niby, bo tak naprawdę dla mnie siedzenie przed telewizorem nie jest wspólnym czasem. Bywa, że pojedziemy całą rodzina na rowery lub pójdziemy na basen, ale wtedy nasza uwaga skupiona jest na dziecku. Wakacje, owszem, ale tam też głównie jesteśmy rodzinnie, a nie we Czytaj więcej… »

Nastka (31) jest samotna. Do tej pory nie była w poważnym związku. Owszem, ma na swoim koncie kilka randek, ale nigdy nic z tego nie  wychodziło. Powoli zaczyna tracić wiarę w to, że jeszcze spotka tego jedynego.

Mikołaj (35)  jest rozwiedziony. Żona zdradziła go z kolegą z pracy. Mikołaj ma w sobie dużo żalu, złości. W gniewie wyrzuca z siebie, że „kobietom nie można ufać”, że „nigdy już się nie zaangażuje, że przestał wierzyć w miłość do grobowej deski”.

Klara (36) aktualnie jest sama, ale była w kilku poważniejszych relacjach. Żadna z nich nie zakończyła się happy endem. Mówi Klara: „Nie mam szczęścia do facetów. Każdy  z nich okazał się kimś, z kim nie chcę spędzić reszty życia. Chyba muszę sobie dać spokój. Może nie jest mi pisany szczęśliwy związek?. Może mama miała rację, że dziś prawdziwych facetów już nie Czytaj więcej… »

Na pierwszy rzut oka stawianie sobie takiego pytania może wydawać się bezcelowe. A odpowiedź na nie oczywista. Jak to po czym? Będę to czuć. I tak być może, że niektórzy z nas po prostu to wiedzą. Albo chcą być  w danym związku albo nie. Albo się w nim czują dobrze albo nie. Kropka. Ale wielu z nas takie pytanie sobie zadaje. To i inne pokrewne: Nie układa nam się w sypialni, czy powinniśmy się rozstać? Często się kłócimy, czy to źle? Bardzo się różnimy, czy to nam wróży niepowodzenie? Często przez niego płaczę, czy to jest normalne? Mam wątpliwości czy mu na mnie zależy, to chyba nie jest dobry objaw? On mnie źle traktuje, koleżanki mówią, że powinniśmy się rozstać, ale ja go kocham, co robić?. Wielu trafiających do gabinetu pacjentów mniej lub bardziej wprost oczekuje ode mnie „diagnozy” kondycji Czytaj więcej… »

„Miłość jest ślepa”. „To wszystko przez to początkowe zauroczenie”. „Nic nie widziałam przez różowe okulary fascynacji”. „Hormony mnie zawiodły w ślepy zaułek”. To autentyczne cytaty z mojej praktyki zawodowej. Zasłyszane oczywiście od pacjentów. Pacjentów, którym przyszło skonfrontować się  z dysonansem pomiędzy szczęśliwym (czasem pozornie) początkiem znajomości a ich późniejszym rozwojem. Wielu z nas jest zapewne zdania, że każdy początek miłosnej relacji jest fascynujący, a później puka do nas szara rzeczywistość. Innymi słowy – wychodzi szydło z worka. Następuje rozczarowanie. Oczywiście pytanie co to znaczy rozczarowanie i co to znaczy szydło z worka. Jeśli rozczarowanie oznacza urealnianie się czyli świadomość  że związek nie polega jedynie na piciu sobie z dzióbków, że partner czasem miewa humory i grypę, że bywa trudno i temperatura namiętności ulega zmianie –  to jest ono naturalne i rozwojowe. Jeśli owo szydło z worka to właśnie nastroje partnera, Czytaj więcej… »

„Mam za mały biust, mam za duży biust, jestem za gruba, za chuda, jestem za niski, jestem za wysoka, mam krzywe zęby, krzywe nogi, za duży nos, za dużą pupę, za małe oczy” – to klasyka, którą słyszę w gabinecie co i rusz. Brałam też udział w bardziej wyszukanych opowieściach pt. tego czego w sobie nie lubię: zły kształt paznokci u rąk, zbyt duży palec u nogi, wystające kolana, zmarszczka na czole, zbyt duża małżowina uszna, rzadkie rzęsy etc. Kompleks.– może być nim wszystko. Nie tylko wygląd, ale i wykształcenie, stan portfela, poziom inteligencji, brak jakiejś umiejętności, wstydliwa cecha charakteru. Kompleks potocznie rozumiany (bowiem jego pierwotne znaczenie wywodzące się z psychoanalizy Zygmunta Freuda jest zupełnie inne) jest to niemiły, wstydliwy temat związany właśnie z cechą wyglądu, osobowości czy inną, którego poruszenie wywołuje wstyd, niepokój, spadek nastroju, poczucie bycia gorszym i Czytaj więcej… »

Eliza jest z Filipem od dwóch lat. „To była miłość od pierwszego wejrzenia” – mówi Eliza. Opowiada o oszałamiających początkach wspólnej znajomości – uwodzeniu przez Filipa, romantycznych weekendach i emocjach, jakich Eliza nigdy nie doświadczyła. Od tego czasu sporo się jednak zmieniło. Eliza jest rozczarowana i zmęczona swoim związkiem. Relacjonuje: „Przede wszystkim nie wiem na czym stoję. Filip niby twierdzi, że chce ze mną  być, ale nic na to nie wskazuje. My nawet nie mieszkamy razem, bo Filip nie czuje się gotowy. Wspomnieć o czymś więcej, jakiś deklaracjach, wspólnej przyszłości, ślubie nie mogę, bo te pytania doprowadzają Filipa do szału. Uważa, że go naciskam i wszystko psuję. Twierdzi, że jest dobrze tak jak jest. Nie mogę też na niego liczyć. Ile razy poprosiłam go o pomoc, tyle razy on albo nie mógł albo zapomniał. Jak ostatnio chciałam, żeby zawiózł moją Czytaj więcej… »

Joanna (44) siada naprzeciwko mnie w fotelu. Dużym, wygodnym. Siada na samym brzegu, tak, że zdaje się wisieć w powietrzu. Nieśmiało się uśmiecha. „Czy jest Pani wygodnie?” – pytam. „Tak, tak, jest w porządku” – rzuca. „Fotel jest na tyle głęboki, że może Pani zasiąść swobodniej” – nie odpuszczam. Joanna mości się, ale jej mina jest niewyraźna. Dostrzegam nieco ulgi, ale i trochę dyskomfortu. Zupełnie jakby ta pozycja była dla niej czymś nowym i obcym. Joanna jest bardzo zmęczona. Niedospana, zapracowana, przeciążona. Słyszę o wymaganiach przełożonych, potrzebach nastoletnich dzieci, kłopotach męża w firmie. Nie słyszę nic o potrzebach Joanny. Pytam jak śpi. Niewiele. 5-6 h na dobę to luksus, na który nie pozwoliła sobie od lat. Pytam jak je? W biegi, niedbale i byle co. Pytam jak wygląda jej dzień? Praca na pełnych obrotach, obowiązki domowe, tyle. Z tej opowieści Czytaj więcej… »

Oliwia (32) trafiła do mnie skrajnie wyczerpana i zalękniona. Opowiedziała mi historię swojego nieudanego, jeszcze trwającego małżeństwa. Kiedy doszłyśmy do rozmowy o możliwych rozwiązaniach, w tym np. rozstania zaczęła płakać: „Nie mogę odejść od męża, bo nigdy nie zobaczę moich dzieci. Mąż grozi mi, że jeśli odejdę zabierze je i zrobi ze mnie wariatkę. Wiem, że jest do tego zdolny. I ma znajomości. No i nie dam rady sobie sama finansowo. Za każdym razem, gdy zrobię coś nie po jego myśli wygraża mi, że odetnie mnie od pieniędzy”.

Janek (39) zgłosił się do mnie w dużym kryzysie. Chce odejść od żony. Twierdzi, że od kliku już lat nie jest szczęśliwy. Ma poczucie „duszności w związku, zmęczenia nim i bycia w potrzasku”. Powodem, dla którego jeszcze tego nie zrobił jest zachowanie żony. Relacjonuje: „Za każdym razem, kiedy mówię o rozstaniu żona Czytaj więcej… »

Anna zauważyła, że Maurycy jest ostatnio podenerwowany. Podczas kolejnego wybuchu męża chcąc znaleźć rozwiązanie sytuacji pyta: „Może powinniśmy zastanowić się dlaczego ostatnio jesteś taki nerwowy?”. „Bo masz do mnie o wszystko pretensje! Dokładnie jak moja matka!” – odpowiada poruszony Maurycy. Z takiego miejsca już krok do konfliktu.

Ilona żali się mężowi: „Wszystko mi w tej pracy idzie pod górę. A teraz zawaliłam jeszcze ten projekt. To nie moja wina, że mam tyle na głowie, prawda?”. On: „Zobaczysz, odpoczniesz sobie i zaczniesz pracować efektywniej. Naucz się też odmawiać, gdy czujesz, że jesteś przeciążona”. Ilona czuje się rozżalona brakiem wsparcia męża.

Inga i Filip jadą samochodem. Prowadzi Inga. Filip: „Zjedź proszę na prawy pas, bo będziemy skręcać. Nie jesteś jeszcze na tyle wytrawnym kierowcą, żeby dać radę zrobić to w ostatniej chwili przed skrętem.” Inga się naburmusza. Atmosfera, jak mawiają – siada.

Czytaj więcej… »

Współuzależnienie*

Weronika (35) i Julian (40) są małżeństwem od 10 lat. Julian nadużywa alkoholu. Weronika już przed ślubem zauważała niepokojące sygnały, ale wiadomo – „po ślubie się zmieni, ja go zmienię” itd. Jednym słowem Weronika uruchomiła wszystkie mechanizmy obronne (zaprzeczanie, minimalizowanie), żeby nie musieć skonfrontować się z faktem, że Julian ma poważny problem. A skoro on, to i Weronika. Od dnia ślubu oczywiście lepiej nie jest, jest gorzej. Julian pije ciągami, miewa też okresy, kiedy nie pije wcale. Kiedy on pije ona szaleje – krzyczy, płacze, rzuca oskarżenia. Kiedy największe emocje opadną stara mu się pomóc (podaje ciepły obiad na kaca, wyręcza z obowiązków). W końcu to jej mąż. Kiedy nie pije..No właśnie. Mogłaby wtedy odetchnąć, wypocząć. Ale przecież nigdy nie wiadomo, kiedy Julian wróci do domu pod wpływem, a więc wskazana jest ciągła czujność. I tak od 10 lat. Czytaj więcej… »

Igor, lat 36. Żonaty od lat 6. Jedno dziecko – córka, dwuletnia. Igor jest lekarzem. Jego żona farmaceutką, nieprzeciętnej urody kobietą. Do psychologa zgłasza się żona. Chciała przyjść z mężem, ale ten nie widzi powodu, dla którego „obca baba miałaby mu wypominać jego błędy”. „Których właściwie nie popełnia” – dopowiada z przekąsem Natalia. „Mój mąż jest nieomylny. Nic sobie nie da powiedzieć, zarzucić. Na najmniejszą uwagę czy krytykę reaguje agresją lub się obraża. Wychodzi wtedy do matki i nie odbiera ode mnie telefonów. Gdy dzwonię do teściowej ta zawsze staje po jego stronie, mówiąc, że ona się nie wtrąca. Wiem jednak, ze oskarża mnie o wszystko co złe w moim małżeństwie. A ja się naprawdę staram. Próbuję wszystko robić jak należy. Zrezygnowałam z doktoratu, bo Igor robił specjalizację. Mogłabym teraz do tego wrócić, ale jest córka, a Igor się przy Czytaj więcej… »

Singielstwo jest coraz popularniejszym zjawiskiem na świecie. Szacuje się, że w Polsce żyje  ok. 5 mln singli. Według danych GUS w ciągu najbliższych kilku lat liczba ta wzrośnie do 7 mln. Kim jest singiel? Zgodnie z definicją to osoba żyjąca w pojedynkę. Przyjęło się mówić o singlach jako o osobach samotnych z wyboru i zadowolonych z obecnego stanu. Ci, którzy są samotni z konieczności (nie mogą znaleźć partnera) oraz cierpiący z powodu bycia samym nazywani są raczej osobami po prostu samotnymi. Ale gdyby przyjąć założenie wielu fachowców (psychologów, psychoterapeutów), że część z singli jest usatysfakcjonowanych ze swojego stanu jedynie pozornie (wyparcie potrzeby bliskości, zaprzeczanie chęci bycia w związku, trudności z budowaniem relacji, etc) to sprawa robi się nieco mniej przejrzysta. Dziś przyjrzyjmy się przyczynom, które leżą u podstaw życia w pojedynkę, niezależnie od tego czy nazwiemy to singielstwem, samotnością, stanem  Czytaj więcej… »

Honorata i Ludwik są małżeństwem od 13 lat. Oboje zgodnie twierdzą, że się kochają, ale od pewnego czasu nie potrafią się porozumieć. Ciągłe kłótnie, wzajemne pretensje i w związku z tym powolne oddalanie się od siebie. „Co się z nami stało? – zadaje sobie pytanie Honorata. „Nie umiem nam pomóc” – dopowiada Ludwik. Atmosfera między małżonkami odbija się na dzieciach. Honorata i Ludwik myślą o podjęciu terapii małżeńskiej. Czy to dobry pomysł?

Matylda i Dominik są parą od 11 lat i wygląda na to, że utknęli w martwym punkcie. Nie wiedzą czy chcą zawalczyć o związek czy też zadecydować o rozstaniu. Czy terapia pary byłaby dla nich dobrym rozwiązaniem?

Alicja i Kacper żyli ze sobą w nieformalnym związku przez 7 lat. Niedawno podjęli decyzję o rozstaniu. Mają jednak syna i ze względu na niego chcą rozstać się ze sobą w Czytaj więcej… »

Ksawery przychodzi na konsultację mocno poirytowany. Opowiada o sytuacji na drodze, która wyprowadziła go z równowagi. Ulewa z siebie zarzuty wobec kierowców. Płynnie przechodzi do kolejnych skarg i zażaleń. Mówi o rozpieszczonych i nieposłusznych dzieciach; żonie, która „z założenia się z nim nie zgadza”, przełożonym, dla którego „wszystko ma być na wczoraj”; pracy za marne grosze; państwie, którego „nic nie obchodzi” i tak dalej, i tak dalej. Pytam o powód naszego spotkania. „Nie radzę sobie z emocjami. Ciągle jestem wściekły. Zatruwam tym siebie i innych” – mówi.

Michalina jest moją klientką od kilku miesięcy. Z historią jej życia zdążyłam się zapoznać dość dobrze. Wysłuchałam relacji o ojcu alkoholiku i matce – bezsilnej i bezradnej. Poznałam opowieść o mężu, który zdradzał Michalinę jeszcze przed ślubem oraz o przyjaciółce, która w najgorszym dla Michaliny okresie zostawiła ją samą sobie. No i historia Czytaj więcej… »

Klara proponuje Januszowi wieczorne wyjście na kolację. Janusz chętnie przystaje na propozycję. Klara ni stąd ni zowąd zaczyna dyskusję o remoncie mieszkania. Zarzuca mężowi, że jest mało zaradny w tej kwestii. Sprowokowany Janusz odgryza się małżonce. Ta z kolei urażona rezygnuje z kolacji. Janusz wychodzi sam. Klara i Janusz „grają”  w kozi róg.

Jest wieczór. Wiktor i Agnieszka leżą obok siebie w łóżku. Wiktor zaczyna zaloty wobec żony. Ta odtrąca go zarzucając, że „jest taki sam jak wszyscy, mężczyznom chodzi tylko o jedno – o seks, nie o miłość”. Wiktor rezygnuje. Przy śniadaniu Agnieszka podśpiewuje i zaczepnie macha nogą w kierunku męża. Wiktor odbiera zachowanie żony jako zachętę, z której też korzysta. Agnieszka jednak powtarza scenę z dnia poprzedniego. Wiktor odpuszcza. Wieczorem sytuacja powtarza się. Ona prowokuje i nęci. On reaguje. Ona go odtrąca. Agnieszka i Wiktor „grają” w oziębłą Czytaj więcej… »

Krzysztof ma dużo znajomych. Widuje się z nimi w każdej swojej wolnej chwili. Kiedy tych najbliższych akurat nie ma – szuka innych. Ewentualnie jakimiś zajęciami zapełnia sobie czas. Krzysztof bowiem nie znosi samotnych wieczorów. Gdy taki się zdarzy – uważa go za stracony. Nie mówiąc już o całym weekendzie czy wakacjach. Krzysztof nie pamięta, kiedy spędził czas sam ze sobą, który trwałby dłużej niż godzinę. Kiedy go pytam o to, co by się stało, gdyby przyszło mu jednak spędzić niedzielę tylko w swoim towarzystwie odpowiada, że „wypadłby wtedy z obiegu” i że oczywiście „sobie tego nie wyobraża”.

Basia jest tuż po rozstaniu z Karolem. Zaczyna umawiać się na randki. Kompulsywnie. W każdą sobotę jedna. Ostatni weekend spędziła jednak sama w domu. Czuła się fatalnie. Niepokój, ucisk w żołądku, kłopoty z oddychaniem. Nie mogła sobie znaleźć miejsca. Basia jest pełna obaw, Czytaj więcej… »

Justyna (35) poznała Marka (36) na wakacjach. Nad morze pojechała sama, leczyć rany po rozstaniu z mężem. Była obolała, zmęczona trudnym związkiem, który rozpadał się przez ostatnie 3 lata. Spragniona spokoju i przyjemności, dość już miała szarpania i użerania. Marek mieszkał w domku obok z grupą przyjaciół. Przystojny, szarmancki, czarujący. Justyna od razu zwróciła na niego uwagę, ale przekonana była, że ten na pewno nie może być samotny. A nawet jeśli – czy ktoś taki mógłby się nią zainteresować? Nią – szarą myszką po przejściach? A jednak. Marek z każdym spotkaniem wydawał się Justynie coraz bardziej atrakcyjny, imponował jej. Doktorat z prawa, praca w dobrej firmie, pokaźne zarobki, masa zainteresowań. Dziwiła się, że taki mężczyzna jest sam. Marek opowiadał o swoich byłych partnerkach – chciwych, leniwych i zazdrosnych. Justyna pomyślała, że może z nią byłoby mu inaczej? No i jej Czytaj więcej… »

Kinga (32) i Bogdan (34) zgłosili się do mnie na skutek kryzysu w ich kilkuletnim małżeństwie. Jego objawem czy też skutkiem była zdrada, której dopuścił się Bogdan. Oboje przedstawili sytuację, każdy ze swojej perspektywy. Byłam zaskoczona i zasmucona tym ile w tych opisach było bólu – bólu zadawanemu drugiej osobie. Małżonkowie wyciągali działa ciężkie, uderzali w najczulsze swoje punkty. Chwilami miałam wrażenie, jakby zadawanie cierpienia partnerowi sprawiało im przyjemność. Ze względu na poziom emocji oraz sposób ich okazywania zdecydowałam się na spotkanie osobne. Tam poznałam skrótowo historię każdego z małżonków. Zobaczyłam jak zranienia z ich życia dziecięcego  uruchamiają się w ich wspólnej relacji. Jakby partner „obrywał” za wszystko co to, co  w życiu drugiego było bolesne. Lilka  (35) i Olgierd (39) przyszli na spotkanie z powodu kłopotów wychowawczych z 10 letnim synem. Okazało się, że mieli zupełnie odrębne pomysły na Czytaj więcej… »

Kalina (29) od jakiegoś czasu wydaje się „być nieprzytomna”. W pracy nieskoncentrowana, roztrzepana – zupełnie jak nie ona. Co chwila zawiesza się i patrzy w okno, delikatnie się przy tym uśmiechając. A jak głowa nie w oknie, to w telefonie. Gdyby nie ten uśmiech możnaby pomyśleć, że ma jakieś kłopoty. Do tego ta rozpierająca energia i ..Kolega z pracy zauważył też jak Kalina wyładniała. Faktycznie..szczuplejsza, jakby błyszcząca..Nic dziwnego – zakochała się. Czym właściwie jest zakochanie? Dlaczego zakochujemy się w tej, a nie innej osobie? Co to znaczy, że jest między nami chemia? Dlaczego zakochani pięknieją, chudną, potrafią nie odczuwać zmęczenia? Dlaczego wiosną zakochać się łatwiej? I dlaczego, zgodnie z tym co pokazują komedie romantyczne,  nieodwzajemnione uczucia zajada się czekoladą? W Wikipedii czytamy, iż zakochanie to stan związania emocjonalnego z drugą osobą. Charakteryzuje się obsesyjnymi myślami o tej osobie, pragnieniem przebywania Czytaj więcej… »

Gdybym miała powiedzieć co jest głównym powodem spotkania moich klientów/pacjentów ze mną powiedziałabym, że tym powodem są emocje. Ich, ich najbliższych, te, których nie czują lub czują „w nadmiarze”, te, które trudno im u siebie rozpoznać czy zaakceptować, te, które trudno im przyjąć od innych, te, których nie potrafią wyrazić lub robią to nieumiejętnie. W każdym razie cała masa „problemów”  i pytań wokół uczuć. Kwestie emocjonalne mają zasadniczy wpływ na nasze życie: codzienność, jakość życia, zdrowie i relacje. I właśnie uczuciami i ich wyrażaniem w relacji miłosnej chciałabym się zająć. Klienci pytają mnie jak to jest z tymi uczuciami w relacji. Wyrażać czy zachować dla siebie? Mówić o wszystkich czy niektóre przemilczeć? Czy są uczucia dobre i złe? Czy niektórych powinniśmy się wstydzić? Jak je okazywać? A co kiedy on/ona czuje inaczej? Czy o uczuciach się mówi czy je okazuje? Czytaj więcej… »

Co nami kieruje, gdy wybieramy partnera? Dlaczego jesteśmy właśnie z nim/nią? Pytania jakie stawia sobie większość z nas. Czy jest na nie odpowiedź? Jestem zdania, że relacje międzyludzkie, miłość, zakochanie, związek są pewną tajemnicą. Niektórzy naukowcy, psychoterapeuci usiłują rozebrać  ową „tajemnicę” na czynniki pierwsze i dać konkretną odpowiedź. Z jednej strony możemy mieć z tego wiele korzyści: lepiej rozumieć siebie i świat. Z drugiej – tym naukowym rozważaniem odbiera się rzeczywistości pewną dozę właśnie tajemnicy, romantyzmu, czegoś co pozwala myśleć o sobie, że nie jesteśmy jedynie robotem, którym coś steruje. Myślę też, że w jakiejś mierze ta potrzeba odpowiedzi wynika nie tylko ze zwykłej ciekawości światem, ale także z lęku, że czegoś nie wiemy. Musimy wiedzieć, żeby mieć poczucie bezpieczeństwa wynikającym z kontroli. Moje zdanie jest takie, że wiedzieć bardzo warto. Wiedza może nam pomóc podejmować decyzje bardziej świadomie i Czytaj więcej… »

Do napisania artykułu zainspirowała mnie historia dwóch moich będących w trakcie rozwodu pacjentów/klientów. Jednym z nich jest Liliana (40), która wyszła za mąż 5 lat temu. Dlaczego?: „Czułam, że czas najwyższy ułożyć sobie życie. Dziś wiem, że bycie w związku czasem nie ma nic wspólnego z życiem, które jest ułożone, wręcz przeciwnie. Przyznaję, że byłam zdesperowana. Chciałam mieć też dziecko. Wmówiłam sobie, że lepiej być rozwódką, niż starą panną. Nie myślałam tylko jakie będę miała z tego tytułu kłopoty. Długi męża, których część narobił w trakcie trwania małżeństwa, więc tak naprawdę są i moim zmartwieniem. Wspólne dziecko, które będzie nas łączyć do końca życia, co napawa mnie przerażeniem. Dziś nie wiem po co mi to było. Gdybym mogła odwrócić czas zaoszczędziłabym sobie masę nerwów i problemów. Kocham naszego synka, ale nie wiem czy to co się dzieje jest dla niego Czytaj więcej… »

Marzy mi się urządzenie do badania „poziomu” więzi w związku. O ileż łatwiej byłoby wtedy pomóc parom. A to dlatego, że więź jest po pierwsze jednym z podstawowych wskaźników „jakości” relacji (bliskości, intymności), a po drugie jednym z tych aspektów, których wspieranie i rozwijanie ową „jakość” relacji podnosi.

Czym jest więź? Więzią nazywamy wszystko to co nas jednoczy i zespala z drugą osobą. To wszelkie nici czy sznurki, jakie łączą Cię z partnerem. Aby więź zbudować, a potem ją utrzymać nie wystarczą deklaracje, że chcemy być blisko. To musi odbywać się w sposób aktywny.

Po czym poznasz, że więź łącząca Cię z partnerem jest silna?

„Niewinne” komentarze: do płaczącego chłopca – „jesteś jak baba” albo delikatniej – „nieładnie tak płakać”; do złoszczącej się dziewczynki – „złość piękności szkodzi” lub też „żeby dziewczynka tak się złościła?” czy nawykowe kupowanie zabawek – dziewczynkom zawsze lala, chłopcom zawsze samochód. Czy naprawdę mają taki wpływ na późniejsze życie dzieci, których dotyczą? Czy  mogą zaszkodzić? Mają i bywa, że szkodzą. Wpływ mają np. na kształtowanie się późniejszych przekonań, w tym niestety stereotypów. Czym jest stereotyp? Jest to pewne przeświadczenie  (z reguły fałszywe i nieuzasadnione) dotyczące różnych zjawisk czy też grup społecznych. Potrafią powstawać na bazie własnych obserwacji i/lub procesów emocjonalnych, najczęściej jednak ich źródłem są wzorce przyjęte przez społeczeństwo oraz wychowanie. Dlatego też tak ważna jest świadomość jakim językiem operujemy, jakiego języka używamy wobec dzieci, czym nasze dzieci się bawią, jakie mają obowiązki, jakie noszą kolory czy jakie mogą wyrażać Czytaj więcej… »

Czym jest miłość? Dlaczego zakochaliśmy się w tej, a nie innej osobie? Co sprawia, że łączymy się właśnie z nią? Jak szukać tego jedynego? Czy mam szukać kogoś podobnego? Czy przeciwieństwa się przyciągają? Czy istnieje wzór na miłość? Kto z nas nie zadaje sobie podobnych pytań? A jaka jest na nie odpowiedź? Miłość, zakochanie, związek są z pewnością pewną tajemnicą. Na fakt zakochania w konkretnej osobie wpływa zapewne wiele czynników. Podobnie jest gdy myślimy o trwaniu relacji – dlaczego dany związek potrafi przetrwać, a inny nie? Ale naukowcy, jak to mają w naturze chcieli ową tajemnicę rozebrać na czynniki pierwsze. Co wyszło z ich rozważań? Powstało wiele teorii na temat tego jak wybieramy i jak łączymy się w pary. Oto niektóre z nich: 1.    Koncepcja biologiczna czy też ewolucyjna Mówi ona o tym, że przy wyborze partnera decydują czynniki związane Czytaj więcej… »

Zgłosiła się do mnie po pomoc Alicja (18) – skrajnie przerażona i zagubiona z powodu sytuacji, w jakiej się znalazła. Jest w 9 tygodniu ciąży, której, jak nietrudno się domyśleć, nie planowała. Starszy o 2 lata chłopak jest równie przestraszony i niepewny. Rodzice jeszcze nie wiedzą. Alicja przewiduje pesymistyczne scenariusze, łącznie z wyrzuceniem jej z domu. Ma różne myśli. Zdradza, że „czasem tak bardzo się boi i nie wie co robić, że jedynym wyjściem, jakie widzi to odebranie sobie życia”. Postanowiłam napisać o wczesnym rodzicielstwie po to, żeby choć odrobinę przyczynić się do pomocy tym przerażonym, potencjalnym młodym rodzicom, żeby móc uchronić ich przed ostatecznymi rozwiązaniami, o jakich myśli Alicja. Mówiąc „wczesne rodzicielstwo” mam na myśli to przed 19 r.ż. Nie jest to oczywiste w dobie rodzicielstwa coraz bardziej dojrzałego (dziś kobiety rodzą coraz później). Przyjmując takie założenie problem wczesnego Czytaj więcej… »

Renata (35) i Seweryn (36) są małżeństwem od prawie 10 lat. Zgłosili się do mnie z powodu..No właśnie..Przejściowych trudności? Potężnego kryzysu? Przyjrzyjmy się temu jak przedstawiają to sami zainteresowani.

Renata: „Jesteśmy tu, ponieważ mamy poważny problem. Nie umiemy się porozumieć. Seweryn nic nie rozumie z tego co do niego mówię. Jestem tym już wyczerpana. I wściekła!”

Seweryn: „To prawda, mamy pewne trudności w porozumieniu się. Ale jesteśmy tu po to, żeby to naprawić. Zgadzam się, że czasami nie rozumiem o co Reni chodzi. Boję się, że ona naprawdę ma dość. A mi bardzo zależy, żeby to co między nami nie gra naprawić”.

Renata również deklaruje, że jej zależy. Uważa jednak, że mąż bagatelizuje problem. Pytam co przez to rozumie. Renata: „Myślę, że Seweryn nie wie jak poważna jest sytuacja. Mamy pewne trudności w porozumieniu się?? My się w ogóle nie Czytaj więcej… »

Mój miniony tydzień w pracy przebiegł pod hasłem: „Czy powinniśmy się rozstać?”. Pytanie ujęte bywało w różny sposób: „Czy to już ten moment, kiedy powinniśmy się rozstać?”, „Czy to wystarczający powód, żeby się rozstać?”, „Kiedy ludzie nie powinni być już ze sobą?”, itp. Może jeszcze kilka lat temu próbowałabym znaleźć jakąś „właściwą” odpowiedź. Może i bym się pomądrowała. Dzisiaj niczego już nie jestem taka pewna. Pracuję z ludźmi, indywidualnie i z parami. Związki i rozwiązki miłosne leżą w głównym obszarze zainteresowania moich klientów/pacjentów. I ile to razy wydawało mi się, że skoro w danej relacji jest tyle: pustki, rozczarowania, goryczy, cierpienia (niepotrzebne skreślić) – to pewnie para podejmie decyzję o rozstaniu. Zdarzało mi się sromotnie mylić. Zresztą w jedną, jak i w druga stronę. Pamiętam parę, która przyszła do mnie w dużym kryzysie, ale wszystko wskazywało na to, że sobie Czytaj więcej… »

Według Światowej Organizacji Zdrowia depresja jest jednym z pięciu najważniejszych problemów zdrowotnych na świecie. Może się więc zdarzyć, że zachoruje ktoś z naszych bliskich. Co robić, żeby móc takiej osobie skutecznie pomóc?

1. Zbierz informacje

Przede wszystkim dobrze jest uzbroić się w wiedzę. Poczytaj o tym czym jest depresja, umów się z psychologiem albo lekarzem, dopytaj co może pomóc choremu. Zdobyte informacje uchronią cię przed popełnianiem podstawowych błędów, będą za to wskazówką co robić by być jak najbardziej skutecznym.

2. Depresja jest chorobą

Dobrze jest mieć tego świadomość. To nie lenistwo czy słaby charakter, ale choroba. Przejawia się głównie znaczącym spadkiem nastroju, trudnościami w mobilizacji, lękiem, drażliwością, kłopotami z radzeniem sobie z codziennością. Nakłanianie więc chorego do tego, by się uśmiechnął, myślał pozytywnie i wziął się w garść jest tym samym Czytaj więcej… »

Dostałam w prezencie książkę – „100 prostych sekretów udanego związku” Davida Nivena. Ciekawe, pomyślałam – jakie to sekrety?. Jestem świeżo po lekturze. Swoje wnioski autor oparł na odkryciach naukowców zajmujących się badaniem związków. Uzupełnił je przykładowymi historiami, poradami, komentarzami. Wiele ze 100 sekretów to kwestie oczywiste, może powiedzielibyście o nich – truizmy. O innych wielokrotnie pisałam. Z resztą nie tylko ja. Stanęłam więc przed dylematem – czy warto podzielić się z Wami tym, co wyczytałam? Mój dylemat rozwiązała jedna z pacjentek. Pani Zosia (51) jest w trakcie rozwodu z mężem. Rozmawiałyśmy kolejny raz o relacjach, o tym co jest ważne, na co zwrócić szczególną uwagę. W pewnym momencie Pani Zosia głęboko westchnęła: „Kiedy tak nas to słucham, to wydaje się, że rozmawiamy o rzeczach, o których teoretycznie się wie. Albo przynajmniej powinno się wiedzieć. Ale albo nie stosujemy się do Czytaj więcej… »

Nie znam recepty na trwały i satysfakcjonujący związek. Ale z tego co obserwuję i słyszę jest kilka elementów, które istotnie na tę trwałość i satysfakcję wpływają. Jednym z nich jest rozmowa. Związki, w których partnerzy ze sobą nie rozmawiają wydają się być puste, martwe. Tak przynajmniej mówią o nich sami uczestnicy takich relacji. Związki te potrafią być trwałe, ale rzadko udane, dające radość. „Rozmowa, rozmowa, co takiego rozmowa?..Wielka rzecz. Każdy ze sobą jakoś tam rozmawia” – powiedziałby ktoś. Ot co. Nie chodzi o to, żeby rozmawiać ze sobą jakoś czy bylejak. Niekonstruktywne rozmowy bywają często tak daleko raniące, że zamiast zbliżać – oddalają. Dobrze, by rozmowa wpływała na pogłębienie więzi i zrozumienia. O czym więc należy pamiętać, żeby tak było istotnie w Waszych miłosnych relacjach?

1.    Podejmuj rozmowę Pamiętam jak na początku swojej pracy zawodowej rozmawiałam z jednym pacjentem. Nazwijmy Czytaj więcej… »

Odwieczne pytanie: czy miłość damsko – męska jest możliwa? Absolutnie, wręcz jest pożądana, jeśli myślimy o przyjaźni w związku. Ta, obok miłości, jest – jeśli nie konieczna to bardzo ważna. I warto ją najpierw zbudować, a potem pielęgnować. Tu zgodzi się większość z nas. Również gdybyśmy rozmawiali o przyjaźni heteroseksualnej kobiety i homoseksualnego mężczyzny (lub odwrotnie) – bylibyśmy pewnie zgodni, że taka przyjaźń się zdarza, może jest nawet powszechna. Ale co jeśli mówimy o przyjaźni między nią a nim, kiedy oboje są heteroseksualni? Tu zaczynają się między nami znaczące różnice. Są tacy, którzy uważają taką relację za niemożliwą. Np. Kamil (37 lat; uczestnik warsztatów rozwojowych): „Nie wierzę w przyjaźń między kobietą a mężczyzną. Ja przynajmniej takiej nie doświadczyłem. Człowiek jest określonej płci, nie można się od niej oderwać. Człowiek jest też istotą seksualną, a między kobietą a facetem zawsze jest Czytaj więcej… »

czyli co powinieneś/powinnaś wiedzieć przed ślubem

Joanna (26) za miesiąc wychodzi za mąż. Z przyszłym mężem znają się krótko. Kiedy pytam co Joanna wie o narzeczonym – twierdzi, że niewiele, ale nie ma to dla niej znaczenia. „Kochamy się, to najważniejsze” – mówi. Pytanie czy rzeczywiście sama miłość wystarczy? Kostek ( 25) też niebawem się żeni. Kiedy o tym rozmawiamy okazuje się, że z narzeczoną w kluczowych kwestiach się nie zgadza. Kostek jednak ma nadzieję, że po ślubie małżonkowie się dotrą albo różnice przestaną mieć znaczenie. Czy faktycznie?

Decyzja o ślubie jest decyzją poważną. Dobrze, aby była podjęta jak najbardziej świadomie. Nie oznacza to, że istnieją czynniki gwarantujące, że Twoje małżeństwo będzie „zgodne, szczęśliwe  i trwałe”. Takich czynników nie ma, ponieważ życie to proces, a więc ciągła zmiana. Nie daje się ono uchwycić w żadne ramy, ani przewidzieć, ani w Czytaj więcej… »

Inga ma dobre doświadczenia ze związkiem na odległość. Jej chłopak po wspólnych dwóch latach wyjechał na pół roku do pracy za granicę. Na początku oboje bardzo się tej rozłąki obawiali. Ale okazało się, że to właśnie odległość pokazała im jak bardzo się kochają. „Tu na miejscu wkradła się w nasz związek pewna rutyna. Coraz częściej się kłóciliśmy” – mówi Inga. „Kiedy Witek wyjechał zaczęłam strasznie tęsknić i doceniać to jak dobrze jest, kiedy jesteśmy razem”. Witek myśli podobnie: „To tam, na krańcu świata dowiedziałem się jak bardzo Inga jest ważna. To właśnie jej chciałem o wszystkim opowiedzieć, to o niej ciągle myślałem. Od kiedy wróciłem jest miedzy nami jak nigdy dotąd.” Dominik z kolei żałuje, że pozwolił sobie na wyjazd, bo to doprowadziło do rozstania z jego ukochaną. „Wyjechałem na studia. Kierunku, który sobie wymyśliłem nie było w moim mieście, Czytaj więcej… »

Tak jak w poprzedniej odsłonie – i dziś nie przeczytacie o oczywistych objawach przemocy, tj. biciu, poniżaniu, wykorzystywaniu seksualnym, krzyku, krytykowaniu etc. Chcę się skoncentrować na takich objawach przemocy, które są mniej oczywiste. W części pierwszej pisałam o obrażaniu się, nadopiekuńczości i zazdrości. Tym razem.. Zaniedbywanie, chłód emocjonalny Dorota (27) jest mężatką od 7 lat. Wyszła za mąż za Czarka (35), ponieważ „chciała uciec z domu, od rodziny”. Cezary wydawał się jej „duży, silny i dający poczucie bezpieczeństwa”. Ale Dorota szybko zorientowała się, że od męża nie dostanie tego co potrzebuje. Cezary jest z pewnością skryty. Nie mówi o sobie, nie rozmawia o relacji. Również jednak nie słucha. Kiedy Dorota zwierza się ze swoich spraw – Cezary wychodzi z pokoju i zamyka drzwi albo patrzy w telewizor. Dorota próbowała z mężem rozmawiać na temat tego co czuje, gdy ten zachowuje Czytaj więcej… »

O przemocy mówi się na szczęście coraz częściej. Z radia, telewizji, gazet, magazynów  można dowiedzieć się czym jest, jak się objawia oraz gdzie można szukać pomocy. Ofiary przemocy zaczynają coraz odważniej przemawiać. W mediach pojawiają się osoby znane z przekazem pt. „Mnie też to spotkało”. Uważam ten trend za pomocny, bowiem może on dodawać odwagi tym, którzy nadal tkwią w zamkniętym kole bólu, cierpienia, lęku i wstydu. Ja też chcę dziś dorzucić swoje trzy grosze do tematu, ale potraktować go nieco inaczej. Nie będę pisać dziś o biciu, poniżaniu, wykorzystywaniu seksualnym, krzyku, krytykowaniu etc. O tym pewnie niejednokrotnie czytaliście. Chcę dziś napisać o objawach przemocy, ale tych mniej oczywistych – subtelnych. Takich, po których czujesz się „marnie, jakoś nie tak, byle jak, kiepsko” ( wszystkie określenia są moich pacjentek/klientek, ofiar przemocy domowej), ale nie bardzo możesz coś drugiej stronie zarzucić. Czytaj więcej… »

Alina (36) od kiedy pamięta była osobą nieśmiałą. Występy publiczne ją paraliżują, zabranie głosu w większej grupie jest wyzwaniem – od zawsze. Ale z tym sobie radzi, głównie poprzez unikanie sytuacji, które ją stresują. Pracuje jako księgowa, więc kontakty z ludźmi nie są w tym zawodzie priorytetem. Problemem są jednak relacje damsko-męskie. Alina jest rozwódką. Swojego pierwszego męża poznała jeszcze w szkole średniej. Taka klasowa para. Rozstali się po 5 latach małżeństwa, nie mają dzieci. Alina chciałaby kogoś poznać, ale na myśl o spotkaniu, randce, rozmowie robi się z niej strzępek nerwów. „Kiedyś koleżanka umówiła mnie ze swoim znajomym. Szykowałam się pół wieczoru, a potem stchórzyłam, odwołałam spotkanie, kłamiąc, że jestem chora. Oczywiście znajomy nie uwierzył i nie ponowił propozycji spotkania, a koleżanka się na mnie obraziła. Z resztą się nie dziwię. Wyszłam na wariatkę.” – mówi. Alina powoli traci Czytaj więcej… »

Odwiedziła mnie ostatnio moja pacjentka Nina (41 lat). Nasze spotkania zakończyłyśmy ok roku temu, kiedy to Nina mocno zrezygnowana i sfrustrowana brakiem efektów w poszukiwaniu miłości zdecydowała się na zagraniczny wyjazd. Wróciła tydzień temu, za kolejne 2 wyjeżdża z powrotem.„Chciałam się jednak przedtem z Panią zobaczyć.” – powiedziała. „Chcę się podzielić tym co mnie spotkało i przegadać to trochę. Mam tyle pytań bez odpowiedzi!” – wzdychała. Nina powiedziała, że się zakochała. Jej partner też jest Polakiem pracującym za granicą. Ma 28 lat. „Jest między nami świetnie! Ale czy to na dłuższą metę ma sens?” Na spotkania przychodzi do mnie także Wiktoria (29), która jest w związku z Grzegorzem (52). Są ze sobą od 2 lat. Wiktoria do tej pory nie zadawała sobie żadnych pytań o sensowność tej relacji. Widziała w niej same plusy. A teraz..ma wątpliwości. „Czy Czytaj więcej… »

Ostatnio byłam na szkoleniu. Prowadzący zapytał co myślimy na temat przyczyn trudności jakie mają nasi klienci/pacjenci w związkach. Jakie jest ich podłoże? Padały różne propozycje: kwestia niedojrzałości, braku umiejętności komunikacyjnych i kilka innych. Ja wspomniałam o samoocenie. Myślę, że gdyby z naszą wiarą w siebie było dobrze – relacje, w których jesteśmy byłyby zdecydowanie bardziej udane i satysfakcjonujące. Podam kilka przykładów: Marianna (30) jest w związku od kilku lat. Jej partner nadużywa alkoholu i prawdopodobnie jest uzależniony od pornografii. Marianna cierpi, czuje się w związku niekochana i niewspierana, ale dzielnie trwa na posterunku. Kiedy pytam o powody takiej decyzji mówi: „Boję się odejść. Czego konkretnie? Że nie wiem jak będzie. Boję się, że sobie nie poradzę. Poza tym może coś się zmieni? Przecież ludzie się leczą.. Sama już nie wiem, może ja przesadzam, może on nie jest taki zły, bo Czytaj więcej… »

W gabinecie psychologicznym często rozmawiam o zaangażowaniu. Wzajemne zarzuty partnerów : „Ty po prostu nie jesteś zaangażowany!”, „Wymagasz ode mnie bezwzględnego zaangażowania, oddechu nie ma jak złapać!”, pytania: „ Czy to znaczy, że on nie jest zaangażowany?”, stwierdzenia: „Nie umiem się zaangażować” są na porządku dziennym. Np. Joanna (44 l, mężatka, dwoje dzieci) jest zdania, że jej małżeńskie kłopoty spowodowane są jej nadmiernym zaangażowaniem w związek i niedostatecznym ( w jej opinii) zaangażowaniem męża. „ Ja dla rodziny byłabym gotowa zrobić wszystko. Mój mąż, jeśli miałby zrobić coś swoim kosztem nie zrobi nic. Nie wiem jak sobie z tym poradzić”. Mateusz ( 33) jest z Lucyną (32) od dwóch lat i martwi go, że Lucyna nie ma ochoty na zacieśnienie relacji (wspólne mieszkanie, może ślub). Kiedy Mateusz zarzucił jej, że się nie angażuje Lucyna obruszyła się: „Każdy okazuje zaangażowanie inaczej. Czytaj więcej… »

Każdy z nas ma określone przekonania na temat miłości. Dla każdego znaczy coś innego. Niektóre z tych przekonań są bliższe lub dalsze tego, co na ten temat mówi powszechne doświadczenie, obserwacja czy nawet badania psychologiczne. Jedne z przekonań służą nam i naszym związkom bardziej, inne mniej. Są i takie, które wręcz nam szkodzą, a nasze relacje skazują na porażkę. Przyjrzyjmy się nim.

Jola (44): „Mam kilka związków za sobą, ale wciąż czekam na tego jednego jedynego. Początkowo oczywiście każdy wydawał się tym właściwym, ale wizja, że stanowimy dwie połówki jabłka szybko pryskała. Miłość jest jednak ślepa. Nagle okazywało się, że kompletnie do siebie nie pasujemy. Mijała chemia i zostawała pustka. Dla mnie w miłości idealne porozumienie erotyczne i namiętność są najważniejsze. Jeśli kocham zawsze mam ochotę na bycie z partnerem. No cóż.. Moje związki nie przetrwały próby czasu i pierwszych Czytaj więcej… »

Edyta (39) „żali się” na swojego męża: „Zachował się wobec mnie nielojalnie. Skrytykował mnie przy mojej przyjaciółce. Wie, że tego nie znoszę! Rozumiem, że się ze mną nie zgadzał, ale żeby od razu taki atak? I to przy niej? Nie mógł mi tego powiedzieć w cztery oczy?” Karol (44) uważa, że nielojalnością ze strony jego żony jest fakt rozmawiania o nim i ich sprawach intymnych z przyjaciółkami. Ma też żal do żony o to, że wiele kwestii z ich życia konsultuje z rodzicami. Inga (36) od 4 lat jest z Piotrem. Niedawno dowiedziała się o poważnej chorobie narzeczonego. Inga uważa to za brak lojalności. „Bardzo pragnę mieć dzieci, ale choroba Piotrka poważnie wpływa na tę decyzję. Tyle razy rozmawialiśmy o dzieciach, a on nigdy nie wspomniał, że choruje i że to może mieć wpływ na zdrowie dzieci. Nie wiem co Czytaj więcej… »

Sytuacja 1 – Honorata i Jeremi:

Honorata wraca z uczelni do domu. Wokół porozrzucane rzeczy Jeremiego. Mieszkają ze sobą od kilku miesięcy. Na podłodze fragmenty garderoby, w kuchni niepozmywane naczynia ze śniadania. Na stole niezniesione szklanki i notatki do egzaminu. Honorata zaczyna być wściekła. Przyszła wcześniej, żeby móc się pouczyć, a tu będzie musiała poświęcić co najmniej godzinę na doprowadzenie mieszkania do ładu. Honorata sprząta. Ruchy ma zamaszyste. Zbita szklanka. W głowie Honoraty natłok myśli – co ona mu zrobi jak wróci? Jak on mógł? Przecież wie jak ona bardzo nie lubi bałaganu? Jak on ją traktuje? Jeremi wraca. Bierze oddech, żeby się przywitać i może jakoś wytłumaczyć, ale.. H: Natychmiast mi wyjaśnij skąd ten meksyk w chałupie! (Jeremi kolejny raz usiłuje coś powiedzieć) H: Czy Ty myślisz, że jestem twoją sprzątaczką i praczką? Co Ty sobie wyobrażasz? Wiedziałam, że Czytaj więcej… »

Grupa wsparcia dla kobiet. Zaczyna Melania (41 lat, 2 krotna rozwódka, 2 dzieci, niedawno poznała sympatycznego mężczyznę po przejściach): „Strasznie się boję znowu zaangażować. Mam tyle przykrych doświadczeń za sobą. Generalnie, nie mam najlepszego zdania o mężczyznach. Boję się być znowu oszukaną, zranioną. Wiem, że Julian kiedyś nie był święty, czy możliwe jest, żeby ktoś tak bardzo się zmienił? A może to ja nie nadaję się do związku? W końcu do tej pory tak fatalnie wybierałam. Przeraża mnie myśl, że znów mogłoby mi się nie udać. Chyba bym tego nie zniosła”.

Po niej mówi Blanka (37 lat, singielka, od 3 miesięcy w związku z Sewerynem – świeżym rozwodnikiem, z dwójką małych dzieci): „O swojej sytuacji powiedział mi od razu. Nie byłam zachwycona, ale strasznie mi się podobał, więc postanowiłam w to wejść. Coraz trudniej znoszę to, że kontaktuje się z Czytaj więcej… »

Nina (24) za kilka miesięcy wychodzi za mąż za Jędrzeja (26). Przyszłej teściowej jeszcze nie poznała, gdyż ta mieszka za granicą. Właśnie jadą z narzeczonym na tydzień ją odwiedzić. „Obawiam się tego wyjazdu” – mówi Nina. „ Znamy się z Jędrkiem od roku, a z jego mamą słyszałam się tylko kilka razy przez telefon. Teraz mamy się poznać. Jędrek by chciał, żebyśmy się zaprzyjaźniły. A ja nie znam jego matki i nie wiem czego ona oczekuje od przyszłej synowej. Jędrzej mówi, żebym była sobą, ale łatwo powiedzieć. Nie wiem jak mam się zachowywać, żeby było dobrze.” Marianna (26) jest prawie dwa lata po ślubie. Razem z mężem powoli myślą o dziecku. Marianna ma jednak pewne obawy: „Jeśli mam być szczera, to chodzi o teściową, Już teraz nie jest mi łatwo. Mama Filipa we wszystko się wtrąca. Z każdym miesiącem pozwala Czytaj więcej… »

Od dawna chciałam o tym napisać. O tym, czyli o seksie. Ale nie chciałam wchodzić w kompetencje seksuologom, którym nie jestem. Z drugiej jednak strony temat seksu przewija się w gabinecie psychologicznym nieustannie. W końcu jest jednym z istotniejszych aspektów naszego życia. Aniela (49) nigdy nie miała orgazmu. Zastanawia się czy coś jest z nią nie w porządku. „Czy ja wybierałam kiepskich kochanków? Czy to ja nie umiem zrobić tak, żeby mi było dobrze?” – pyta. Chciałaby nauczyć dawać sobie przyjemność. Remigiusz (42) martwi się, że jego żonie „się już nie chce” albo że „chce się rzadziej”. Zastanawia się czy mógłby zrobić coś, żeby ożywić nieco sferę erotyki między nimi. Irma (39) czuje się w seksie nieudolna. „Nie radzę sobie w tej kwestii. Po pierwsze nie przepadam za swoim ciałem i to na pewno widać. Po drugie mam w sobie Czytaj więcej… »

* Artykuł adresowany jest zarówno do rozwodzących się kobiet, jak i do mężczyzn. Jedynie ze względu na bohaterkę i w celu uniknięcia chaosu pisany jest w taki sposób, jak gdyby adresatką była jedynie kobieta.

Kalina była z Tobiaszem 12 lat, z czego 10 w małżeństwie. Miesiąc temu wyprowadził się, odszedł do innej kobiety. Kalina cierpi. Cały czas płacze i ma o to do siebie żal, bo świadkami jej nieszczęścia są jej dzieci (córka 8 lat i syn 4). Chciałaby móc coś zrobić, żeby Tobiasz wrócił. On jednak twierdzi, że to definitywny koniec. Kalina zawsze pragnęła rodziny. Mąż, dom, dzieci – to były jej marzenia, nic innego nie chciała. Też nic innego się nie liczyło. Kalina zrezygnowała z pracy, zajęła się wychowywaniem dzieci. Odpowiadało jej to, była szczęśliwa. Nie wie jak będzie wyglądało jej życie teraz. Ma wrażenie, że życie po Czytaj więcej… »

Z danych Ośrodka Informacji ONZ wynika, że rodzin tzw. zrekonstruowanych jest w Polsce ok. 1,1 mln. Pod tymi liczbami kryją się tysiące kobiet i mężczyzn mierzących się z problemem nowej roli w swoim życiu – bycia macochą, czy też ojczymem. Z moich terapeutycznych obserwacji wynika, iż przyszłe macochy czy przyszli ojczymowie z reguły bardzo chcieliby dobrych relacji z dziećmi partnera. Szukają podpowiedzi jak sobie z nową sytuacją poradzić. Zabiegać o kontakt czy poczekać na inicjatywę dziecka? Stworzyć relację przyjacielską, a może bardziej rodzicielską? Czy stawianie wymagań, granic w takiej relacji jest uzasadnione, czy może ze względu na trudna sytuację rodzinną dziecka pozwolić na pełna swobodę zachowań? Rozmawiać z dzieckiem o drugim rodzicu (np. o matce, jeśli jesteś z ojcem dziecka) czy unikać tematu? Spędzać czas wspólnie z partnerem i jego dzieckiem, czy może się usunąć? Jak dziecko ma się do Czytaj więcej… »

Ostatnio miałam okazję być na spotkaniu towarzyskim. W pewnym momencie na forum pojawił się temat związków i rozwiązków miłosnych, jak to przeważnie na podobnych spotkaniach bywa.

Nela narzekała na nieobecnego tego wieczoru narzeczonego: „Kłótnie z nim to walenie głową w mur! On nigdy nie widzi własnego udziału. Potrafi mnie tylko obwiniać. Nawet ewidentne argumenty go nie przekonują. Zachowuje się jakby nie widział rzeczy oczywistych. A jak pojawia się jakiś problem między nami – ucieka. Unika rozmowy, wymiguje się. A jak już go przycisnę – udaje, że nie wie o co mi chodzi”.

Podobnie Krzysiek: „Moja dziewczyna myśli, że jest pępkiem świata. Wszystko ma się kręcić wokół niej. Ciągle ma jakieś wymagania, żądania, a jak ich nie spełnię – obraża się, tygodniami się do mnie nie odzywa. Zarzuca mi, że jej nie kocham, że gdybym kochał Czytaj więcej… »

Coś się dzieje z Wami niedobrego – zwierzasz się przyjaciółce. Już nie jesteście tak blisko jak kiedyś. Masz poczucie, że coś się wypaliło. Nie macie dla siebie czasu na co dzień, w sypialni też spotykacie się coraz rzadziej. Mało między Wami czułości. Albo inaczej – cały czas się kłócicie, działacie sobie na nerwy. Coraz więcej rzeczy w Was w sobie drażni. Zaczynasz oglądać się za innymi mężczyznami. Myślicie o rozstaniu. Przechodzi Wam jednak przez myśl, że może jednak poczekać. Może jest jeszcze coś do uratowania? W końcu tyle czasu jesteście ze sobą? Macie wspólną cudowną przeszłość za sobą, może i przyszłość jest do uratowania? Tylko jak to zrobić? Jak przełamać to, co Was dopadło? To czyli KRYZYS.

Czym jest?

Słowo kryzys pochodzi z greki (krisis) i oznacza punkt zwrotny, okres przełomu. W pojęciu tym zawiera Czytaj więcej… »

Kiedy człowiek umiera kończą się jego cierpienia, przynajmniej na tym doczesnym świecie. Teraz czoła cierpieniu muszą stawić jego najbliżsi. Rozpoczyna się proces żałoby. Każdy przeżywa ją w indywidualny dla siebie sposób, jednocześnie jak pokazują obserwacje i badania, istnieją pewne dające się opisać emocjonalne procesy żałoby. Wiedza o nich i rozpoznanie u siebie może być pomocne w uświadomieniu sobie, że ból i rozpacz są jedynie etapem w procesie gojenia się rany po starcie.

Etapy żałoby

Tradycyjnie za oficjalny okres żałoby uważa się 1 rok. W wypadku utraty dziecka dłużej. Gdy proces żałoby postępuje swoim naturalnym biegiem można go podzielić na określone fazy.

Faza 1 (trwa do 8 tyg)

Pierwsze tygodnie po stracie pełne są bólu i cierpienia. Towarzyszy nam często zamęt, odrętwienie i bezradność w zapanowaniu nad codziennością. Obecność zmarłego pojawia się Czytaj więcej… »

I po urlopie. Wracamy do pracy, która niestety tylko dla nielicznych jest zajęciem lubianym. A szkoda, bo badania psychologów są jednoznaczne: zadowolenie z pracy w sposób znaczący wpływa na jakość naszego życia, nasz nastrój oraz na zdrowie psychofizyczne. Może więc warto zrobić coś co pozwoli nam bardziej się tą pracą „ucieszyć”? Tylko czy to w ogóle możliwe? Spróbujmy. Oto kilka sugestii:

1. Pracuj po coś.

Badania mówią, że najlepszymi pracownikami są ci, którzy zarabiają pieniądze w określonym celu. Naturalnie dodatkowym poza podstawowym czyli w celu jedynie własnego utrzymania. Jeśli pracownik pracuje by móc spełnić swoje marzenia (i nie ma większego znaczenia czy jest to wyprawa w nieznane czy kupno płyty ulubionego wykonawcy) – pracuje efektywniej i z większym (co nas interesuje najbardziej)zadowoleniem. Ma cel, wie po co spędza 8 h w danym miejscu. Pracuj więc Czytaj więcej… »

W zeszłym miesiącu mieliście okazję poznać historię Zosi i Szymona. Była ona dobrą inspiracją, by przyjrzeć się wzajemnym potrzebom w związku. W pierwszej odsłonie podpowiadaliśmy panom co jest ważne dla ich kobiet, w tej coś dla pań. Zacznijmy od przypomnienia historii młodego małżeństwa.

Zosia (29) i Szymon (31) są małżeństwem od 2 lat, w związku od 4. Bardzo się kochają. To jednak nie przeszkadza im w niemalże codziennych kłótniach o drobiazgi.

Szymon nie znosi kiedy Zosia mu coś zleca, a potem go wyręcza. Niedawno poprosiła go o zawieszenie obrazu, ale w końcu zrobiła to sama, uznając, że Szymon nie zawiesi go odpowiednio równo. Nie lubi też, kiedy żona go „ulepsza”( np. kompletując mu strój na wyjście do rodziców dodając: „co ty na siebie włożyłeś?, „w tym stylu ci nie do twarzy”), krytykuje i chce zmienić. Czytaj więcej… »

Stres nasz codzienny. Często przyczyna chorób, zmęczenia i nerwów. Czy można się go pozbyć? Całkowicie pewnie nie, ale taki wariant nie byłby dla nas wcale korzystny. Minimalna dawka dobrego stresu (czytaj mobilizacji, pozytywnych emocji) jest nam potrzebna, działa na nas ożywczo. Oto kilka rad jak zadziałać na ten stres dokuczliwy.

1. Świadomość

Najważniejsze, to uświadomić sobie co jest twoim stresorem. Z jakiego powodu chodzisz jak bomba przed wybuchem? Czy przyczyną są dokuczliwe bodźce w postaci hałasów z remontowanej ulicy? Czy to kwestia ostatnich drobnych codziennych utrapień? A może masz kłopoty w relacjach lub w pracy? Może jeszcze nie otrząsnęłaś się po rozwodzie czy utracie kogoś bliskiego? Wbrew przypuszczeniom niewielu z nas ma pełną świadomość przyczyn swojego nastroju a brak świadomości ogranicza możliwości zaradzenia sytuacji. Warto też wiedzieć po czym poznajesz, że dopadł cię stres. Jak Czytaj więcej… »

Inka (20 lat) jedzie na obóz żeglarski. Oprócz upragnionego patentu żeglarskiego marzy o czymś jeszcze. Chciałaby kogoś poznać, choć raz przeżyć wielką wakacyjną miłość. I spotyka. Olaf (24) jest przystojnym instruktorem żeglarstwa. Kochają się w nim wszystkie obozowiczki, ale on wyraźnie zerka na Inkę. I zaczyna się. Zakochanie, zaangażowanie, wielkie plany, rozstanie, łzy i tęsknota. Kto z nas nie zna tego scenariusza? Czy wakacyjna miłość musi zawsze pozostać jedynie wspomnieniem?

Wakacje sprzyjają silnym emocjom. Specjalnie nie piszę, że miłości, choć tak nam się wydaje. To czas szczególny, bo beztroski. Bez zobowiązań, codziennego stresu, rutyny. Jesteśmy zawieszeni pomiędzy przeszłością, która dawno za nami, a przyszłością, o której nie myślimy. Trwamy tylko tu i teraz. Jesteśmy bardziej otwarci na emocje, przygodę, nowe, w tym nowe znajomości. Romantyczny nastrój nadmorskiej plaży czy ogniska w górach też robi swoje. Jesteśmy bardziej Czytaj więcej… »

Jeśli przyjrzeć się statystykom udostępnionymi przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych to ok 3 mln Polaków (dorosłych i dzieci) żyje w rodzinie z problemem alkoholowym. To ok. 8% społeczeństwa. Problem życia pod jednym dachem z osobą uzależniona od alkoholu jest tak powszechny, że chyba każdy z nas zna takie rodziny (znajomi, sąsiedzi). Może żyjemy w jednej z nich. Zadajemy sobie wtedy pytania – co robić?, jak pomóc?. Coraz bardziej się staramy i coraz bardziej czujemy się bezradni, bo nasza troska nie przynosi upragnionego efektu. Może popełniamy błąd? Prawdopodobnie. Większość z nas w takiej sytuacji działa bardzo podobnie: ukrywa problem, godzi się na różne rzeczy dla „św. spokoju”, błaga, grozi – nic z tego. Wszystkie te działania tylko pogłębiają problem. Oto kilka sugestii, które zwiększają szansę na zmianę.

Zapoznaj się

Zacznij od uzbrojenia się w wiedzę Czytaj więcej… »

Malwina (20 lat) jest z Mateuszem (21) od prawie roku. Do tej pory uważała swój związek za niemalże idealny. Dlaczego? Bo Malwina i Mateusz we wszystkim się właściwie zgadzali. O kłótniach nie było mowy. Inni też byli zdania, że para pasuje do siebie jak ulał. Ale kilka tygodni temu Mateusz po raz pierwszy w czymś się z Malwiną nie zgodził. To wywołało bardzo emocjonalną dyskusję. Od tego czasu stosunki Malwiny i Mateusza bardzo się ochłodziły. Malwina nie wie czy jej związek jest tym czy chciała, żeby był. Może jednak ona i Mateusz nie pasują do siebie tak dobrze? W końcu ludzie, którzy się kochają są zgodni, prawda?

Anka (23) i Bartek (25) są ze sobą od dwóch lat. To zdecydowanie włoska para. Nie ma dnia, by nie posprzeczali się o jakieś drobiazgi, tygodnia, żeby nie poszło o Czytaj więcej… »

"Możesz zrobić wszystko, co zechcesz, nie możesz jednak zrobić wszystkiego" W.R. Rippy

Upragnione wakacje dobiegają końca. Dobrze, jeśli wykorzystałaś je jak najpełniej, jeśli wypoczęłaś, zregenerowałaś nadszarpnięte siły i naładowałaś akumulatory, bo kolejny wyczekany urlop najprawdopodobniej dopiero za rok.

Co zrobić, żeby do tego czasu pracować efektywnie i z przyjemnością? Jak uniknąć tak powszechnego ostatnio wypalenia zawodowego?

Wypalenie zawodowe – czym jest?

Najprościej – stanem wyczerpania cielesnego, uczuciowego i duchowego.

Co oznacza?

Utratę motywacji do działania, spadek efektywności i utratę satysfakcji.

Czym nie jest?

Lenistwem, reakcją na ciężki dzień w pracy.

Pamiętaj, że wypalenie zawodowe rozwija się powoli, często niezauważalnie. Jego początek jest trudno uchwytny, zwykle ujawnia się nagle i z dużą siłą. To proces, który ma tendencję do pogłębiania. Objawy początkowo Czytaj więcej… »

Zosia (27) i Szymon (28) są małżeństwem od 2 lat, w związku od 4. Bardzo się kochają. To jednak nie przeszkadza im w niemalże codziennych kłótniach o drobiazgi.

Szymon nie znosi kiedy Zosia mu coś zleca, a potem go wyręcza. Niedawno poprosiła go o zawieszenie obrazu, ale w końcu zrobiła to sama, uznając, że Szymon nie zawiesi go odpowiednio równo. Nie lubi też, kiedy żona go „ulepsza”( np. kompletując mu strój na wyjście do rodziców dodając: „co ty na siebie włożyłeś?, „w tym stylu ci nie do twarzy”), krytykuje i chce zmienić. Szymona doprowadza do szału także narzekanie Zosi („wszystko na mojej głowie!”) i wymuszanie na nim domysłów (pytania retoryczne, określona mimika).

Zosia wścieka się, kiedy Szymon jej nie słucha. Gdy ona mu coś opowiada on albo wychodzi albo rozprasza się. Nawet nie zadaje pytań Czytaj więcej… »

Ten żartobliwy cytat jednego z polskich zespołów muzycznych dla niektórych wcale żartem nie jest. Są bowiem tacy, dla których miłość potrafi być prawdziwym koszmarem. To osoby uzależnione od miłości.

Jedną z nich jest Olga (23 lata). Jest z Filipem od 3 lat. Od początku ich znajomości związek ten był bardzo intensywny. Właściwie widują się codziennie. I tylko ten wspólny czas jest dla Olgi czasem niezmarnowanym. Kiedy nie widzi ukochanego (jest na uczelni etc) tęskni, myśli, pisze tony smsów. Ciągle o nim rozmawia. Swoje zajęcia poza spotkaniami z Filipem ograniczyła do minimum. Dawno już rozluźniła więzi z przyjaciółkami, nawet zaniedbała taniec, którym przed związkiem z Filipem była zachwycona. Olga nie czuje potrzeby posiadania choćby kawałka odrębnego życia. Poza tym Filip lubi, kiedy Olga jest zawsze „pod ręką”. Nie lubi się z nią dzielić światem. A w rozumieniu Olgi, Czytaj więcej… »

Tatiana jest z Miłoszem od prawie roku. Jest bardzo zakochana. Ma jednak wątpliwości czy jej uczucie jest wzajemne. Są chwile, gdy jest o tym przekonana. Miłosz bywa opiekuńczy, troskliwy, dbający. Innym jednak razem zachowuje się nie do poznania. Nie odbiera telefonów, znika na parę dni bez słowa, a kiedy Tatiana ma do niego pretensje on w ogóle nie wie o co jej chodzi. No i nigdy nie powiedział, że ją kocha. Kiedy niedawno ona odważyła się na takie wyznanie – nie odwzajemnił go. Co więcej, Tatiana miała wrażenie, że nie był zachwycony. Możemy postawić hipotezę, że Miłosz ma problemy z bliskością. Prawdopodobnie się jej obawia. To problem dotyczący wielu, staje się też coraz bardziej powszechny.

Jeśli zauważyłaś/eś, że Twój partner/ka:

  • jest pełen sprzeczności w swoich emocjach i deklaracjach  w stosunku do Ciebie  (raz chce Czytaj więcej… »

Kaja i Wiktor są parą od 5 lat, małżeństwem od roku. Kochają się, ale mimo to mają wrażenie, że od jakiegoś czasu ich związek nieco oklapł. Mają dla siebie coraz mniej czasu, coraz mniej o sobie wiedzą. Właściwie to wymieniają tylko informacje i realizują wspólne zadania. Zniknęła radość, lekkość, frajda z bycia razem. Ale Kaja i Wiktor doskonale wiedzą, że są sposoby na ożywienie i utrzymanie więzi, nie wiedzą tylko jakie. Bo choć istnieje przekonanie, że sama miłość wszystko rozwiąże, praktyka pokazuje coś innego. Miłość jest podstawą, ale sama nie wystarczy. Potrzebna jest jeszcze dojrzałość oraz wiedza i umiejętności dotyczące tego co sprzyja zachowaniu więzi i bliskości. Dzisiejszy artykuł poświęcamy głównie wiedzy. Zróbcie z niej użytek.

1. Rozmawiajcie, a kiedy trzeba ścierajcie się

W większości związków najpierw klapie rozmowa lub seks. Ale seks wbrew pozorom Czytaj więcej… »

Natalia (25) jest z Krzyśkiem (26) od roku. Problemem w ich związku jest zazdrość Natalii.  Natalia podejrzewa Krzyśka o zdrady, choć nigdy nie miała na nie dowodów. Kontroluje go, sprawdza, ciągle ma do niego o coś pretensje. Krzysiek kocha Natalię, ale jest już tym zmęczony. Nie wie co ma zrobić, żeby pokazać Natalii, że jej zarzuty są bezpodstawne. Zazdrość i ten odwieczny dylemat:  Czy to oznaka miłości czy toksyczności w związku? Zazdrość jest jak przyprawa. Szczypta dodaje relacji smaku, ale przesadzić z zazdrością to zepsuć coś, co wyjściowo miało szansę na smaczne danie.

Jeśli odnajdujesz u siebie oznaki zazdrości nadmiarowej, czy wręcz patologicznej – poniższe sugestie mogą Ci pomóc nad nią zapanować.

Potraktuj zazdrość jako sygnał

Jesteś zazdrosna?, ok. Emocja jak wiele innych. Dojrzały człowiek czy ten, który sobie z emocjami radzi, to Czytaj więcej… »

Kalina podjęła decyzję, że czas dla jej związku z Jakubem dobiegł końca. Czuje, że coś się wypaliło, zmieniło. Przynajmniej z jej strony. Jakub chciałby jeszcze dać im szansę, ale Kalina jest pewna, że dla niej coś się skończyło. Tylko jak powiedzieć o tym Kubie? Czy aby na pewno podejmuje dobrą decyzję? A jeśli będzie tęsknić, żałować? Jak sobie poradzi z tą pustką? W końcu byli razem 4 lata. Chce mu zaproponować przyjaźń, ale czy możliwa jest przyjaźń po rozstaniu?

Rozstania rzadko bywają proste i bezbolesne. Te ważne i prawdziwe właściwie nigdy. Jeśli byliśmy z kimś blisko, jeśli mieliśmy wspólny świat, marzenia, plany i jeśli nie jesteśmy robotami ze stali – rozstanie boli. Nawet jeśli jesteśmy pewni swej decyzji, jeśli kończymy coś co było dla nas źródłem cierpienia, obok ulgi jest obecny żal i smutek. W końcu zamykamy Czytaj więcej… »

Interweniuj

Zrobiłaś już wiele, żeby zmotywować uzależnionego partnera do leczenia (o tym jak to zrobić pisaliśmy w poprzednim artykule). Jest jeszcze jedno rozwiązanie, które może zwiększyć prawdopodobieństwo, że chory podejmie terapię. To interwencja alkoholowa. Brzmi skomplikowanie, jest to jednak nic innego jak specjalnie przygotowana i ustrukturyzowana rozmowa mająca zmobilizować uzależnionego do leczenia. Dziś o tym  jak się do niej przygotować.

1. Zorganizuj interwencję w niedługim czasie od ostatniego ciągu/wyskoku partnera.

Chodzi o to, abyś dobrze czuła emocje związane z sytuacją. Ile bowiem razy wcześniej podejmowałaś różne decyzje pod wpływem emocji, a potem gdy minęło trochę czasu i pamięć zdarzenia nieco słabła, rezygnowałaś.  Gdy będziesz jeszcze czuła tę wściekłość i bezradność będziesz bardziej stanowcza, a przez to skuteczna. Również partnerowi trudniej będzie zlekceważyć to, co robi, jeśli zrobił coś tak niedawno temu. Pamiętaj jednak, Czytaj więcej… »

I przyszła jesień. Mniej słońca, u niektórych mniej radości. Czy to już jesienno-zimowa depresja?

Czym jest sezonowa depresja?

SAD (z ang. seasonal affective disorder czyli sezonowe zaburzenia nastroju) jest zespołem zaburzeń depresyjnych występujących późną jesienią i zimą. Objawy ustępują z nadejściem wiosny, niestety jesienią często powracają. Żeby rozpoznać je u siebie ważne są następujące elementy: objawy charakterystyczne dla zaburzenia muszą trwać każdego (lub prawie) dnia przez co najmniej 2 tygodnie i powracać od co najmniej 2 sezonów. Pozornie autodiagnoza nie wydaje się być skomplikowana, ale najlepiej dokonać jej przy wsparciu lekarza (najlepiej psychiatry), który wykluczy występowanie innych współistniejących chorób.

Przyczyny:

Nie są do końca znane. SAD pojawia się prawdopodobnie, gdy zmniejszona ilość światła wpada najpierw do siatkówki oka, następnie do mózgu, a to z kolei wpływa na wydzielanie ważnych hormonów i Czytaj więcej… »

Psychoterapia staje się coraz bardziej popularna. Niektórzy prognozują, że w 2020 roku każdy będzie miał swojego „psychoanalityka”. Mimo jednak zwiększającej się roli psychoterapii, wiedza na jej temat jest wciąż znikoma. A znalezienie odpowiadającego nam terapeuty też okazuje się nie takie proste. Dziś więc dla Was mały manual – o psychoterapii w pigułce

Co to jest psychoterapia?

Zgodnie z przyjęta definicją – specjalistyczną metodą leczenia. Leczenie odbywa się przy użyciu środków psychologicznych. W psychoterapii ważna jest intencjonalność (czyli celowość) stosowanych oddziaływań psychologicznych. Oznacza to, że psychoterapeuta winien wiedzieć co robi i czemu to służy.         W moim poczuciu psychoterapia jest pojęciem zdecydowanie szerszym. Może być ona drogą do samopoznania i rozwoju, nawet jeśli nie masz poczucia, że wymagasz „leczenia” czy „naprawienia”.

Nie ma jednej psychoterapii

Wystarczy rozpocząć proces poszukiwania terapeuty dla siebie, by Czytaj więcej… »

Według Światowej Organizacji Zdrowia depresja jest jednym z pięciu najważniejszych problemów zdrowotnych na świecie. Może się więc zdarzyć, że zachoruje ktoś z naszych bliskich. Co robić, żeby móc takiej osobie skutecznie pomóc?

1. Zbierz informacje

Przede wszystkim dobrze jest uzbroić się w wiedzę. Poczytaj o tym czym jest depresja, umów się z psychologiem albo lekarzem, dopytaj co może pomóc choremu. Zdobyte informacje uchronią cię przed popełnianiem podstawowych błędów, będą za to wskazówką co robić by być jak najbardziej skutecznym.

2. Depresja jest chorobą

Dobrze jest mieć tego świadomość. To nie lenistwo czy słaby charakter, ale choroba. Przejawia się głównie znaczącym spadkiem nastroju, trudnościami w mobilizacji, lękiem, drażliwością, kłopotami z radzeniem sobie z codziennością. Nakłanianie więc chorego do tego, by się uśmiechnął, myślał pozytywnie i wziął się w garść jest tym samym Czytaj więcej… »

Grupa wsparcia dla kobiet. Zaczyna Melania (41 lat, 2 krotna rozwódka, 2 dzieci, niedawno poznała sympatycznego mężczyznę po przejściach): „Strasznie się boję znowu zaangażować. Mam tyle przykrych doświadczeń za sobą. Generalnie, nie mam najlepszego zdania o mężczyznach. Boję się być znowu oszukaną, zranioną. Wiem, że Julian kiedyś nie był święty, czy możliwe jest, żeby ktoś tak bardzo się zmienił? A może to ja nie nadaję się do związku? W końcu do tej pory tak fatalnie wybierałam. Przeraża mnie myśl, że znów mogłoby mi się nie udać. Chyba bym tego nie zniosła”. Po niej mówi Blanka (37 lat, singielka, od 3 miesięcy w związku z Sewerynem – świeżym rozwodnikiem, z dwójką małych dzieci): „O swojej sytuacji powiedział mi od razu. Nie byłam zachwycona, ale strasznie mi się podobał, więc postanowiłam w to wejść. Coraz trudniej znoszę to, że kontaktuje się Czytaj więcej… »