Wakacyjna miłość

Inka (20 lat) jedzie na obóz żeglarski. Oprócz upragnionego patentu żeglarskiego marzy o czymś jeszcze. Chciałaby kogoś poznać, choć raz przeżyć wielką wakacyjną miłość. I spotyka. Olaf (24) jest przystojnym instruktorem żeglarstwa. Kochają się w nim wszystkie obozowiczki, ale on wyraźnie zerka na Inkę. I zaczyna się. Zakochanie, zaangażowanie, wielkie plany, rozstanie, łzy i tęsknota. Kto z nas nie zna tego scenariusza? Czy wakacyjna miłość musi zawsze pozostać jedynie wspomnieniem?

Wakacje sprzyjają silnym emocjom. Specjalnie nie piszę, że miłości, choć tak nam się wydaje. To czas szczególny, bo beztroski. Bez zobowiązań, codziennego stresu, rutyny. Jesteśmy zawieszeni pomiędzy przeszłością, która dawno za nami, a przyszłością, o której nie myślimy. Trwamy tylko tu i teraz. Jesteśmy bardziej otwarci na emocje, przygodę, nowe, w tym nowe znajomości. Romantyczny nastrój nadmorskiej plaży czy ogniska w górach też robi swoje. Jesteśmy bardziej rozebrani (słońce), jakby piękniejsi. No i dzieje się.
Czy wakacyjna miłość jest bezpieczna? Czy się w nią angażować czy z góry skazać na porażkę?
 Jak poradzić sobie z rozstaniem? Czy ma ona szanse przetrwać?

Wakacyjna miłość rządzi się swoimi prawami

Zakochać się w wakacje, pewnie nie ma nic bardziej porywającego. I cudownie. Wszystkim tego życzę. Ale dobrze jest pamiętać, że wakacyjna znajomość powstała w określonych, sprzyjających warunkach. Warto mieć świadomość tych okoliczności, żeby nie tworzyć niepotrzebnych oczekiwań.
Wakacyjna miłość nie jest trwała
Statystyki są nieubłagalne – wakacyjna miłość z reguły mija. Dlaczego? Jak już wspomniałam –  powstała w określonym kontekście (wakacje, przygoda, swoboda) i zazwyczaj nie sprawdza się w innym (codzienność, obowiązki). Mijają okoliczności, które tak na nas wpłynęły (romantyzm, szukanie miłości). Wracamy do swoich spraw, dawnych nawyków, znajomych na miejscu. To co na wakacjach wydawało nam się takie emocjonujące, nie może być już takim po powrocie. Zmieniła się sytuacja.

Ale czasem…

Tak, od reguły są zawsze wyjątki. Znamy je. To związki, które przetrwały. Czasem zdarza się, że w wakacje poznamy tą jedyną, jedynego. To taka sytuacja, w której mimo iż wakacje dawno minęły mamy wzajemną potrzebę utrzymywania kontaktu, a wspólne spotkania nie są dla nas rozczarowujące. Tęsknimy do siebie, ale za tym co jest obecnie, a nie jedynie do wspomnień znad morza. Wakacje wspominamy z sentymentem, ale nie z nostalgią. Zaczynamy tworzyć wspólne plany, ale już w powakacyjnej rzeczywistości, czyli bardziej realne. To jest możliwe. Ale możesz to sprawdzić dopiero jak najgorętsze emocje opadną, jak czas zweryfikuje wasze uczucia. Więc na co liczyć, kiedy już dopadnie nas słoneczna strzała amora?

Otwórz się na różne warianty

Nic nie zakładaj z góry. Może być tak, ze to jedynie wakacyjny romans, a może niekoniecznie. Pamiętaj o prawach wakacyjnej miłości i jednocześnie gdy będzie chęć z obydwu stron – daj szansę czemuś bardziej trwałemu. Przeżywaj to, co jest obecnie bez tworzenia scenariuszy na przyszłość, ale nie zapieraj się, że wakacyjna miłość nigdy nie może przetrwać.

Pamiętaj o bezpieczeństwie

Ponieważ wakacyjny wyjazd z reguły trwa krótko trudno mówić o tym, że dobrze znasz partnera od wakacyjnego romansu. Lepiej więc chuchać na zimne. Bądź ostrożna/y. Wiem, że najcudniej jest wtedy, gdy jesteście sami, ale może odludne miejsca to nie jest najlepszy pomysł? A przynajmniej nie od razu. Przemyśl czy sex na wakacyjnym wyjeździe to to czego chcesz, a jeśli tak, pamiętaj o zabezpieczeniu. Nie znasz przeszłości seksualnej swojego partnera. Naprawdę  z wakacji warto przywieźć jedynie piękne wspomnienia, ewentualnie bursztyn znad morza. Ciąża, choroby przenoszone drogą płciową to wątpliwy bagaż powrotny. A ponieważ krew nie woda przygotuj się za wczasu (prezerwatywa w portfelu).

Unikaj ważnych słów i deklaracji

Emocje sprzyjają wyznaniom. Ale to one często są powodem rozczarowania. Skoro mówił/a, że kocha, dlaczego teraz nie dzwoni? Kłamał/a?. Są tacy, co pewnie i świadomie kłamią, ale z reguły to nie kłamstwa, a wyznania w przypływie uniesienia. Uczucia takie jak miłość, zakochanie, pożądanie są przez nas mylone. Wydaje nam się, że kochamy, a my po prostu pożądaliśmy/łyśmy. Szczególnie kobiety mają problem, by to rozróżnić. To nie nasza wina. Uczono nas, że sex tylko
z miłości, dlatego kiedy pożądamy myślimy, że kochamy i stąd potem problemy. Snujemy nierealne wymagania do siebie i partnera, a czy nie łatwiej byłoby uczciwie przyznać, że chodziło nam tylko o to, żeby się bez miłości poprzytulać? Są oczywiście tacy, dla których sex związany jest nieodłącznie z miłością. I w porządku. Ale wtedy odradzam sex na wakacjach, bo można się srogo rozczarować. Poczekaj, aż minie trochę czasu, może wasza relacja jednak przetrwa. Zamiast więc czynić wyznania miłosne w świetle księżyca mów o tym, że ci z kimś dobrze, że go uwielbiasz. To bardziej uczciwe i wobec siebie i wobec drugiej strony.

Odróżniaj swoje oczekiwania od jego/jej

Z reguły wchodzimy w jakąś relację z pewnymi założeniami, oczekiwaniami. Przy wakacyjnej miłości warto się od nich powstrzymać,  ale jeśli nie jest to dla ciebie możliwe, przynajmniej bądź świadoma/y tego, że są to twoje oczekiwania, nie partnera/ki. Z reguły dokonujemy takiego mechanizmu, że chcąc czegoś (żeby mnie kochał/ła, żeby to przetrwało etc) wydaje nam się, że on/ona chce tego co my. Może i tak, ale może być tez zupełnie inaczej. To nasze chcenia, nasze potrzeby, ale tylko nasze. Po co dobrze mieć tego świadomość? Żeby nie rozliczać partnera/ki za to, czego nam nie obiecywał/ła. Czasem faktycznie on/ona obiecuje nam wspólne złote góry i się z tego nie wywiązuje (wtedy wiesz już, że taki ktoś nie wart jest twego zainteresowania, a tym bardziej łez), ale często bywa tak, ze to ty założyłaś/łeś, że on/ona widzi waszą relacją tak jak ty. Niestety, tak może nie być. Jeśli chcesz znać czyjeś potrzeby – zapytaj, nie zakładaj.

Gdy nie potrafisz zapomnieć

Mimo ostrzeżeń (niczego nie zakładaj, przygotuj się na wariant pt. to jedynie wakacyjna miłość etc) – tęsknisz, wspominasz, płaczesz. Prawdopodobnie bez wzajemności. Jak się z tym uporać? Przede wszystkim daj czas czasowi, może sam wygasi emocje. Bywa, że to on jest najlepszym lekarstwem. Gdy żyje się już trochę na świecie i ma się sporo przeżyć za sobą, człowiek zaczyna być świadomy, że emocje mijają, więc i to minie. Możesz też przewartościować to co cie spotkało. Myślisz, że cierpisz, że liczyłaś/łeś na więcej, że jesteś rozczarowana/y? Być może, ale jest i druga strona medalu. Komuś się spodobałaś/łeś, masz za sobą fajne przeżycia, których nikt ci nie odbierze, masz co wspominać i o czym opowiadać wnukom. Przeżyłaś/łeś swój pierwszy pocałunek lub pierwszy raz w romantycznej atmosferze wakacji. Pomaga też sprowadzenie siebie na ziemię. To czym żyjesz to w dużej mierze wytwory twojej wyobraźni. Tworzysz scenariusze jakby było cudownie, ale ci to odebrano, jaka czekałaby was fantastyczna przyszłość. Rzeczywistość wakacyjna i codzienna to dwie różne rzeczywistości. Może ten jedyny wakacyjny na co dzień okazałby się nudnym, zupełnie przeciętnym facetem w kapciach przed telewizorem? Pamiętaj, że wasza znajomość zakończyła się na etapie zakochania, dlatego pamiętasz tylko to, co piękne. Nie zdążyliście się pokłócić, zobaczyć jak jesteście zmęczeni, chorzy, nie w humorze. To jest dopiero wyzwanie dla związku i to jest tak naprawdę miłość. A wakacje? No cóż…Piękne, gorące i mijające…