O wyrażaniu uczuć

Gdybym miała powiedzieć co jest głównym powodem spotkania moich klientów/pacjentów ze mną powiedziałabym, że tym powodem są emocje. Ich, ich najbliższych, te, których nie czują lub czują „w nadmiarze”, te, które trudno im u siebie rozpoznać czy zaakceptować, te, które trudno im przyjąć od innych, te, których nie potrafią wyrazić lub robią to nieumiejętnie. W każdym razie cała masa „problemów”  i pytań wokół uczuć. Kwestie emocjonalne mają zasadniczy wpływ na nasze życie: codzienność, jakość życia, zdrowie i relacje. I właśnie uczuciami i ich wyrażaniem w relacji miłosnej chciałabym się zająć.
Klienci pytają mnie jak to jest z tymi uczuciami w relacji. Wyrażać czy zachować dla siebie? Mówić o wszystkich czy niektóre przemilczeć? Czy są uczucia dobre i złe? Czy niektórych powinniśmy się wstydzić? Jak je okazywać? A co kiedy on/ona czuje inaczej? Czy o uczuciach się mówi czy je okazuje? Czy są różnice w tej kwestii między kobietami i mężczyznami? Czy wyrażania uczuć można się nauczyć? Jak? Po co wyrażać uczucia? Skąd mam wiedzieć co on/ona czuje? W każdym razie – cała masa pytań. Postaram się odpowiedzieć przynajmniej na część z nich.
Czy wyrażać uczucia? Ja zachęcam.
Po co? Powodów i korzyści jest wiele.
Po pierwsze wyrażanie emocji sprzyja zdrowiu fizycznemu, ponieważ niewyrażone uczucia zalegają w ciele. Zgodnie z  medycyną chińską – konkretna emocja w konkretnym organie.  W związku  z tym możemy przyjąć, że tak naprawdę emocji niewyrażonych nie ma. Jeśli nie wyrazisz ich na zewnątrz, one wyrażą się same do wewnątrz w postaci napięć, bólu, chorób. Warto?
Po drugie wyrażanie emocji wzmacnia i wpływa na nasza samoocenę. Osoby, które z wyrażaniem uczuć mają kłopot z reguły cechuje postawa bierna, wycofująca, uległa. Oczywiście prawdopodobnie z powodu tych skłonności mają właśnie problem z wyrażaniem siebie. Ale poprzez naukę wyrażania można wpłynąć też na poczucie swojej wartości, skuteczności, wpływu.
Po trzecie wyrażanie uczuć zwiększa szansę na to, że dostaniesz to, czego potrzebujesz. Wiele osób nie mówi o emocjach czy potrzebach, zakładając (często błędnie), że i tak nie dostanie. Przychodzi do mnie para. Ona sfrustrowana i zrezygnowana jednocześnie. Oskarża męża, że nie realizuje jej potrzeb. Pytam ją czego potrzebuje. Ona mówi. On jest zaskoczony. „Nie wiedziałem” – twierdzi. Pytam ją czy mówiła mężowi o tym co mówi do mnie? Nie. W takim razie to dość oczywiste, że nie ma. Gdyby powiedziała też mogłaby oczywiście nie dostać. Ale mogłoby być tak, że dostanie. Nie mówisz – nie masz.
Po czwarte tylko wyrażając uczucia jesteś tak naprawdę autentyczny. Emocje są informacją na określony temat. Jeśli w danej sytuacji czujesz złość albo lęk to to coś mówi o Tobie. Dzieląc się nimi dzielisz się informacją o sobie: tak to przeżywam, to teraz czuję, to jestem ja. Wymiana myśli to nie wszystko.
Po piąte bez wyrażania emocji związki „umierają”. Dzielenie się uczuciami to wymiana, energia, paliwo dla związku. Bez tego relacje usychają, partnerzy staja się napięci albo zobojętniali i oddalają się o siebie.
Podsumowując – wyrażanie emocji korzystnie wpływa na nasze zdrowie fizyczne, psychiczne i na nasze relacje.
Jak to robić?
Jak już powiedziałam wcześniej – przede wszystkim robić i cały czas być otwartym na naukę ulepszania tej umiejętności.
Od czego zacząć naukę? Od rozpoznawania emocji u siebie. Może się to wydawać oczywiste, ale proszę mi wierzyć – nie jest. Wielu moich pacjentów ma z tym duży kłopot. „Co czujesz jak o tym mówisz? Nie wiem”. „Gdzie to czujesz w ciele? Nie wiem”. „Po czym poznajesz, że to lęk? Nie wiem.” Mamy też trudność z umiejętnym rozpoznaniem na co się szczególnie silnie emocjonalnie uruchamiamy. A warto to wiedzieć, żeby w relacji potrafić oddzielić która emocja ma związek naprawdę z partnerem, a która jest Twoją osobistą reakcją na coś i jest nadmiarowa. Jak się uczyć? Samodzielnie i z pomocą bliskich. Samodzielnie – zadając sobie pytania „co ja teraz czuję?”. Możesz założyć sobie tzw. dziennik uczuć i je zapisywać (sytuacja – uczucie- umiejscowienie emocji w ciele). Z pomocą bliskich-  rozmawiając z nimi o swoich i ich przeżyciach. Możesz też udać się po pomoc do fachowca.
A potem..
Mów. To jest apel szczególnie do tych, którzy są zdania, że o uczuciach się nie mówi (o ryzyku ich niewyrażania mówiliśmy) lub że się je tylko okazuje. Na temat mówienia o uczuciach mamy różne przekonania np. „słowa nic nie znaczą, czyny mają znaczenie”.  Taka osoba nie powie, że kocha, ale np. umyje samochód, ugotuje obiad. Rzeczywiście, jeśli słownym deklaracjom nie towarzyszy działanie – słowa mogą wydać się puste. Ale w połączeniu z czynami naprawdę mają znaczenie.
Mów kiedy jest dobrze. Zauważyłam, że w wielu relacjach o uczuciach zaczynamy mówić wtedy, gdy nam coś nie odpowiada. Mów tez wtedy, gdy jesteś z czegoś zadowolona. Chwal partnera, komplementuj, mów co robi dobrze, że sprawia Ci radość. Zobaczysz, że to doceni.
Mów na bieżąco.  Nie przetrzymuj afektu do czasu, aż w którejś podobnej sytuacji wybuchniesz. Bo wtedy partner rzeczywiście może być zaskoczony nadmiarową reakcją i też zacząć się  bronić, oporować.
Mów wprost. Nie owijaj w bawełnę, nie sugeruj, nie dawaj do zrozumienia. Szczególnie mężczyźni (którzy sami mówią o sobie, że nie są specjalnie domyślni) narzekają, że ich partnerki wyrażają swoje potrzeby niekonkretnie i na około. Słynne „żeby się domyślił” nie działa.
Mów umiejętnie. Nie krytykuj, nie oskarżaj, nie krzycz. Mów spokojnie, a jeśli to trudne w danej chwili, daj sobie moment na ochłonięcie. Mów o tym co w danej sytuacji czujesz i myślisz (tzw. komunikat Ja), a nie o tym jaki ktoś jest (tzw. komunikat Ty). Zamiast wykrzyczeć: „Jesteś leniwy, ile razy mam cię prosić o sprzątnięcie, denerwujesz mnie!” (komunikat Ty), powiedz: „ Jestem zła, bo prosiłam cię o sprzątnięcie, a tego nie zrobiłeś, proszę cię, żebyś to zrobił jeszcze dzisiaj”(komunikat Ja). Pamiętaj o powiedzeniu o Uczuciach (zła), Fakcie(nieporządek) i Oczekiwaniach (sprzątnij). A więc dla pamięci  – UFO
Zwróć uwagę na mowę niewerbalną. Mimika, postawa, gesty, głos są nawet ważniejsze, niż to co mówisz. Jeśli ktoś wysyła Ci sprzeczne sygnały (mówi, że cię lubi, ale grymas na twarzy nie wydaje się tego potwierdzać) zawierzasz sygnałom z ciała. Dlatego też – zarządzaj nim.

Okazuj. Mówienie ma znaczenie, ale tak jak powiedzieliśmy – mówienie bez okazywania jest czczą deklaracją. Jak okazywać? Poprzez odpowiedzialność w codzienności  i romantyzm od czasu do czasu. A najlepiej tak jak partner/ka lubi.
Ucz się emocji partnera. Pytaj o nie, pytaj o potrzeby. Nie wychodź z założenia, że masz się tego domyślić lub że skoro Ty czegoś potrzebujesz Twój partner z pewnością też. Znajomość emocjonalności i reakcji partnera bardzo ułatwia porozumiewanie. Jeśli wiesz, że Twój partner jest wybuchowy (pokrzyczy i mu przejdzie) lub że potrzebuje czasu na poukładanie sobie (pochodzi osowiały, milczący i „wróci”) czujesz się pewniej i spokojniej.
Przyjmuj. Jeśli chcesz, żeby Twój partner był otwarty na Twoje emocje, naucz się być otwarta/y też na  jego. Nie bój się też emocji odmiennych, niż Twoje. Nie musi to stanowić zagrożenia ani dla Ciebie, ani dla relacji.
Daj sobie czas na naukę. Pamiętaj, że każdy z nas ma indywidualną emocjonalność wynikającą z wyposażenia genetycznego i procesu socjalizacji i pewne rzeczy trudno Ci będzie zmienić. Ale wiele możesz zrobić, wiele nauczyć. Skorzystaj z tego wpływu jak najwięcej i jak najkorzystniej.
I jeszcze jedno. Jedna z pacjentek powiedział mi kiedyś, że nie wyraża uczuć, bo to jest ryzykowne. Wyrażając siebie narażasz się na zranienie. To prawda. Ale zamykając się blokujesz sobie drogę do tego co w życiu najpiękniejsze: do miłości, czułości, bliskości, akceptacji. Bowiem nie można kochać, lubić, być ze sobą naprawdę blisko bez wyrażania tego co czujemy.
Wielu emocji i okazji do ich wyrażania życzę. Niech Wam przynoszą zdrowie i bliskość.