Jaki jest Twój język miłości?

Adrianna i Maksymilian zdecydowali się na terapię małżeńską, ponieważ, jak wiele par, „nie potrafią się porozumieć”. Oboje twierdzą, że się kochają, ale „ciągle coś nie gra”, „wciąż się kłócą” i „zarzucają sobie brak dostatecznego zaangażowania”. Zadałam im jedno pytanie: „Kiedy czuliście się najbardziej kochani i szczęśliwi?”. Każdy miał odpowiedzieć niezależnie. Adrianna się rozmarzyła albo może powinnam powiedzieć – rozwspomnieniła: „To było na początku, zaraz po tym jak się poznaliśmy. Byliśmy wtedy na wakacjach nad jeziorem. Całe dnie i noce spędzaliśmy razem. Byliśmy tylko dla siebie. Nie mieliśmy żadnych spraw, obowiązków, nie mieliśmy jeszcze dzieci. Potrafiliśmy siedzieć godzinami na pomoście i gadać o pierdołach..”. Z kolei Maks przytoczył taki przykład: „To nie było tak dawno temu. Miałem wtedy strasznie trudny czas w pracy, praktycznie z niej nie wychodziłem. Jednocześnie zobowiązałem się do zorganizowania wakacji rodzicom. Któregoś wieczoru wróciłem do domu i powiedziałem do Ady, że termin wyjazdu rodziców się zbliża, a ja jestem z tym w totalnym lesie i że nie wiem kiedy będę w stanie się za to zabrać. Wtedy Adrianna powiedziała, że wszystko jest już załatwione. Nawet pani nie wie jak się wtedy poczułem! Wiedziałem, że żona też ma dużo na głowie, a jednak znalazła czas, żeby mnie z tego wyręczyć. Wtedy pomyślałem, że ona naprawdę musi mnie kochać (śmiech).”
Odpowiedzi Adrianny i Maksa nasunęły mi pewną hipotezę. Jak się w trakcie naszej dalszej pracy okazało, hipoteza ta się potwierdziła. Otóż, zauważyłam, że Ada i Maks posługują się innym językiem miłości. Dlatego też tak trudno im się porozumieć. I mimo że wiedzą, że się kochają, to jakoś tego nie czują.
Twórcą koncepcji dotyczącej różnych języków miłości jest amerykański psycholog i psychoterapeuta dr. Gary Chapman. Napisał on książkę pt. „5 języków miłości”. Możecie w niej przeczytać, że każdy z nas posługuje się najczęściej jednym, bądź dwoma językami miłości. Jak wskazuje tytuł, owych języków miłości autor wyróżnił pięć. Jest to język akceptacji (czy też słownych afirmacji), wspólnego czasu, dotyku, prezentów i służby (czyli drobnych przysług). Za chwilę powiem o nich coś więcej. Rzecz w tym, że skoro mówimy określonym językiem miłości, to w sposób automatyczny oczekujemy, że partner będzie mówił do nas podobnie. A kiedy on mówi w sposób, którego my nie rozumiemy, nie umiemy odczytać tego jako „miłość”. I odwrotnie. My mówimy do partnera o naszej miłości po naszemu, ale on mówi w innym języku, więc nie umie tego odpowiednio zrozumieć i docenić. W takiej sytuacji od wzajemnej frustracji tylko krok. Tak jak w przypadku Adrianny i Maksymiliana. Ada i Maks nie mogli się dogadać, bo Ada mówiła językiem wspólnego czasu, a Maks drobnych przysług. Zaraz wszystko stanie się bardziej jasne.

Język afirmacji i akceptacji

O miłości można mówić wprost: „Kocham Cię, „jestem w Tobie po uszy zakochany”, „zwariowałem dla Ciebie”, „uwielbiam Cię” itp. Ktoś kto posługuje się tym językiem miłości prawdopodobnie sporo komunikuje słowami. Ale nie chodzi tylko o bezpośrednie wyrażanie miłości. W tym języku mieszczą się także słowa wsparcia, pochwały, komplementy, docenianie. Afirmować możemy wygląd fizyczny, cechy osobowości, umiejętności, starania, działania, osiągnięcia. Jednym słowem – wszystko.

Wspólny czas

Ten język miłości wyraża się poprzez spędzanie czasu wspólnie. Co ważne, chodzi o czas wysokiej jakości. Kogoś, kto mówi w tym języku, nie zadowoli wspólne, bezmyślne i bezkontaktowe oglądanie teleturnieju. Chodzi o czas, kiedy mamy dla siebie uwagę, kiedy podczas spaceru, aktywności fizycznej, kolacji itp. możemy ze sobą dialogować. Chodzi o czas, kiedy możemy wymieniać swoje myśli i emocje. Ważne są też wspólne tradycje i rytuały.

Dotyk

Przytulanie, całowanie, głaskanie, mizianie, masowanie, trzymanie za rękę, także w obecności innych – tak wyraża miłość ten, dla kogo ojczystym językiem miłości jest dotyk. Oczywiście pieszczoty i seks to również język dotyku.

Prezenty i niespodzianki

Osoba wyrażająca miłość w ten sposób uznaje prezenty za wizualny symbol miłości. Nie chodzi o to, aby upominki były kosztowne, ale aby były spersonalizowane lub pomysłowe. Polny kwiatek zerwany podczas spaceru z psem, liścik na lodówce wystarczą, bo liczy się intencja. Znaczenie ma to, żeby osoba posługująca się tym językiem miłości czuła się słuchana, zauważona. A trafiony prezent jest dla niej oznaką tego, że naprawdę się o niej myślało i że się ją zna.

Służba czy drobne przysługi

Wzajemna pomoc, wyręczanie, zrobienie czegoś specjalnie dla drugiej osoby – oto wyraz miłości kogoś, dla kogo wyrazem miłości jest działanie na rzecz innych.

Jak widzicie, miłość nie jest jednorodna i może być komunikowana na wiele sposobów. Co najmniej na pięć, ale tak naprawdę na sporo więcej, bo Chapman oprócz języków, wyróżnia jeszcze dialekty. Dobrze jest wiedzieć jakim językiem miłości władamy. W tym celu proponuję, abyście zadali sobie pięć pytań. Tak naprawdę już po pierwszym (zadanym przeze mnie moim klientom) gros osób zna odpowiedź.
1. Przypomnij sobie te momenty, kiedy czułeś/łaś się najbardziej kochany/a? Kiedy czułeś/łaś się najbardziej szczęśliwy/a?
2. Przypomnij sobie takie sytuacje, kiedy czujesz się najbardziej niekochany/a? Kiedy czujesz się najbardziej nieszczęśliwy/a?
3. Co byś zrobił/a, gdybyś w ciągu najbliższych minut miał/a okazać miłość komuś bliskiemu?
4. O co najczęściej prosisz partnera? Co najczęściej chcesz od niego dostać?
5. Czego najbardziej pragniesz w życiu w relacjach z innymi? Co jest dla Ciebie najistotniejsze w związku?
Jeśli te pytania nie wystarczą, w internecie z łatwością znajdziecie krótki test, który może Wam pomóc doprecyzować odpowiedź.
Kiedy rozpoznacie już swój ojczysty język miłości, dobrze jest zbadać język partnera. Możecie zadać mu te same pytania co sobie lub zaprosić go do uzupełnienia testu. Jeśli spotkacie się z niechęcią lub oporem, być może znając dobrze swojego partnera, sami/e jesteście w stanie rozczytać jego język miłości. Jeśli Wasze języki są podobne, prawdopodobnie nie macie na tym tle szczególnych nieporozumień. Być może kłócicie się o niepozmywane naczynia, ale nie macie poczucia, że partner Was nie kocha, bądź mu na Was nie zależy. Jeśli jednak macie na tym tle wątpliwość, to być może szkopuł właśnie w tym, że Ty do niego służbą (gotujesz, sprzątasz, pieczesz ciasto), a on nie tylko tego nie widzi i nie docenia, ale prosi o seks albo o wspólne wyjście do kina. No bo on do Ciebie dotykiem lub wspólnym czasem. Chodzi o to, aby poznawszy swoje języki, spróbować nie interpretować zachowań partnera jako „wskazujące na brak miłości”, ale uznać, że partner wyraża tę miłość inaczej. Warto też docenić to co od partnera dostajemy, skoro już wiemy, że prawdopodobnie dostajemy miłość. Kolejna rzecz to otwartość i elastyczność. Otwartość na inne języki, niż ten, który jest dla nas tym najbardziej naturalnym i elastyczność po to, by korzystać także z pozostałych. Szczególnie, jeśli wiemy, że partner właśnie w tym języku pragnie otrzymywać miłość. Koncepcja Chapmana jest niezwykle praktyczna i wielokrotnie sprawdziłam, że świetnie się sprawdza. Co dodatkowo fantastyczne to to, że nie ogranicza się tylko do relacji związkowej, ale do każdej innej – z dzieckiem, rodzicem, przyjacielem itd. Dlatego też zamiast hołdować hasłu, aby dawać innym to co sam chcesz otrzymywać (to przekonanie jest źródłem właśnie wielu nieporozumień w relacjach), sprawdź co chce otrzymywać bliska Ci osoba i otwórz się naukę języka obcego. Oczywiście komunikuj również to w jakim języku Ty potrzebujesz rozmawiać. I delektuj się tą nieco znajomą, a nieco egzotyczną melodią miłości.