Terapia par

Honorata i Ludwik są małżeństwem od 13 lat. Oboje zgodnie twierdzą, że się kochają, ale od pewnego czasu nie potrafią się porozumieć. Ciągłe kłótnie, wzajemne pretensje i w związku z tym powolne oddalanie się od siebie. „Co się z nami stało? – zadaje sobie pytanie Honorata. „Nie umiem nam pomóc” – dopowiada Ludwik. Atmosfera między małżonkami odbija się na dzieciach. Honorata i Ludwik myślą o podjęciu terapii małżeńskiej. Czy to dobry pomysł?

Matylda i Dominik są parą od 11 lat i wygląda na to, że utknęli w martwym punkcie. Nie wiedzą czy chcą zawalczyć o związek czy też zadecydować o rozstaniu. Czy terapia pary byłaby dla nich dobrym rozwiązaniem?

Alicja i Kacper żyli ze sobą w nieformalnym związku przez 7 lat. Niedawno podjęli decyzję o rozstaniu. Mają jednak syna i ze względu na niego chcą rozstać się ze sobą w możliwie jak najłagodniejszy sposób. Czy wspólna terapia mogłaby im w tym pomóc?

Gabrysia i Eryk są ze sobą od 6 lat. Od pół roku mieszkają oddzielnie, ale widują się ze względu na ich 3 letnią córkę. Każde takie spotkanie kończy się awanturą, bo kłótnia to zbyt łagodne określenie tego co się dzieje. Wyzwiska, przekleństwa, agresja są na porządku dziennym. Gabrysia miała pomysł, żeby spróbować coś ratować ze względu na dziecko, ale straciła już nadzieję na jakąkolwiek poprawę. Widzi, że Eryk jest coraz bardziej obojętny, niechętny i chyba już kogoś ma. A może spróbować jeszcze terapii małżeńskiej?

Pewnie niejeden z nas będący w związku zadawał sobie to pytanie – czy to już moment na podjęcie terapii? Czy „nasz problem się kwalifikuje”? Czy nie jest za późno? A może nie jest nam ona potrzebna? Czy terapia małżeńska jest skuteczna? Na czym polega?

Terapia par z pewnością jest dla wielu, ale nie dla każdego. Przyglądając się powyższym historiom uznałabym, że trzy pierwsze pary mogłyby ją podjąć z powodzeniem. Co do ostatniej mam jednak wątpliwości. Oczywiście nigdy nie da się przewidzieć do końca, która z par z terapii skorzysta z zadowalającym ją efektem, a która nie. Jednak istnieją pewne wskaźniki, które mogą sugerować hipotezę o jej większej czy mniejszej skuteczności.

Byłabym ostrożna, jeśli:
– podjąłeś już decyzję o rozstaniu, a z byłą nie musisz (np. nie macie dzieci) i nie zamierzasz utrzymywać kontaktów
– podjąłeś już decyzję o rozstaniu, choć ona jeszcze o tym nie wie
– nie podjąłeś jeszcze ostatecznej decyzji o rozstaniu, ale coraz bardziej czujesz, że nie chcesz ratować związku
– tylko Ty chcesz pracować nad związkiem, a Twój partner nie
– do partnera nie czujesz nic poza obojętnością
– proporcje emocji tzw. pozytywnych do tzw. negatywnych wobec partnera są na korzyść tych drugich, czyli coraz mniej jest miłości i bliskości, a coraz więcej żalu i złości
– między Tobą a partnerem nie ma szacunku, jest za to pogarda, wrogość i niechęć
– w Waszym związku obecna jest przemoc i agresja
– Ty lub partner jesteś/jest uzależniony w fazie czynnej (nie podjąłeś/nie podjął leczenia uzależnienia)
– Ty lub partner utrzymuje/sz relację pozamałżeńską bez motywacji do jej zakończenia
– brakuje Ci gotowości do tego, by otworzyć się przed terapeutą czy małżonkiem
– nie masz wiary i nadziei na poprawę relacji

Tak jak już wspomniałam czasem życie nas zaskakuje i okazuje się, że terapia okazuje się skuteczna, iż początkowo niewiele na to wskazuje. Bywa, że partnerzy mają mało nadziei, a w trakcie terapii ją zyskują. Bywa, że mają do siebie masę żalu, który okazuje się być do przepracowania w trakcie terapii. To się oczywiście zdarza dlatego też mówię o swojej ostrożności, a nie przeciwwskazaniach do terapii czy predykatorach, które automatycznie skazują terapię na niepowodzenie. Natomiast są pary i ich problemy, z którymi praca napawa mnie mimo wszystko większym optymizmem.

Kiedy terapia pary jest dobrym pomysłem?
– kiedy oboje tego chcecie
– gdy mimo problemów i trudności czujesz, że Ci zależy na związku, a przez problemy czy trudności rozumiem: trudności w komunikacji, brak porozumienia, coraz liczniejsze spory i kłótnie (i ich wpływ na dzieci), oddalanie się od siebie czy wycofywanie z relacji, zdrada etc
– gdy masz choć trochę wiary i nadziei w powodzenie
– gdy chcesz podjąć decyzję czy być ze sobą czy się rozstać
– gdy przed ostateczną decyzją o ewentualnym rozstaniu chcesz podjąć jeszcze jedną próbę naprawy
– gdy chcesz się rozstać w sposób dojrzały i w miarę możliwości w szacunku do byłego partnera

I znowu – bywa, że jak najlepsze przesłanki okazują się jednak niewystarczające. Tak się zdarza najczęściej wtedy, gdy partnerzy może i mają „dobry” powód przyjścia na terapię, ale tak naprawdę nie są na nią jeszcze gotowi. W sytuacji, kiedy przyczyna podjęcia terapii jest adekwatna, a motywacja partnerów szczera i do tego czują oni gotowość do spotkania w gabinecie psychoterapeuty rzadko kiedy taka wizyta bywa zmarnowana.

Czy jesteś gotowy do podjęcia wspólnej terapii?
Odpowiedz na poniższe pytania.
Czy:
– jesteś przygotowany na to, że terapia może być doświadczeniem intensywnym, czasem nieprzewidywalnym (możesz chcieć naprawiać związek, a w konsekwencji terapii podejmiecie decyzję o rozstaniu lub odwrotnie)
– masz świadomość, że terapia jest doświadczeniem, który wymaga nakładów czasowych i finansowych
– jesteś gotowy na dowiedzenie się czegoś o sobie
– jesteś gotowy na dowiedzenie się czegoś nowego o partnerze
– jesteś gotowy na dowiedzenie się czegoś o swoim związku, czego do tej pory nie wiedziałeś
– jesteś gotowy na odkrycie siebie, czyli mówienie o sobie, wyrażanie siebie
– jesteś przygotowany na mówienie o swoich potrzebach i emocjach
– jesteś otwarty na ugłaśnianie spraw dla Ciebie i/lub partnera również niekomfortowych
– jesteś również otwarty na przyjęcie takich komunikatów od partnera czy terapeuty
– jesteś gotowy do przyjęcia części odpowiedzialności za kryzys
– jesteś gotowy do przyjęcia odpowiedzialności za zmianę
– jesteś gotowy na zmianę u partnera
– jesteś gotowy na przyznanie się do błędów
– jesteś otwarty na negocjacje i ewentualne kompromisy
– jesteś przygotowany na naukę nowych umiejętności
– jesteś gotowy na zaakceptowanie części różnic między Wami
– jesteś gotowy na zaakceptowanie faktu, że część Twoich oczekiwań wobec partnera może nie zostać zaspokojona
– masz świadomość, że nie dostaniesz cudownego leku czy recepty na udany związek, że będziesz musiał wypracować je sam wspólnie z partnerem

Im więcej odpowiedzi twierdzących, tym większa Twoja gotowość do podjęcia terapii. Im większa gotowość, tym więcej powodów do optymizmu, że terapia przyniesie korzyści.

Możliwe korzyści z terapii małżeńskiej:
– podjęcie decyzji o byciu razem lub rozstaniu
– możliwość przyjrzenia się swoim potrzebom i uczuciom – nazwanie ich i ugłośnienie
– możliwość wypowiedzenia się (czasem przy gadatliwym czy „napastliwym” partnerze o to trudno, a terapeuta dba o równe szanse dla każdego)
– możliwość porozmawiania bez używania przemocy (terapeuta pilnuje pewnych zasad, jedną z nich jest nieużywanie przemocy podczas spotkań)
– zdefiniowanie i zrozumienie pojęć ważnych dla związku, takich jak miłość, zaangażowanie, lojalność, szacunek etc.
– „przetłumaczenie” wzajemnych komunikatów, które do siebie wypowiadamy
– zbadanie motywów i potrzeb pod wypowiadanymi komunikatami
– poprawa komunikacji werbalnej i niewerbalnej
– zbadanie wzajemnych oczekiwań wobec siebie
– ustalenie (zbadanie, nazwanie, czasem przedefiniowanie) pewnych wspólnych zasad, reguł, granic, ról w związku
– zbadanie przyczyn trudności, źródła konfliktu czy kryzysu
– zdobycie umiejętności wspólnego, samodzielnego i konstruktywnego rozwiązywania konfliktów i kryzysów
– poznanie zasobów związku
– wzmocnienie wzajemnych podobieństw
– akceptacja i spożytkowanie różnic
A więc podsumowując – rozwój, zarówno indywidualny, jak i związku. A tego chyba prawie nigdy nie dość.