Subtelne znamiona przemocy w związku – część druga

Tak jak w poprzedniej odsłonie – i dziś nie przeczytacie o oczywistych objawach przemocy, tj. biciu, poniżaniu, wykorzystywaniu seksualnym, krzyku, krytykowaniu etc. Chcę się skoncentrować na takich objawach przemocy, które są mniej oczywiste. W części pierwszej pisałam o obrażaniu się, nadopiekuńczości i zazdrości. Tym razem..
Zaniedbywanie, chłód emocjonalny
Dorota (27) jest mężatką od 7 lat. Wyszła za mąż za Czarka (35), ponieważ „chciała uciec z domu, od rodziny”. Cezary wydawał się jej „duży, silny i dający poczucie bezpieczeństwa”. Ale Dorota szybko zorientowała się, że od męża nie dostanie tego co potrzebuje. Cezary jest z pewnością skryty. Nie mówi o sobie, nie rozmawia o relacji. Również jednak nie słucha. Kiedy Dorota zwierza się ze swoich spraw – Cezary wychodzi z pokoju i zamyka drzwi albo patrzy w telewizor. Dorota próbowała z mężem rozmawiać na temat tego co czuje, gdy ten zachowuje się w ten sposób. „Taki już jestem” – odpowiedział. Cezary nie tylko nie potrafi o uczuciach rozmawiać, on również uczuć nie okazuje. „On mi nigdy nie powiedział, że mnie kocha. Nigdy też nie zrobił nic, żebym mogła to poczuć” – mówi Dorota. Cezary zupełnie nie ma wglądu w całą sytuację. Kiedy Dorota przyznała się do krótkiego romansu („szukałam bliskości, czułości”) obwinił ją za wszystko, zupełnie nie widząc swojego udziału w tej dramatycznej decyzji. Od tego czasu jeszcze bardziej się izoluje.
W takiej skrajności chłód emocjonalny jest formą przemocy, ponieważ nie daje szansy na zbudowanie kontaktu i bliskości. Dodatkowo, jeśli towarzyszy temu brak chęci do wyjścia ze skorupy i zupełny brak gotowości do poniesienia konsekwencji za swój udział w relacji – trudno mówić o możliwości porozumienia. Wielokrotnie pisałam o tym, że partner nie jest od tego, by zaspakajać nasze neurotyczne potrzeby z dzieciństwa, ale chyba zgodzimy się, że zupełny brak kontaktu, uczuć, wsparcia jest „patologiczny”. No bo na czym opierać taki związek?
Karanie brakiem bliskości, w tym erotycznej
Kamil (23) żyje w wolnym związku. Zgłasza się do mnie z powodu licznych objawów psychosomatycznych (objawów z ciała mające swoje podłoże emocjonalne). Rozmawiamy o jego relacji z partnerką (Małgorzata, 22).
– Niby jest dobrze. Jak jest dobrze, bo jak nie… – zaczyna Kamil.
– To co? – pytam.
– Wie Pani, narazić się mojej Małgosi..
– Co jak się Pan jej naraża?
– Jest koniec. Z rozmawianiem, seksem. Kiedy jest ze mnie niezadowolona ucina wszelkie dyskusje, odwołuje wspólne spotkania, a o seksie mogę zapomnieć dopóki jej nie przejdzie.
– A kiedy jej przechodzi ?– pytam
– Kiedy ja przeproszę.
– A czym się jej Pan może narazić?
– Jest cała lista rzeczy..A czasem nawet nie wiem czym. A jak już ja przeproszę, ona to kwituje: No, teraz możesz mnie dotknąć..
Pytam Kamila jak się z tym czuje.
– Podle. Jak jej podnóżek. Potem nawet mam trudności, żeby się jakoś w tym seksie rozluźnić i postarać.
No, zupełnie się nie dziwię – myślę, a może nawet mówię na głos.

Karanie brakiem bliskości jest przemocą, manipulacją. Podobnie jak z obrażaniem – i tu kryje się komunikat „albo zrobisz, co ja chcę, albo cię ukarzę zerwaniem więzi”. Wykorzystywanie seksu do „załatwiania” swoich spraw w związku odbija się nie tylko na tej sferze, ale i na innych (poczucie własnej wartości etc). Inną sytuacją jest ta, kiedy z powodu nieporozumienia nie mamy na seks ochoty. Ale wtedy nie mówimy o prowadzeniu gry w celu uzyskania profitów, ale o postępowaniu zgodnie z aktualnymi potrzebami.

Monologowanie
Aleksandra (19) i Kostek (20) są parą od dwóch lat. Pojawili się u mnie z powodu pewnych trudności w porozumieniu. Rozmawiamy o ich sposobach komunikacji ze sobą. Okazuje się, że Aleksandra prezentuje jeden podstawowy sposób komunikowania się z Kostkiem – monologuje. Konstanty opowiada o swojej perspektywie: „Olka, gdy ma o coś do mnie żal czy pretensje zaczyna mówić. Mówi długo, potrafi wiele godzin, a wraca do tego wiele dni. Nie można jej wejść w słowo, a ona tylko się nakręca. Powtarza po sto razy to samo. Nie krzyczy, ale mówi. To jest strasznie męczące, a nasz wspólny przyjaciel sam powiedział, że to już zaczyna przybierać znamiona dręczenia.”

Monologowanie w takiej postaci, w jakiej robi to Ola może przybierać znamiona przemocy. Wyładowywanie emocji poprzez wielogodzinne mówienie, redukowanie napięcia poprzez wielokrotne powtarzanie, niedopuszczanie kogoś do głosu – jest przekraczaniem granic czyjejś wytrzymałości.

„Dla twojego dobra”
Michalina (22) opowiada mi o swoim związku z Markiem (25). Zaczyna w ten sposób: „On jest przede wszystkim bardzo troskliwy i opiekuńczy. Martwi się o mnie. Zwraca uwagę, żebym nie marnowała czasu na głupoty. Pilnuje, żebym się uczyła i rozwijała. Dba też o moje relacje.” Prawdę mówiąc, zaniepokoiły mnie słowa „pilnuje” i „zawraca uwagę”. Ciekawi mnie też co oznacza, że „dba o moje relacje”. Ale odwołuję się do czegoś innego: „Skoro jest w porządku, a wręcz bardzo dobrze dlaczego jest pani taka smutna?”. Bo istotnie, Michalina wydaje się być przygnębiona, jakby przygnieciona. Okazuje się, że pod hasłem „zwraca uwagę, żebym nie marnowała czasu na głupoty” kryje się ograniczanie Michalinie jej ulubionych zajęć (spotkania z koleżankami, zajęcia z ceramiki). Pod stwierdzeniem „dba o moje relacje” chowa się dobieranie Michalinie odpowiednich znajomych. „Marek selekcjonuje moich znajomych i odsiewa tych, którzy wydaja się puści. Sprawdza też czy się uczę, zaliczam egzaminy, raz nawet był na uczelni, żeby dowiedzieć się o wynik. W tygodni nie zgadza się, żebym wychodziła wieczorem, bo tydzień jest na obowiązki, a w weekendy nie mogę chodzić sama późno, bo on się niepokoi.” Okazuje się, że Marek ma na wszystkie swoje zalecenia jeden podstawowy argument: „Jestem starszy, wiem lepiej, zaufaj mi.” oraz „to przecież dla twojego dobra”.

Słowa „to dla twojego dobra”, „wiem co dla ciebie dobre” bardzo często są przykrywką dla zachowań ograniczających swobodę drugiego człowieka. Podobnie jak nadopiekuńczość. A skłonności do ograniczania czy kontrolowania są przemocowe.

O przemocy mówi się i pisze coraz częściej. Coraz więcej z nas zaczyna sobie zdawać sprawę, że krzyk, krytyka, poniżanie, grożenie, ograniczanie pieniędzy (gdy nie ma takiej konieczności), zmuszanie do współżycia lub takich zachowań seksualnych, na które nie mamy zgody, nie wspominając już o biciu, kopaniu, szturchaniu, szarpaniu – są to wszystko zachowania przemocowe. Ale jest też przemoc bardziej nieoczywista, na którą chciałam Was uczulić. Umiejętność jej rozpoznania jest pierwszym krokiem do jej zatrzymania.