Kiedy pojawia się pytanie dotyczące miłości ( jak kochaliśmy kiedyś, a jak dzisiaj; jak kochają nastolatki, jak ludzie dojrzali, etc ) stajemy przed potężnym zagadnieniem – czym tak naprawdę jest miłość. Z zakochaniem jest prościej. Wiemy czym się objawia: brakiem apetytu, bezsennością, przyrostem energii, kłopotami z koncentracją, uporczywymi myślami o obiekcie zakochania, tęsknotą. U każdego zakochanego przebiega to podobnie, objawy te są jedynie mniej lub bardziej nasilone. Zbliżone jest też to, co dzieje się pod spodem czyli chemia odpowiedzialna za reakcje organizmu: PEA (fenyloetyloamina) zwana narkotykiem miłości, adrenalina, noradrenalina, testosteron, endorfiny, oksytocyna, wazopresyna – wydzielają się u każdego zakochanego. A miłość? Często mylona jest właśnie z zakochaniem i namiętnością. Czy miłość to uczucie? Czy może decyzja? Czy miłości bliżej jest do trzepotu serca czy może do przyjaźni? Zagadnieniem miłości filozofowie, badacze i naukowcy zajmują się od wieków i nadal nie ma wśród nich zgodności. Ale definicja miłości czy dogłębne zeksplorowanie jej natury nie będzie właściwie tu konieczne. Przyjrzymy się bowiem zakochaniu i miłości z punktu widzenia płci – mężczyzny i kobiety, a naszym odniesieniem nie będą naukowe definicje a indywidualne poczucie, że jestem zakochana/y, że kocham.
Zakochana kobieta, zakochany mężczyzna
Wokół mężczyzn i kobiet w kontekście zakochania i miłości narosło wiele mitów. Np. istnieje dość powszechne przekonanie, że to kobiety zakochują się częściej i mocniej, że silniej to przeżywają, iż są bardziej wylewne oraz bardziej wrażliwe, stąd łatwo złamać im serce. Badania* jednak przeczą powyższym założeniom. Wynika z nich:
* Po pierwsze, że to mężczyźni zakochują się częściej.
W ankietach badawczych mężczyźni deklarowali, iż zakochani byli kilka razy w życiu. Kobiety – jedynie raz. Badacze powyższe zjawisko tłumaczą tym, iż kobiety znacznie częściej, niż mężczyźni przywiązane są do mitu „tego jedynego”. Stąd być może związków, które nie przerodziły się w coś trwałego kobiety nie uznają za godne nazywania miłością czy choćby zakochaniem. Mężczyźni z kolei z większą łatwością dopuszczają myśl, że kochać można wiele razy. No więc jak coś czuli, to czuli. Czas, który zdarzył się po nie jest aż tak weryfikujący dla minionych związków jak dla kobiet. To hipotezy wyjaśniające naukowców.
* Po drugie – mężczyźni wierzą w miłość od pierwszego wejrzenia częściej niż kobiety.
20 % mężczyzn deklaruje, iż zdarzyło im się zakochać od pierwszego wejrzenia. Mężczyźni twierdzą, że wystarczy im zaledwie kilka godzin (w innych badaniach jest mowa o kilku tygodniach), aby móc stwierdzić, że są zakochani. Kobiety są bardziej ostrożne w deklaracjach. Potrzebują na to co najmniej paru dni ( w innych badaniach – paru miesięcy, ale jest to zawsze dłużej, niż mężczyźni). Gdy zapytano respondentów o to czy zdarzyło im się zaangażować emocjonalnie już po pierwszym spotkaniu jedynie 19% kobiet i aż 30% mężczyzn zadeklarowało, iż miało to w ich życiu miejsce. Naukowcy łączą to z faktem, iż mężczyźni bardzo silnie reagują na bodźce wzrokowe. Kobieta albo im się podoba, albo nie. Ocena mężczyzn jest mniej skomplikowana. Kobiet – znacznie bardziej złożona, analityczna. Jest wiele różnych kryteriów, jakie mężczyzna „musi” spełnić oraz wiele różnych czynników, które kobieta uwzględnia, aby mogła ona uznać, że się zakochała.
* Po trzecie – mężczyźni potrafią bardzo silnie przeżywać swoje zakochanie.
Silniej niż kobiety. Aż połowa badanych mężczyzn czuła się kiedyś „pijana z miłości”. Kobiety były w swych ocenach ostrożniejsze.
* Po czwarte – mężczyźni są pewniejsi swoich uczuć, niż kobiety.
Gdy poproszono poddającym się badaniu mężczyznom i kobietom o wyznaczenie skali (1-10) swoich uczuć do partnera/partnerki większość mężczyzn (70%) zaznaczyła 8. Kobiety były bliższe środkowi skali
* Po piąte – mężczyźni są bardziej przywiązani do swoich partnerek.
Ponad połowa mężczyzn (60 %) chce spędzić ze swoją partnerką resztę życia. To samo deklaruje jedynie 40 % kobiet.
* Po szóste – mężczyźni częściej niż kobiety przyznawali się do kochania bez wzajemności i nieszczęśliwej miłości.
* Po siódme – mężczyźni bardziej cierpią po rozpadzie związku.
Taki wniosek wysnuli naukowcy po przeanalizowaniu statystyk dotyczących samobójstw. Mężczyźni 8 razy częściej odbierają sobie życie z powodu zawodu miłosnego.
Naukowcy zauważyli jeszcze jedną różnicę dotyczącą zakochanych mężczyzn i kobiet. Ponoć oksytocyna, która wydziela się w naszych organizmach pod wpływem m.in. zakochania inaczej działa na mężczyzn, inaczej na kobiety. Kobiety pod jej wpływem pragną budować, przynależeć. Z kolei mężczyzna staje się myśliwym. Zakochany mężczyzna relację z kobietą traktuje poniekąd jako przestrzeń do zdobywania. Chce kobietę „upolować” pokonując w tym także rywali i konkurentów. Niektórzy mężczyźni uruchamiają ten instynkt wobec wielu kobiet w myśl zasady: ta już zdobyta, pora na kolejne. Ale mężczyzna potrafi też skanalizować tę potrzebę wobec jednej kobiety – swojej partnerki. Istnieje jednak ważny czynnik, który może to mężczyźnie ułatwić. I tu dobra wiadomość dla kobiet – mamy na to wpływ. Kiedy mężczyzna czuje, że jego kobieta jest „zdobyta nie do końca” będzie chciał dokończyć dzieła. Dlatego tak ważne jest aby kobieta była nieco niedopowiedziana, nie do końca rozumiana, lekko osobna, owiana mgiełką tajemnicy. A przede wszystkim – aby istniała niezależnie od mężczyzny. Taka postawa kobiet bywa dla mężczyzn irytująca, ale znacznie bardziej pociągająca. Taki mężczyzna zechce uruchomić swój instynkt łowcy wobec cały czas tej samej partnerki, która lekko mu się wymyka.
Tyle naukowcy. A co na to praktyk? Zdecydowanie zgadzam się, że istnieje przekonanie wśród moich klientek i pacjentek, że mężczyźni ich nie kochają i że mają oni kłopoty z zaangażowaniem się w związek. Jednocześnie od moich męskich klientów i pacjentów dowiaduję się, że powyższe przekonania potrafią być wobec nich mocno krzywdzące. Mężczyźni potrafią się zakochać. I to silnie. Potrafią też to zakochanie przeżywać, choć mówią o nim nieśmialej i mniej otwarcie, niż kobiety. Niewątpliwie mężczyźni nie są z kamienia i przeżywają, gdy zostają odrzucani czy porzucani. Mężczyźni kochają. Nie wiem czy bardziej, niż kobiety. Z resztą jestem ostrożna w takich porównaniach. Zakochujemy się i kochamy różnie, a płeć jest tylko jednym z czynników, które mają na to wpływ. Równie ważne są doświadczenia z domu rodzinnego, przekazy rodzicielskie i doświadczenia rówieśnicze w wieku dojrzewania. Nie mniej istotne są takie czynniki jak kultura, w której żyjemy, czy tzw. czasy. Dlatego też ja nie będę wartościować tego, która z płci coś bardziej, a która coś mniej. Jedno jest pewne – mężczyźni czują i kochają; kobiety czują i kochają. A jak mamy z tym kłopot (odczuwaniem miłości) lub też wybieramy partnerów, którzy mają z tym kłopot – nie zganiajmy na płeć (kobiety jak wynika z badan już na mężczyzn zgonić nie mogą, a mężczyznom zalecałabym mimo wszystko ostrożność:)), ale spójrzmy na całokształt kontekstu. A potem? Cóż, do pracy nad sobą.
* badania CBOS, naukowców (dr Adrew Galperin, dr Martie Haselton z Uniwersytetu w Kaliforni, Davida Gellena, Arthura Arona, Davida Bussa, na zlecenie amerykańskiego portalu randkowego C-Date, i inne