Gdy pytam moich pacjentów o to co jest dla nich w związku najważniejsze, znaczna większość
z nich odpowiada, że zaufanie. Jednocześnie mam poczucie, że przeżywamy aktualnie potężny kryzys zaufania. Na różnych polach. Nie mamy zaufania do władzy, do autorytetów. Do partnerów też nie. Brakiem zaufania do szeroko rozumianych elit nie będziemy się tu zajmować. Przyjrzyjmy się natomiast brakowi zaufania w związku.
Dlaczego nie ufamy?
Przyczyn nieufności w związku może być kilka.
Po pierwsze może być ona wynikiem doświadczeń z poprzednich związków. Były partner nas zdradził, oszukał, zranił – to oczywiście zostawia w nas bolesny ślad.
Może być też tak, że nasze zaufanie zostało nadszarpnięte ze względu na przeżycia ze związku aktualnego. Jeśli obecny partner okazał się wobec nas nielojalny, nic dziwnego, że utraciliśmy do niego zaufanie.
Na brak zaufania cierpią też osoby, które w odległej przeszłości (dzieciństwie) doświadczyły czegoś, co skutecznie zainstalowało w nich zgeneralizowaną nieufność do ludzi. Np. jedna moja pacjentka była świadkiem zdrady jednego z rodziców. Inna doświadczała powtarzalnego braku lojalności ze strony matki, braku lojalności wobec niej. Matka mojej pacjentki potrafiła różne rzeczy obiecywać i nie dotrzymywać słowa. Potrafiła wyjawiać sekrety córki i obmawiać ją przy koleżankach. To w zrozumiały sposób prowadzi do obronnego przekonania, że ludziom nie należy ufać.
U podstaw braku zaufania często leży też lęk, niepewność, zaniżone poczucie braku wartości i brak wiary w to, że ktoś może nas tak po prostu pokochać. Pokochać, chcieć z nami być i nie chcieć nas ranić.
Nie możemy też zapomnieć o mechanizmie projekcji. Projekcja (od łac. proiacere, wyrzucać przed siebie) polega na przypisywaniu innym własnych poglądów, zachowań lub cech, najczęściej negatywnych i najczęściej tych, których nie jesteśmy u siebie świadomi. Trudno myśleć o sobie, że jest się kimś komu np. trudno się oprzeć pokusie zdrady. Lub też nie chcemy siebie widzieć jako kogoś, kto nie zawsze okazuje wystarczającą lojalność wobec partnera. Przyznanie się do tego wymagałoby niezwykłej odwagi i uczciwości samego ze sobą. O wiele łatwiej jest wyprojektować własne tendencje na partnera. Myślimy wtedy: „on pewnie tylko czeka na okazję” albo „ona na pewno flirtuje z kolegami w pracy” itp.
Warto w tym miejscu też wspomnieć o skrajnym przykładzie patologicznego braku zaufania jakim jest Zespół Otella. Polega on na uporczywych urojeniach związanych z niewiernością partnerki, nawet wtedy, gdy nie ma jakichkolwiek symptomów zdrady czy romansu. Występuje najczęściej u mężczyzn nadużywających alkoholu.
Brak zaufania niewątpliwie jest dla związku szkodliwy. Szczególnie dlatego, że z nieufnością wobec partnera radzimy sobie w sposób, który szkodzi mu dodatkowo.
W jaki sposób radzimy sobie z brakiem zaufania?
Najczęściej na trzy sposoby.
Po pierwsze kontrolujemy. Pozwalamy sobie na sprawdzanie smsów, maili, komunikatorów. Łamiemy hasła. A nawet zakładamy podsłuchy czy robimy tzw. „ustawki”. Nie przesadzam. Jedna moja pacjentka mająca duży kłopot z zaufaniem zaaranżowała sytuację, w której jej znajoma podegrała kobietę zainteresowaną jej partnerem. Moja pacjentka chciała sprawdzić czy jej narzeczony ulegnie czy też nie.
Drugi sposób to zaborczość. Ograniczamy partnera, nie godzimy się na spotkania bez naszej obecności, w skrajnych przypadkach separujemy go od przyjaciół, pasji, zainteresowań. W końcu na kursie żeglarskim mógłby kogoś poznać, prawda?
Trzeci sposób to wchodzenie w rolę niekochanego dziecka. Ciągle dopytujemy partnera czy nas kocha, wciąż mówimy mu o naszej niepewności, prosimy go o zapewnienia, że nigdy, że na pewno, że na zawsze.
Wszystkie te sposoby są strzałem we własną stopę. Błędem jest zakładać, że kontrola nas uspokoi. Nie. Nawet jeśli na chwilę, bo nie znajdziemy nic niepokojącego, to przecież za chwilę może pojawić się myśl: „tym razem nic, ale kto wie?, może pojutrze coś by było?”. Nie skontrolujemy wszystkiego, więc spokój jest złudny i tylko chwilowy. Kontrola ma tendencję do eskalowania. Kontrola oddala. Nie wspomnę już, że łamie podstawowe prawo jednostki do intymności. To samo z zaborczością. Druga osoba nie jest naszą własnością. Nie możemy jej czegokolwiek zabronić. I znów – zaborczość nie zbliża, przeciwnie. A ciągłe proszenie o zapewnienia? Z pewnością jest męczące. Więc też nie pomaga. Tu pojawia się pytanie jak radzić sobie z brakiem zaufania w sposób zdrowy?
Jak budować zaufanie w związku?
Jeśli wykonałeś/łaś już pierwszy krok czyli zaobserwowałeś/łaś u siebie kłopot z zaufaniem, zastanów się nad jego przyczynami. Czy Twoja nieufność jest wynikiem Twoich bardzo wczesnych doświadczeń? Czy też może to Twój obecny partner Twoje zaufanie zawiódł? W zidentyfikowaniu źródeł Twoich kłopotów zawiera się podpowiedź jak sobie z tą trudnością poradzić.
Jeśli przyczyną są Twoje doświadczenia z poprzednich związków będziesz potrzebować do tego wrócić i po pierwsze opłakać co trzeba. Konieczna też będzie analiza pod kątem tego czy poprzedni partner/partnerzy był/byli godni zaufania. Bardzo często bowiem jest tak, że nasz wybranek od początku zdradza objawy kogoś mało godnego zaufania, ale my chcąc być kochane/kochani ignorujemy sygnały i lecimy jak te ćmy do ognia. I kończymy z podpalonymi skrzydłami. Po czym poznasz, że potencjalny partner jest godny zaufania?
Partner godny zaufania
Według mnie partner godny zaufania:
1. Stara się Ciebie nie krzywdzić i nie ranić.
2. Szanuje i uwzględnia Twoje uczucia, nie ośmiesza ich.
3. Uwzględnia Cię w jego życiu. Bierze Cię pod uwagę w swoich decyzjach i wyborach.
4. Bierze odpowiedzialność za decyzję, że jest w związku, widzi Waszą współzależność.
5. Nie wycofuje się, gdy jest trudno.
6. Działa na rzecz związku, a nie przeciwko niemu, wie, że oprócz „ja” i „ty” jest także byt o nazwie „my”.
7. Traktuje nas jak dorosłego, nadmiernie nas nie chroni np. mówi również o trudnych czy niewygodnych emocjach, faktach, nie zamiata pod dywan.
8. Mówi wprost i na bieżąco, bo wie, że zatajanie prowadzi do narastającego napięcia, które nie służy związkowi.
9. Załatwia Wasze sprawy między Wami.
10. Przestrzega ustalonych przez Was reguł i granic.
11. Nie zataja rzeczy ważnych.
12. Nie manipuluje.
13. Dokonał wyboru lojalności między rodziną pochodzenia, a związkiem, czyli odciął pępowinę.
Dla jeszcze większego rozeznania przytaczam opinię Stephena Covey’a (edukator, autor). Partner godny zaufania:
1. Mówi wprost – jest szczery, uczciwy, nie fałszuje swojego ja.
2. Okazuje innym szacunek, jest uprzejmy.
3. Dba o przejrzystość, mówi prawdę.
4. Naprawia krzywdę – bierze za nią odpowiedzialność, nie wykręca się, nie zatuszowuje, potrafi okazać skruchę, przeprosić, zadośćuczynić.
5. Jest lojalny – nie obmawia za plecami.
6. Wykazuje się rezultatami – wykonuje swoje obowiązki i nie bierze ich tyle, by nie móc się wywiązać.
7. Doskonali się – korzysta z udzielanych mu tzw. informacji zwrotnych.
8. Konfrontuje się z rzeczywistością – stawia problemom czoła, nie ucieka, nie unika, ale wyjaśnia.
9. Precyzuje oczekiwania – wyjaśnia je.
10. Przyjmuje odpowiedzialność i jest odpowiedzialny.
11. Słucha – zanim dokona oceny stara się zrozumieć.
12. Dotrzymuje zobowiązań, słowa, obietnic.
13. Obdarza zaufaniem.
Takiej analizy możesz też dokonać w swoim obecnym związku. Czy Twój aktualny partner wykazuje cechy osoby godnej zaufania? A Ty? Pamiętaj, że zaufanie to nie pewność. To nie wiedza. To wiara. I nic nie da Ci gwarancji, że partner tego zaufania nie zawiedzie. Jednak możesz wybrać lepiej lub gorzej. Możesz wybrać kogoś kto nie wykazuje zachowań osoby godnej zaufania, ale możesz uznać, że to się opatrzy, że on się zmieni, a potem drżeć ze strachu i płakać z powodu zranionego serca. Tylko z drugiej strony jakie były przesłanki, że będzie inaczej? Możesz też wybrać kogoś, kto swoim zachowaniem sprawia, iż można mu zawierzyć. Dobrze jest też, będąc w związku, zdefiniować dla siebie i wspólnie z partnerem takie pojęcia jak: lojalność, uczciwość, szczerość, wierność. Bez tego może się okazać, że rozumiecie je zupełnie inaczej. To z kolei niejednokrotnie prowadzi do sytuacji, w której jedna ze stron ma poczucie braku lojalności, kiedy druga zupełnie tak tego nie postrzega. Jeśli Twoja nieufność jest wynikiem zachowania partnera (np. niewierności) będziecie potrzebować kilku rzeczy. Po pierwsze zdradzający musi wziąć odpowiedzialność za akt niewierności czy nielojalności. Jeśli czyn ten jest wynikiem kryzysu między Wami, za ten powinniście wziąć odpowiedzialność oboje. Ale za fakt, iż jedno z partnerów poradziło sobie z nim w sposób nieuczciwy – ta odpowiedzialność należy do zdradzającego. Dla odbudowy zaufania konieczne jest też zadośćuczynienie oraz stworzenia wspólnego programu poradzenia sobie z tym co zaszło i programu odnowy związku. To oczywiście nie gwarantuje, iż utracone zaufanie da się odzyskać. Jest to jedynie (aż?) szansa na jego odbudowanie.
Jeśli ani Twój obecny partner, ani poprzedni nie dawali Ci powodów do nieufności, a Ty mimo to odczuwasz stały niepokój, być może jest to sygnał, iż źródeł Twoich kłopotów z zaufaniem nie należy szukać w relacjach związkowych, a w odległej przeszłości i/lub w Tobie. W niskim poczuciu wartości, niepewności. Wtedy dobrze jest zacząć od wzięcia odpowiedzialności za zmianę i pracę nad sobą. A tę najlepiej przeprowadzić pod okiem doświadczonego fachowca.