Zgłosiła się do mnie po pomoc Alicja (18) – skrajnie przerażona i zagubiona z powodu sytuacji, w jakiej się znalazła. Jest w 9 tygodniu ciąży, której, jak nietrudno się domyśleć, nie planowała. Starszy o 2 lata chłopak jest równie przestraszony i niepewny. Rodzice jeszcze nie wiedzą. Alicja przewiduje pesymistyczne scenariusze, łącznie z wyrzuceniem jej z domu. Ma różne myśli. Zdradza, że „czasem tak bardzo się boi i nie wie co robić, że jedynym wyjściem, jakie widzi to odebranie sobie życia”. Postanowiłam napisać o wczesnym rodzicielstwie po to, żeby choć odrobinę przyczynić się do pomocy tym przerażonym, potencjalnym młodym rodzicom, żeby móc uchronić ich przed ostatecznymi rozwiązaniami, o jakich myśli Alicja. Mówiąc „wczesne rodzicielstwo” mam na myśli to przed 19 r.ż. Nie jest to oczywiste w dobie rodzicielstwa coraz bardziej dojrzałego (dziś kobiety rodzą coraz później). Przyjmując takie założenie problem wczesnego rodzicielstwa dotyczy ponad 20 tys. osób w Polsce. Większości z nich, o ile nie wszystkim towarzyszy: strach, stres, zagubienie, bezradność, myśli i tendencje samobójcze. To zrozumiałe, bo taka sytuacja jest z reguły zaskoczeniem, a już na pewno ogromnym wyzwaniem, zarówno dla dziewczyny, jak i jej partnera oraz ich rodzin. Dlatego też moje stanowisko jest takie, że lepiej się w takiej sytuacji nie stawiać. Pomoże w tym świadomy wybór momentu rozpoczynania współżycia, partnera, sposobu zabezpieczenia etc. Ale jeśli już ktoś się w takiej sytuacji znalazł – dobrze móc się przygotować na to, co rodzicielstwo (szczególnie to wczesne) ze sobą niesie.
• Pamiętaj, że z racji wieku i swojej dojrzałości, która z tego wieku wynika – masz mniejsze szanse na stworzenie rodziny trwałej. Mniejsze, co nie znaczy żadne. Narodziny dziecka są wyzwaniem dla każdego związku, również tego dojrzałego, z kilkuletnim stażem. Pamiętaj o tym po to, by jeszcze mocniej nad związkiem pracować. A jeśli mimo wszystko się on rozpadnie – zadbać o możliwie jak najlepsze relacje z drugim rodzicem dziecka, choć wiem, że nie zawsze jest to proste. Mimo to – rób tyle, ile to możliwe, dla dobra i spokoju całej Waszej trójki.
• Również z powodu niedojrzałości wynikającej z wieku nie jesteście jeszcze do końca ukształtowani (osobowościowo). Bywa, że wpływa to na dziecko w sposób niekorzystny, ponieważ może brakować Ci wiedzy, umiejętności, a intuicja czasem zawodzi. Przy braku wsparcia starszych dorosłych to naprawdę trudna sytuacja. Dla równowagi jednak dopowiem (a może i dla „pocieszenia”), że z punktu widzenia biologii macierzyństwo (bo dotyczy to głównie kobiet) przed 20 r. ż jest korzystniejsze, niż to po 30. Mniejsza różnica wieku między rodzicem, a dzieckiem może mieć też wiele korzyści psychologicznych. Ale to jedynie pod pewnymi warunkami (dojrzałość!).
• Wczesnemu rodzicielstwu z reguły towarzyszy duży stres. Pomijam już czas, kiedy młodzi rodzice dowiadują się, że będą rodzicami czy okres ciąży, które to momenty potrafią być w swoich emocjach dramatyczne. Po narodzinach dziecka przychodzi cała masa innych sytuacji trudnych: opieka nad dzieckiem, relacja z partnerem, z rodzicami, „teściami”, szkoła, permanentny brak czasu, utrata znajomych (z powodu innych „problemów”), porównywanie się ze znajomymi („oni mają czas, swobodę”), opinia społeczna (szkoła, sąsiedzi, dalsza rodzina). Dlatego dobrze zadbać o tyle wsparcia, ile jest to możliwe, np. u specjalisty (psycholog, psychoterapeuta).
• Wiele młodych rodziców obawia się, że zostając rodzicem tak wcześnie – ich młodość i najlepsze lata przeminą. Kiedy ich rówieśnicy będą bawić się, poznawać nowych ludzi, Wy ugrzęźniecie w zupkach, pieluchach i piaskownicy. Rzeczywiście – dziecko wiele zmienia i na pewno Twoje życie z nim nie będzie wyglądało tak, jak bez niego. Trzeba to zaakceptować, jeśli nie chcesz, żeby Twoje dziecko musiało nosić ciężar Twojego niezadowolenia czy co gorsza poczucia wina za zmarnowanie Ci życia. Wiem, że czasem bywa trudno, ale to Ty wraz z partnerem jesteście odpowiedzialni za powołanie dziecka na świat, nawet jeśli tego nie zaplanowaliście. Natomiast znam też takich młodych rodziców, dla których przyjście dziecka na świat było pozytywnym przewartościowaniem ich życia. Pamiętam swoją pacjentkę Kornelię, która została mamą w wieku 17 lat. Na spotkania do mnie przychodziła wiele lat później, ale kiedy rozmawiałyśmy o jej macierzyństwie zawsze mówiła o nim w samych superlatywach: „ Musiałam dojrzeć i to mi bardzo dobrze zrobiło. Wcześniej nie chciałam się uczyć i miałam wszystko gdzieś. Zadawałam się z nieodpowiednimi ludźmi, nie miałam żadnych celów. Kiedy pojawiła się moja córka wszystko mi się ustawiło – co jest ważne, co muszę. A zaprzepaszczona młodość? Nie wiem czy tak wiele straciłam, bo właściwie co? Parę imprez? Z resztą teraz nadrabiam, kiedy Wika ma 13 lat. Ja 30, więc jestem jeszcze całkiem młoda. No i 30 latka z odchowanym dzieckiem jest mniejszym ryzykiem dla pracodawcy, niż ta bez dzieci, bo wiadomo, że pewnie będzie chciała je mieć. Same plusy (śmiech)”.
• Jak mówiliśmy – dziecko wiele zmienia. Zawsze, w mniejszym lub większym stopniu – wymaga poukładania życia na nowo. Nauka czy praca z małym dzieckiem staje się trudniejsza. Czasem na tyle, że wymaga (przynajmniej czasowego) odroczenia czy zarzucenia. Na pewno tak jest. Mam duży szacunek dla młodych rodziców, którzy mając dziecko kontynuują naukę i sobie radzą. Z drugiej strony dziecko potrafi nas też zmobilizować. Tak jak mówiła moja pacjentka Kornelia – dziecko potrafi wzniecić życiowe cele i poustawiać priorytety. Zmusza do poważnego myślenia o życiu. Będąc odpowiedzialnym rodzicem wiesz, że nauka czy praca jest ważna. Zapytałam kiedyś Kornelię jak udało się jej pogodzić macierzyństwo z nauką: „Kiedy wiesz, że twój czas jest ograniczony, bo masz dużo zajęć lepiej się organizujesz”.
• Młodzi rodzice noszą na sobie ciężar destabilizacji życia ich rodzin pochodzenia. Przy wczesnym rodzicielstwie rzadko kiedy rodzice młodych mam i ojców nie są zaangażowani. To spory problem. Tym bardziej w sytuacjach, kiedy niepełnoletni rodzice nie mogą być prawnymi opiekunami swoich dzieci, a decyzje co do ich wychowania podejmują dziadkowie. W ogóle dużym ryzykiem młodego rodzicielstwa jest to, że ich dzieci będą wychowywane głównie przez innych. Bo młodzi mają szkołę, pracę, swoje sprawy. Obecność dziadków czy innych osób przy wychowywaniu dzieci młodych rodziców bywa bardzo korzystna, ale potrafi też zaszkodzić. Przyjrzyj się temu jak jest u Ciebie. Jeśli dziadkowie lubią opiekę nad wnukiem, a ten lubi być z dziadkami, to świetnie. Ważne, żeby miał stały i bliski kontakt również z Tobą i wiedział kto jest jego mamą, a kto babcią. Jeśli widzisz jednak, że te granice zacierają się, a Twoje dziecko staje się bardziej dzieckiem Twoich rodziców – może jednak zareaguj?
Rodzicielstwo wczesne czy dojrzałe? A może w sam raz? Tylko co to właściwie znaczy? Niezależnie od wieku – pewnie najlepiej świadome. O tę świadomość trudniej, kiedy przydarza się ono nieplanowane czy właśnie zbyt wcześnie. Ale jak pokazują liczne przykłady z życia – nieplanowane nie musi oznaczać niechciane, a wczesne rodzicielstwo, choć na pewno trudne, nie musi być jedynie udręką. Na pewno jest dużym wstrząsem dla całej rodziny. Najpewniej lepiej nie stawiać siebie i innych w sytuacji takiego wyzwania. Ale jeśli już przed nim stajesz – najlepiej uporać się z nim w jak najmniej bolesny sposób. Bardzo pomaga wsparcie bliskich. Jeśli je masz – jesteś szczęściarzem/szczęściarą. Jeśli nie – pamiętaj, że zawsze możesz zgłosić się do kogoś, kto Cię wysłucha, wesprze i pomoże. Nie musisz być skazana/y na samotność.