Ostatnio byłam na szkoleniu. Prowadzący zapytał co myślimy na temat przyczyn trudności jakie mają nasi klienci/pacjenci w związkach. Jakie jest ich podłoże? Padały różne propozycje: kwestia niedojrzałości, braku umiejętności komunikacyjnych i kilka innych. Ja wspomniałam o samoocenie. Myślę, że gdyby z naszą wiarą w siebie było dobrze – relacje, w których jesteśmy byłyby zdecydowanie bardziej udane i satysfakcjonujące. Podam kilka przykładów:
Marianna (30) jest w związku od kilku lat. Jej partner nadużywa alkoholu i prawdopodobnie jest uzależniony od pornografii. Marianna cierpi, czuje się w związku niekochana i niewspierana, ale dzielnie trwa na posterunku. Kiedy pytam o powody takiej decyzji mówi: „Boję się odejść. Czego konkretnie? Że nie wiem jak będzie. Boję się, że sobie nie poradzę. Poza tym może coś się zmieni? Przecież ludzie się leczą.. Sama już nie wiem, może ja przesadzam, może on nie jest taki zły, bo kiedy jest trzeźwy jest naprawdę dobrze. Sama już nie wiem co czuję i co myślę. Może to ze mną jest coś nie tak?” . To wszystko o czym mówi Marianna jest przejawem niskiej samooceny: lęk przed zmianą; brak poczucia własnej sprawczości; brak zaufania do siebie; zniekształcony wizerunek własnej osoby; niedostrzeganie czy zaprzeczanie rzeczywistości. A wpływ obniżonego poczucia własnej wartości u Marianny na jej związek jest taki, że tkwi w nim, mimo, że nie jest szczęśliwa. Nic też nie zapowiada, żeby cokolwiek w jej związku miało się zmienić na lepsze. Podczas spotkań pracujemy z Marianną nad szacunkiem do siebie; przyznaniem sobie prawa do szczęścia, miłości i dobrego związku; umiejętnym radzeniem sobie ze zmianami; zaufaniem do siebie (emocji, myśli, decyzji); umiejętnym dokonywaniem wyborów; konsekwencją w decyzjach; wytrwałością w działaniu; niezależnością i wiarą, że da sobie radę niezależnie od wszystkiego. A kiedy Marianna się wzmocni – mam nadzieję, że uwierzy, że zasługuje na więcej. Na mężczyznę godnego jej miłości, na związek zdrowy i radosny.
Arkadiusz (34) ma za sobą kilka związków. Kiedy o nich rozmawiamy Arkadiusz z trudem przyznaje, że to kobiety odchodziły od niego. Wyraźnie nie lubi przyznawać się do porażek, a rozstania z inicjatywy kobiet tak właśnie traktuje. Twierdzi, że nie wie co było ich przyczyną. Z czasem, w trakcie trwania spotkań wspólnie dochodzimy do wniosku, że zachowanie Arka miało na decyzje partnerek wpływa zasadniczy. Arka potrzeba kontroli (ciągłe telefony); skrajna zazdrość (oskarżanie o zdrady); rywalizacja i wywyższanie się (niechętnie przyglądał się rozwojowi zawodowemu partnerek); egoizm (głównie myślał o swoim komforcie); krytykanctwo i osądzanie; brak tolerancji dla ich decyzji czy inności; poczucie bycia omnipotentnym, z monopolem na wiedzę i mądrość – te przejawy niedowartościowania zniszczyły potencjalne udane relacje Arka. To na czym skupiamy się w naszej wspólnej pracy to: zwiększenie tolerancji i akceptacji dla inności; umiejętność przyznawania się do błędów; postawa ufności i otwartości; umiejętność i radość ze współpracy; świadomość siebie i swojego postępowania. A kiedy Arkadiusz przyjmie, że nie musi podnosić własnej wartości kosztem czyjejś – będzie miał szansę na związek pełen ciepła, spokoju i współdziałania.
Edyta (35) jest mężatką od 8 lat. W ogólnej ocenie jest z relacji z mężem zadowolona, ale w szczegółach jest już gorzej. Zarzuca mężowi, że bywa nieczuły („Czasem kiedy chcę się do niego przytulić on mówi tak niegrzecznie, że nie teraz”), małomówny, bez inicjatywy („czasem bym chciała, żeby mnie gdzieś zabrał, a on jakiś taki niedomyślny..”). Ma żal, że za rzadko okazuje jej miłość („On tak rzadko mówi mi, że mnie kocha..tzn jak zapytam to mówi, ale sam z siebie prawie nigdy”). Tych zarzutów jest z resztą więcej. Proponuję, żeby mąż przyszedł na jedno wspólne spotkanie. Edycie pomysł od razu przypada do gustu i co mnie pozytywnie zaskakuje – mężowi Edyty również. Okazuje się, że Jacek jest całkiem ciepłym mężczyzną z ciekawym poczuciem humoru. Do Edyty odnosi się z szacunkiem i przyjemną dla oka czułością. Mimo to Edyta kontynuuje opowieść o pretensjach wobec męża. Jacek odnosi się do nich: „Prawdę mówiąc jestem już tym zmęczony. Cały czas to słyszę. A ja się naprawdę staram. Może nie jestem typem, który dzwoni do żony 10 razy dziennie i ćwierka w słuchawkę, ale kocham ją, mówię jej to, kiedy tylko potrzebuje i robię dla niej co tylko mogę. Kiedyś powiedziałem żonie, że mężczyźni więcej robią, niż mówią, żeby okazać miłość. Jej to nie wystarcza. Kilka razy dziennie domaga się zapewnień o uczuciu. A kiedy ja zapewniam ona nie jest zadowolona, bo mówi, że to nie wyszło to z mojej inicjatywy. Ciągle się obraża, a ja nie wiem o co. Kiedy nie powiem jej rano, że ładnie wygląda jest nadąsana cały dzień i wmawia mi, że już mi się nie podoba. A to nieprawda. Tylko nie wiem jak mam ją przekonać..” Poznając historię życia Edyty oraz stanowisko jej męża dochodzimy do tego o co Edycie chodzi i czego się domaga. Edyta wychowywana była przez bardzo surowego ojca. Dużo od niej wymagał ograniczając przy tym do minimum pozytywne wzmocnienia czy pochwały. Edyta wyszła z domu rodzinnego niedokochana, bez poczucia własnej wartości. Od męża oczekuje tego, by przez swoja bezwarunkową miłość dowartościował ją. Jest to jednak oczekiwanie nie na miarę naszego małżonka. Bezwarunkowo kochać nas mogą jedynie rodzice. Nasz partner, nawet najlepszy na świecie nie da nam tego, co jest skierowane tak naprawdę do rodzica. Jest on od tego, by z nami żyć, kochać, wspierać nas (a czasem sprawiać trudności), ale nie od tego, by spełniać wszystkie nasze oczekiwania i zaspakajać neurotyczne potrzeby z głębokiego dzieciństwa. A Edyta takie właśnie roszczenia kierowała w stronę Jacka. Nic dziwnego, że nie mogli się na tej płaszczyźnie porozumieć. Edyta chciała tego, czego Jacek dać jej nie mógł. Edyta czuła się skrzywdzona, Jacek sfrustrowany, ponieważ chciał, starał się i dostawał po głowie. Z Edyta pracujemy nad tym, aby pogodziła się z tym czego nie dostała od rodziców, zaprzestała kierować nierealne oczekiwania wobec bliskich i zaczęła proces dawania sobie tego czego potrzebuje – sama. Myślę, ze jest na dobrej drodze.
A jak jest z Waszą samooceną? Przyjrzyjcie się poniższym pytaniom. Niektóre mogą wydać się Wam na pierwszy rzut oka mało z samooceną powiązane. Ale są, ponieważ ta przejawia się na różne, subtelne sposoby. Im więcej twierdzących odpowiedzi – tym lepiej: dla Waszej samooceny, dla Was i dla Waszych związków
1. Czy jesteś na co dzień uważny?
2. Czy dokonujesz samoobserwacji, która nie ma na celu oceny a jedynie właśnie obserwację?
3. Czy przyglądasz się swoim myślom, uczuciom, doznaniom, działaniom, by wyprzeć działania automatyczne i pozbawione refleksji (spontaniczność działań jest czymś innym).
4. Czy akceptujesz to kim jesteś? Pamiętaj, że akceptacja to nie sympatia, ale uznanie, że jest to co jest. To niezaprzeczanie rzeczywistości.
5. Czy potrafisz wymienić swoje zasoby, możliwości, zalety?
6. Czy masz świadomość swoich słabości, wad, ograniczeń?
7. Czy korzystasz ze swoich mocnych stron, radujesz się nimi, doceniasz je i rozwijasz?
8. Czy przełamujesz słabości, jeśli jest Ci to potrzebne i jest to możliwe?
9. Czy potrafisz pogodzić się z tym, że nie jesteś doskonały i przełożyć ciężar uwagi z zamartwiania się słabościami na rozwijanie zasobów?
10. Czy masz życzliwy i wyrozumiały stosunek do siebie w miejsce bycia dla siebie surowym i krytycznym sędzią?
11. Czy akceptujesz swoje uczucia, myśli i potrzeby?
12. Czy dajesz sobie prawo do błędów?
13. Czy możesz powiedzieć, że jesteś swoim przyjacielem?
14. Czy jesteś za siebie odpowiedzialny – za swoje czyny, decyzje, za swoje szczęście?
15. Czy masz świadomość swoich praw jako człowieka?
16. Czy masz do nich szacunek?
17. Czy potrafisz egzekwować swoje prawa stanowczo, bez lęku, ale też bez naruszania praw innych?
18. Czy masz świadomość swoich własnych granic?
19. Czy potrafisz je ustanawiać?
20. Czy potrafisz stanąć w swojej obronie?
21. Czy wyrażasz siebie?
22. Czy jesteś autentyczny?
23. Czy potrafisz stawić czoło wyzwaniom?
24. Czy potrafisz wytyczać sobie cele, by potem umiejętnie je realizować?
25. Czy dążysz do urzeczywistniania swoich marzeń?
26. Czy cieszysz się z osiąganych celów w miejsce bycia zawsze z siebie niezadowolonym i chorobliwie ambitnym?
27. Czy twoje wymagania wobec siebie są adekwatne?
28. Czy masz zdrową dyscyplinę?
29. Czy potrafisz sobie czasem odpuścić?
30. Czy potrafisz stawiać czoła trudnościom?
31. Czy potrafisz w miarę szybko podnieść się po porażce, by dalej realizować swoje plany?
32. Czy potrafisz radzić sobie ze zmianami?
33. Czy jesteś elastyczny?
34. Czy postępujesz zgodnie ze swoimi potrzebami, wartościami, przekonaniami?
35. Czy twoje działania zmierzają w kierunku szczęścia i zadowolenia?
36. Czy unikasz działań autodestrukcyjnych i niekorzystnych dla Twojego zdrowia i szczęścia?
37. Czy czujesz swoją wartość tak po prostu i wiesz, że nie musisz jej nikomu w żaden sposób udowadniać?
38. Czy chętnie pomagasz innym bez poczucia jednak konieczności bycia niezbędnym (czasem pomaganie innym zaspakaja naszą potrzebę bycia potrzebnym i niezastąpionym)?
39. Czy chętnie przebywasz wśród ludzi?
40. Czy potrafisz być sam ze sobą?
41. Czy lubisz swoje towarzystwo?
42. Czy masz do siebie dystans i potrafisz traktować siebie nie zawsze śmiertelnie serio?
43. Czy jesteś ufny i otwarty, ale nie naiwny?
44. Czy potrafisz obejść się bez konieczności osądzania innych?
45. Czy potrafisz zachować złoty środek pomiędzy uczuciem dumy, a wstydu?
* W celu zachowania poczucia bezpieczeństwa i komfortu moich klientów/pacjentów – każdego z nich pytam o zgodę zanim umieszczę ich historię w artykule. Dane bohaterów artykułu zostają też zawsze zmienione, tak aby mogli czuć się oni pewnie i anonimowo.