Michalina (31) zdecydowała się na spotkanie, ponieważ jak to powiedziała „ma chyba jakiś problem ze związkami”. Proszę aby wytłumaczyła co ma na myśli. Michalina: „Do tej pory byłam w dwóch poważniejszych w związkach. W każdym z nich czułam się nierozumiana.” Tu Michalina zaczyna bardziej szczegółową opowieść o swoim życiu miłosnym. Czyniąc z długiej historii krótką powiedziałabym, że w pierwszym związku Michalina czuła się nierozumiana, ponieważ miała poczucie, że partner jej nie zna, nie wie czego ona chce, potrzebuje, co lubi. W drugim z kolei partnera to niespecjalnie interesowało. Nie wiem czy z mojego podsumowania to wynika, ale kiedy wsłuchałam się w historię Michaliny było dla mnie jasne, że „problem” o jakim mówiła moja pacjentka to problem granic.
Czym są granice?
Drogi czytelniku, droga czytelniczko – pozwolisz, że zadam Ci kilka pytań.
Jak sądzisz – przy jakiej odległości, na którą zbliża się do Ciebie obca osoba np. pytając Cię o drogę czujesz się komfortowo? A kiedy jest już dla Ciebie „zbyt ciasno”?
Na ile potrzebujesz kogoś znać, żeby zaprosić go do siebie do domu?
Jakie zachowania są dla Ciebie „dopuszczalne” na pierwszej randce?
Co w seksie sprawia Ci przyjemność, a co już nie? Na co prawdopodobnie nie chciałbyś/chciałabyś się zgodzić?
Ile średnio czasu w tygodniu potrzebujesz tylko dla siebie?
Jak wysoki ton głosu, np. w kłótni jest już dla Ciebie nieakceptowalny?
Jak blisko potrzebujesz z kimś być, żeby móc mu powiedzieć o najbardziej dla Ciebie intymnych sprawach?
Te przykładowe pytania dotyczą tego co stanowi Twoją granicę, czyli umowną linię wyznaczającą Twoje psychologiczne terytorium. Do niego należą: Twoje myśli, uczucia, decyzje, czyny, potrzeby, wartości, prawa, tajemnice, sposób dysponowania Twoimi rzeczami. Istnieją granice fizyczne, seksualne, psychiczne, emocjonalne.
Po co nam granice?
Znajomość swoich własnych granic jest niezwykle ważna. Co ja mówię? – ważna! Jest absolutnie konieczna, jeśli chcemy wieść życie takie jakie chcemy wieść.
„Granice potrzebne są ludziom jak powietrze. Bez granic (…) nie wiedzielibyśmy jak żyć, ani kim jesteśmy, ani co mamy do zrobienia.” – Olga Tokarczuk „Ostatnie historie”.
Otóż to. Bez znajomości swoich granic żyjesz po omacku i bezcelowo. Wchodzisz w związki i sytuacje, których nie chcesz. Ośmielę się wręcz powiedzieć – bez znajomości swoich granic jesteś nieszczęśliwa/y.
Granice w związkach miłosnych
W moim przekonaniu bez znajomości swoich granic nie jest możliwe, aby stworzyć związek. Jakikolwiek – owszem, ale bliski, satysfakcjonujący i dojrzały – nie. Skąd taka opinia?
Po pierwsze granice mówią nam o tym czego chcemy, a czego nie. Pozwalają docenić i uszanować swoje uczucia, potrzeby, pragnienia, wartości – świadczą o stosunku do samego siebie. Granice są oznaką, że jesteś dla siebie ważna/y, że o siebie dbasz, że siebie kochasz i szanujesz, że żyjesz w zgodzie ze sobą i swoimi wartościami. Granice wyznaczają też to gdzie kończy się jedna osoba, a zaczyna druga. Granice chronią nas i sprawiają, że czujemy się bezpieczniej. Bez podstawowego poczucia bezpieczeństwa, znajomości swoich potrzeb i preferencji, kontaktu ze sobą oraz bez szacunku i sympatii do siebie – związki skazane są na niepowodzenie.
Natomiast sama świadomość swoich granic (choć to bardzo wiele) jeszcze nie wystarczy. Aby związek był udany potrzebne są jeszcze: umiejętność ich komunikowania oraz wzajemny dla nich szacunek. O to niestety rozbiły się związki mojej bohaterki. Pierwsza relacja Michaliny rozpadła się, ponieważ moja klientka miała kłopot z komunikowaniem tego czego jej potrzeba i na co nie ma zgody. W drugiej – choć Michalina nauczyła się siebie wyrażać, niestety jej partner nie był specjalnie tego ciekawy. Zdarzało mu się też wielokrotnie przekraczać granice wyznaczone przez swoją ukochaną.
Rozpoznawanie granic
Aby dowiedzieć się od samego/samej siebie jak wygląda Twoje psychologiczne terytorium możesz zrobić kilka rzeczy.
Po pierwsze możesz zacząć świadomie zadawać sobie pytania. Mogą być takie jakie zadałam je wcześniej ja, mogą być inne. Pytaj siebie czego chcesz, na czym Ci zależy, jakie są Twoje prawa, jakie są Twoje priorytety, czy sytuacja w jakiej jesteś Ci odpowiada? itp.
Inną metodą na rozpoznawanie swoich granic jest skoncentrowanie się na sygnałach jakie wysyłasz sam/a do siebie w różnych sytuacjach. Na przykład – jesteś na pierwszej randce z nowo poznanym mężczyzną/kobietą. Jakie masz w danym momencie uczucia? Czujesz ekscytację, a może dyskomfort? W jakich momentach? Co Cię napina? Co złości? Czy Twoje ciało ma ochotę się zbliżyć, czy ma ochotę na krok w tył. Kiedy?
Jeszcze innym pomocnym sposobem są tzw. eksperymenty myślowe czy też eksperymenty
w wyobraźni. Załóżmy, że oglądasz film. Wyobraź sobie, że znajdujesz się w sytuacji, w której znalazł się bohater filmu. Pofantazjuj – jak byś się w takiej sytuacji czuł/a? Co byś chciał/a zrobić? Jak byś zrobił/a?
Pamiętaj, że granice nie są sztywne i niezmienne. Dlatego wymagają, aby mieć je na uwadze cały czas. Nie wystarczy, że porozmawiasz ze sobą w tej sprawie raz a dobrze. Co jakiś czas warto zadać sobie pytanie czy dawne granice są nadal aktualne. Ponad to mogą być takie sytuacje, kiedy zdecydujesz się te granice przesunąć – w celach rozwojowych ( w końcu rozwój to wychodzenie poza strefę komfortu) albo ze względu na szczególne poczucie bezpieczeństwa w danej relacji lub też z chęci zrobienia czegoś dla kogoś. Są bowiem granice, które są przesuwalne i takie które nie. Ale żeby wiedzieć które są które konieczny jest wewnętrzny dialog, który prowadzisz sam/a ze sobą.
A co jeśli chodzi o rozpoznawanie granic u partnera? Jak to robić?
Bardzo powszechną metodą na poznanie granic partnera jest metoda tzw. zakładania z góry. Mając swoje własne preferencje oraz doświadczenia z innych relacji wyciągamy określone wnioski. Niebezpieczeństwo jest jednak takie, że nie trafimy. Drugim równie popularnym sposobem jest odgadywanie. Przy tej metodzie ryzyko, że jednak nie uda się nam „wcelować” jest podobne, co przy pierwszej. Zdecydowanie bardziej efektywnym sposobem jest uważna obserwacja – kiedy partner się zbliża, a kiedy oddala? Kiedy komunikuje sprzeciw? W jakich sytuacjach się wycofuje lub napina? Zawsze też możesz partnera zapytać wprost. Np. „Czy jest dla Ciebie ok, kiedy to robię?”. Jest jeszcze jedna bardzo użyteczna możliwość czyli wspólne zaaranżowanie rozmowy, podczas której będziecie rozmawiać o Waszych granicach.
Komunikowanie granic
Czasem mamy taki pomysł, że nasze granice są czymś oczywistym. Dla Ciebie może i tak. Ale nie dla partnera. Dlatego trzeba je komunikować. Można oczywiście „sugerować” czy „dawać do zrozumienia” jak to nierzadko mamy w zwyczaju, ale jeśli nasz partner nie jest mistrzem świata w wychwytywaniu subtelnych sygnałów może się niestety „nie domyślić” (marzenie niektórych z nas). Oczywiście zawsze możesz komunikować swoje granice ciałem – wycofaniem , zbliżeniem, jednak mówienie o tym WPROST z reguły przynosi najlepsze rezultaty. Jeśli natomiast obserwujesz u siebie kłopot z komunikowaniem czego chcesz czy też na co się nie zgadzasz być może warto przyjrzeć się temu z czego to wynika. Diagnoza często zawiera w sobie podpowiedź w kwestii rozwiązania. Jeśli źródło problemu leży głębiej, niż tylko w doborze odpowiednich słów (postawa wobec siebie np. brak szacunku, poczucie bycia niedostatecznie ważną/ym lub też lęk przed reakcją partnera i lęk przed odrzuceniem, czy też brak wiary w to, że ktoś te granice będzie respektował) – może warto skorzystać z pomocy fachowca.
Wzajemny szacunek dla granic
Jedną z podstawowych przyczyn rozpadu związków jest brak poszanowania dla granic partnera. Oczywiście są sytuacje, w których granice, jakie zaznacza partner trudno respektować kiedy jest się w związku. Mam tu na myśli szereg przykładów z mojej pracy zawodowej kiedy to jedno z partnerów stanowczo broniło swojej granicy do prywatności czyli prawa do tego, by w ogóle nie informować partnera gdzie jest i co robi. Lub też gdy jedna z osób w parze wyraźnie protestowała, gdy przekraczano jej granicę wolności, czytaj – prawa do bycia w kilku różnych relacjach jednocześnie. Ale nie o tym mówimy. Mówimy o granicach, które są względnie dojrzałe i które nie wpływają jednoznacznie niszcząco na związek. Nie jest oczywiście proste, by to za każdym razem rozróżnić. Stąd obecne w każdym związku odmienne perspektywy, nieporozumienia, negocjowanie. Nie da się tego uniknąć. I tak ma być. To w żaden sposób nie musi świadczyć o tym, że „do siebie nie pasujemy”, że „za bardzo się różnimy” itp. Póki jesteśmy swoich granic ciekawi, póki jesteśmy otwarci na rozmawianie o nich, póki chcemy je uwzględniać i szanować (choć czasem bywa nam trudno) – póty nadziei, że damy sobie z tym radę. Niepokojące jest to, kiedy nie ma w nas chęci na poznanie granic partnera. Kiedy nie jesteśmy w stanie wyjść poza swoje: „normalni ludzie tak nie postępują”, „jak ty możesz?”, „to chyba oczywiste, że ..”. Kiedy zaczynamy manipulować: „gdybyś mnie kochała zrobiłabyś to”, „jeśli to zrobisz oznacza, że nic dla ciebie nie znaczę”. Lub też kiedy mimo, iż wiemy w którym miejscu przebiega linia demarkacyjna partnera notorycznie ją przekraczamy.
W zdrowym związku granice są dla nas niemalże „święte”.