Dagmara (44) została zdradzona. Jej mąż przespał się z koleżanką z pracy. Oboje byli pod znacznym wpływem alkoholu, miało to miejsce podczas wyjazdu służbowego. Wie o tym od męża, który postanowił uczciwie jej o tym powiedzieć. Do tej pory nigdy jej nie oszukał. Uważał, że to co zrobił było złe i niepotrzebne, ale okłamywanie żony nie wchodziło dla niego w grę. Dagmara bardzo cierpi. Jest też wściekła. Na sesjach dużo płacze, krzyczy: „jak on mógł jej to zrobić!”. Dla Dagmary zdrada zawsze jawiła się jako coś niewybaczalnego. Jako absolutny koniec związku. Kiedy mąż powiedział jej o tym co zaszło – spakowała go. Od 3 miesięcy mąż mieszka poza domem. Dagmara jednak tęskni. Chciałaby, żeby było jak dawniej, ale „zdrady się nie wybacza i nie usprawiedliwia”. To jej słowa. Ponad to Dagmara jest zdania, że „skoro zdradził raz, zrobi to ponownie”. Dagmara mocno utyskuje też na koleżankę męża, z którą spędził noc. Nie przebiera w słowach. Uważa też, że to z pewnością ona „zaciągnęła go do łóżka”. Myśli o tym, żeby zawiadomić jej męża o tym co się zdarzyło. „Niech wie, że jego żona to..” – tu padają różne inwektywy.
Julia (39) kilka miesięcy temu dowiedziała się, że jej mąż ma romans. Od roku, ze znajomą sprzed lat, z którą odnowił kontakt z powodów biznesowych. Julia wiedziała o tej znajomości, ale nie domyśliła się, że nie jest to znajomość platoniczna. Ma o to do siebie pretensje: „jak mogłam nic nie zauważyć? Podobno takie rzeczy się czuje..”. Prawda wyszła na jaw tzw. „przypadkiem”. Piszę o tym w cudzysłowie, ponieważ jedna z interpretacji psychologicznych jest taka, że romans zostaje ujawniony wtedy, gdy para jest już gotowa na zmierzenie się z tym faktem. Julia bardzo przeżywa to co się stało. Co chwila zadaje sobie pytanie „dlaczego?”, a pytanie to dotyczy głównie jej samej: „co jest ze mną nie tak?”, „co ma ona czego nie mam ja?”. Julia postanowiła jednak mężowi wybaczyć. Dlaczego? „Bo go kocha, bo są dzieci, bo mąż żałuje i bardzo się stara.” Julii jednak trudno ponownie zaufać. Zdarza się jej męża „sprawdzać”, choć nigdy wcześniej tego nie robiła. Mąż się wtedy denerwuje, a Julia nie rozumie dlaczego. „Przecież gdyby nie miał nic do ukrycia nie złościłby się”- mówi. Dużo też pyta męża o szczegóły romansu. Chce wiedzieć jak często się widywali, gdzie, co dokładnie robili. Mąż odpowiada niechętnie. A jeśli już – Julia po usłyszeniu odpowiedzi na kilka dni wpada w głęboką rozpacz. I pyta mnie „co może zrobić, żeby zapomnieć?”. Od czasu do czasu kryzysy miewa mąż. Wtedy Julia pyta go „co się dzieje” i wysłuchuje czasem niełatwych dla siebie zwierzeń. Na ostatniej sesji Julia zadaje pytanie: „Czy jest w ogóle możliwe, żebyśmy żyli jak dawniej, normalnie? Czy istnieje jakieś życie po zdradzie?”
Czy istnieje życie po zdradzie?
Zdrada jest doświadczeniem niezwykle bolesnym. Zazwyczaj. Jednocześnie też dość powszechnym. Podobno zdradza co 3 mąż/partner i co 6 żona/partnerka. Mimo powszechności tego zjawiska, kiedy dotyka nas ono bezpośrednio – czujemy „jakby grunt usuwał się nam spod nóg”. Lub „jakbyśmy dostali obuchem w głowę”, „jakby nas ktoś okradł z dotychczasowego życia”, „ograbił z naszych marzeń i celów”. Czy też jakby nam „serce pękało na pół”. To słowa moich zdradzonych pacjentów i pacjentek. Klienci mówią o zranieniu, rozczarowaniu, złości, wstydzie, zawodzie, poczuciu upokorzenia, utracie poczucia bezpieczeństwa, utracie zaufania oraz wiary w miłość i jej sens. Dla niektórych zdrada jest doświadczeniem niemalże granicznym, czyli odnoszącym się do skrajnych sytuacji egzystencjalnych. Ich świadome przeżycie i doświadczenie pozwala na odczytanie i ujawnienie się nowych znaczeń i sensu oraz na przewartościowanie dotychczasowego życia. Parafrazując słowa mojej pacjentki Julii: „Czy jest więc możliwe, żeby po doświadczeniu zdrady żyć jak dawniej, normalnie? Czy istnieje życie po zdradzie?” Tak, istnieje. Jest życie pod zdradzie. Czy normalne? To pewnie zależy od definicji słowa. Oraz w dużej mierze od Ciebie. Czy takie jak dawniej? Prawdopodobnie nie. Może na szczęście.
W poprzednim akapicie powiedziałam, że to także od Ciebie zależy to jak będzie wyglądało Twoje życie po zdradzie. Oczywiście każda z sytuacji jest inna. Zupełnie inną jest ta, kiedy partner czy partnerka zdecydowali się na jednorazowy „skok w bok”, którego żałują lub który nie miał dla nich specjalnego znaczenia. Choć wiem, że dla Ciebie ma. Mimo wszystko obserwuję, że z takim doświadczeniem wiele par radzi sobie lepiej, niż np. w sytuacji, kiedy zdradą jest długotrwały romans. Jeszcze trudniej jest, gdy nasz mąż czy żona zaangażowali uczucia. Lub gdy rozpatrują odejście. Nie wspomnę już o sytuacjach, które wcale nie zdarzają się tak rzadko jak wieloletnie prowadzenie podwójnego życia (czasem z kilkoma partnerami czy partnerkami) czy też kiedy z relacji pozamałżeńskich rodzą się dzieci.
Tak czy inaczej jest kilka rzeczy, które możesz zrobić, aby móc poradzić sobie z tym co się zdarzyło lepiej. Lepiej, to nie znaczy bezboleśnie czy też bez emocji. Lepiej oznacza nie dokładając sobie cierpienia.
* Zmień znaczenie
Zdrada u wielu z nas budzi popłoch. Nadajemy jej szereg dramatycznych znaczeń („to znaczy, że już mnie nie kocha”). Traktujemy ją niezwykle osobiście („co jest ze mną nie tak, że zdradził/a?”). Dla części z nas zdrada oznacza jednoznaczny koniec. Nie chcę powiedzieć, że zdrada to pestka. Nie. Ale czasem mam wrażenie, że traktujemy ją jako coś znacznie bardziej poważnego i rujnującego, niż jest to potrzebne. Miałam kiedyś pacjentkę. Nazwijmy ją Barbarą. Basia była po 60 stce. Przypadkowo dowiedziała się, że jej mąż 20 lat temu zdradził ją z prostytutką. Koledzy z firmy sprawili mu taki prezent na 40 urodziny. Rozumiem Basi zaskoczenie i złość. Ale Basia przychodziła do mnie prawie dwa lata i mam poczucie, że przez ten czas jej stosunek do tego zdarzenia praktycznie się nie zmienił. W dwa lata od tego jak sekret męża wyszedł na jaw Basia płakała dokładnie tak samo. Na nic zdawały się próby męża kojenia żony: „to było głupie, przepraszam”, „to było tak dawno temu”, „przecież było nam te ostatnie 20 lat bardzo dobrze”, „na każdym kroku okazuję ci moją miłość”. Basia była w rozpaczy. Zdrada boli. Nie ma co temu zaprzeczać. Ale czy naprawdę musi ona urastać do czegoś tak dramatycznego, niewybaczalnego, krańcowego?
* Nie traktuj zdrady tak osobiście
„Dlaczego on MI to zrobił?”, „w czym on jest lepszy ode MNIE?” – te i podobne pytania zadaje sobie większość zdradzonych. Uważamy, że w zdradzie zawsze chodzi o nas. O to, że jesteśmy niedostatecznie dobrzy/dobre, seksowni/seksowne, atrakcyjni/atrakcyjne. Ale nie każda zdrada nas dotyczy. Ona nas dotyka – to pewne. Ale nie dotyczy nas często w tym sensie, że zdradzający bardziej zdradza „dla siebie”, niż „przeciwko nam”. Jest taka scena w serialu Broadchurch, który zresztą gorąco polecam. W założeniu to serial kryminalny, ale zagadka kryminalna jest tylko pretekstem dla ukazania bardzo interesujących wątków obyczajowych. Zdradzona żona pyta męża dlaczego to zrobił. Zadaje mu szereg pytań, a każde dotyczy jej samej i ich relacji małżeńskiej. „Zrobiłem to, bo ona była inna.” – odpowiada mąż. „Ona nie była Tobą” – mówi. Ta scena jest dla mnie właśnie o tym. Nie chodzi o to, że żona jest niedostateczna. Chodzi o zrealizowanie potrzeby dotknięcia czegoś, co jest inne, nowe. Nie jest to usprawiedliwienie dla zdrady. To opis mechanizmu wyjaśniającego dlaczego w ogóle do tego dochodzi. A mówię o tym po to, aby zdradzeni mogli przestać się zadręczać, obwiniać i wpędzać w ciągłe porównania. Może w tym pomóc książka Katarzyny Miller o zacnym, acz kontrowersyjnym tytule „Kup kochance męża kwiaty”.
* Daj upust emocjom
Zmienić znaczenie i nie traktować zdrady tak osobiście – to można zrobić w sytuacji, gdy zdradą jest jakaś jednorazowa historia z wyjazdem służbowym i alkoholem w tle. Ale co w sytuacji, gdy dowiadujemy się, że nasz mąż czy nasza żona ma regularny romans? Że od miesięcy lub lat nas oszukiwał/a? Trudno przejść nad tym do porządku dziennego. I też nie o to chodzi. W pierwszej fazie warto pozwolić sobie na przeżycie emocji związanych ze zdradą i ich wyrażenie. Znam osoby i pary, które nie przeszły etapu emocjonalnej zawieruchy, tylko, jak mówili, „z godnością i klasą” dokonali chłodnej analizy sytuacji i podjęli decyzję co dalej. Mam poczucie, że opuszczenie tej fazy sprawia, że ból związany ze zdradą odbija się czkawką, czasem jeszcze w wiele lat od zdarzenia. Jest w Tobie cała masa emocji. Nie trzymaj ich w sobie. Zdradzeni pacjenci często pytają mnie czy powinni wyrażać te emocje bezpośrednio do żony czy męża. Są dwie szkoły. Pierwsza z nich zakłada, że tak. Że właśnie to jest oczyszczające. Druga rekomenduje raczej inny sposób. Według drugiego podejścia wyrażanie wszystkich emocji bezpośrednio do partnera jest niepotrzebne i często bywa strzałem w kolano. Dlaczego? Przeważnie w pierwszej fazie aż kipimy od emocji. Mówimy często rzeczy, które nie są do końca prawdą lub są wyolbrzymione, a wypowiadamy je głównie po to, aby zranić. Potem często żałujemy wypowiadanych słów, ale jest już za późno. One padły i ubodły. W sytuacji kiedy zwracamy się do ojca lub matki naszych dzieci, lub też wtedy gdy mimo zdrady nie zamierzamy się z partnerem rozstawać – strzelanie emocjami jak z karabinu może nie być pomocne. Z drugiej strony, aby proces wyrażania emocji był leczący warto dać upust emocjom w sposób absolutnie nieskrępowany. Dlatego druga szkoła poleca, aby wyemocjonować się np. przy życzliwej osobie – przyjaciółce/przyjacielu, psychoterapeucie, na grupie wsparcia. Z resztą zadbanie o wsparcie w sytuacji zdrady jest niezwykle istotne. Możesz też spisywać emocje na kartce. Nagrywać, namalować, wytańczyć, wybiegać, wykrzyczeć – a wszystko to bez jakiejkolwiek cenzury. Aż do wysycenia.
* Zrób z tego doświadczenie
Pary z doświadczeniem zdrady często pytają mnie czy znam takie, które sobie z tym poradziły. Naturalnie. Powiem więcej – znam takie, dla których doświadczenie zdrady okazało się wstępem do zmian w ich związku. Zmian, oczywiście, na lepsze. Aby to było jednak możliwe, z pewnością potrzebne są określone warunki. Po pierwsze okoliczności zdrady nie mogą być na tyle bolesne, aby uniemożliwiały naprawę relacji. Miałam kiedyś pacjentkę, której mąż nie tylko zdradzał ją z jej najlepszą przyjaciółką, ale powierzał jej również tajemnice żony i poniżał ją opowieściami z ich życia intymnego. Inna moja pacjentka była zdradzana przez męża 9 lat. Mąż miał właściwie dwa domy. To są sytuacje, w których trudno cokolwiek odbudować. Ale kiedy kontekst zdrady nie jest tak skrajnie bolesny (zawsze jest, ale nawet zdradzając można zachować się bardziej lub mniej przyzwoicie) – można zdradę potraktować jako informację. Np. na temat kondycji naszego związku. Powiedziałam wcześniej, że przyczyny zdrady bardzo często są związane bezpośrednio z tym, kto tej zdrady dokonuje. I tak jest w istocie. Potrzeba odmiany, dowartościowania, próba poradzenia sobie z kryzysem wieku średniego – to najczęściej słyszę w swoim gabinecie od osób, które mają na swoim koncie zdradę. Zdrady na tle zaburzeń osobowości (np. osobowość narcystyczna, nieprawidłowa) pozostawiam na boku, bowiem te sytuacje to odrębny i złożony temat. Z reguły jednak, kiedy dochodzi do romansu, który trwa nieco dłużej, niż jedną noc – w grę wchodzą zarówno czynniki indywidualne, jak i relacyjne. Jeśli mamy w sobie na tyle odwagi i gotowości, aby zmierzyć się z pytaniem „dlaczego u nas?” – jest szansa na wyciągnięcie wartościowych wniosków na przyszłość. Zdrada jest zwykle konsekwencją kryzysu w związku. Do kryzysu z reguły przyczyniają się dwie strony. Uwaga – do kryzysu, nie do zdrady. To ważne rozróżnienie. Są różne możliwości poradzenia sobie z kryzysem. To zdradzający odpowiada za wybranie takiego właśnie sposobu. Ale w sam kryzys swój wkład mają prawdopodobnie oboje. Znam pary, które po wyjściu na jaw zdrady po raz pierwszy od bardzo dawna zaczęły ze sobą rozmawiać. O sobie, swoich potrzebach, pragnieniach, uczuciach, fantazjach. O tym czego im było brak, co przegapili, zaniedbali, stracili z oczu. Nie chodzi o to, żeby kogokolwiek obwiniać – siebie czy partnera. Chodzi o zrozumienie, bo świadomość leczy. I o postawienia sobie pytania: „co dalej?”. I „jak?”.
* Daj sobie czas na decyzję
Gdy dochodzi do ujawnienia zdrady połowa związków się rozpada. Połowa nie. Jak będzie z Wami? To oczywiście zależy przede wszystkim od tego czego chcecie. Na to czego chce partner/ka nie masz specjalnie wpływu, więc to zostawmy. Czego chcesz Ty? Sama chęć nie zawsze wystarczy, bowiem czasem sytuacja jest na tyle trudna, że pary sobie z tym nie radzą. Ale od chęci się zaczyna. Może od razu wiesz, że chcesz rozstania. Lub przeciwnie – jesteś przekonany/a, że pragniesz ratować swój związek. Jeśli masz wątpliwości – pozwól sobie na nie. Daj sobie czas. Nie podejmuj decyzji w emocjach. Jak np. moja pacjentka Dagmara, która teraz żałuje swoich pochopnych kroków. Niekiedy pomaga czasowa separacja. Zadaj sobie pytanie co czujesz i czego pragniesz i uczciwie na nie odpowiedz. Wielu z nas wydaje się, że wie czego chce, ale odpowiedzi nierzadko wynikają z sugestii innych. Jeden z moich zdradzonych pacjentów uznał, że nie chce wracać do wiarołomnej żony. Kiedy podrążyliśmy temat okazało się, że tak naprawdę chce być z żoną, ale rodzina i znajomi uważali, że to zły pomysł. Że „powinien się szanować”, że „powinien mieć swój honor” itp. I że „dzieci powinny dostać przykład, że pewnych rzeczy się nie wybacza”. Możesz posłuchać jak inni widzą z boku całą sytuację, bo to bywa cenne. Ale pamiętaj, że po pierwsze nikt nigdy nie był i nie jest na Twoim miejscu, po drugie Ty żyjesz swoje życie i tylko Ty ponosisz konsekwencje swoich wyborów. Ostateczna decyzja musi być Twoja. Chcesz dać szansę temu związkowi? W jaki sposób to będzie dobre? Czy ten związek jest wart drugiej szansy? Dlaczego? A przykład dla dzieci? Im dłużej żyję i pracuję, tym częściej obserwuję, że bardzo trudno jest założyć na 100 %, że jeśli zrobisz to i to, to będzie to miało takie a takie konsekwencje. Miałam pacjentkę, której matka wybaczyła ojcu zdradę. Dla mojej klientki była to lekcja właśnie wybaczania oraz tego, że życie nie jest czarno – białe. Inna pacjentka z podobnej sytuacji skorzystała inaczej. Nie mogąc pogodzić się z faktem, że jej matka nie odeszła od ojca, gdy jego romans wyszedł na jaw podjęła decyzję, że nigdy nie uwikła się w podobną sytuację zależności emocjonalnej i ekonomicznej. Nie mamy na wszystko wpływu. Możemy próbować przewidzieć prawdopodobne konsekwencje naszych decyzji w przyszłości, ale to tylko prawdopodobieństwo. Jak będzie – nie wiemy. Na dziś mamy dane, jakie mamy. Na ich podstawie możemy podjąć decyzję.
* Stwórz program naprawy związku
Jeśli podjęliście decyzję, że chcecie być ze sobą – zadajcie sobie pytanie czego potrzebujecie, aby mogło być między Wami dobrze. Oto kilka podpowiedzi co warto uwzględnić, a czego unikać:
– Zrób listę zachowań, które pomogą Ci odbudować zaufanie do partnera/partnerki, jednak z zachowaniem szacunku do męża/żony.
– W sytuacji zdrady wielu z nas ma potrzebę swoistego wyrównania krzywd i wynagrodzenia cierpienia. Jakkolwiek tylko w bajkach życie jest w pełni sprawiedliwe i nie warto trzymać się tego naturalnego, acz dziecinnego pragnienia – tak można jednak opracować plan na to jak partner/ka może Ci zadośćuczynić wyrządzone krzywdy.
– Zrezygnuj z kontroli. To nie jest rozwiązanie. Waszym zadaniem jest odbudowywać zaufanie, a kontrola jest jego przeciwieństwem.
– Nie pytaj o szczegóły. Po co Ci wiedzieć ile razy „to robili” i jak? To tylko niezdrowo pobudza wyobraźnię i pogłębia Twoje cierpienie.
– Świadomie zadawaj pytania. Pytaj tylko wtedy, kiedy jesteś gotowa/y poznać odpowiedź. Nie pytaj czy on ją kocha, jeśli wiesz, że szczera twierdząca odpowiedź zwali Cię z nóg. Poczekaj chwilę, aż nabierzesz sił, by sobie z tym poradzić.
– Siebie również nie zadręczaj pytaniami. Niektóre pytania są bez odpowiedzi, trzeba to uznać. Na inne odpowiedź jest na tyle złożona, że nigdy nie będziesz mieć pewności, że odpowiedź w pełni oddaje stan rzeczy.
– Nie wracaj do tego w nieskończoność. Kiedyś będziesz musiał/a przestać pytać, oskarżać, przesłuchiwać, wypominać. Inaczej tego nie wytrzymacie. Bardziej skup się na tym jak jest teraz. Czy widzisz, że mąż/żona się stara?
– Nie używaj faktu zaistnienia zdrady jako argumentu do manipulacji czy szantażu. Miałam pacjentkę, której mąż przy każdej kłótni mówił do niej, aby „zamilkła, bo skoro go zdradziła to teraz on będzie decydował o wszystkim”. Pani tego nie uniosła. Odeszła.
– Zrezygnuj z odwetu. Wbrew oczekiwaniom – tak naprawdę nie poczujesz się lepiej. Jeśli macie odbudowywać związek – zemsta jest strzałem w stopę.
– Nie trać cennej energii na tę trzecią/tego trzeciego. Niektórzy za wszystko obwiniają kochankę/kochanka. Jak moja pacjentka Dagmara. Robią to po to, aby móc usprawiedliwić partnera i go w tej sytuacji idealizować. Nie jestem też zwolenniczką składania wizyt kochance męża czy uprzejmego informowania jej męża. Skoncentruj się na swojej relacji.
– Nie wchodź w rolę przyjaciółki/powierniczki/terapeutki męża. To mąż musi znaleźć gdzieś indziej. Wysłuchiwanie zwierzeń męża o tym jak mu ciężko, bo o niej myśli to zdecydowanie nie Twoja rola. Nie musisz być w tej kwestii wyrozumiała.
– Opracuj plan odbudowy poczucia własnej wartości. Jeśli nie wiesz jak to zrobić – poproś o pomoc fachowca.
– Nie łudź się, że zapomnisz. Nie miej też wobec siebie takich oczekiwań. I też nie chodzi o to, żeby zapomnieć. Dzięki pamięci bolesnych doświadczeń uczysz się i rozwijasz. Chodzi o to, aby pamięć przestała boleć.
– Nieustannie pracuj nad wybaczeniem. To bardzo trudne i jest to proces długotrwały. Ale konieczny, jeśli chcecie, aby było między Wami naprawdę dobrze. Psychoterapeuta Jerzy Mellibruda w książce „Pułapka niewybaczonej krzywdy” pisze, że osoby, które nie potrafią wybaczyć cierpią podwójnie. Po pierwsze z racji wyrządzonej im krzywdy, po drugie z powodu pielęgnowania urazy. Wybaczyć oznacza zrezygnować z tego drugiego. Wybaczyć to przestać się już tym zajmować. To pogodzić się z tym co jest.
– Wykonajcie jakiś rytuał, który symbolicznie zakończy pewien etap. To oczywiście nie znaczy, że już nigdy nie wrócicie do tego co się stało. Ale symbole bywają pomocne. Pracowałam kiedyś z parą, która na zakończenie etapu odbudowy związku po zdradzie wybrała się w podróż do afryki. To nie musi być jednak coś tak spektakularnego czy kosztownego. Ważne, aby było Wasze.