Justyna (35) poznała Marka (36) na wakacjach. Nad morze pojechała sama, leczyć rany po rozstaniu z mężem. Była obolała, zmęczona trudnym związkiem, który rozpadał się przez ostatnie 3 lata. Spragniona spokoju i przyjemności, dość już miała szarpania i użerania. Marek mieszkał w domku obok z grupą przyjaciół. Przystojny, szarmancki, czarujący. Justyna od razu zwróciła na niego uwagę, ale przekonana była, że ten na pewno nie może być samotny. A nawet jeśli – czy ktoś taki mógłby się nią zainteresować? Nią – szarą myszką po przejściach? A jednak. Marek z każdym spotkaniem wydawał się Justynie coraz bardziej atrakcyjny, imponował jej. Doktorat z prawa, praca w dobrej firmie, pokaźne zarobki, masa zainteresowań. Dziwiła się, że taki mężczyzna jest sam. Marek opowiadał o swoich byłych partnerkach – chciwych, leniwych i zazdrosnych. Justyna pomyślała, że może z nią byłoby mu inaczej? No i jej z nim również. Inaczej, niż z mężem. Po raz pierwszy od dawna Justynie przemknęło przez głowę, że może będzie jeszcze szczęśliwa, kochana, zaopiekowana. Czar zaczął pryskać powoli. Najpierw nieuzasadnione pretensje, uwagi, krytyka. Wszystkiego. Marek z każdym miesiącem pozwalał sobie na więcej. Przezywał, upokarzał, ośmieszał. Justyna dowiedziała się o sobie, że jest kolejną pazerną babą czyhającą na jego majątek, że jest do niczego. Po roku znajomości Justyna zorientowała się, że w związku pełni rolę jedynie usługową – sprzątaczki, kucharki i obiektu seksualnego. Że schudła, zbladła i przestała się uśmiechać. Że od tygodni nie widziała się z najlepszą przyjaciółką. Zaczęła zauważać jak Marek traktuje współpracowników – niesprawiedliwie i podle. Ale Marek miewał też lepsze momenty. Czasem, gdy wyjeżdżali na weekend lub gdy wychodzili do rodziny czy znajomych. Marek potrafił być prawie taki jak dawniej – miły, grzeczny, ujmujący. Prawie, bo Justynie trudno było zapomnieć to jak zachowywał się dzień wcześniej. Trudno było zapomnieć i trudno było zrozumieć. Co się dzieje z nim? Co się dzieje ze mną? Co się stało, że dałam się w to wplątać? W to czyli w związek z psychopatą..
Potocznie psychopata, a bardziej fachowo – osobowość psychopatyczna, dyssocjalna czy socjopatyczna (nazwy używane właściwie wymiennie). Zaburzenie to dotyka ok. 4% populacji, co jest wynikiem bardzo wysokim. Wybraźmy sobie np., że osób chorujących na schizofrenię jest zaledwie 1%. Psychopaci to głównie mężczyźni, ale to nie znaczy, że wyłącznie. Proporcje tego zaburzenia w zależności od płci wynoszą ¾ do ¼ na korzyść mężczyzn. Lub może bardziej na niekorzyść. Z powodu tego faktu w artykule będziemy odnosić się głównie do psychopatów – mężczyzn i ich partnerek, ale oczywiście może być tak, że w cechy osobowości psychopatycznej wyposażona jest kobieta, a jej partner – mężczyzna nie. Zatrzymajmy się na chwilę na sformułowaniach: osobowość psychopatyczna i cechy osobowości psychopatycznej. Dla osób niezaznajomionych z psychologią może nie być żadnej różnicy w ww nazwach. Ale różnica jest znacząca i muszę o niej wspomnieć. Osobowość psychopatyczna to zaburzenie umieszczone w klasyfikacji chorób. Natomiast w wybrane cechy osobowości psychopatycznej może być wyposażone ktoś, kto nie jest zaburzony, posiada jedynie tzw. rys psychopatyczny, bądź jakiś zespół cech. Nie tylu jednak, by spełniać kryteria zaburzenia. Taka osoba nie jest dla nas tak zagrażająca jak klasyczny psychopata, choć życie z nią też może nie być łatwe.
Po czym poznasz psychopatę?
Za kryteria przyjmijmy Międzynarodową Statystyczną Klasyfikację Chorób i Problemów Zdrowotnych z moimi pogłębionymi wyjaśnieniami, uwagami i przykładami.
1. Bezwzględne nieliczenie się z uczuciami innych
Psychopata nie zna takich pojęć jak: wyrzuty sumienia, empatia, system wartości, zasady moralne, etyka. Kwintesencją tego zaburzenia jest głęboki i nieuleczalny deficyt uczuć. Psychopaci są nazywani daltonistami uczuć. Emocji nie czują (a jeśli to jedynie powierzchowne i jest to głównie: złość, gniew, frustracja, drażliwość, wrogość)., nie potrafią ich rozpoznać i/lub emocje innych nie mają dla nich znaczenia. Co jednak ważne – psychopaci uczucia potrafią udawać. I to doskonale. Wiedzą oni, że to przynosi dobre efekty. To mistrzowie zakładania masek i zarządzania swoimi atutami. Stąd robią często dobre pierwsze wrażenie: sympatyczni, wzbudzający zaufanie, czarujący, troskliwy. Nierzadko wybitnie inteligentni. Niech Cię nie zmyli : „dobry” zawód czy stanowisko – lekarz, prawnik, menedżer, dyrektor. Psychopatów tu nie brakuje. Bowiem ich celem jest władza, kontrola, pieniądze. A ponieważ kierują się zasadą „po trupach do celu” często swój cel osiągają. Psychopaci to sprawnie działające maszyny bez uczuć.
2. Silna i utrwalona postawa nieodpowiedzialności i lekceważenia norm, reguł i zobowiązań społecznych
Dla psychopaty normy i zobowiązania nie istnieją. A przynajmniej nie dotyczą jego, może innych. Psychopata jest roszczeniowy. Wychodzi z pozycji „mnie się należy”. Wymaga, aby traktować go szczególnie wyjątkowo, jakby nie obowiązywały go reguły. Osobowości psychopatyczne są często również narcystyczne.
3. Niemożność utrzymania trwałych związków z innymi, chociaż nie ma trudności w ich nawiązywaniu
Jak już wspominałam psychopata potrafi być ujmujący i świetnie udaje. Stąd też nie ma żadnego problemu z nawiązywaniem relacji, w tym z płcią przeciwną. Ale psychopata nie jest zdolny do miłości i bliskości. Jest pozbawiony również wglądu w siebie, tak koniecznego w życiu z drugą osobą. Psychopata nie widzi u siebie słabych stron czy potrzeby zmiany. Dlatego też związki psychopaty bywają kruche. Bywają jednak i takie, które trwają niestety latami, zanim ich partnerki zadbają w końcu o siebie.
4. Bardzo niska tolerancja frustracji i niski próg wyzwalania agresji, w tym zachowań gwałtownych
Oznacza to, że psychopaci są niecierpliwi i agresywni. Jeśli czegoś chcą muszą to mieć, często natychmiast. Jeśli nie jest to możliwe – reagują gniewem. Wszystko podporządkowane jest popędom, instynktom i zachciankom. Innych ludzi traktują instrumentalnie, jako źródło do zaspokajania potrzeb psychopaty (często „chorych”). Wielokrotnie stosują przemoc: fizyczną, psychiczną, ekonomiczną, seksualną. Poniżają, krytykują, ośmieszają. Nieszczęście, ból, cierpienie innych psychopatę cieszy, on się tym karmi. Psychopata nie musi być seryjnym mordercą, choć tak się oczywiście zdarza. Jest wiele różnych sposobów na krzywdzenie innych.
5. Niezdolność przeżywania poczucia winy i korzystania z doświadczeń
Już wiemy, że psychopata nie wie co to wyrzuty sumienia. Nie potrafi też przewidywać konsekwencji swoich działań. Bez uwzględnienia tych faktów dla człowieka myślącego kategoriami powszechnych przekonań moralnych zachowanie psychopaty jest niezrozumiałe. Pytania: „jak on mógł?”, komentarze: „ty musisz nie mieć serca” są bezcelowe. Psychopata nie myśli i nie czuje po naszemu. To właściwie odrębna kategoria czucia czy raczej nie-czucia i sposobu myślenia czy postępowania.
6. Wyraźna skłonność do obwiniania innych lub wysuwania pozornie możliwych do uznania racjonalizacji zachowań, które są źródłem konfliktu z otoczeniem
Psychopata nie jest w stanie wziąć odpowiedzialności za swoje czyny. Nie widzi w sobie winy. Tę projektuje na innych – na bliskich, współpracowników, otoczenie. To inni są chorzy, nienormalni, słabi. Świetnie też swoje zachowanie tłumaczy. Jednym słowem w jego świecie ma powody, żeby robić to co robi.
Skąd się biorą psychopaci?
Nie wiemy tego do końca i na pewno. Z pewnością jest to kompilacja czynników genetycznych (predyspozycje genetyczne np. rodzic o cechach psychopatycznych), biologicznych (funkcjonowanie mózgu) i środowiskowych (wpływ otoczenia). Istnieje szereg hipotez i koncepcji od neurologicznych po psychologiczne. Mówi się o znaczącej roli dzieciństwa na kształtowanie się osobowości psychopatycznej. Podłożem wykształcenia tego zaburzenia bywa często dzieciństwo pełne przemocy, a okrucieństwo jakie zadaje psychopata jest reakcją na cierpienie. Inną koncepcją jest ta dotycząca wymagań jakie stawiają przed dzieckiem rodzice: wymagań uległości i totalnego podporządkowania. Kolejna z popularniejszych teorii mówi o chłodzie emocjonalnym i braku zainteresowania dzieckiem ze strony rodziców. Tak czy inaczej istnieją pewne zachowania, które wykazuje dziecko już w dzieciństwie, które mogą (choć absolutnie nie muszą) świadczyć o predyspozycjach czy skłonnościach do przejawiania w przyszłości tego zaburzenia. Są to m.in.: agresja, notoryczne kłamstwa, brak reakcji na stosowanie kary, obojętność na cierpienie innych.
Dlaczego wiążemy się z psychopatą?
Początkowo to z pewnością dlatego, że ten potrafi oczarować. Ale dlaczego trwamy u jego boku, mimo sygnałów, że nie jest tak różowo jak nam się wydawało?
Istnieje kilka czynników wpływających na decyzję, że pozostajemy w takim związku:
Psychopata imponuje. Ma często władzę, pieniądze, odnosi sukcesy zawodowe. Jest dominujący, silny. Mimo osobistych strat niektórym to się podoba. To kusi, nęci. W konsekwencji jednak niszczy.
Psychopata, jak już powiedzieliśmy, potrafi udawać. I co jakiś czas udaje idealnie odpowiadając na nasze potrzeby. Między okresami zachowań przemocowych i egoistycznych bywa też czuły, pomocny. Szczególnie przy innych ludziach.
Partnerzy psychopatów często wykazują potrzebę silnych emocji w związku. Mają świadomość, że jest to spalające, toksyczne, ale inaczej jest im nudno, jałowo. Najczęściej ma to związek z klimatem emocjonalnym w rodzinie pochodzenia (np. emocjonalna, chwiejna relacja z rodzicem).
Mamy spadek formy. Przeżywamy depresję, żałobę, stres, napięcie. Potrzebujemy, żeby ktoś się nami zajął, zaopiekował, zainteresował. A psychopata jak chce to potrafi. Głównie na początku znajomości. No a potem jak odejść od kogoś, kto nam tyle dał?
Czujemy się samotni. A samotność tak nas boli, że wolimy być prawie z kimkolwiek, niż samemu.
Mamy potrzebę akceptacji społecznej, uznania. Psychopata to często atrakcyjny, inteligentny, uroczy mężczyzna, nierzadko wysoko postawiony, bogaty (powiedzieliśmy już z czego to wynika). Dla niektórych ma znaczenie, że mogą powiedzieć o swoim partnerze, że jest prezesem, politykiem, prokuratorem, profesorem. Niektórzy gotowi są ponieść duże koszty osobiste, by móc się „pochwalić”i w ten sposób dowartościować (oczywiście pozornie).
Ponieważ mamy potrzebę akceptacji nie chcemy, żeby inni dowiedzieli się, że związaliśmy się z kimś kto nas krzywdzi. Ukrywamy to. W związku z tym nie mamy znikąd pomocy, o ile inni nie zorientują się w sytuacji. A mogą się nie zorientować, ponieważ psychopata „przy ludziach” potrafi być najlepszą wersją samego siebie. Im dłużej tkwimy w takim związku, tym bardziej się wstydzimy („co powiedzą inni, jeśli dowiedzą się, że tyle lat w tym tkwię?”). Skoro się wstydzimy – nie mówimy – brniemy i tak to się kręci.
Niektórzy partnerzy będąc w związku z psychopatą zadają sobie pytanie – dlaczego on/ona to robi? Chcą się dowiedzieć, zrozumieć. Sprawiają wrażenie, jakby trwali w tej relacji, żeby dojść do jakiś wniosków. Albo więcej – mają misję uratowania, uzdrowienia go. Tłumaczą zachowania psychopaty trudnym dzieciństwem albo stresem w pracy. Wyjaśnienia zostaw fachowcom, Ty „zawalcz” o siebie.
Nie chcemy myśleć o sobie, że źle wybraliśmy, że żyjemy w związku przemocowym, a nie potrafimy odejść. Stąd zaczynamy umniejszać, ignorować to co złe, krzywdzące, a uwypuklać to, co dobre. Najpierw robimy to intencjonalnie, potem nasz umysł robi to jakby samoistnie. Wyuczył się na co ma zwracać uwagę.
Z tego samego powodu (niechęć do myślenia, że dokonaliśmy złego wyboru) zaczynamy wierzyć w to co mówi psychopata. Skoro wybrałam dobrze to znaczy, że on ma rację. To ja jestem czepliwa, niezdarna, niezadbana, głupia. A kto mnie taka zechce poza nim? Nikt, więc..
Boimy się. Kiedy tylko zaczynamy mówić o rozstaniu psychopata albo staje się aniołem (a my ulegamy i dajemy jeszcze jedną szansę) albo tyranem. Straszy, nęka, manipuluje. Psychopaci nie przebierają w środkach. Są sprytni, uporczywi, często brutalni. Zostajemy ze strachu.
Postępowanie z psychopatą
Czy z psychopatą da się żyć? Z osobą przejawiającą wybrane cechy osobowości psychopatycznej owszem. Zależy oczywiście które to z cech i w jaki sposób się ujawniają. Ale jest to możliwe. Bywa trudne, bywa ekscytujące. W związku z taką osobą dobrze jest mieć świadomość z kim żyjesz i na które z jego cech powinnaś być ostrożna. Warto też poznać siebie, swoje czułe punkty po to, żeby nikt nie mógł ich przeciwko Tobie wykorzystać. Korzystne jest także ustalenie pewnych zasad, granic, również Twojej wytrzymałości. Ale z osobą o zaburzonej osobowości żyć jest trudno. Ja doradzałabym unikanie. A jeśli już jesteś w takim związku miej oczy szeroko otwarte: na maski i rekwizyty psychopaty. Jeśli myślisz o odejściu – zadbaj o pomoc. Bliskich – poprzez mówienie o tym czego w związku doświadczasz. Fachową – z pomocą której łatwiej Ci będzie wyjść z zaklętego kręgu. Nie musisz być w tym sam/a. A wspólna terapia – zapytasz? Pomoc partnerowi? Niestety, psychoterapia psychopatów rzadko jest skuteczna. Po pierwsze przy zaburzeniu osobowości mówimy o strukturze głęboko zakorzenionej i odpornej na działanie czynników zewnętrznych. Po drugie aby terapia była skuteczna musi być ze strony pacjenta choć minimalna świadomość problemu i gotowość do zmiany. U psychopaty tego brak. Zachęcam do realizmu. Zachęcam do zadbania o siebie.