Malwina (20 lat) jest z Mateuszem (21) od prawie roku. Do tej pory uważała swój związek za niemalże idealny. Dlaczego? Bo Malwina i Mateusz we wszystkim się właściwie zgadzali. O kłótniach nie było mowy. Inni też byli zdania, że para pasuje do siebie jak ulał. Ale kilka tygodni temu Mateusz po raz pierwszy w czymś się z Malwiną nie zgodził. To wywołało bardzo emocjonalną dyskusję. Od tego czasu stosunki Malwiny i Mateusza bardzo się ochłodziły. Malwina nie wie czy jej związek jest tym czy chciała, żeby był. Może jednak ona i Mateusz nie pasują do siebie tak dobrze? W końcu ludzie, którzy się kochają są zgodni, prawda?
Anka (23) i Bartek (25) są ze sobą od dwóch lat. To zdecydowanie włoska para. Nie ma dnia, by nie posprzeczali się o jakieś drobiazgi, tygodnia, żeby nie poszło o coś poważniejszego. Kłótnie przebiegają u nich bardzo burzliwie. Oboje krzyczą, przeklinają. Początkowo myśleli, że te emocjonalne dyskusje są pożywką dla ich miłości, ale od jakiegoś czasu czują, że się od siebie oddalili. Pewne słowa, które padły z obu stron są nie do wymazania. Czułe punkty zostały nieodwracalnie naruszone. Anka i Bartek byli zdania, że lepiej burzliwie, niż byle jak. Czy słusznie?
Czy w dobrym związku jest miejsce na kłótnie? Czy rację ma Malwina, która unika sprzeczek za wszelką cenę, czy Anka z Bartkiem, którzy potrafią kłócić się, aż wióry lecą?
Z pewnością brak kłótni nie świadczy o tym, że związek jest udany, a para jest dla siebie stworzona. To jest możliwe jedynie na początku znajomości. W innym wypadku dociekliwy psycholog pewnie doszukałby się albo związku symbiotycznego („jesteśmy jak jedność”) i mało dojrzałego lub skłonności kogoś do tłumienia potrzeb i uczuć. Kłótnie są naturalną konsekwencją tego, że się między sobą różnimy, mamy inne doświadczenia, wizje związku i codzienności, inne pragnienia. Sprzeczki często świadczą także o tym, że nam zależy, że angażujemy się we wspólne życie i że nie jesteśmy na siebie obojętni. Kłótnie mają także dobre strony: są wentylem dla naszych emocji, spuszczają z nas napięcie, oczyszczają atmosferę i nie pozwalają na narastanie urazy i pretensji. Przetrwane kłótnie zbliżają nas także do siebie, w końcu udało nam się przetrwać jakiś kryzys. Warunek jest jeden: kłócić się to trzeba umieć. Oto kilka podpowiedzi jak zrobić to dobrze.
1. Nie odkładaj drobiazgów
Wiele osób odpuszcza zwracanie uwagi na drobne sprawy życia codziennego (nieumyta filiżanka, wizyty bez zapowiedzi etc). Jedni uznają, że nie są to sprawy warte poruszania, inni odkładają takie rozmowy na nieokreślone potem. Ale po czasie frustracja narasta i z kolejnym nieumytym talerzem wysuwasz działo ciężkie („jesteś fleją, odchodzę!”). Możesz pominąć drobiazgi, jeśli naprawdę czujesz, że masz w tej sprawie spokój. Ale jeśli pewne sprawy cię wkurzają – mów o nich na bieżąco. Tylko to pomoże wam w dotarciu się („ok., wiem co jej przeszkadza, wiem czego on nie lubi, będę na to zwracać uwagę”) i powstrzyma przed rozwiązaniami ostatecznymi (rozstanie z powodu porozrzucanych skarpetek).
2. Coś ważnego – ochłoń, przemyśl, przygotuj. Odpowiedni czas i miejsce.
Gdy spór dotyczy spraw większej wagi prawdopodobnie i emocje są silniejsze. W tej sytuacji istnieje ryzyko, że one najpierw wezmą górę. A tu tylko krok od raniących słów i niepotrzebnych ataków. Zawrzyj z partnerem chwilowy pakt o nieagresji i ochłoń. Daj sobie godzinę czy dwie, wyjdź na spacer, rozładuj emocje w konstruktywny sposób (krzyknij w przestrzeń, biegnij etc). Sprawdź jaki sygnał wysyłają do ciebie twoje uczucia? Spróbuj złapać dystans, o który trudno w najsilniejszych emocjach. Pomyśl co chcesz powiedzieć drugiej stronie. Jakie masz argumenty?. To pozwoli osiągnąć w sprawie porozumienie szybciej i z pewnością mniej boleśnie. Ważny jest również komfort rozmowy.Nie możesz rozmawiać o rzeczach ważnych w przelocie, kiedy macie mało czasu, kiedy któreś z was się spieszy albo gotuje obiad.
Zadbaj o odpowiednie warunki, które będą wam sprzyjać.
3. Odpowiednia postawa
Możesz podejść do sporu z brakiem wiary w osiągnięcie konsensusu i z postawą, że zależy ci, by wyszło na twoje, ale ani jedno, ani drugie nie jest dla was rozwojowe i oddala was od siebie. Gdy zawierzysz, że zmiana i porozumienie jest możliwe łatwiej wam będzie znaleźć rozwiązanie. Gdy będziesz miał/a w sobie chęć pracy nad waszym wspólnym celem, większa szansa, że wam się uda. Dobrze też byś miał/a gotowość do przyznania się do błędu, jeśli takowy popełniałaś. Szczere słowo „przepraszam” też bardzo pomaga. Pamiętaj, że w sporze kochanków nie chodzi o to kto wygra, kto przegra. Taki rezultat na dłuższą metę nie podziała. Tylko porozumienie jest szansą na związek trwały i satysfakcjonujący.
4. Skoncentruj się na meritum
Kiedy sprzeczasz się z partnerem/ką pamiętaj o co się spierasz. Masz prawdopodobnie jakiś cel: żeby on cię uważniej słuchał lub po sobie zmywał, żeby ona pamiętała w sklepie o twoim ulubionym napoju czy zaakceptowała twoje wyjścia z kolegami. Z reguły niestety odchodzimy od meritum sporu i odwołujemy się do spraw niezwiązanych z tematem (jego krzywe spojrzenie sprzed miesiąca, jej odzywka sprzed pół roku). Zostaw to, co nie ma z daną sprawą związku i skup się tylko na tym co jest ważne w chwili obecnej.
5. Uważaj na słowa
Kiedy emocje biorą górę czasem trudno się powstrzymać od gorzkich wyrzutów. A kiedy znasz partnera dobrze, jesteś też znawcą jego słabych punktów. Wiesz gdzie uderzyć, żeby zabolało. Ale pamiętaj, że słowa zostają. Możesz przeprosić, próbować tłumaczyć, ale rana została zadana i nie tak łatwo o niej zapomnieć. Bolesne słowa ze strony bliskich doskwierają najbardziej. Miej świadomość, że raniąc partnera strzelasz sobie w stopę. Przecież on/ona w swej boleści może się od ciebie oddalić. Czy taki jest twój cel?
6. Mów o sobie, oddziel uczucia od postawy, odnoś się do zachowania
W czasie kłótni przeważnie wyrzucamy z siebie potok oskarżeń: „Nienawidzę cię, jesteś paskudnym bałaganiarzem, nie mogę patrzeć na ten syf, który robisz wokół siebie!”, „Tyle razy prosiłam cię, żebyś zmywał po sobie, ale ty mnie nie słuchasz, masz mnie gdzieś i w ogóle się ze mną nie liczysz!mam cię dość!”). Komunikując się w ten sposób automatycznie wzbudzasz u drugiej strony opór. Po pierwsze oceniasz osobę, nie jedynie jej zachowanie (bałaganiarz), po drugie oskarżasz kogoś o coś, co może w ogóle nie być prawdą (nie liczysz się ze mną), po trzecie odnosisz się do swojego stosunku wobec drugiej osoby w ogóle (nienawidzę cie). Nikt nie lubi być oceniany, nikt nie lubi, by jego zachowanie było nadinterpretowane. A postawa Pt. mam cię dość zwyczajnie boli. Dlatego mów jedynie o sobie i odnoś się tylko do konkretnego zachowania ukochanego/nej. Powiedz też co się z tobą dzieje, gdy partner robi coś, co ci nie odpowiada. Oddziel swoje uczucia od postawy. Przykład?: „Złoszczę się (ja i co się ze mną dzieje, jedynie uczucia, nie postawa), kiedy widzę jak bałaganisz wokół siebie (zachowanie). Wiesz, że lubię porządek, ale nie chcę być jedyną osobą w tym domu, która o to dba”. Możesz jeszcze dodać swoją prośbę, czy oczekiwanie: „Proszę cię, żebyś również zwracał na to większą uwagę”.
7. Unikaj
Oczywiście przemocy (świadczy o bezsilności osoby, która ją używa i przynosi nieodwracalne skutki dla związku).
Jeśli to możliwe krzyku (chyba, że poza relacją, np. w lesie).
Uogólniania („nigdy mnie nie słuchasz”, „zawsze taki jesteś”). To bowiem z pewnością nie jest prawdą.
Porównywania („inni faceci wiedzą co sprawia kobiecie przyjemność”, „moja była nigdy nie zachowałaby się w ten sposób”). Nikt z nas tego nie lubi.
Dotykania czułych punktów. To odwróci się przeciwko tobie (piszę o tym w punkcie 2).
Odwoływania się do rodziny pochodzenia („jesteś jak twoja matka”, „to przez wtrącanie się twojego ojca we wszystko”).
Straszenia („to koniec!”). Jeśli za słowami nie pójdą czyny partner będzie miał twoje słowa za nic, a ty wyjdziesz na śmieszną/ego.
Gier, manipulacji. To ma wbrew pozorom krótkie nogi.
8. Wejdź w buty partnera.
W kłótni z reguły nastawieni jesteśmy na nadawanie, gorzej z odbiorem. Chcemy wypowiedzieć wszystkie nasze zastrzeżenia, wypuścić emocje, ale mamy kłopot z przyzwoleniem na to drugiej stronie. W emocjonalnej burzy trudno ci usłyszeć stanowisko partnera. Choć to niełatwe, spróbuj się na chwilę zatrzymać. Daj parterowi czas, by i on powiedział co mu leży na sercu. I naprawdę posłuchaj. Nie dyskutuj z uczuciami partnera. Spróbuj postawić się na jego miejscu. Jak ty byś się czuł? Co ty byś myślał? Może ma w części rację? Wyjdź na moment z siebie i wejdź w buty drugiej osoby. To może ci pomóc złapać odpowiednie proporcje waszych problemów.
9. Pamiętaj o konkluzji
Po rozładowaniu emocji dobrze jest zakończyć spór jakimś porozumieniem. O co nam szło? Jaka jest więc konkluzja? Zachęcam do wypracowania jakiegoś rozwiązania, choćby tymczasowego. A jeśli naprawdę nie jest to możliwe umówcie się, że wrócicie do tego innego danego dnia. Najgorszym wyjściem z sytuacji jest zostanie w poczuciu zupełnego chaosu.
10. Mały gest, miłe wspomnienie
W kłótni zazwyczaj mamy instynktowną potrzebę separacji od partnera (siedzimy w dwóch końcach pokoju, itd.). Taką postawę przyjmujemy, gdy traktujemy spór jak walkę. Kiedy uświadomimy sobie, że może owszem, walczymy, ale nie ze sobą, tylko o coś, a często nawet w naszej słusznej sprawie, potrzeba oddalenia mija. Nic tak korzystnie nie działa w czasie kłótni jak drobny gest w kierunku partera/ki (chwycenie za rękę, pogłaskanie). Gdy trudno ci to zrobić, przywołaj w pamięci wasze wspólne dobre wspomnienie, jest ich na pewno cała masa. Dlaczego kochasz akurat tego mężczyznę, dlaczego wybrałeś tę właśnie kobietę? Uśmiechnij się do swoich wspomnień, uśmiechnij się do partnera.