Pępowina

Małgosia (30) mieszka jeszcze z rodzicami. A właściwie, patrząc bardziej realnie – z matką. Ojciec dużo pracuje, często wyjeżdża, a nawet jak jest fizycznie obecny sprawia wrażenie nieobecnego psychicznie. Już dawno przestał brać udział w życiu domowym. Matka Małgosi jest osobą despotyczną. Wszystkim zarządza. I wszystkimi. Mężem,. który dawno się poddał i Małgosią. Zostawmy męża. Przyjrzyjmy się Małgosi. Małgosia jest sama, ponieważ matka do tej pory nie zaakceptowała żadnego z partnerów córki. Małgosia jest pielęgniarką, choć zawsze miała zdolności plastyczne i to w tym kierunku chciała iść. Mama Małgosi uznała jednak, że artysta to żaden zawód, a pielęgniarka to fach w ręku, na który zawsze będzie popyt. Małgosia przychodzi na spotkanie z postawionym pytaniem  – jak się w odnaleźć w swoim życiu, które do tej pory, ma odczucie – nie należało do niej?

Mikołaj (32) jest żonaty od trzech lat. Ma rocznego synka. Na spotkanie przychodzi z żoną Agnieszką, która zgłasza pretensje o zbyt bliskie kontakty męża z matką. „Jak kontakty syna z matką mogą być za bliskie?” – pyta Mikołaj. Agnieszka opowiada o sytuacjach, w których czuła, że to zawsze matka jest na pierwszym miejscu. O telefonach, które mąż z teściową wymieniają po kilka czy kilkanaście na dzień. Agnieszka: „Mąż konsultuje z matką wszystko. Mam wrażenie, że decyzje w naszym życiu podejmuje ona, nie my. Kiedyś próbowałam rozmawiać z teściową o tym jak się z tym czuję. Ona obraziła się, bo przecież ona chce nam doradzić i pomagać z dobrego serca. Uznała, ż jestem niewdzięczna i jątrzę pomiędzy nią a mężem”.

Julia (34) na stałe mieszka w Irlandii. Jej matka (ojciec nie żyje) na miejscu w Polsce. Julia wyprowadziła się w domu wcześnie, bo już na studia wyjechała do innego miasta. Od kilku lat mieszka za granicą. Od 4 jest mężatką. Nie ma dzieci. Kiedy opowiada mi swoją historię zauważam, że znaczącą większość opowieści poświęca mamie i jej relacji z nią. Kiedy dzielę się swoją obserwacją Julia odpowiada: „Pani też to zauważyła.  Wszyscy mi to mówią. Mimo, że nie mieszkam z mamą od lat czuję jakby była zawsze obok mnie. To czasem bardzo przyjemne, bo to tak, jakby mnie chroniła. Ale czasem też czuję się ograniczana. Kiedy coś robię zawsze sobie myślę co by na to powiedziała moja mama? Nawet w wyborze męża mama mi pomagała (śmiech). Poważnie. Miałam wtedy dwóch absztyfikantów. Jeden się mamie nie podobał, a ja byłam kompletnie rozjechana. No i wyszłam za Johna.”

Co łączy Małgosię, Mikołaja i Julię? Ich losy i sytuacja są diametralnie różnie, ale mają ze sobą coś wspólnego. To silny związek z jednym z rodziców. Tu akurat z matką. Tak silny, że możemy już mówić o pewnym splątaniu czy uzależnieniu. O nie odciętej pępowinie. Zjawisko to nie jest wcale rzadkie. Ma też różne oblicza. Jedno z nich symbolizuje sytuacja Małgosi: mieszkanie przy rodzicach, brak partnera, absolutne posłuszeństwo wobec rodzica, brak własnego życia. Kiedy myślimy o uzależnieniu od rodzica z reguły tak wyobrażamy sobie jego wariant. Ale są i inne. Przyjrzyjmy się np. historii Mikołaja czy Julii: oboje w związkach, mieszkający nie tylko oddzielnie, ale wręcz daleko (Julia), a mimo to coś jest na rzeczy. No właśnie. W takim razie jak to sprawdzić? – zapytasz. Co to właściwie znaczy mieć nie odciętą pępowinę z rodzicem? I jakie ma to konsekwencje dla mnie i dla mojego związku?

To po kolei. Poniżej znajdziesz kilkanaście stwierdzeń. Wychwyć te, które są charakterystyczne dla Twojej relacji z rodzicem. Niektóre pojedyncze mogą jeszcze o niczym szczególnym nie świadczyć (często dzwonisz), choć są wśród nich i takie, których kaliber jest jednak cięższy (ingerowanie w Twoje życie). Kilka zaznaczonych przez Ciebie cech Waszej relacji to czerwone światło.

  • Wszystkie decyzje lub większość z nich konsultujesz z rodzicem. Nie tylko życiowe (wybór pracy, szkoły, partnera), ale i te najdrobniejsze jak kupno sukienki/garnituru na wesele.
  • Nawet jeśli nie skonsultujesz zastanawiasz się co by wybrał rodzic.
  • Wybierasz to, co podpowiada rodzic. Lub to, co wydaje Ci się, że by Ci podpowiedział.
  • Kiedy udaje Ci się wybrać po swojemu, a jest to sprzeczne z wyborem rodzica – masz poczucie winy.
  • Kiedy udaje Ci się wybrać po swojemu, a jest to sprzeczne z wyborem rodzica –  przy porażce obawiasz się jego „a nie mówiłem”.
  • W różnych sytuacjach zastanawiasz się „co na to rodzic?”.
  • Bardzo często dzwonisz.
  • Rodzic bardzo często dzwoni do Ciebie.
  • Kiedy dłużej nie dzwonisz słyszysz pretensje wyrażone w różny sposób: obrażanie się, zarzuty wprost, manipulacje pt. „nawet nie wiesz czy jeszcze żyję”.
  • Rodzic bardzo dużo mówi Ci o sobie, włączając w to sprawy dotyczące drugiego z rodziców, sprawy intymne.
  • Bardzo dużo mówisz rodzicowi o sobie, włączając w to sprawy intymne, np. te dotyczące Ciebie i partnera.
  • Trudno ci się z rodzicem skonfrontować, jasno wypowiedzieć swoje zdanie, a nawet się posprzeczać. Bardzo dużo mu wybaczasz. Idealizujesz go.
  • W konflikcie Twój partner – rodzic przeważnie czy zawsze stajesz po stronie rodzica.
  • Nie można powiedzieć „złego słowa” na Twoją matkę czy ojca.
  • Rodzic ma w Twoim życiu zawsze pierwszeństwo wobec innych spraw.
  • Masz poczucie ingerencji w Twoje życie i kontroli.
  • Lub gdy Ty nie masz tego poczucia zwracają na to uwagę inni jak partner czy przyjaciele.
  • Rodzic ma klucze do Twojego mieszkania i wchodzi do niego bez Twojego zaproszenia czy wiedzy.
  • Kiedy jest u Ciebie komentuje wystrój mieszkania, to jak gotujesz i inne kwestie, zaczyna przestawiać meble, układać Ci w szafkach itp.
  • Rodzic z wielu rzeczy Cię wyręcza, a Ty dajesz na to ciche przyzwolenie.
  • Rodzic jest samotny (rozwiedziony, wdowiec), a ponieważ Ciebie to boli chcesz złagodzić skutki jego cierpienia, stąd rodzic jeździ z Tobą na wakacje, spędza z Tobą/Wami weekendy.

Naturalnie każdą z sytuacji należy rozpatrywać indywidualnie. Znam rodziny, w których relacje są tak bliskie i dobre, ze wymiana telefoniczna jest częsta, ale ponieważ nie ma tu mowy o wpływaniu rodziców na życiowe decyzje dziecka nie ma też mowy o nieodpępowieniu. Niektóre z rodzin mają taki układ, że matka wchodzi do mieszkania bez zapowiedzi i wszystkim to pasuje, a poproszona, żeby od teraz było inaczej nie uraża się i nie obraża. Czasem można skonsultować się z rodzicem, bo jest doświadczony i niejedno już przeżył, ale po konsultacji i tak zadajemy sobie pytanie „co tak naprawdę my na to”?. W kryzysowej sytuacji małżeńskiej rozmowa z rodzicem może być pomocna, o ile chęć, by opowiedzieć jak nam się układa w łóżku nie wypiera zasady intymności między Tobą a partnerem. Aby sprawdzić czy nasza więź z rodzicem jest cudnie plecioną, elastyczną nicią, która nigdy nie ulegnie zerwaniu, ale można za jej pomocą wzajemnie przybliżać się i oddalać czy też jest misternie splątanym sznurem, który nie pozwala nam na swobodne poruszanie się i oddech – warto zadać sobie jedno ważne pytanie: Ile mam lat w relacji z rodzicem? Zamknij oczy i poczuj – 5, 10, 15 czy swoje 30,40 czy więcej? Bowiem pępowina może nam towarzyszyć do późnej dojrzałości, a niekiedy nawet starości, kiedy rodzica już zabraknie. Jeśli bowiem nadal kierujesz się tym co by pomyślał ojciec czy matka ich wpływ jest nadmiarowy nawet kiedy nie ma ich wśród nas. Związek z rodzicem jest zawsze silny. Ich rola w naszym życiu zawsze szczególna. Nie ma co do tego wątpliwości. Ale ta rola powinna ulegać zmianie z czasem Twojego dorastania i dojrzewania. Przychodzi czas, kiedy rolą rodzica jest uznać i uszanować to, że teraz jesteś niezależnym dorosłym. Ich dzieckiem, owszem, ale jednak dojrzałym i samodzielnym. A Twoim zadaniem jest ustanawiać swoje granice także wobec nich. Nie agresywnie, acz stanowczo i konsekwentnie. Dlaczego? Bo konsekwencje nie odciętej pępowiny z rodzicem są znaczące. Przede wszystkim taka relacja z rodzicem nie wspiera dojrzałości dziecka. Taki młody dorosły, a potem dojrzały człowiek często nie potrafi do końca samodzielnie żyć. Ma kłopot z podejmowaniem decyzji, a potem z ponoszeniem konsekwencji za ich podjęcie. Ma kłopot z dojrzałą odpowiedzialnością za swoje życie. Nierzadko brakuje mu kompetencji społecznych (nawiązywanie relacji, ich utrzymanie, komunikowanie się). Taki ktoś bywa narcystyczny i ma tendencję do pasożytnictwa lub też jest nadwrażliwy, z wysokim poziomem lęku i szeregiem zaburzeń psychosomatycznych (bóle, choroby). Uzależnieniowa relacja z rodzicem pozbawia prawdziwej swobody, poczucia wolności, ciekawości światem, a co za tym idzie – radości. Jest także zabójcza dla związków. Dajmy głos w sprawie Agnieszce, żonie Mikołaja: „Ciągle czuję się pomijana. A kiedy daję temu wyraz – podła. Bo Mikołaj zaprzecza, oskarża mnie, że chcę zniszczyć jego związek z matką, bo sama mam kiepskie relacje ze swoimi rodzicami. Albo mówi, że przesadzam i jestem na jej punkcie nadwrażliwa. Wtedy czuję się, jakbym była histeryczką lub chora psychicznie. Czuję, jakbym się ciągle czegoś czepiała. Racjonalnie wiem, że mam rację, że coś jest nie tak. Ale czasem przestaję wierzyć sama sobie. Coraz bardziej się z Mikołajem oddalamy. Ja nie potrafię udać, że tego wszystkiego nie widzę, a Mikołaj się odsuwa jak tylko zaczynam mówić o jego mamie. Nie wiem co robić. Czuję się bezsilna. Chce być z Mikołajem, ale nie wyobrażam sobie naszego wspólnego życia  w ten sposób.” Nie oskarżaj swoich rodziców za to „co Ci uczynili”. Nie obwiniaj ich i nie obarczaj za całe zło, które Cię spotkało. Gdybyś poszedł w tym kierunku oznaczałoby to, że nadal jesteś dzieckiem. A nie jesteś. Zobacz jak wygląda sytuacja, wyzłość się lub wypłacz, jeśli tego Ci potrzeba i idź dalej swoją drogą – dojrzałego dorosłego, który nie zatrzymuje się na rzucaniu oskarżeń, ale chce coś w tym swoim życiu zdziałać. W kolejnej odsłonie zastanowimy się jak to zrobić.