„Mam za mały biust, mam za duży biust, jestem za gruba, za chuda, jestem za niski, jestem za wysoka, mam krzywe zęby, krzywe nogi, za duży nos, za dużą pupę, za małe oczy” – to klasyka, którą słyszę w gabinecie co i rusz. Brałam też udział w bardziej wyszukanych opowieściach pt. tego czego w sobie nie lubię: zły kształt paznokci u rąk, zbyt duży palec u nogi, wystające kolana, zmarszczka na czole, zbyt duża małżowina uszna, rzadkie rzęsy etc. Kompleks.– może być nim wszystko. Nie tylko wygląd, ale i wykształcenie, stan portfela, poziom inteligencji, brak jakiejś umiejętności, wstydliwa cecha charakteru. Kompleks potocznie rozumiany (bowiem jego pierwotne znaczenie wywodzące się z psychoanalizy Zygmunta Freuda jest zupełnie inne) jest to niemiły, wstydliwy temat związany właśnie z cechą wyglądu, osobowości czy inną, którego poruszenie wywołuje wstyd, niepokój, spadek nastroju, poczucie bycia gorszym i niedopasowanym społecznie. Źródłem kompleksu są porównania oraz niemożność sprostania własnym ambicjom, marzeniom, aspiracjom, ideałom. Powstaje on na kanwie zaniżonego poczucia własnej wartości. Kompleks to nie wiedza dotycząca elementu w naszym wyglądzie, osobowości czy umiejętności, który nam nie odpowiada. To jest jak najbardziej naturalne, że każdy człowiek gdzieś ma lepiej, gdzieś gorzej. Wiedza na ten temat jest oznaką znajomości siebie, a ta po części dojrzałości. Ale jeśli ten element urasta do rangi centralnego problemu w naszym życiu, znacząco wpływa na nasze funkcjonowanie, zabiera nam energię, radość, a czasem i zdrowie – możemy mówić o kompleksie. Z kompleksem wiąże się przekonanie, że to właśnie ten drobiazg (dla nas najistotniejszy) jest miarą naszego sukcesu lub jego braku, że to on jest miarą naszego poczucia szczęścia czy nieszczęścia. Skrajnością w postrzeganiu jakiegoś elementu jako kompleks jest zaburzenie psychiczne zwane dysmorfofobią. Tak jak w przypadku kompleksu jest to lęk związany z przekonaniem o nieestetycznym wyglądzie lub budowie ciała, a często defekt jest wyolbrzymiony. Czyli podobnie jak przy „zwykłych” kompleksach, jednak w bardzo skrajnej postaci. Na tyle skrajnej i dotkliwej , że może popychać do samobójstwa.
Kompleksy zabierają nam kawał życia. Potrafią zabrać relacje (z powodu kompleksów unikamy ludzi), sukces zawodowy (mamy poczucie niższości, nie podejmujemy wyzwań), przyjemność (zamiast delektować się życiem zajmujemy się kompleksem), radość (jak tu się cieszyć, skoro nie wszystko jest idealnie), zdrowie (żeby walczyć z kompleksami robimy całą masę szkodliwych rzeczy). Zupełnie niepotrzebnie. Stąd też ten artykuł. Może jakaś sugestia okaże się dla Ciebie przydatna w pracy nad kompleksami?
Sposoby na pozbycie się kompleksów:
1. Weź odpowiedzialność za zmianę
Zacznij od umowy ze sobą. Umowy na to, że od teraz bierzesz się za pracę nad swoimi kompleksami. Pamiętaj też, że źródło zmiany powinno iść od Ciebie, nie od innych. Miałam kiedyś klientkę (Weronika), która miała do swojego wyglądu całą masę zarzutów. Aż do momentu poznania Janka. „On mnie wyleczył, bo zaakceptował mnie taką jaką jestem” – mówiła. Tylko czar prysł, kiedy Janek odszedł i związał się z inną kobietą. Weronika wróciła do fazy sprzed Janka i to z nawiązką. Wszystko przez to, że jej zmianą był ktoś. Oczywiście kochające oczy partnera, akceptacja przyjaciół są bardzo ważne i bardzo pomocne. Mogą bardzo wiele zdziałać, nie przeczę. Ale musimy pamiętać, że to jedno ze źródeł informacji na nasz temat, z którego możemy czerpać, ale nie jedyne. Gdy staje się jedynym jest tak chwiejne jak samoocena Weroniki.
2. Wszystko jest kwestią interpretacji
Moi pacjenci często mówią, że nie mogą czegoś zrobić, bo są za brzydcy, za grubi, za głupi etc. Rozmawiam wtedy z nimi o wszystkich tych, którzy osiągnęli w życiu sukces, spełnili swoje marzenia, są szczęśliwi i zadowoleni, mimo, że nie są wcale ładniejsi, szczuplejsi, mądrzejsi od moich pacjentów. Przecież takie przykłady można mnożyć. To co różni „ludzi sukcesu” (cokolwiek to znaczy) od moich klientów nie jest jakiś określony fakt (posiadania wykształcenia, określonej ilości kilogramów czy odpowiednich proporcji), ale interpretacja tychże faktów. Dla kogoś coś jest problemem i ten ktoś skutecznie rzuca sobie kłody pod nogi, bo jakżeby inaczej z takim wyglądem czy charakterem, a ktoś inny działa mimo, iż nie wszystko mu się w sobie podoba. Pamiętaj – masz problem nie z powodu krzywych nóg. Masz problem z powodu stanowiska wobec tego.
3. Szczegół nie ma znaczenia
Idąc dalej tropem tego, że problemem jest interpretacja – przykład Kamilli. Kamilla także była moją klientką, zgłosiła się z powodu przejściowych trudności w pracy. O Kamilli można śmiało powiedzieć – dorodna kobieta. Jestem pewna, że Kamilla powiedziałaby o sobie tak samo, nie raz z resztą rozmawiałyśmy na temat jej wyglądu. Mimo tuszy miała szczęśliwą rodzinę, pracę, którą lubiła, duże grono znajomych. W przeszłości kilka burzliwych romansów. Zupełnie nie dziwiło mnie to, że tak jej się w życiu wiedzie. Była pogodną, mądrą, pełną dobrej, promiennej energii kobietą i to w całokształcie było najistotniejsze. „Szczegóły” nie miały znaczenia. Albo przykład Emili i Karola. Karolowi trudno było z tym, że Emilia zadręcza się swoją figurą, która zmieniła się po porodzie. Emilia z powodu kompleksów przestała wychodzić do znajomych, unikała kontaktu fizycznego z mężem i jak powiedział Karol stała się „smutną, bez życia udręczoną matką”. Karol wielokrotnie na naszych spotkaniach podkreślał, że dla niego ważniejszy jest uśmiech i energia życiowa Emili, niż jej idealna figura. Dla Emili liczył się szczegół, dla Karola – całokształt.
4. Weź odpowiedzialność za wybór
Kiedy rozmawiałam z Kamillą na temat jej wyglądu i tego jak się czuje mówiła: „Czy chciałabym być szczupła? Pewnie tak, choć teraz po 40 latach w takim ciele nie umiem sobie tego nawet wyobrazić. Ale wiem, że lubię jeść, gotować, karmić. Skoro tak lubię żyć, to mi daje frajdę – muszę z czegoś zrezygnować, np. z bycia szczupłą”. Kamilla bardzo dojrzale podchodziła do swojej odpowiedzialności za swoje wybory i swoje życie. Najgorszą strategią jest móc coś zmienić, nic nie robić i narzekać. Twoim kompleksem są krzywe zęby? Załóż aparat. Nie chcesz? Nie narzekaj. Nie znasz języków obcych? Ucz się. Nie chce Ci się?. Pogódź się z tym, że język znasz słabo.
5. Modlitwa o pogodę ducha
Zrób listę tego czego w sobie nie lubisz. Wybierz z niej te elementy, cechy, niedoskonałości, które możesz zmienić. Co wtedy? Jak wyżej – wybierz czy jesteś gotowy na zmianę czy też na ten moment w swoim życiu nie (nie masz pieniędzy, nie chce ci się, są inne priorytety, nie masz odwagi, etc). Obok wypisz te, które są nie do zmiany. Te – zaakceptuj. Łatwo powiedzieć? Akceptacja to długi proces. Ale prawdę mówiąc, nie znam innej drogi do spokoju. Jako pomoc polecam Modlitwę o Pogodę ducha (fragment) marka Aureliusza
Boże,
użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić.
Odwagi, abym zmieniał to,
co mogę zmienić.
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
6. Zasób czy brak?
Nie ma człowieka, który miałby wszystko. Porównując się z innymi tak nam się często wydaje, że inni są piękni, młodzi i bogaci, a my wyglądamy przy nich jak ubodzy krewni. Pracując z ludźmi w tak intymny sposób mam możliwość obserwacji jak często te piękne, osiągające sukcesy kobiety i ci przystojni, prężni zawodowo mężczyźni są pełni obaw i różnych ludzkich rys. Każdy z nas coś ma, a czegoś nie, w czymś jest dobry, w czymś słabszy. W tym momencie pojawia się pytanie – czy będziemy na siebie patrzeć przez pryzmat zasobów, atutów, potencjału czy braków i niedoskonałości?. Wybór jest po Twojej stronie.
7. Iluzja
Wydaje się nam, że gdyby tylko ten jeden element uległ zmianie bylibyśmy szczęśliwi. Tak myślała też Marysia. Jej kompleksem był niezgrabny nos. Zoperowała go. I było lepiej. Przez chwilę. Potem przyszły zbyt odstające uszy i nieładna cera. Oczywiście zdarza się tak, że jakiś element naszego np. wyglądu zabiera nam sen z powiek i wyeliminowanie go (schudniecie, zabieg, operacja) przywraca nam radość życia. Tak bywa. Ale gros założeń po hasłem „będę szczęśliwsza/y, jeśli..” jest iluzją. Czasem niepotrzebną przeszkodą, którą sami stawiamy na swej drodze, a czasem pretekstem czy wręcz wymówką.
8. Nie porównuj się
Łatwo powiedzieć. Ale naprawdę można pozbyć się szkodliwego nawyku porównań. Robimy to, bo wyrośliśmy w kulturze porównywania: rodzice porównywali nas z rodzeństwem, pani w klasie z innymi uczniami. Nie nauczyliśmy się, że nasz indywidualizm i różnorodność są cenne i wzbogacające. Jak w powiedzeniu: „Tak pięknie się różnimy”. I tak jest w istocie. „Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały, bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie” mówią słowa słynnych Desyderat Max Hermanna.
9. Przewartościuj swój kompleks
Moje pytanie może Ci się wydać zaskakujące. Co jest „dobrego” w Twojej niedoskonałości? Jaką „korzyść” masz ze swojego braku? Na pierwszy rzut oka takie stawianie sprawy wydaje się z mojej strony bezczelne i okrutne. Ale przy bliższym zastanowieniu może nie do końca? Aleksandra jest niepełnosprawna od dziecka. Długo miała kompleks swojej bezradności i zależności. Dlatego zaczęła nad sobą pracować. Ćwiczyć, żeby mieć jak najbardziej sprawne ciało, które nie wymaga aż takiej pomocy ze strony innych. Uczyła się języków obcych, żeby mogła pracować zdalnie, z domu – tłumacząc. W naszej historii sporo jest biografii osób, które z powodu kompleksu nadrobiły w innym obszarze (znany psychologom mechanizm tzw. kompensacji czyli równoważenia jednego działania innym działaniem). Przy mechanizmie kompensacji warto zachować zdrowy rozsądek i zdrowe granice żeby nie przedobrzyć (np. praca ponad siły, nadmierne starania etc). Ale zachowując uważność i ostrożność kompensacja może być lecząca.
10. Wdzięczność, życzliwość, szacunek
Jesteśmy dla siebie okrutni i bezlitośni. Jesteśmy dla siebie najsurowszym krytykiem i sędzią. Wypatrujemy tylko w naszym biednym ciele, w naszej umęczonej osobowości luk i niedociągnięć. Nie ma w nas za grosz wdzięczności. Wdzięczności za życie, za ciało, które nas nosi, za osobowość pełną zakamarów do zgłębiania. Nie mamy szacunku i życzliwości wobec siebie. Nie mamy dystansu i poczucia humoru na swój własny temat. Rozejrzyj się i przyjrzyj uważnie. Ile masz, co możesz. Dzięki Twemu niedoskonałemu, a jakże doskonałemu ciału. Dzięki swoim umiejętnościom. Dzięki sobie. Nie grzesz i nie bluźnij traktując siebie zbyt serio. Albo traktuj siebie serio inaczej – z szacunkiem i życzliwością.
.