W gabinecie często jestem proszona o to, by wyrazić swoją opinię na temat kondycji czyjegoś związku. Pytania sformułowane są w różny sposób: „Czy my mamy jeszcze szansę?”, „Czy da się nasz związek uratować?”, „Myśli Pani, że poradzimy sobie z tą sytuacją?”.. Jeden z moich nauczycieli zawodu zwykł w takich sytuacjach mawiać, że on nie ma pojęcia czy jego małżeństwo się utrzyma, a co dopiero miałby wiedzieć czy małżeństwo, w gruncie rzeczy obcych mu ludzi, przetrwa? Oczywiście, takie działanie z jego strony pełni funkcje prowokacyjne i ma skłonić parę do szukania własnych odpowiedzi na tak postawione pytanie. Jednak mój starszy kolega po fachu często już w szkoleniowych kuluarach przyznawał, że on naprawdę nie ma pojęcia jaka przyszłość czeka dany związek. Widział bowiem już tyle par, które według jego wiedzy i doświadczenia „powinny” się rozstać, a się nie rozstały, i takie, które, jeśli chodzi o bycie ze sobą „rokowały”, a jednak ich związki się rozpadły, że nie wyraża opinii na ten temat. Bo on po prostu nie wie. Ale jest taki psychoterapeuta, który wie. Nazywa się John Gottman. Jest psychologiem i psychoterapeutą oraz światowej klasy badaczem psychologii par. Dr Gottman przez wiele lat w swoim laboratorium obserwował sposób, w jaki ludzie komunikują się między sobą w związkach. Stwierdził, że kilka konkretnych rodzajów zachowań pozwala z bardzo wysokim prawdopodobieństwem przewidzieć czy dana relacja przetrwa czy też nie. Jeśli chodzi o zachowania, które związek niszczą i prowadzą do jego rozpadu, to są nimi: krytycyzm, pogarda, defensywność oraz odcinanie się. Gottman nazwał je Czterema Jeźdźcami Apokalipsy. Jest to nawiązanie do Apokalipsy św. Jana. Biblijnymi jeźdźcami końca czasów były: wojna, zaraza, głód i śmierć. Cztery style komunikacji wymienione przez badacza to relacyjni jeźdźcy końca związku.
1. Krytycyzm
Dobrze i zdrowo jest mówić o tym, co nam w naszym związku nie odpowiada. Powiedziałabym nawet, że to nasz obowiązek. Względem nas samych, partnera i relacji. Ale ma znaczenie to w jaki sposób wyrażamy nasze emocje czy zastrzeżenia. Jest różnica czy powiemy do spóźnionego partnera: „Niepokoiłam się, gdy było późno, a ty nie wracałeś do domu i nie zadzwoniłeś do mnie. Umawialiśmy się, że będziemy w takich sytuacjach do siebie dzwonić. Na drugi raz proszę, żebyś o tym pamiętał.”, czy też: „Ty potworny egoisto! Myślisz tylko i wyłącznie o sobie. Ja tu od zmysłów odchodzę! Zdajesz sobie z tego sprawę?! Oczywiście, że nie! Bo Ty wszystko zawsze masz głęboko!”. Pierwszy komentarz jest po prostu wyrażeniem uczuć (niepokój) i potrzeb („pamiętaj, żebyś zadzwonił”). Uwagi odnoszą się do konkretnego zachowania (spóźnienia). Natomiast drugi jest przykładem właśnie krytycyzmu. Krytycyzm dotyka partnera jako osoby („jesteś egoistą”). Bardzo często stanowi generalizację („wszystko”, „zawsze”). Jest agresywnym atakiem wymierzonym w czułe miejsca partnera. Wg. Gottmana problem związany z krytycyzmem jest dodatkowo taki, że toruje on drogę innym niebezpiecznym jeźdźcom. Osoba, która jest w ten sposób traktowana w sposób powtarzający czuje się atakowana, odrzucona i zraniona. Bywa, że następnym razem to ona przypuszcza atak odwetowy. W taki o to sposób spirala krytycyzmu nakręca się, a poczucie obopólnego poranienia w związku narasta.
2. Defensywność czyli postawa obronna
Jak reagujesz, gdy partner zarzuca Ci, że nie zrobiłaś/łeś czegoś na co się umawialiście? Raczej w kierunku: „Masz rację. Przepraszam. Zrobię to jutro.”, czy też: „gdybym miał/a czas to bym zrobił/a” lub: „a ty też nie zawsze robisz to o co cię proszę!”. Jeśli tak jak w przykładzie drugim lub trzecim to masz skłonność do przyjmowania w komunikacji postawy defensywnej. Defensywność objawia się na przykład tym, że gdy ktoś sugeruje, że zrobiliśmy coś złego, to automatycznie odpowiadamy: „to nie moja wina!”, zwykle dodając do tego jakąś wymówkę. Czasem prewencyjnie przechodzimy do obrony, zanim jeszcze ktoś nas o coś oskarżył. Postawa obronna może również przejawiać się w tym, że na żale partnera odpowiadamy własnymi („ty też”). Defensywność pojawia się, kiedy ludzie chcą się ochronić przed strachem, bólem, odpowiedzialnością lub nową informacją. Problem z postawą obronną jest taki, że nie pozwala nam na ujrzenie swojej roli w poruszanym przez partnera problemie. Koncentrujemy się tylko na obronie siebie i nie zwracamy uwagi na to, co trapi partnera. Prowadzi to do powiększenia frustracji w związku.
3. Pogarda
Jeszcze trudniej robi się, gdy w relacji pojawia się pogarda rozumiana jako: wyśmiewanie się, sarkazm, upokarzające uwagi, złośliwości, podważanie przekonań partnera na swój temat z intencją obrażenia go. Pogarda napędzana jest brakiem szacunku i poczuciem wyższości wobec partnera.
Na przykład: „Chyba sobie żartujesz, ty jesteś zmęczony?! Ja biegam z dzieciakami cały dzień, nie usiadłam ani na chwilę, a jedyne co ty potrafisz, to posadzić tyłek na kanapie i grać w te durne, dziecinne gry. Nie mam czasu na zajmowanie się kolejnym dzieciakiem w domu”.
Gottman zwraca również uwagę na niewerbalną ekspresję pogardy i stwierdza, że pogardliwe spojrzenie jest ogromnie destrukcyjne zarówno dla związku, jak i zdrowia partnerów. Wyniki jednego z jego badań pokazują jak pogarda w bliskiej relacji wpływa na nasz układ odpornościowy. Mianowicie osłabia go. Dzieje się tak, ponieważ narażenie na ciągłą pogardę jest jednoznaczne z przebywaniem w permanentnym stresie. A ten w taki właśnie sposób działa na nasz system obronny. To właśnie pogardę John Gottman najsilniej łączy ze znacznym ryzykiem rozstania.
4. Odcinanie się, budowanie muru milczenia
Unikanie kontaktu wzrokowego, uporczywe milczenie lub odpowiadanie półsłówkami; nie odpowiadanie na pytania; udawanie, że jest się zajętym; ignorowanie; zajmowanie się czymś innym; usztywnienie ciała; zablokowanie mimiki – to przykłady zachowań mających na celu wycofanie z interakcji i komunikacji po to, by uniknąć konfliktu czy konfrontacji z emocjami partnera oraz problemami w związku. Takie zachowanie bywa też formą karania, bowiem pod pozorem bycia neutralnym taka osoba dystansuje się, okazuje swoją silną dezaprobatę i uniemożliwia dalszy kontakt. Gdy spirala trudnych emocji jest mocno nakręcona, odcinanie się jest zrozumiałym odruchem. Kiedy nie można wytrzymać tego, co dzieje się w relacji blokowanie się bywa formą ochrony. Jednak jeśli taki sposób prowadzenia czy też nieprowadzenia dialogu staje się nawykiem wpływa on na relację w niezwykle destrukcyjny sposób. Każdy, kto doświadczył takiego zachowania ze strony partnera wie jaką rodzi to bezsilność i frustracje. Wyobraźcie sobie, jak zareagowałaby ściana, gdybyście opowiedzieli jej o swoich uczuciach. Jeśli milczycie lub odpowiadacie półsłówkami, to odmawiacie partnerowi wszelkiej komunikacji i budowania bliskości.
Rozpoznanie niszczących wzorców komunikowania się to pierwszy, bardzo ważny krok. Istotne jest, by zauważyć je nie tylko u partnera, ale przede wszystkim u siebie. Co oczywiście jest trudniejsze. Zazwyczaj. Często chęć naprawiania relacji jest podszyta chęcią zmieniania partnera, a nie siebie. W takiej sytuacji istnieje ryzyko, iż omawiane style komunikacji staną się dla Was kolejną amunicją krytyki. A tego nie chcemy. Pamiętajcie, że aby coś zmienić, trzeba zacząć od siebie.