Odwieczne pytanie: czy miłość damsko – męska jest możliwa? Absolutnie, wręcz jest pożądana, jeśli myślimy o przyjaźni w związku. Ta, obok miłości, jest – jeśli nie konieczna to bardzo ważna. I warto ją najpierw zbudować, a potem pielęgnować. Tu zgodzi się większość z nas. Również gdybyśmy rozmawiali o przyjaźni heteroseksualnej kobiety i homoseksualnego mężczyzny (lub odwrotnie) – bylibyśmy pewnie zgodni, że taka przyjaźń się zdarza, może jest nawet powszechna. Ale co jeśli mówimy o przyjaźni między nią a nim, kiedy oboje są heteroseksualni? Tu zaczynają się między nami znaczące różnice.
Są tacy, którzy uważają taką relację za niemożliwą.
Np. Kamil (37 lat; uczestnik warsztatów rozwojowych): „Nie wierzę w przyjaźń między kobietą a mężczyzną. Ja przynajmniej takiej nie doświadczyłem. Człowiek jest określonej płci, nie można się od niej oderwać. Człowiek jest też istotą seksualną, a między kobietą a facetem zawsze jest obecny ten rodzaj energii, dla mnie to właśnie energia seksualna. Nie wierzę, że na facecie nie zrobiłoby wrażenia, gdyby jego tzw. przyjaciółka miała chodzić przy nim w bieliźnie. Gdyby chodził jego kumpel – sprawa bez emocji. Dlatego uważam, że ta opowieść z przyjaźnią to bzdura!”
Wanda (43, uczestniczka tych samych warsztatów) ma podobne zdanie: „ Dla mnie przyjaźń to poświęcanie sobie czasu, uwagi, wzajemna troska i wsparcie. Nie wyobrażam sobie, żeby mój mąż miał taką przyjaciółkę, z którą umawia się na pogaduchy, pomaga jej w budowie domu czy zakupach, jedzie do niej, kiedy ona ma kłopoty z partnerem.. Z resztą nie dopuszczam też, że ja mogłabym mieć kogoś takiego. Przyznam, że dziwnie bym się czuła, gdyby mój mąż akceptował to, że ja jestem z innym mężczyzna tak blisko. Ta przyjaźń damsko-męska to jakaś śliska sprawa.”
Do grona „niewierzących” dołącza Marek (33): „ Nie wierzę w to, że to może być czysta relacja. Pod tym musi kryć się coś więcej. Albo któraś ze stron się w kimś podkochuje, albo oni z jakichś względów nie mogą być razem, bo np. mają partnerów albo co inne.. Takie przyjaźnie zazwyczaj kończą się na trzy sposoby: albo przyjaciele idą ze sobą do łóżka, albo jedna ze stron wyznaje drugiej miłość, albo pojawiają się partnerzy, jest słuszna zazdrość, pretensje i po sprawie. To czy to jest czysta przyjaźń?”
Zabawmy się teraz w adwokata diabła i spróbujmy z powyższymi argumentami podyskutować.
Po pierwsze: To, że czegoś nie doświadczyliśmy nie jest jednoznaczne z tym, że określone zjawisko nie istnieje (zwracam się do Kamila). To częsty błąd, który popełniamy – generalizujemy brak określonych doświadczenia na doświadczenia w ogóle i wysuwamy często błędny wniosek, że coś się nie zdarza i że nie może być prawdą. To, że ktoś nie ma dzieci nie znaczy, że zjawisko rodzicielstwa nie istnieje. To, że ktoś nie pracuje, nie znaczy, że coś takiego jak praca jest wymysłem. Być może Kamil nie miał tego szczęścia, aby przyjaźnić się z kobietą, co nie musi jednoznacznie oznaczać, że nikt tego nigdy nie mógł doświadczyć.
Po drugie: Niektórzy twierdzą, że energia seksualna nie uruchamia się wobec każdego. Właśnie dlatego, że się w czyjąś stronę uruchamia nie mówimy wtedy o zjawisku przyjaźni, ale o pożądaniu, pragnieniu kogoś czy miłości. Ale jeśli czujemy się przy kimś dobrze, bezpiecznie, fajnie nam się gada i spędza razem czas, a nie ma między nami tzw. „chemii” – może wtedy można mówić o przyjaźni? Czyli miłości bez seksu?
Po trzecie: Po wypowiedzi Kamila czy Wandy pojawia się pytanie o definicję przyjaźni. Wanda mówi o wspólnym czasie, uwadze, trosce – ok. Rozumiem, że dla Wandy tym jest właśnie przyjaźń. Ale przecież dla każdego przyjaźń znaczy coś innego. Moja znajoma ma przyjaciółkę w innym kraju. Twierdzi, że jest jej najserdeczniejszą przyjaciółką, mimo, że widują się raz do roku, rozmawiają raz na kwartał. Słowa Hani (jak zawsze dosłowna): „Nie potrzebują paplać z przyjaciółką o byle czym 10 razy dziennie. To coś zupełnie innego. Mimo, że nie mamy częstego kontaktu wiem, że jedna za drugą wskoczyłaby w ogień. Możemy bezwzględnie na siebie liczyć. Ale nie zawracamy sobie głowy pierdołami. Nie postrzegam przyjaźni jako zwierzania się z każdej dupereli i wypłakiwania się w mankiet z powodu pryszcza na nosie.” Więc przyjaźń kobiety z mężczyzną też może mieć różne oblicza. Nie musi wiązać się z codziennym kontaktem i „kradzeniem” czasu rodzinnego na rzecz przyjaźni. A co do słów Kamila – może przyjaźń z kobietą jest inna niż z mężczyzną (nie wiąże się z chodzeniem przy sobie w bieliźnie, bo jesteśmy świadomi swojej płciowości), nie musi to jednak oznaczać, że nie jest możliwa. Może po prostu wygląda inaczej?
Po czwarte: Marek wysnuł pewien wniosek („przyjaźń kończy się na trzy sposoby”). Być może na podstawie swoich doświadczeń czy obserwacji, ale znów – to, że czegoś nie doświadczyliśmy czy nie zaobserwowaliśmy nie oznacza, że zjawisko nie ma miejsca. Pewnie znaleźliby się tacy, którzy powyższy argument odparliby w jeden niedyskutowalny sposób: „ja doświadczyłem”.
Swoich argumentów na rzecz przyjaźni damsko-męskiej użyli inni uczestnicy warsztatu.
Kinga (32): „Dla mnie przyjaźń między kobietą, a mężczyzną jest porównywalna do relacji brat-siostra. Czy tu jest jakaś erotyczna fascynacja? Nie, chyba, że mówimy o patologiach.”
Igor (40): „Nie uważam, żeby pojawiająca energia seksualna w przyjaźni musiała koniecznie tę przyjaźń niszczyć lub świadczyć o tym, że przyjaźń taka jest nierealna. Pytanie – co z tą energią zrobisz? Jesteś dorosły, odpowiadasz za swoje decyzje.”
Agnieszka (39): „Dusza nie ma płci. Przyjaźnisz się z kimś, bo ci do kogoś blisko, nie ma znaczenia czy to mężczyzna czy kobieta.”
No to przyjrzyjmy się temu z innej strony..
Po pierwsze: Relacja między bratem a siostrą jest mimo wszystko inną relacją, niż z kimś niezwiązanym z nami genetycznie. Więc nie zawsze ma ona takie przełożenie o jakim mówi Kinga.
Po drugie: Niektórzy fachowcy są zdania, że przytrzymywanie energii seksualnej w relacji z kimś wpływa na jej „czystość” i „przejrzystość” i nie jest do końca uczciwe (Igor).
Po trzecie: Są eksperci, którzy uważają, że nie możemy oddzielić się od płci. Próba czynienia tego jest zakłamywaniem czy też zniekształcaniem rzeczywistości (Agnieszka).
Co więc wynika z naszych rozważań? Czy rozstrzygniemy tu odwieczny spór? M.in. dlatego, że jest odwieczny – nie czuję się na siłach. Uchylę się od odpowiedzi czy przyjaźń między kobietą a mężczyzną istnieje i powiem tak: Jeśli istnieje – bywa ryzykowna (na skutek ewentualnie pojawiającej się energii seksualnej) i niełatwa (zazdrość partnerów). Bywa także bardzo wzbogacająca (uczenie się spojrzenia z innej perspektywy etc). Na pewno wymaga: szczególnie starannego zdefiniowania czym jest przyjaźń i zdefiniowania zachodzącej relacji; absolutnie jasności intencji (tu potrzeba z kolei dużej świadomości, odpowiedzialności i uczciwości wobec siebie i przyjaciela); obecności wspólnych wartości, priorytetów i granic (podział czasu i uwagi dla przyjaciela i rodziny, etc). No i pozostaje jeszcze kwestia tego jak postrzega całą sytuacje osoba, z którą jesteśmy w związku. Ale to już zupełnie inny temat..
* W celu zachowania poczucia bezpieczeństwa i komfortu moich klientów/pacjentów – każdego z nich pytam o zgodę zanim umieszczę ich historię w artykule. Dane bohaterów artykułu zostają też zawsze zmienione, tak aby mogli czuć się oni pewnie i anonimowo.