Grupa wsparcia dla kobiet. Zaczyna Melania (41 lat, 2 krotna rozwódka, 2 dzieci, niedawno poznała sympatycznego mężczyznę po przejściach): „Strasznie się boję znowu zaangażować. Mam tyle przykrych doświadczeń za sobą. Generalnie, nie mam najlepszego zdania o mężczyznach. Boję się być znowu oszukaną, zranioną. Wiem, że Julian kiedyś nie był święty, czy możliwe jest, żeby ktoś tak bardzo się zmienił? A może to ja nie nadaję się do związku? W końcu do tej pory tak fatalnie wybierałam. Przeraża mnie myśl, że znów mogłoby mi się nie udać. Chyba bym tego nie zniosła”. Po niej mówi Blanka (37 lat, singielka, od 3 miesięcy w związku z Sewerynem – świeżym rozwodnikiem, z dwójką małych dzieci): „O swojej sytuacji powiedział mi od razu. Nie byłam zachwycona, ale strasznie mi się podobał, więc postanowiłam w to wejść. Coraz trudniej znoszę to, że kontaktuje się z żoną, jeździ do dzieci. Widzę, że mimo rozwodu ma dobre relacje z byłą, a dzieci go uwielbiają. Nie mam pretensji o dzieci, choć nie jest mi łatwo. Zastanawiam się tylko czy on musi tak często widywać się z ich matką? W końcu nie są już razem. Przyznam, że jestem o nią zazdrosna. Jest atrakcyjną kobietą, a przy tym taką zaradną. Czuję się przy niej jak kocmołuch. No i pytanie – czy skoro ma dzieci chciałby mieć jeszcze, ze mną?”. I Alicja (53 lata, wdowa od dwóch lat, matka dorosłego syna, niedawno poznała Tadeusza): „Tęsknię za miłością, ale nie wiem czy jestem na nią gotowa. Chciałabym kogoś pokochać, ale nie wiem czy potrafię. W tym wieku? Czy to w ogóle możliwe? Lubię Tadeusza, ale nie wiem czy to miłość. Myślę o nim, czekam na spotkania, ale nie jestem pewna czy to coś więcej niż sympatia. Pamiętam jak zakochałam się w moim mężu, było inaczej, śnił mi się po nocach. Przy Tadku jestem spokojna. Ale i szczęśliwa..Sama nie wiem. No i nie wiem czy umiałabym ułożyć sobie życie z kimś innym, niż mój mąż. Tadeusz jest kochany, ale tak różny od mojego męża. Ma tyle śmiesznych nawyków. No i jeszcze będę musiała uporać się z tym ludzkim gadaniem. Koleżanki z pracy, sąsiadki – nie wiem, może w pewnym wieku już naprawdę nie wypada ulegać porywom serca?”.
„A gdy się zejdą, raz i drugi,
kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością
bardzo się męczą, męczą przez czas długi,
co zrobić, co zrobić z tą miłością.”
Agnieszka Osiecka
Otóż to – co zrobić z tą miłością? Angażować się, ryzykować, czy warto? Na co uważać, czego nie robić? Oto dylematy moich bohaterek, ale i pewnie wielu z Was (zarówno mężczyzn jak i kobiet).
Moje zdanie jest takie, że warto podjąć próbę. Trzeba dać sobie szansę, kupić los, wziąć szczęście w swoje ręce. A potem oprócz miłości zaangażować nieco rozsądku.
Melania bardzo się boi, co przy jej niełatwych doświadczeniach jest absolutnie zrozumiałe. Jednak może podjąć decyzję: czy chce koncentrować się na tym co było przykre, trudne i tym samym zablokować sobie dostęp do lepszych doświadczeń w przyszłości czy też wyciągnąć z przeszłości wnioski? Dobrze byłoby przeanalizować to co było i odpowiedzieć sobie na pytania: Jakie były przyczyny moich wyborów? Co tym razem mam zrobić inaczej? Co powinno wzbudzić moją czujność? Na co zwrócić szczególną uwagę? Na przeszłe doświadczenia można patrzeć jak na szansę na zmianę i naukę. Można poczynić z nich zasób, a nie jedynie kulę u nogi. Dla Melanii związek to ryzyko. Zgodzę się. Angażując się w związek z drugą osobą ryzykujemy, bo nie wiemy co będzie. Ale nie da się inaczej. Kiedy otwieramy serce – ryzykujemy. Ktoś może nas zranić, skrzywdzić, ale w ten sposób dajemy sobie szansę na bliskość. Melania „nie ma najlepszego zdania o mężczyznach”. Znam jej historię i nie dziwię się. Przed Melanią więc praca, aby potraktowała związek z Julianem jako zupełnie oddzielną historię. To niełatwe, ale dopóki Melania będzie bezrefleksyjnie przenosić negatywne doświadczenia na obecnego partnera – będzie jej trudno. Musi nauczyć się unikać generalizacji na wszystkich mężczyzn i dać obecnemu szansę. Zachęciłam Melanię, aby wykorzystała świadomie swoje doświadczenia, jednocześnie była uważna na swoje automatyczne oceny i reakcje. Pracuję też z Melanią nad presją jaką na siebie wywiera. To nie służy budowaniu więzi. Zaangażowanie a presja to dwie różne kwestie. Do pierwszego zachęcam, drugie odradzam. Oczekiwania wobec siebie, że musimy dobrze wybrać, są okrutne. Daj sobie prawo do pomyłki czy zmiany zdania. Melania ma również obawy co do przeszłości partnera – w końcu „nie był święty”. To, co partner robił w przeszłości ma zdecydowanie znaczenie. Wiedzę na ten temat potraktujmy jako sygnał. Jeśli wiesz, że partner notorycznie zdradzał żonę łudzenie się, że z Tobą będzie inaczej może być naiwnością. Bądź ostrożny/a, ale nie odbieraj komuś szansy na zmianę. Wierzę, że bywa ona możliwa. W innym wypadku pewnie nie wykonywałabym tego zawodu. Znam przykłady „kobiecych i męskich drani”, którzy potrafili realnie zmienić swoje życie. Miej serce, zmysły i głowę otwartą.
Blanka. Jej sytuacja może nie jest komfortowa, ale cóż – wiedziała jak jest i świadomie podjęła decyzję. Związek z mężczyzną, który jest ojcem małych dzieci nie jest łatwy, bo trzeba zmierzyć się z tym, z czym mierzy się Blanka, ale jeśli już dokonamy takiego wyboru należy pamiętać o kilku kwestiach. Po pierwsze: fakt, że ma dzieci uszanować musimy. Jeśli podejmujemy decyzję na wspólne życie z mężczyzną z dziećmi, to dzieci są częścią jego życia i w jakimś stopniu będą też Twojego. W końcu gros czasu, który mógłby być tylko dla was on naturalnie będzie przeznaczał na dzieci. Nie można mieć o to pretensji. Ma on też pewne zobowiązania finansowe, to oczywiste. Przyjdzie też pewnie moment, kiedy będzie konieczne, żebyś Ty ułożyła sobie relacje z pasierbami (patrz – artykuły mojego autorstwa na Sympatia Plus). Odpowiedz sobie na pytania czy jesteś na to wszystko gotowa (lub gotowy, w końcu również mężczyźni wiążą się z kobietami z dziećmi). Kolejna rzecz: Przy małych dzieciach prawdopodobnie będzie miał kontakt również z ich matką. To także naturalne. Będzie Ci łatwiej, jeśli to zaakceptujesz oraz jeśli wyzbędziesz się zazdrości o jego przeszłość i porównań z byłą żoną. Ale uwaga – bywają partnerzy, którzy zachowują się tak, jakby poza rozwodem nic się w ich życiu nie zmieniło. Nadal jadają obiady u byłej, są przy niej, gdy złapie gumę lub gdy robi ciężkie zakupy w sobotę. Znam mężczyznę, który był w nowym związku, ale nadal jeździł z poprzednią rodziną na wakacje (mimo, że dzieci były mocno nastoletnie). To są sytuacje, w których masz prawo porozmawiać o granicach tego na co się godzisz. Nie powiem Ci, w którym miejscu przebiega linia demarkacyjna Twojej wytrzymałości. Ponieważ to Twoja granica – tylko Ty ją znasz. Są kobiety, które są w stanie zaakceptować to, co dla innych byłoby nie do pomyślenia. Jak jest u Ciebie?
Melania jest tuż po żałobie. A może jej żałoba jeszcze trwa? Melania sama do końca tego nie wie. Momentami ma poczucie, że ze śmiercią męża jeszcze się nie uporała. Tęskni, wspomina. Jeśli jesteś kobietą/mężczyzną w sytuacji żałoby – koniecznie daj sobie czas. Ile? Na początku tyle ile Ci potrzeba. Psychologowie co prawda mówią o umownym czasie trwania procesu żałoby (po śmierci małżonka do ok. 2 lat), ale prawda jest taka, że nie ma na to reguły. Każda żałoba przebiega też nieco inaczej. Jedno jest pewne – jeśli Twoje emocje po śmierci partnera nie wybrzmią do końca (wypłacz, wykrzycz) trudno Ci będzie zamknąć rozdział przeszłości i otworzyć nowy. A kiedy już otworzysz – przyjmij, że to zupełnie nowa historia w Twoim życiu. Nie porównuj partnerów, związków, bo każdy jest niepowtarzalny. Nie szukaj kopii męża/żony. Tworzysz zupełnie nową jakość. Nie zestawiaj też ze sobą emocji jakie towarzyszyły Ci kiedyś i teraz. Każda miłość jest inna i może się manifestować w różny sposób. Może kiedyś poznawałaś ją po trzepocie motyli w brzuchu, a teraz po spokoju w żołądku? Dlaczego nie myśleć o tym w ten sposób? No i bardzo ważne – zostaw wypada/niewypada. Zostaw opinie innych, bo te niewiele wiedzą o stanie Twojego serca. Posłuchaj życzliwych Ci ludzi, przefiltruj przez siebie i – zdecyduj. Możesz wziąć je pod uwagę (czasem bywają cenne), ale się nimi nie kieruj. Zajrzyj w siebie. Tam masz wszystkie odpowiedzi.
Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością..Czy taki związek jest możliwy? Znam takie. Czy może być udany? W dużej mierze zależy to od Ciebie. A od siebie dodam – uważam, że może mieć on wiele zalet. Dojrzały człowiek ma w sobie często więcej dystansu i akceptacji (do siebie, partnera, świata). Taka osoba wie, że są rzeczy ważne i nieistotne, trochę wie o życiu i już się tak nie napina. Dojrzały człowiek z reguły więcej wie też o sobie: jakie ma potrzeby, czego oczekuje. No i moim zdaniem najważniejsze – po tylu przejściach może podjąć świadomie decyzję, że jest z kimś, bo tego CHCE a nie POTRZEBUJE. To znacząca różnica.