Moja stała pacjentka Irmina przychodzi na ostatnią sesję, mówiąc kolokwialnie – w niezbyt dobrym nastroju. Pytam Irminę co się dzieje. „Ach, moja przyjaciółka się zakochała. I bardzo się cieszę! Tak długo była sama, poza tym to zawsze fajny czas – kiedy jest się zakochanym.” – mówi. „Ale jednocześnie tak mi żal, że to już za mną. Ja z moim mężem jesteśmy na zupełnie innym etapie..”
To prawda. Irmina wraz z mężem etap zakochania mają już za sobą. Kiedy rozmawiamy o tym dłużej okazuje się, że wobec tego faktu Irmina ma ambiwalentne uczucia. Z jednej strony tęskni za motylami w brzuchu, bezsennymi nocami z powodu tęsknoty za partnerem i namiętnymi wyjazdami pod namiot. Z drugiej – cieszy się, że może być spokojniejsza i swobodniejsza („nie muszę już udawać, że w makijażu wyglądam tak samo jak bez i że nie mam denerwujących przyzwyczajeń”), bardziej zajęta swoimi sprawami („a nie tylko on i on”) oraz że nie musi się już bać tego czy im wyjdzie czy nie. Wyszło. I to chyba nawet całkiem nieźle. „Doceniam to, że mamy siebie. Nie zawsze było łatwo, ale przetrwaliśmy. Mamy za sobą kilka trudnych momentów, ale wyszliśmy z nich zwycięsko. To bardzo buduje i zbliża.” Nie każdy ma taką szansę. Czy też, powinnam raczej napisać, że nie każdy taką szansę sobie daje. Są tacy, którym nie udaje się wyjść poza etap zakochania. Kiedy ten się kończy – uznają, że im przeszło. Że to najwidoczniej nie to. A przecież zakochanie to dopiero początek. Zanim wejdziemy w fazę, kiedy naprawdę już niewiele między nami – jest sporo przed. Ale potrzebujemy o tym wiedzieć. Związek miłosny ma swoje etapy. Świadomość tego gdzie jesteśmy może ułatwić nam odpowiedź na pytanie o co dobrze by zadbać, aby nie dopuścić do tego co prof. Bogdan Wojciszke (psycholog, autor książki „Psychologia miłości”) nazywa związkiem pustym.
Etapy związku miłosnego:
1. Zakochanie i romantyczne początki
Brak apetytu, bezsenność, przypływ energii, kłopoty z koncentracją – to fizyczne objawy tej fazy. Oprócz tego: silna tęsknota, uporczywe myśli o obiekcie uczuć, potrzeba spędzania ze sobą każdej wolnej chwili, chęć skoncentrowania się wyłącznie na „my”, potrzeba uszczęśliwiania drugiej osoby, poczucie pełnego porozumienia, snucie wspólnych wizji na przyszłość, gotowość do wyznań i deklaracji, przekonanie o niezmienności trwającego uczucia. W fazie romantycznej jesteśmy najlepszą wersją siebie – zarówno w swoich oczach, jak i w oczach partnera. Zazwyczaj staramy się też, aby utrzymać to wyobrażenie jak najdłużej. Partner też jawi się nam niemalże jako ideał. Co tu dużo mówić – zakochanie to 100 % halucynacji. Tych pozytywnych czyli „widzę to czego nie ma” oraz negatywnych tzn. „nie widzę tego co jest”. Przykład? Widzę partnera jako ucieleśnienie wszystkiego tego czego szukałam, jako kogoś kto odpowiada na wszystkie moje potrzeby; do tego zupełnie nie dostrzegam, że bywa on czasami niecierpliwy, a nawet wybuchowy. Zakochujemy się przeważnie w kimś kogo nie znamy. W związku z powyższym tak naprawdę nie zakochujemy się w tej osobie (taką jaką ona jest). W końcu nie wiemy jaka jest. Zakochujemy się w naszym wyobrażeniu na jej temat. Oraz pragnieniu. W fazie romantycznej jest dużo namiętności*. Bliskość i intymność dopiero zaczynają się tworzyć. A na zaangażowanie przyjdzie czas później. Im więcej realności i przytomności tym faza ta trwa krócej.
2. Pierwsze rozczarowanie
Powoli zaczynają nam spadać z nosa różowe okulary, przez które oglądaliśmy siebie, rzeczywistość i partnera. Przeglądamy na oczy. Co widzimy? Przede wszystkim słabości i wady partnera. Po drugie własne niedociągnięcia (a przynajmniej dobrze, żebyśmy je zobaczyli). Pojawiają się pierwsze różnice, pierwsze oczekiwania, pierwsze negocjacje i pierwsze kłótnie. O co się ścieramy? Podobno najczęściej o podział obowiązków, czas wolny, seks, pieniądze i dzieci (mieć, nie mieć? jeśli jeszcze ich nie mamy np. z poprzednich związków). Po raz pierwszy w sposób bardziej realny zadajemy sobie pytanie: czy ja chcę z nim/z nią dalej? Jest to też sprawdzian dla naszej dojrzałości. Osoby niedojrzałe będą albo robić wszystko, żeby nie wyjść poza fazę zakochania lub też kiedy wejdą w etap pierwszego rozczarowania uznają, że „to jednak nie to”.
3. Związek kompletny
Odpowiedź na pytanie „czy my chcemy ze sobą” wybrzmiała na tak. Mimo, iż żadne z nas nie jest idealne. Partnerzy są sobie bliżsi w sposób bardziej realny i dojrzały, niż na początku. Na tym etapie związku wiodącymi wartościami w relacji są: nadal pożądanie, do tego poczucie bezpieczeństwa, szacunek, zaufanie, przyjaźń, wzajemne wsparcie, obopólna akceptacja, przywiązanie, przezwyciężanie drobnych trudności. Partnerzy wracają do bardziej zbalansowanych proporcji pomiędzy bliskością a samodzielnością. Są gotowi na coraz większe zobowiązania i deklaracje. W tej fazie wszystkie 3 elementy miłości, o jakich wspomina prof. Bogdan Wojciszke (czyli namiętność, intymność i zaangażowanie) są obecne.
4. Związek przyjacielski
Po około 4 – 10 latach namiętność w związku spada i zaczyna odgrywać drugorzędną rolę. Tak mówią naukowcy. Tu jako praktyk muszę się wtrącić. Po pierwsze – nie dla wszystkich namiętność traci na znaczeniu. A po drugie – namiętność można też skutecznie podtrzymywać. Oczywiście, że po 10 latach związku jest inaczej, niż po 10 tygodniach. Zmieniają się nasze potrzeby, priorytety, możliwości. Ale nie musi to oznaczać, że namiętność przestaje się liczyć. Niemniej jednak, na tym etapie związku, w porównaniu np. z etapem zakochania, namiętność ustępuje pola intymności i zaangażowaniu. Faza ta może trwać w nieskończoność. Może też niestety przerodzić się w związek pusty (opis poniżej) lub też doprowadzić do kryzysu.
5. Ponowny kryzys
Zaniedbana namiętność, bliskość i więź; nieuważność, pośpiech, lenistwo, różnice w potrzebach, poróżnienie w priorytetach, brak cierpliwości, koncentracja na sobie, zmęczenie, rutyna, ilość obowiązków – to tylko część z przyczyn, które doprowadzają do tego, iż partnerzy zaczynają się od siebie oddalać. W relacji pojawiają się wzajemne pretensje, oskarżenia, złość, żal. Partnerzy zaczynają widzieć w sobie głównie to co „złe”. Na tym etapie niejednokrotnie dochodzi do zdrad i romansów. Partnerzy stoją przed ponowną decyzją w kwestii tego czy chcą nadal być ze sobą. Często towarzyszy im brak nadziei i chęć rozstania. Niektóre relacje faktycznie ulegają rozpadowi. Byli partnerzy zaczynają żyć samodzielnie lub też w innych związkach – wtedy cykl zaczyna się od nowa, ale już z kimś innym. Niektóre pary decydują się włożyć wysiłek w to, aby dokarmić to co zaniedbali. Te związki mogą powrócić do etapu związku przyjacielskiego, a nawet związku kompletnego. Są i takie relacje, dla których odpowiedzią na kryzys nie jest ani rozpad ani naprawa więzi, ale przejście w stan związku wypalonego. Inaczej pustego.
6. Związek pusty
W związku pustym brak i namiętności i intymności i zaangażowania. Jest jedynie zobowiązanie. W takim związku nie ma wzajemnego zainteresowania, zaciekawienia sobą, radości ze wspólnie spędzonego czasu, sympatii do siebie. Są dzieci, wspólne mieszkanie, kredyty. To nas ze sobą trzyma. Przynajmniej deklaratywnie. A u niektórych pewnie faktycznie tylko to. Są utopione koszty („skoro już tyle zainwestowaliśmy..”), jest konieczność i brak możliwości. Taki związek może trwać latami. Niestety.
* 3 podstawowe składniki miłości wg prof. Bogdana Wojciszke: namiętność, intymność i zaangażowanie